-
NOWA PRACA - najprosciej bedzie szukać za granicą z dojazdem busem. Pracowałem tak, jest ciężko ale też nie ma wtedy siły na chlanie. 5 dni w tygodniu zapierdalania, w Niemczech bo normalna kasa. Do wyboru mam jeszcze opcje w Polsce w postaci nie wiem.. Dino kurwa? No wegetacja za 3k netto, brak zmęczenia fizycznego po takiej pracy.. i bym miał blisko po alkohol xD Więc odpada.
-
Pozostają weekendy. Zazwyczaj wolne. Niedziela u mnie w życiu mocno zależy od soboty. W sobote piłem? No to w niedziele WEGETOWAŁEM przed kompem. W sobote nie piłem? To sobie filmik zmontowałem w niedziele, przejechałem się na wycieczkę autem. No ale ogólnie w niedziele nie piłem (bo na kacu albo udało się po prostu w sobote nie chlać).
-
Zapisałem się do psychoterapeuty od uzależnień. Termin na 6 stycznia - wiadomo święta teraz itp. Dlaczego ten konkretny gosciu? Jest facetem, dobre opinie i przyjmuje w soboty. A ja chce zająć sobie sobote, zrobić z niej taki dzień... dbania o siebie. Pojadę do niego na 11:00, potem może na saunę bym sobie wbił bo niedaleko jest.
-
Inwestycja w swoje zdrowie. Kupiłem karnet do siłowni i byłem tylko raz. Z drugiej strony mam podejście takie, że "w tym tygodniu raz odpuściłem, to już nie opłaca się iść". A opłaca, bo ja przecież kulturystą nie jestem zawodowym. Tak samo z dietą... ostatnio żarłem strasznie. Kurwa billing przejrzałem, i ja W MCDONALDS po 100zł zostawiałem w tym tygodniu. Mnie nie stać na to i finansowo i zdrowotnie. Do tego jakieś alko i kurwa 200zł na dzień to mało.
-
Powrót do nagrywania, do gotowania...
A teraz opowiem wam co ostatnio robiłem. W czwartek wstałem na kacu i znowu telefon, że nie dam rady w pracy być. Nawet się nie kryłem dlaczego. Kolega mi powiedział, że no dobra, ale przez to będą musieli zerwać ze mną umowę. Nie broniłem się. Po godzinie 16 byłem w pracy, wrak człowieka. Usiadłem, im też było przykro. Podpisałem, przeprosiłem i pojechałem do domu. Po drodze kupiłem 0.5l żubrówki białej.
Rodzice wrócili o 22 do domu, ja się trzymałem jeszcze w miarę. Poszli spać a ja tankowałem. Stłukłem sobie kolano (nie pamiętam jak). Obudziłem się następnego dnia już trzeźwy. Wziąłem portfel, pojechałem do pensjonatu w celu możliwości spokojnego upicia się. Pokój 150zł, w motelu byłem ja, trzy piwa i ćwiartka. A i wcześniej zjadłem jakiś kotlet.
Obudziłem się około 16:00 w pokoju nagi. Ledwo udało mi się dojść do łazienki. Wziąłem kąpiel, ubrałem się. Wyszedłem z motelu i chyba kupiłem piwo. Wypiłem je, auto miałem zaparkowane na odludnym miejscu by mieć nocleg. Poszedłem do auta i przespałem z godzinę, po czym nie wiedziałem co robić.
Rozpłakałem się, wykręciłem numer mamy, odebrał tato. "Jestem w Miejscowości, pijany, i potrzebuję by ktoś mnie zabrał do domu". Przyjechał z mamą po mnie a ja w tym czasie zapodziałem kluczyk od Toyoty. Zapasowego brak, a ja stoje ledwo na nogach i mówię, że nie mam go. Zabrali mnie do domu. Szukalismy zapasowego, może gdzieś będzie ale nie ma.
Okropny wieczór pełny łez mojej matki i bezsilności w oczach ojca jak na mnie patrzył. Poszliśmy spać, dzisiaj wstałem i nie piłem. Poszukałem z mamą psychoterapeuty, zadzwoniłem się umówić. Zastanawiam się czy nie iść na jakiś meeting aa, tato mówił, ze jak zobaczę i posłucham opowieści ludzi, którym alkohol zabrał wszystko, to może pomoże.
Bilans tygodnia? Dwa wypady do Mcdonalds gdzie wpierdalałem jak świnia, łącznie za 250zł. 150zł na pensjonat. Na alkohol pewnie z 300 od poniedziałku poszło, na fajki mniej bo siły nie mam zapalic. Rozjebałem buty, które kupili mi rodzice.
A kluczyk kurwa był pod siedzeniem auta.
#przegryw #alkoholizm
Rodzice ogólnie rozumieją, że sprawa nie jest prosta? Wspierają cię?
@smierdakow tak
@WiejskiHuop no to dobrze, że nie jesteś sam
Trzymaj się tam, na mięczaka nie trafiło, więc wygrana jest twoja
@WiejskiHuop idź do lekarza rodzinnego żeby wypisał ci skierowanie do szpitala na odtrucie. zapisz się na rehabilitację i w najlepszym przypadku odrazu bezpośrednio po odtruciu na nią idź.
@WiejskiHuop
ile km do granicy? codzienne dojazdy cie zniszczą...
mam takich gagatków w rodzinie
kibicuje ofc
@Half_NEET_Half_Amazing no z 2h wyjdzie mnie dojazd, na plus jest to że autokarem to sie przekimam chociażby
@WiejskiHuop Z tą robotą, żeby nie mieć czasu na chlanie, to się nie uda. Tzn pewnie uda się przez jakiś czas, a później się skończy jak ostatnio. Jeszcze busem jakbyś dojeżdżał to zaraz by się jakaś cwiarteczka po drodze stała nawykiem, wiem, że masz dobre chęci jednak to za mało. Jesteś za mocno wjebany i bez uprzedniego ogarnięcia sobie głowy, to nic Ci nie pomoże, będziesz się tylko szarpać by znów upaść
AA to bardzo dobry pomysł. Spotkasz tam ludzi, którzy zmagają się z podobnymi problemami, wysłuchają cię bez oceniania i podzielą się dobrą radą. Tak naprawdę musisz wyrwać tylko jeden dzień w trzeźwości, codziennie. Powodzenia. Trzymam kciuki.
@WiejskiHuop Weekendy polecam traktowac jak dzien w tygodniu. Czyli idziesz spac o tej samej, wstajesz o tej samej i w godzinach pracy zamiast pracy, robisz jakie inne rzeczy, ksiazka, sprzatanie, spacer, silka, jakis kurs z ludzmi. Musisz omijac rzeczy, miejsca, sytuacje ktora triggeruja chlanie. I blagam Cie, obczaj ta ksiazke co pisalem 'Atomowe Nawyki'.
GODSPEED
@GetBetterSoon No przyda sie RUTYNA CHŁOPSKA. Kurwa muszę jakoś zrobić tak, że jak w woju. O 8 pobudka. Potem stopniowo wprowadzać nowe rzeczy. O 24 ma być już sen. O 23 w łóżku książka. O 19 kolacja.
Obczaje tą książkę, dzięki za polecenie
@WiejskiHuop Na pewno nie zaszkodzi. A te Atomowe nawyki jak najbardziej warte przeczytania, jest tam kilka skutecznych metod, żeby wyrobić w sobie jakiś pozytywny nawyk
Zaloguj się aby komentować