Dzień dobry.
Dziś dłuższy wolny dzień więc i nieco dłuższy tekst. Tekst który byc może niektórzy już znają, ale to bardzo, bardzo dobrze..
W mojej ocenie to jeden z najbardziej wartościowych, krótkich wykładów, które znalazłem i do którego wracam w trudnych momentach.
Można łyknąć w całości, można podzielić na porcję. Z każdym akapitem, celebrować lżejszy oddech..
Miłego dnia!
Praktyka „odpuszczania” jest wyjątkowo efektywna dla umysłów ogarniętych obsesją nałogowego myślenia: redukujecie waszą praktykę medytacyjną do zaledwie jednego słowa — odpuszczanie — zamiast usiłować rozwijać jedną praktykę, a następnie odmienną; osiągnąć to, po czym zagłębiać się w coś innego; zrozumieć jeszcze coś innego, i czytać sutty, i studiować Abhidhammę. . a później nauczyć się języka palijskiego tudzież sanskrytu… dalej Madhyamiki i Prajňa Paramity… uzyskać wyświęcenie w tradycji Hinajany, Mahajany, Wadżrajany… pisać książki oraz zyskać status wybitnego autorytetu w kwestiach buddyjskich. Zamiast zostać światowej sławy ekspertem od buddyzmu, korzystającym z zaproszenia na międzynarodowe konferencje buddyjskie, po prostu odpuście, odpuście, odpuście.
Przez niemal dwa lata nie robiłem nic innego — za każdym razem, kiedy usiłowałem pojąć bądź rozpracować zjawiska, powtarzałem sobie: „odpuść, odpuść” — aż pragnienie ucichło. A zatem upraszczam wam życie, ratując was od ugrzęźnięcia w nieprawdopodobnej masie cierpienia. Nie ma niczego bardziej przygnębiającego od uczestniczenia w międzynarodowych konferencjach buddyjskich! Niektórzy z was mogą żywić pragnienie zostania Buddą naszej ery, Maitreją, promieniejącym miłością na cały świat — lecz zamiast tego, sugeruję być zwykłą dżdżownicą pozwalającą odejść pragnieniu promieniowania miłością na cały świat. Bądźcie po prostu dżdżownicą, która zna wyłącznie dwa słowa: „odpuść, odpuść”. Rozumiecie przecież, że nasz pojazd jest mniejszy, to hinajana, a zatem dysponujemy tylko tymi prostymi, dotkniętymi ubóstwem praktykami!
W medytacji kwestią istotną jest pozostawać stałym i stanowczym w praktyce, zdeterminowanym osiągnąć oświecenie. Nie zarozumiałym lub pochopnym, ale stanowczym, nawet jeśli droga jest wyboista. Przypomnijcie sobie o Buddzie, Dharmie i Sandze i pozostańcie z tym — odpuśćcie rozpacz, odpuśćcie cierpienie, odpuście ból, zwątpienie; wszystko, co się pojawia i znika, do czego nawykowo lgniemy, i z czym się identyfikujemy. Utrzymujcie to „odpuszczanie” niczym trwały refren w waszym umyśle, tak aż zacznie się ono pojawiać samo z siebie, niezależnie od tego, gdzie się znajdujecie.
Z początku winni jesteśmy zadręczać tym nasze umysły, ponieważ nasze umysły posiadają obsesję na punkcie wszelkiego rodzaju nieużytecznych zjawisk: troski o to lub tamto, zwątpienia, złości, mściwości, zawiści, strachu, otępienia, niezliczonych odcieni głupoty. Dysponujemy chorobliwymi umysłami, które są ogarnięte obsesją na punkcie spraw, jakie wywołują nasze cierpienie i jakie doprowadzają do trudności w naszym życiu. Nasze społeczeństwo nauczyło nas jak zapełniać umysł; zapchać go ideami, uprzedzeniami, żalami, przewidywaniami i oczekiwaniami — to społeczeństwo parające się napełnianiem naczyń. Spójrzcie na księgarnie w Oksfordzie, wypełnione po brzegi wszelkimi informacjami, jakie pragnęlibyście zapewne poznać, opublikowanymi w niezwykle przyjemnych oprawach z obrazkami oraz ilustracjami… Albo możemy zapełnić nasze umysły oglądaniem telewizji, pójściem do kina, czytaniem gazet… To dobry sposób na zapełnienie waszych umysłów — ale przyjrzyjcie się temu, co się drukuje w gazetach! Odwołują się one do niższych ludzkich instynktów i działań — wszystko na temat przemocy, wojen, korupcji i perwersji, a także plotki.
