@Feniks_rf "kilka wad ma, np, jeżeli ktoś zgodzi się być urzędnikiem monarchy/króla etc. To już nigdy nim nie będzie mógł zostać - to spowoduje, że pewne być może "wybitne "jednostki nie będą chciały być w takim "rządzie"."
Nie do końca, jeżeli król rządziłby krajem i swoimi przydupasami poprawnie to przekazywałby władzę swoim dzieciom. Tacy urzędnicy pracowaliby wtedy do emerytury, śmierci lub momentu, gdy nowy król ich wywali na zbity ryj. Mogliby też zmienić miejsce pracy. Permanentne odcięcie, o którym wspominałem następowałoby dopiero w sytuacji, gdy król nie dostałby przedłużenia kadencji od ludu. Wtedy taki urzędas oraz jego rodzina nigdy więcej nie dostaliby pracy, niestety rodzine wychowują dzieci na swoje podobieństwo i te często przejmują ich wartości, naśladując rodziców. To eliminuje obecny problem, jaki mamy u nas. Urzędasy na chwilę tracą pracę, gdy wybierana jest partia B, aby dostać ją ponownie, gdy przy władzy jest partia A, przy okazji są zaparkowani na jakiejś prominentnej posadce gdzie nic nie robią i trzepią kasę. Lub zmieniają partię i poglądy w zależności, jaka partia rządzi. Dodatkowo ich dzieci zmieniają sobie nazwiska, aby się nie kojarzyć z rodzicami, jeśli ci nabroją i idą po polityki czy na przykład showbiznesu.
W moim pomyśle robiono by wszystko, aby król dobrze rządził i vice versa, bo wydaje mi się, że wszystkim by zależało na wysokich zarobkach z koryta oraz władzy.
"Druga sprawa, że jeżeli jest jakiś rząd, to nie oznacza, że wszyscy z niego są źli u mają być skreślenie przy wyborze przez kolejnego władcę."
Prawda nie każdy jest zły, ale tutaj właśnie chodzi o kontrolowanie się nawzajem. Każdemu byłoby na rękę, aby machina działała sprawnie by nie wypaść. Mogliby sobie pomagać, donosić na siebie, eliminować słabe ogniwa i doradzać królowi tak by państwo miało się dobrze. Król zawsze mógłby wyrwać chwasta, który zagrażałby jego pozycji oraz innym.
Przykładowo Król powołuje na ministra sprawiedliwości Mariana Leserskiego (postać fikcyjna). Po kilku miesiącach inni z klity rządzącej zauważają, że Leserski zrobił jakąś grubą przewałkę i wyparowała połowa złota ze skarbca narodowego. Wiedzą, że prosty lud jak się dowie to obwini za wszystko króla, bo nie upilnował Leserskiego. Lud wie, że oni mogą głosować jedynie na króla lub przeciw niemu, nie wybierają przydupasów i nie głosują na nich, to ich jedyne, ale bardzo potężne narzędzie. Tak więc głosują za nie przedłużeniem kadencji króla i wszyscy u góry dostaną po dupie. Ponieważ chcieli być sprytni i przymknęli oko na problem.
Co więc robią inne przydupasy? Donoszą królowi, że Leserski jest gównianym Midasem i żądają by król naprawił problem, zanim odbędzie się referendum. No i król ma kilka możliwości. Możę naprawić ten syf, przekonać lud aby tenm mu zaufał i dał czas na rozwiązanie problemu przedłużając wotum zaufania lub się poddać przez co on i wszyskie tłuste koty stracą władzę i koryto. Inaczej mówiąc każdy nawzajem będzie się trzymał za jaja. Żadne kumoterstwo, układziki czy koalicje im nic nie dadzą.
No i to o czym wspominasz, niektórzy nie będą chcieli ryzykować. No cóż, to oznacza, że nie nadają się na to stanowisko. Cytując Stana Lee "Z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność.". Wysokie zarobki oraz władza musi się wiązać z ryzykiem.
"W ten sam sposób ten wódz by manipulował opinią publiczną, wyborami, przejmował media a przeciwników zamykał do więzienia lub znajdywać na nich sfabrykowane haki jak w jakiejś Gruzji, Turcji w wersji soft lub Rosji i Białorusi w wersji hard."
No nie. Włądzę miałby jedynie król, nie miałby żadnych przeciwników politycznych tylko pomocników. Mógłby sobie wpływać na opinię publiczna lecz finalnie ludzie albo by go popierali albo nie. Mógłby zamykać ludzi którzy robią my zły PR w więzieniu czy nawet zwykłych obywateli. Jednak gydyb to wyciekło i lud się wkurzył to już po nim. No i oczywiście mógłby olać wynik referendum tylko wtedy zmienia się ustrój z Neo monarchii na totalitaryzm.
Teraz mamy masę matołów w rządzie posiadających nieograniczoną władzę oraz zarabiających niebotyczne pieniądze i będących nietykalnymi.