Dziś totalny offtop.
Wpis tego typu chciałem stworzyć już kilka lat temu na wykopie, ale z różnych powodów nie powstał xd
Mowa o moich wrażeniach z gry ,,Story of Seasons: Friends of Mineral Town."
Nie będzie to recenzja, nie szanuję za bardzo recenzentów gier, bo są ,,męczennikami".
Gra jest remakem Harvest Moona Fomt, który to nawiązuje HM Back to Nature.
Za dzieciaka zęby zjadłem na tych dwóch tytułach. Głównie na Fomcie, bo emulator PlayStation nie chciał za bardzo działać na moim komputerku.
Dlatego przyznam się, że czekałem na odświeżoną wersję. Niestety, gdy wyszła, cena mnie trochę odstraszyła, musiałem najpierw pożyczyć od znajomego, później na wycieczce w Argentynie kupiłem wersję na xboxa.
O grze przypomniałem sobie w ten weekend, bo była na przecenie za 70 zł.
Będę pisał o rzeczach związanych z wersją pctową, bo na konsoli pograłem może z trzy godziny.
Głównym celem gry jest znalezienie sobie waifu, przy okazji prowadząc farmę, Za dzieciaka na waifu miałem wywalone, ważne że można było sadzić warzywa xd
No to zacznijmy. Wersję z 2k20 mogę określić jednym słowem: uproszczenia. Byłem w szoku, że powycinali rzeczy, które były w wersji gameboyowej.
Pierwszą zmianą jest rozmiar plecaka. W oryginale pierwszy miał trzy miejsca, a to dość mocno przeszkadzało. Tu nam kilka dodali. Dodatkowo itemy teraz się stakują-do 9 na slot. Jest to jedna z niewielu zmian na plus.
Drugą rzeczą, którą wycięli, jest wyrzucanie przedmiotów. W oryginałach po prostu upuszczałeś item na ziemię lub wrzucałeś do wody i znikał. Widać mechanizm ten przerósł nową ekipę, bo mechanizm ten został zupełnie usunięty. Przez dwa dni nie odkryłem jak pozbyć się przedmiotu grając na padzie. Jedynym sposobem jest kliknięcie najpierw tab, następnie c. Śmieszne jest to, że otwiera ci menu, do którego możesz wejść normalnie kontrolerem, ale jeśli to zrobisz to opcja ,,c" nie jest dostępna xd. Musisz wchodzić tabem.
Trzecią rzeczą, którą zmienili, jest gotowanie. W nowej wersji możesz jedynie wybrać przepis z listy. Wcześniej przepisy mogłeś odkrywać sam. Lubiłem bawić się w odkrywanie nowych przepisów, np garnek plus jajko =ugotowane jajko. Moim zdaniem było to bardzo fajne. Obecnie wygląda to tak: ugotuj pięć razy miso, a dostaniesz nowy przepis z rybą.
Wielki minus.
Uproszczeniu uległ również system ulepszania. Nie musisz ulepszać poziom po poziomie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by z pierwszego wskoczyć od razu na piąty. A, I liczba dni potrzebnych na to, by kowal zrobił broń wyższego poziomu została skrócona. Zmiana na plus, chyba.
Z wyrzucaniem przedmiotów powiązane jest ich podnoszenie. Nie da się podnieść zwierzaków, nie tylko dzikich, ale również kur.
Duży minus.
Napisałem o dzikich zwierzakach więc do nich przejdźmy. Liczba ich została znacznie zmniejszona. W Btnie i Fomcie po mapie ganiało ich mnóstwo. W Sosie czasami pojawi się jeden.
Kopalnie. A raczej rak. Wprowadzono dziury, które powodują, że spadasz kilka pięter w dół. Niby spoko, bo przyśpiesza schodzenie, ale nie. Wpadniesz raz i tracisz połowę staminy. W ogóle nie oddaje, bo po kilku dziurach kończysz w klinice. Teraz jest lepiej, ale w pierwszej wersji gry dziura na dziurze dziurę poganiała.
Nie podoba mi się brak niektórych animacji. Np. Jak już masz waifu, która gdzieś pracuje, to do pracy i z niej będzie się teleportować. Skoro kilkanaście lat temu dało się zrobić by chodziła, to nie wiem czemu Teraz jej nie ma.
A, prawie zapomniałem. Stare gry miały bardzo szczegółowe statystyki. W nowej są dużo mniej szczegółowe, a o części dostaniesz się dopiero, gdy kupisz regał.
Chyba to wszystkie moje przemyślenia. Czy warto zagrać? To zależy. Gra, która ma grafikę z ps2, w której część rzeczy zostało chamsko wycięta za 170 zł? Nie wydaje mi się. Ale za tę 70 to można dać się ponieść nostalgii.
A, taki szczegół na koniec. Gierka była projektowana pod pada. Przez to sterowanie klawiaturą i myszką jest straszne, momentami aż krzyczy ,, graj na padzie!"
#gry #nostalgia #adolf
Wpis tego typu chciałem stworzyć już kilka lat temu na wykopie, ale z różnych powodów nie powstał xd
Mowa o moich wrażeniach z gry ,,Story of Seasons: Friends of Mineral Town."