Wszystko to posiada wpływ na umysł. Dopóki nasze umysły owładnięte są obsesją na punkcie faktów, symboli i konwencji, wówczas jeżeli jeszcze coś w nie upchniemy, stają się one zupełnie zablokowane i nie pozostaje nam nic innego, jak oszaleć. Możemy wyjść z domu i upić się — to w końcu forma odpuszczenia! Jak sądzicie, po co są puby? Tam wolno nam opowiadać do woli o wszystkich sprawach, jakie pragnęliśmy wypowiedzieć, lecz nie mieliśmy czelności uczynić tego na trzeźwo. Możemy zachowywać się irracjonalnie, głupio, śmiać się i hasać, ponieważ „byłem pijany, byłem pod wpływem alkoholu”.
Kiedy nie pojmujemy natury zjawisk, jesteśmy bardzo podatni na sugestię. Widzicie, jak w naszym społeczeństwie sugestia wpływa na nastolatków. Teraz mamy do czynienia z generacją punk-rocka — każdy w tym pokoleniu myśli o sobie jako o punku i adekwatnie się zachowuje. Cała moda jest kwestią sugestii — w przypadku kobiet, nie jesteś piękna, jeżeli nie ubierasz się w pewien określony sposób. Filmy kinowe proponują pełen asortyment przyjemności zmysłowych, i zastanawiamy się, że może powinniśmy spróbować czegoś, może coś tracimy, jeśli tego nie doświadczamy… Teraz jest naprawdę fatalnie, gdyż nikt już nie wie, co jest piękne a co okropne. Ktoś twierdzi, że harmonia jest kakofonią, i jeśli nie macie o tym pojęcia a stale ulegacie sugestiom, uwierzycie w to. Nawet, jeżeli z początku nie będziecie w to wierzyć, zacznie to wpływać na wasz umysł i poczniecie myśleć: „Może tak właśnie jest, może niemoralność jest moralnością a moralność — niemoralnością”.
Czujemy się zobowiązani wiedzieć o wszystkim — aby zrozumieć i starać się przekonać innych. Słuchacie moich mów, czytacie książki, i pragniecie opowiedzieć innym o buddyzmie — po odosobnieniu możecie nawet poczuć się nieco ewangeliczni — ale odpuśćcie sobie nawet chęć opowiadania innym. Kiedy czujemy entuzjazm, zaczynamy narzucać się innym ludziom, ale w medytacji pozwalamy odejść pragnieniu wpływania na innych, zanim pojawi się właściwy ku temu czas — po czym dzieje się to naturalnie zamiast w wyniku agresywnej ambicji.
Tak więc wykonujecie czynności, które tego wymagają i odpuszczacie je. Kiedy ludzie mówią wam, że powinniście przeczytać tę książkę, i inną, zapisać się na taki kurs i jeszcze inny… studiować język palijski i _Abhidhammę_… uczęszczać na wykłady z historii buddyzmu, logiki buddyjskiej… i tak dalej w tym stylu… odpuśćcie, odpuśćcie. Jeśli zapełnicie wasze umysły kolejnymi konceptami i opiniami, spotęgujecie tylko waszą skłonność do zwątpienia. Tylko poprzez naukę, jak oczyścić umysł, będziecie potrafili napełnić go wartościowymi ideami; a wiedza, jak opróżnić umysł wymaga olbrzymiej dozy mądrości.
