DOUGLAS WILSON JOHNSON "TOPOGRAPHY AND STRATEGY IN THE WAR" wyd. 1917 roku

#iwojnaswiatowa #historia #pierwszawojnaswiatowa #1wojnaswiatowa #ciekawostkihistoryczne #isonzo

Front nad Isonzo

Stojąc na włoskiej granicy na południowy wschód od Udine, ma się przed sobą szeroką panoramę równiny i gór. Przed nami rozciąga się gładki Piemont opadający łagodnie w stronę morza. W dół tego zbocza z północy na południe rzeka Isonzo płynie leniwie, usiana niezliczonymi łachami i wędrująca przez podmokłe równiny. Niskie groble trzymają wody w ryzach, aby nie płynęły zbyt daleko na sąsiednią nizinę. Za rzeką wznosi się stroma górska ściana, której grzbiety są równe na południu, ale dalej na północ łączą się ze złożoną masą alpejskich szczytów. Naprzeciwko, w szerokim zagłębieniu w ścianie górskiej, utworzonej przez szeroką dolinę Wippach, widoczne są wieże austriackiego miasta Görz - Gorizia od czasu zdobycia go przez Włochów [Uwaga książka była wydana przed zakończeniem I wojny światowej a nawet przed bitwą pod Caporetto]. Na południe od miasta równy grzbiet muru to szczyt słynnego płaskowyżu Carso; podczas gdy na północy płaskowyż Bainsizza stoi na straży po drugiej stronie miasta. Na zachód od rzeki długa ostroga Alp Julijskich biegnie na południe, aby chronić bramy miasta. Takie są naturalne fortyfikacje blokujące drogę do Triestu. Trasa do tego portu wzdłuż morza biegnie wzdłuż południowej podstawy płaskowyżu Carso, podczas gdy druga trasa, przez Gorycję, wznosi się doliną Wippach. 

Wyobraź sobie siebie na zachód od Isonzo, podejmującego się zadania armii włoskiej. Gorizia, ważna baza wojskowa, to jeden z twoich pierwszych celów. Tam leży tuż za rzeką, bezpiecznie gnieżdżąc się w swojej górskiej twierdzy. Zbliżasz się do zdradzieckiego Isonzo i odkrywasz, że mosty są częściowo zniszczone. Działa z Monte Sabotino i Podgory na zboczu Alp Julijskich ostrzeliwują was z północy; działa z Monte Santo, San Gabriele i San Daniele, wysokie punkty na skraju płaskowyżu Bainsizza, zagrażają ci z północnego wschodu; działa z Monte San Michele na grzbiecie Carso plują stalą na was z południa. Łodzie i mosty pontonowe są niszczone w tym huraganie ognia krzyżowego, a ty zaczynasz zdawać sobie sprawę, że nie możesz przekroczyć rzeki, dopóki nie zdobędziesz chroniących go gór, i nie możesz dotrzeć do gór, dopóki nie przekroczysz rzeki. 

Jesteście gotowi uwierzyć w memorandum, które podobno zostało wystosowane do żołnierzy austriackich na początku walki na froncie Isonzo: „Musimy utrzymać w posiadaniu teren ufortyfikowany przez Naturę. Przed nami wielki ciek wodny; za nami grzbiet, z którego możemy strzelać jak z dziesięciopiętrowego budynku". 

Wykonać pozornie niemożliwe zadanie przekroczenia Isonzo pod ciężkim ostrzałem, szturmować płaskowyże Carso i Bainsizza oraz alpejskie szczyty i zdobyć otoczoną górskimi ścianami twierdzę Gorizia było pierwszym problemem, przed którym stanęła armia włoska. Historia pomyślnego rozwiązania tego problemu będzie żyła długo w annałach włoskiej wojny. Cudem nie jest to, że zadanie trwało tak długo, ale raczej to, że kiedykolwiek zostało wykonane. 
Wojna została wypowiedziana przez Włochy wieczorem 23 maja 1915 roku. Cadorna [Luigi Cadorna - szef sztabu armii włoskiej, zwolniony pod koniec 1917 roku po bitwie pod Caporetto] uderzył bez chwili zwłoki, a rano jego armie przekroczyły granicę na równinie i posuwały się szybko w kierunku Bariery Isonzo. 

Jak rzeka została przekroczona pod morderczym ostrzałem, dowiemy się dopiero, gdy cała historia zostanie opowiedziana po wojnie. Słyszymy o mostach pontonowych niszczonych i odnawianych z gorączkową aktywnością, o łodziach i tratwach stawiających czoła gradowi stali i o żołnierzach zanurzających się w strumieniu w wyścigu po zwycięstwo. Wiemy, że w niektórych miejscach na wschodnim brzegu szybko zdobyto przyczółek, podczas gdy mijały tygodnie, zanim inne części zostały przekroczone.

Podczas jednej z przepraw u podnóża Carso rzeka była wezbrana i niszcząc wały, Austriacy zalali okoliczne tereny na głębokość sześciu stóp. Aby osiągnąć swój cel, Włosi byli zmuszeni przedrzeć się przez zalane tereny, w pełni narażeni na piekilny ogień z długiej skarpy płaskowyżu, naprawić wały przeciwpowodziowe i pozwolić na ustąpienie wody, przeprawić się przez rzekę i przebić się przez błotniste drogi równiny do podstawy klifu, a następnie mozolnie wspinać się po stromych skalistych zboczach na ufortyfikowaną wyżynę powyżej. 

