Dziś będzie recenzja czegoś dla fanów Xerjoffa stworzony przez Chrisa Maurice (w tym momencie połowa przestaje czytać mówiąc Kurwa znowu Naxosik). Opisywany flakon jest turecką odpowiedzią na ten właśnie zapach od Włochów. Chcieli stworzyć coś Wow i się udało.
Zapach mało znany, na wypoku widziałem o nim całą jedną wzmiankę, a jednocześnie zapach będący w top 5 unisexów na Parfumo.
Zapach wpadł w moje ręce podczas regularnej fazy na zasadzie kupować musze bo się uduszę. Wtedy najczęściej wyszukuje czegoś drogiego, niepotrzebnego i zajebistego xD Od teraz będzie drogo i zajebiście na tyle, że sam Testoviron by się nie powstydził.
Nishane Nefs
Otwarcie trwające krótką chwile jest połączeniem przypraw z owocami. Jakie to owoce?- podobno figa według źródeł w internecie. Zapach jest świetnie zblendowany i nie da się wyłapać pojedynczych nut, nie ma tu też ostrego przejścia między fazami in the face.
Po kilku minutach do głosu dochodzi miód. Tego akordu bałem się najbardziej bo potrafi zabijać (patrzę na ciebie Kouros). Miód w Nefs to ten w stylu Naxosa, jednocześnie jest bardziej ukryty w tle przez co nie jest tak słodko. Wraz z tym akordem wchodzi coś na styl róży bardzo delikatnie wyczuwalnej i jaśmin dla ugrzecznienia kompozycji. Nie rzuca się na nas, jedynie uspokaja resztę nut. Samo przejście do bazy następuje bardzo płynnie. Odpala się nuta whisky, oudu i skóry. Oud z gatunku tych w 100% noszalnych. Podbicie combo miód/oud/skóra za pomocą whisky tworzy zajebisty efekt, który najlepiej określić boozy. Gdyby było wam za mało nut to w bazie mamy dodatkowo wanilie. Niby jest słodko, niby oudowo, niby whisky a jednocześnie nie da się wyróżnić żadnego dominującego składnika. Zapach może wydawać się bałaganem (z pewnością mniejszym niż ta recenzja), natomiast wspólnie wszystkie te składniki są przezajebiste. Użyj Nefs na skórę i przy każdym ruchu powietrza poczujesz inną nutę. A najlepsze w tym wszystkim jest to, że nie jest to chemol tylko coś co pachnie naturalnie.
Parametry nienaganne- spokojnie ~15 h trwałości z mocną projekcją przez 8h. Nie jest to bestia jak Interlude 53, Ombre Nomade albo Alexandria II, natomiast spokojnie wytrzymuje cały dzień wraz z zakupami po pracy i powrotem do domu. Na ciuchach aż do prania. Zapach kategoryzowany jako unisex, dla mnie zdecydowanie męski.
Największy minus zapachu to cena…. Okazyjnie 1700 za 50 ml, w normalnej cenie 2 kafle za 50 ml zapachu. 40pln/ml mówi samo za siebie.
Na tym minusy się kończą xD Nie ma co się wdawać w dyskusje czy jest tyle warty, jeśli kogoś stać to niech kupuje bo to nie jest kolejna Roja na patencie oud+róża dla czterdziestolatka. Zapach dostajemy w pakiecie z eleganckim opakowaniem ze skóry w stylu Xerjoffa (trumna dla myszy xD) którego ewidentnie – i udanie – turecka marka postanowiła naśladować.
PS. Jak przeczytacie w internecie, że to klon Alexandria II to każcie komuś usunąć konto bo to dwa zupełnie inne zapachy.
Zapach: 10/10 (unikalny, prosty do noszenia i jednocześnie bardzo złożony, zero nut animalnych i fekalnych)
Trwałość: 10/10 (do prysznica, na ubraniach do prania)
Projekcja: 9/10
Ocena ogólna: 10/10
Cena: 2/10
#perfumy #recenzjeperfum
b6f4c355-a8df-4db9-aacd-a12c9d02f5e2
nihilistyczna_paruwka

@Krystyna337 szkoda, że cena zaporowa bo brzmi dobrze

minaret

@Krystyna337 Wiedząc, że i tak wpadłem w perfumowe sidła cieszę się każdą chwilą, że nie wjechałem jeszcze mocno w niszę ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Qtafonix

Pan Xerjoff jak się za coś porządnie weźmie to nie ma chuja we wsi

dzikilosos

O cholerka to mnie to jeszcze bardziej przekonuje do tego zapachu, bo kocham Alexandrię II i jeśli to jest choć trochę zbliżone (a pewnie jest, skoro za oba odpowiedzialny jest Chris Maurice), to już go lubię! Ale nienawidzę za cenę...

wozny87

No tylko smaka człowiek se narobił. Piękna recenzja

Zaloguj się aby komentować