Tutaj, podczas tego odosobnienia medytacyjnego, przekazuję wam wskazówki służące za zręczne środki. Nawyk „odpuszczania” jest rzeczywiście zręczny — skoro będziecie go stale powtarzać, kiedykolwiek pojawi się myśl, będziecie świadomi jej pojawienia. Pozwolicie odejść wszystkiemu, co się poruszy — lecz jeśli coś nie ustąpi, nie starajcie się na siłę. Praktyka „odpuszczania” jest sposobem oczyszczania umysłu z jego obsesji i negatywizmu; stosujcie ją łagodnie, acz z determinacją. Medytacja jest zręcznym środkiem puszczania zjawisk, umyślnym opróżnianiem umysłu, tak byśmy mogli ujrzeć jego klarowność — oczyszczaniem go w taki sposób, aby można umieścić w nim właściwe myśli.
Obdarzacie wasz umysł szacunkiem, a zatem jesteście bardziej ostrożni wobec tego, co tam umieszczacie. Jeśli posiadacie atrakcyjny dom, nie wychodzicie na zewnątrz, nie zbieracie wszystkich śmieci z ulicy i wnosicie ich do środka; przynosicie przedmioty, które upiększą go i uczynią zeń miejsce orzeźwiające oraz urocze.
Jeśli będziecie się z czymś identyfikować, niech to nie będą warunki śmiertelne, przemijające. Zrozumcie czym jest identyfikacja — badajcie wasz umysł, aby wyraźnie ujrzeć nietrwałą i uwarunkowaną naturę myśli, pamięci, świadomości zmysłowych oraz odczuć. Skierujcie waszą świadomość na zjawiska powolniejsze, na ulotność wrażeń cielesnych; zbadajcie ból i postrzeżcie go w kategoriach żywej energii, zmiennego stanu. Kiedy ogarnie was ból, emocjonalnie można odnieść wrażenie, iż jest on permanentny, ale to tylko iluzja uczuć — pozwólcie im wszystkim odejść. Nawet jeśli doświadczycie wglądu, nawet jeśli zrozumiecie wszystko wyraźnie — pozwólcie odejść wglądowi.
Kiedy umysł jest pusty, postawcie pytanie: „Kim jest ten, który odpuszcza?”. Zadajcie pytanie, spróbujcie odkryć, kto to jest, co to jest, co odpuszcza. Pielęgnujcie ten stan niewiedzy używając słowa „Kto?”, „Kim jestem?”, „Kto odpuszcza?”. Pojawi się stan niepewności; pielęgnujcie go, pozwólcie mu się przejawić… i dochodzi do głosu pustka, próżnia, stan niepewności, w którym umysł po prostu pozostaje czysty i nieokreślony.
Będę podkreślał to prawidłowe zrozumienie, właściwe nastawienie, prawidłowe intencje, bardziej po to, aby uprościć wasze życie, abyście nie angażowali się w działania niezręczne i złożone. Abyście nie wiedli egzystencji nierozważnej, eksploatując innych i nie żywiąc szacunku ani wobec siebie, ani ludzi w waszym pobliżu. Rozwijajcie wskazania jako standard, i rozwijajcie nekkhamma — wyrzeczenie tego, co niezręczne i zbędne — a następnie odpuśćcie mentalnie chciwość, odpuśćcie nienawiść, odpuśćcie ułudę.
Nie oznacza to, że powinniście żywić awersję wobec tych warunków; pozwólcie im odejść, kiedy zorientujecie się, iż jesteście do nich przywiązani. Kiedy odczuwacie cierpienie, pytacie: „Dlaczego cierpię?”, „Dlaczego jestem nieszczęśliwy?”. Ponieważ do czegoś lgniecie! Ustalcie, do czego lgniecie, dotrzyjcie do źródła. „Jestem nieszczęśliwy, ponieważ nikt mnie nie kocha”. To może być prawdą, może nikt was nie kocha, ale nieszczęśliwość wypływa z pragnienia, aby ludzie was kochali. Nawet jeżeli was kochają, to i tak stale będziecie cierpieć sądząc, że inni ludzie są odpowiedzialni za wasze szczęście albo cierpienie. Ktoś mówi: „Jesteś największym człowiekiem na świecie!” — a wy skaczecie z radości. Ktoś mówi: „Jesteś najobrzydliwszą istotą, jaką spotkałem w moim życiu!” — i wpadacie w przygnębienie. Pozwólcie odejść przygnębieniu, odpuśćcie szczęście. Utrzymujcie normalną praktykę: żyjcie uważnie, etycznie, i żywcie wiarę w odpuszczanie.