Każdy krok tej trudnej wyprawy odbywał się pod ostrzałem wysokich szczytów i skarp płaskowyżu, które otaczały atakujących z trzech stron, każdy stopień był wystawiony na widok nieprzyjaciela, który spoglądał na równinę ze swoich wysokich stanowisk obserwacyjnych, ale każdy krok oznaczał zniszczenie lub podbój fortyfikacji wroga, od dawna uważanych za nie do zdobycia. Czy można się dziwić, że postęp Włoch był powolny od momentu osiągnięcia bariery Isonzo? 

Od Monte Sabotino i Podgora na północy po Monfalcone na południu pierwsza fala włoskiego natarcia uderzyła w skalistą barierę wzdłuż rzeki i została powstrzymana. 

Minął rok, zanim łacińska fala podniosła się na tyle wysoko, by przelać grzbiet teutońskiej tamy. Nie można było zająć Gorizii ani otworzyć dróg do Triestu, dopóki przynajmniej część budzącego grozę płaskowyżu Carso nie została wyrwana spod kontroli austriackiej. Nie jest łatwo odpowiednio wyobrazić sobie zdumiewające trudności terenu Carso. Płaskowyż to góra o płaskim wierzchołku, szeroka na cztery do sześciu mil, która biegnie równolegle do wybrzeża i nigdzie nie jest od niego odległa. Jego zbocza są strome, a gdy wznosi się od trzystu lub czterystu do ponad tysiąca stóp ponad okoliczne niziny, tworzy gigantyczny zamek o kamiennych ścianach, którego działa z łatwością kontrolują miasto Gorizia, przeprawy przez Isonzo i dwie drogi do Triestu. 

Niższe zbocza są częściowo zalesione, ale wyżej stroma skarpa jest naga i skalista. Samo wdrapanie się na mury jest więc wyczynem wojskowym niemałej wielkości. Wyżynna powierzchnia to gorąca, wyschnięta, smagana wiatrem pustynia. Skała to wapień, a gotowe rozwiązanie pozwala na rozwój podziemnych kanałów, którymi cała wilgoć szybko ucieka na duże głębokości. 

Skąpa roślinność tylko nieznacznie łagodzi jałowy wygląd tej odludnej krainy bez rzek, potoków i źródeł. Jest to typowa sucha, skalista pustynia typu krasowego, której nazwa Carso jest włoskim odpowiednikiem. Podobnie jak inne tereny krasowe, powierzchnia jest nadmiernie nieregularna, usiana niezliczonymi zagłębieniami i podkopana podziemnymi jaskiniami. Zapadliska lub „dolinen” to wgłębienia w kształcie lejów o średnicy od pięćdziesięciu do kilkuset stóp i głębokości od pięćdziesięciu do stu stóp. Kończą się korytarzami łączącymi się z rozległym labiryntem podziemnych jaskiń i galerii. 

Nad powierzchnią wznosi się wiele niskich wzgórz i sporadycznie masyw bardziej imponujących rozmiarów, jak Monte San Michele. W ten sposób natura dostarczyła gotowych do ręki niezliczonych ukrytych miejsc dla ciężkiej artylerii, stanowisk karabinów maszynowych, stacji obserwacyjnych i bezpiecznych podziemnych schronień dla ogromnej liczby żołnierzy. A to, co Natura zaoferowała Austriakom, zostało zaakceptowane i ulepszone przez długie lata skomplikowanych fortyfikacji. Wykuto okopy w litej skale, wykopano skomplikowane systemy galerii i tuneli, przygotowano stanowiska dla dział w wykopanych w tym celu dołach, a cały system połączony krytymi rowami komunikacyjnymi i zasilany wodą pompowano na spragnioną powierzchnię i rozprowadzano rurociągami.
4ba48065-c04e-448c-9caa-57f65a9b63f5
Magnetar_Mike

Spoko, kiedyś mocno interesowałem się dość egzotycznym frontem południowym, na szafie stoją ze dwie monografie - aż sobie zajrzę. Chyba już trochę pozapominałem, bo przecież w zainteresowaniu są zazwyczaj inne fronty.

Hans.Kropson

@Magnetar_Mike 

Planuję kilkoma wpisami przybliżyć podstawowe informacje o froncie włoskim, zanim zacznę cytować obszernie wspomnienia uczestnika walk na tym terenie: na podstawie "SCENES FROM ITALY'S WAR" G. M. TREVELYAN komendanta brytyjskiej jednostki czerwonego krzyża we Włoszech VIII 1915 - XII 1918 roku


Nie wiem na ile mi wystarczy czasu i samozaparcia żeby to wykonać i czy w ogóle będzie tym tematem zainteresowanie?

Tym niemniej miło mi będzie jeśli ze swojej strony podzielisz się na forum swoimi informacjami czy poglądami.

mikocjusz

@Hans.Kropson  ja tam 3mam kciuki i wierze bo jedyne poza frontem zachodnim i wschodnim to kojarzę Galipoli

Hans.Kropson

@mikocjusz Dodałem tag #isonzo żeby można było łatwiej wyszukać wszystkie wpisy dotyczące frontu włoskiego.

Poza tym mam w planach wojnę w Serbii 1915 i front rumuński 1916-17.

Opieram się na książkach wydanych kilka lat po wojnie, a czasami jeszcze w trakcie jej trwania kiedy autorzy nie znają jej wyniku i późniejsze wydarzania nie zniekształcają obrazu wojny

Magnetar_Mike

@Hans.Kropson widzę, że dużo się nauczę dzięki Tobie:)

Zaloguj się aby komentować