Nie będzie to recenzja, nie szanuję za bardzo recenzentów gier, bo są ,,męczennikami".
Gra jest remakem Harvest Moona Fomt, który to nawiązuje HM Back to Nature.
Za dzieciaka zęby zjadłem na tych dwóch tytułach. Głównie na Fomcie, bo emulator PlayStation nie chciał za bardzo działać na moim komputerku.
Dlatego przyznam się, że czekałem na odświeżoną wersję. Niestety, gdy wyszła, cena mnie trochę odstraszyła, musiałem najpierw pożyczyć od znajomego, później na wycieczce w Argentynie kupiłem wersję na xboxa.
O grze przypomniałem sobie w ten weekend, bo była na przecenie za 70 zł.
Będę pisał o rzeczach związanych z wersją pctową, bo na konsoli pograłem może z trzy godziny.
Głównym celem gry jest znalezienie sobie waifu, przy okazji prowadząc farmę, Za dzieciaka na waifu miałem wywalone, ważne że można było sadzić warzywa xd
No to zacznijmy. Wersję z 2k20 mogę określić jednym słowem: uproszczenia. Byłem w szoku, że powycinali rzeczy, które były w wersji gameboyowej.
Pierwszą zmianą jest rozmiar plecaka. W oryginale pierwszy miał trzy miejsca, a to dość mocno przeszkadzało. Tu nam kilka dodali. Dodatkowo itemy teraz się stakują-do 9 na slot. Jest to jedna z niewielu zmian na plus.
Drugą rzeczą, którą wycięli, jest wyrzucanie przedmiotów. W oryginałach po prostu upuszczałeś item na ziemię lub wrzucałeś do wody i znikał. Widać mechanizm ten przerósł nową ekipę, bo mechanizm ten został zupełnie usunięty. Przez dwa dni nie odkryłem jak pozbyć się przedmiotu grając na padzie. Jedynym sposobem jest kliknięcie najpierw tab, następnie c. Śmieszne jest to, że otwiera ci menu, do którego możesz wejść normalnie kontrolerem, ale jeśli to zrobisz to opcja ,,c" nie jest dostępna xd. Musisz wchodzić tabem.
Trzecią rzeczą, którą zmienili, jest gotowanie. W nowej wersji możesz jedynie wybrać przepis z listy. Wcześniej przepisy mogłeś odkrywać sam. Lubiłem bawić się w odkrywanie nowych przepisów, np garnek plus jajko =ugotowane jajko. Moim zdaniem było to bardzo fajne. Obecnie wygląda to tak: ugotuj pięć razy miso, a dostaniesz nowy przepis z rybą.
Wielki minus.
Uproszczeniu uległ również system ulepszania. Nie musisz ulepszać poziom po poziomie. Nic nie stoi na przeszkodzie, by z pierwszego wskoczyć od razu na piąty. A, I liczba dni potrzebnych na to, by kowal zrobił broń wyższego poziomu została skrócona. Zmiana na plus, chyba.
Z wyrzucaniem przedmiotów powiązane jest ich podnoszenie. Nie da się podnieść zwierzaków, nie tylko dzikich, ale również kur.
Duży minus.
Napisałem o dzikich zwierzakach więc do nich przejdźmy. Liczba ich została znacznie zmniejszona. W Btnie i Fomcie po mapie ganiało ich mnóstwo. W Sosie czasami pojawi się jeden.
Kopalnie. A raczej rak. Wprowadzono dziury, które powodują, że spadasz kilka pięter w dół. Niby spoko, bo przyśpiesza schodzenie, ale nie. Wpadniesz raz i tracisz połowę staminy. W ogóle nie oddaje, bo po kilku dziurach kończysz w klinice. Teraz jest lepiej, ale w pierwszej wersji gry dziura na dziurze dziurę poganiała.
Nie podoba mi się brak niektórych animacji. Np. Jak już masz waifu, która gdzieś pracuje, to do pracy i z niej będzie się teleportować. Skoro kilkanaście lat temu dało się zrobić by chodziła, to nie wiem czemu Teraz jej nie ma.
A, prawie zapomniałem. Stare gry miały bardzo szczegółowe statystyki. W nowej są dużo mniej szczegółowe, a o części dostaniesz się dopiero, gdy kupisz regał.
Chyba to wszystkie moje przemyślenia. Czy warto zagrać? To zależy. Gra, która ma grafikę z ps2, w której część rzeczy zostało chamsko wycięta za 170 zł? Nie wydaje mi się. Ale za tę 70 to można dać się ponieść nostalgii.
A, taki szczegół na koniec. Gierka była projektowana pod pada. Przez to sterowanie klawiaturą i myszką jest straszne, momentami aż krzyczy ,, graj na padzie!"
#gry #nostalgia #adolf
@Airbag JAK TO NIE WOLNO MI POBIEGAĆ Z MOJĄ ULUBIONĄ KURĄ WOKÓŁ FARMY?? i jak to nie można odkrywać przepisów samemu albo stalkować mojej waifu, oni są poważni?
Zaloguj się aby komentować