Istotnym jest, abyście zrozumieli, że nikt z nas nie jest bezbronną ofiarą losu — lecz jesteśmy nią, dopóki pozostajemy pogrążeni w ignorancji. Dopóki jesteście pogrążeni w nieświadomości, pozostajecie bezbronnymi ofiarami ignorancji. Wszelkie przejawy niewiedzy podlegają narodzinom i śmierci, bez wątpienia odejdą — to wszystko uwięzione jest w cyklu śmierci i ponownych narodzin. A kiedy odejdziecie, czekają was ponowne narodziny — możecie być tego pewni. A im bardziej nierozważnie prowadzicie wasze życie, tym gorsze będą warunki odrodzenia.
A zatem Budda nauczał drogi przełamania tego cyklu, i wiedzie ona poprzez świadomość, poprzez zrozumienie łańcucha zamiast przywiązywania się do niego. Gdy pozwolicie odejść całemu cyklowi, wówczas nie wyrządzi on wam już krzywdy. Pozwólcie odejść cyklowi, pozwólcie odejść narodzinom i śmierci, stawaniu się. Odpuszczanie pragnienia jest rozwijaniem Trzeciej Szlachetnej Prawdy, która prowadzi do Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżki.
Ajahn Sumedho
Zręczne środki odpuszczania. 1979
#medytacja #buddyzm #psychologia #buddyzmnadzis
Dziś dłuższy wolny dzień więc i nieco dłuższy tekst. Tekst który byc może niektórzy już znają, ale to bardzo, bardzo dobrze..
W mojej ocenie to jeden z najbardziej wartościowych, krótkich wykładów, które znalazłem i do którego wracam w trudnych momentach.
Można łyknąć w całości, można podzielić na porcję. Z każdym akapitem, celebrować lżejszy oddech..
Miłego dnia!
Praktyka „odpuszczania” jest wyjątkowo efektywna dla umysłów ogarniętych obsesją nałogowego myślenia: redukujecie waszą praktykę medytacyjną do zaledwie jednego słowa — odpuszczanie — zamiast usiłować rozwijać jedną praktykę, a następnie odmienną; osiągnąć to, po czym zagłębiać się w coś innego; zrozumieć jeszcze coś innego, i czytać sutty, i studiować Abhidhammę. . a później nauczyć się języka palijskiego tudzież sanskrytu… dalej Madhyamiki i Prajňa Paramity… uzyskać wyświęcenie w tradycji Hinajany, Mahajany, Wadżrajany… pisać książki oraz zyskać status wybitnego autorytetu w kwestiach buddyjskich. Zamiast zostać światowej sławy ekspertem od buddyzmu, korzystającym z zaproszenia na międzynarodowe konferencje buddyjskie, po prostu odpuście, odpuście, odpuście.
Przez niemal dwa lata nie robiłem nic innego — za każdym razem, kiedy usiłowałem pojąć bądź rozpracować zjawiska, powtarzałem sobie: „odpuść, odpuść” — aż pragnienie ucichło. A zatem upraszczam wam życie, ratując was od ugrzęźnięcia w nieprawdopodobnej masie cierpienia. Nie ma niczego bardziej przygnębiającego od uczestniczenia w międzynarodowych konferencjach buddyjskich! Niektórzy z was mogą żywić pragnienie zostania Buddą naszej ery, Maitreją, promieniejącym miłością na cały świat — lecz zamiast tego, sugeruję być zwykłą dżdżownicą pozwalającą odejść pragnieniu promieniowania miłością na cały świat. Bądźcie po prostu dżdżownicą, która zna wyłącznie dwa słowa: „odpuść, odpuść”. Rozumiecie przecież, że nasz pojazd jest mniejszy, to hinajana, a zatem dysponujemy tylko tymi prostymi, dotkniętymi ubóstwem praktykami!
W medytacji kwestią istotną jest pozostawać stałym i stanowczym w praktyce, zdeterminowanym osiągnąć oświecenie. Nie zarozumiałym lub pochopnym, ale stanowczym, nawet jeśli droga jest wyboista. Przypomnijcie sobie o Buddzie, Dharmie i Sandze i pozostańcie z tym — odpuśćcie rozpacz, odpuśćcie cierpienie, odpuście ból, zwątpienie; wszystko, co się pojawia i znika, do czego nawykowo lgniemy, i z czym się identyfikujemy. Utrzymujcie to „odpuszczanie” niczym trwały refren w waszym umyśle, tak aż zacznie się ono pojawiać samo z siebie, niezależnie od tego, gdzie się znajdujecie.
Z początku winni jesteśmy zadręczać tym nasze umysły, ponieważ nasze umysły posiadają obsesję na punkcie wszelkiego rodzaju nieużytecznych zjawisk: troski o to lub tamto, zwątpienia, złości, mściwości, zawiści, strachu, otępienia, niezliczonych odcieni głupoty. Dysponujemy chorobliwymi umysłami, które są ogarnięte obsesją na punkcie spraw, jakie wywołują nasze cierpienie i jakie doprowadzają do trudności w naszym życiu. Nasze społeczeństwo nauczyło nas jak zapełniać umysł; zapchać go ideami, uprzedzeniami, żalami, przewidywaniami i oczekiwaniami — to społeczeństwo parające się napełnianiem naczyń. Spójrzcie na księgarnie w Oksfordzie, wypełnione po brzegi wszelkimi informacjami, jakie pragnęlibyście zapewne poznać, opublikowanymi w niezwykle przyjemnych oprawach z obrazkami oraz ilustracjami… Albo możemy zapełnić nasze umysły oglądaniem telewizji, pójściem do kina, czytaniem gazet… To dobry sposób na zapełnienie waszych umysłów — ale przyjrzyjcie się temu, co się drukuje w gazetach! Odwołują się one do niższych ludzkich instynktów i działań — wszystko na temat przemocy, wojen, korupcji i perwersji, a także plotki.
Wszystko to posiada wpływ na umysł. Dopóki nasze umysły owładnięte są obsesją na punkcie faktów, symboli i konwencji, wówczas jeżeli jeszcze coś w nie upchniemy, stają się one zupełnie zablokowane i nie pozostaje nam nic innego, jak oszaleć. Możemy wyjść z domu i upić się — to w końcu forma odpuszczenia! Jak sądzicie, po co są puby? Tam wolno nam opowiadać do woli o wszystkich sprawach, jakie pragnęliśmy wypowiedzieć, lecz nie mieliśmy czelności uczynić tego na trzeźwo. Możemy zachowywać się irracjonalnie, głupio, śmiać się i hasać, ponieważ „byłem pijany, byłem pod wpływem alkoholu”.
Kiedy nie pojmujemy natury zjawisk, jesteśmy bardzo podatni na sugestię. Widzicie, jak w naszym społeczeństwie sugestia wpływa na nastolatków. Teraz mamy do czynienia z generacją punk-rocka — każdy w tym pokoleniu myśli o sobie jako o punku i adekwatnie się zachowuje. Cała moda jest kwestią sugestii — w przypadku kobiet, nie jesteś piękna, jeżeli nie ubierasz się w pewien określony sposób. Filmy kinowe proponują pełen asortyment przyjemności zmysłowych, i zastanawiamy się, że może powinniśmy spróbować czegoś, może coś tracimy, jeśli tego nie doświadczamy… Teraz jest naprawdę fatalnie, gdyż nikt już nie wie, co jest piękne a co okropne. Ktoś twierdzi, że harmonia jest kakofonią, i jeśli nie macie o tym pojęcia a stale ulegacie sugestiom, uwierzycie w to. Nawet, jeżeli z początku nie będziecie w to wierzyć, zacznie to wpływać na wasz umysł i poczniecie myśleć: „Może tak właśnie jest, może niemoralność jest moralnością a moralność — niemoralnością”.
Czujemy się zobowiązani wiedzieć o wszystkim — aby zrozumieć i starać się przekonać innych. Słuchacie moich mów, czytacie książki, i pragniecie opowiedzieć innym o buddyzmie — po odosobnieniu możecie nawet poczuć się nieco ewangeliczni — ale odpuśćcie sobie nawet chęć opowiadania innym. Kiedy czujemy entuzjazm, zaczynamy narzucać się innym ludziom, ale w medytacji pozwalamy odejść pragnieniu wpływania na innych, zanim pojawi się właściwy ku temu czas — po czym dzieje się to naturalnie zamiast w wyniku agresywnej ambicji.
Tak więc wykonujecie czynności, które tego wymagają i odpuszczacie je. Kiedy ludzie mówią wam, że powinniście przeczytać tę książkę, i inną, zapisać się na taki kurs i jeszcze inny… studiować język palijski i _Abhidhammę_… uczęszczać na wykłady z historii buddyzmu, logiki buddyjskiej… i tak dalej w tym stylu… odpuśćcie, odpuśćcie. Jeśli zapełnicie wasze umysły kolejnymi konceptami i opiniami, spotęgujecie tylko waszą skłonność do zwątpienia. Tylko poprzez naukę, jak oczyścić umysł, będziecie potrafili napełnić go wartościowymi ideami; a wiedza, jak opróżnić umysł wymaga olbrzymiej dozy mądrości.
Tutaj, podczas tego odosobnienia medytacyjnego, przekazuję wam wskazówki służące za zręczne środki. Nawyk „odpuszczania” jest rzeczywiście zręczny — skoro będziecie go stale powtarzać, kiedykolwiek pojawi się myśl, będziecie świadomi jej pojawienia. Pozwolicie odejść wszystkiemu, co się poruszy — lecz jeśli coś nie ustąpi, nie starajcie się na siłę. Praktyka „odpuszczania” jest sposobem oczyszczania umysłu z jego obsesji i negatywizmu; stosujcie ją łagodnie, acz z determinacją. Medytacja jest zręcznym środkiem puszczania zjawisk, umyślnym opróżnianiem umysłu, tak byśmy mogli ujrzeć jego klarowność — oczyszczaniem go w taki sposób, aby można umieścić w nim właściwe myśli.
Obdarzacie wasz umysł szacunkiem, a zatem jesteście bardziej ostrożni wobec tego, co tam umieszczacie. Jeśli posiadacie atrakcyjny dom, nie wychodzicie na zewnątrz, nie zbieracie wszystkich śmieci z ulicy i wnosicie ich do środka; przynosicie przedmioty, które upiększą go i uczynią zeń miejsce orzeźwiające oraz urocze.
Jeśli będziecie się z czymś identyfikować, niech to nie będą warunki śmiertelne, przemijające. Zrozumcie czym jest identyfikacja — badajcie wasz umysł, aby wyraźnie ujrzeć nietrwałą i uwarunkowaną naturę myśli, pamięci, świadomości zmysłowych oraz odczuć. Skierujcie waszą świadomość na zjawiska powolniejsze, na ulotność wrażeń cielesnych; zbadajcie ból i postrzeżcie go w kategoriach żywej energii, zmiennego stanu. Kiedy ogarnie was ból, emocjonalnie można odnieść wrażenie, iż jest on permanentny, ale to tylko iluzja uczuć — pozwólcie im wszystkim odejść. Nawet jeśli doświadczycie wglądu, nawet jeśli zrozumiecie wszystko wyraźnie — pozwólcie odejść wglądowi.
Kiedy umysł jest pusty, postawcie pytanie: „Kim jest ten, który odpuszcza?”. Zadajcie pytanie, spróbujcie odkryć, kto to jest, co to jest, co odpuszcza. Pielęgnujcie ten stan niewiedzy używając słowa „Kto?”, „Kim jestem?”, „Kto odpuszcza?”. Pojawi się stan niepewności; pielęgnujcie go, pozwólcie mu się przejawić… i dochodzi do głosu pustka, próżnia, stan niepewności, w którym umysł po prostu pozostaje czysty i nieokreślony.
Będę podkreślał to prawidłowe zrozumienie, właściwe nastawienie, prawidłowe intencje, bardziej po to, aby uprościć wasze życie, abyście nie angażowali się w działania niezręczne i złożone. Abyście nie wiedli egzystencji nierozważnej, eksploatując innych i nie żywiąc szacunku ani wobec siebie, ani ludzi w waszym pobliżu. Rozwijajcie wskazania jako standard, i rozwijajcie nekkhamma — wyrzeczenie tego, co niezręczne i zbędne — a następnie odpuśćcie mentalnie chciwość, odpuśćcie nienawiść, odpuśćcie ułudę.
Nie oznacza to, że powinniście żywić awersję wobec tych warunków; pozwólcie im odejść, kiedy zorientujecie się, iż jesteście do nich przywiązani. Kiedy odczuwacie cierpienie, pytacie: „Dlaczego cierpię?”, „Dlaczego jestem nieszczęśliwy?”. Ponieważ do czegoś lgniecie! Ustalcie, do czego lgniecie, dotrzyjcie do źródła. „Jestem nieszczęśliwy, ponieważ nikt mnie nie kocha”. To może być prawdą, może nikt was nie kocha, ale nieszczęśliwość wypływa z pragnienia, aby ludzie was kochali. Nawet jeżeli was kochają, to i tak stale będziecie cierpieć sądząc, że inni ludzie są odpowiedzialni za wasze szczęście albo cierpienie. Ktoś mówi: „Jesteś największym człowiekiem na świecie!” — a wy skaczecie z radości. Ktoś mówi: „Jesteś najobrzydliwszą istotą, jaką spotkałem w moim życiu!” — i wpadacie w przygnębienie. Pozwólcie odejść przygnębieniu, odpuśćcie szczęście. Utrzymujcie normalną praktykę: żyjcie uważnie, etycznie, i żywcie wiarę w odpuszczanie.
Istotnym jest, abyście zrozumieli, że nikt z nas nie jest bezbronną ofiarą losu — lecz jesteśmy nią, dopóki pozostajemy pogrążeni w ignorancji. Dopóki jesteście pogrążeni w nieświadomości, pozostajecie bezbronnymi ofiarami ignorancji. Wszelkie przejawy niewiedzy podlegają narodzinom i śmierci, bez wątpienia odejdą — to wszystko uwięzione jest w cyklu śmierci i ponownych narodzin. A kiedy odejdziecie, czekają was ponowne narodziny — możecie być tego pewni. A im bardziej nierozważnie prowadzicie wasze życie, tym gorsze będą warunki odrodzenia.
A zatem Budda nauczał drogi przełamania tego cyklu, i wiedzie ona poprzez świadomość, poprzez zrozumienie łańcucha zamiast przywiązywania się do niego. Gdy pozwolicie odejść całemu cyklowi, wówczas nie wyrządzi on wam już krzywdy. Pozwólcie odejść cyklowi, pozwólcie odejść narodzinom i śmierci, stawaniu się. Odpuszczanie pragnienia jest rozwijaniem Trzeciej Szlachetnej Prawdy, która prowadzi do Szlachetnej Ośmiorakiej Ścieżki.
Ajahn Sumedho
Zręczne środki odpuszczania. 1979
#medytacja #buddyzm #psychologia #buddyzmnadzis
@KrolWlosowzNosa witam znajomą twarz z wykopu (° ͜ʖ °) namaste
@KrolWlosowzNosa wow to jest ciekawy wpis. Interesuję się terapią dialektyczno-behawioralną i robię wpisy na jej temat, ona sporo czerpie z buddyzmu i "zręczne środki" są jedną z umiejętności do przyswojenia w jej ramach
@JanKowalski cieszę się i polecam wejść głębiej w praktykę, z pewnością pomoże w pracy.
Odpuszczanie, jak wszystko na tej drodze, to proces. Zacznij pomału od wybitnie niekorzystnych stanów umysłu
Zaloguj się aby komentować