Dlaczego w Toruniu zapłacą więcej za ciepło?
hejto.plPrzeczytałem kilka dni temu, że larum się podniosło w Toruniu, że mieszkańcy zapłacą więcej za ciepło, podpięto geotermię Rydzyka.
No i pytanie - dlaczego tak się stanie?
Najpierw wstęp, jak działają i rozliczają się ciepłownicy.
Podobnie jak ci od prądu
A serio - mamy tutaj podział na: wytwarzanie energii, dystrybucję i obrót.
Często wszystko zawiera się w jednej firmie, ale może się zdarzyć, że firma ciepłownicza nie ma własnych źródeł i kupuje energię od kogoś innego, np. w Krakowie tak jest - zdaje się, że tam mają 3 albo 4 źródła zewnętrzne.
Kto inny może też ją przesyłać, ale chyba nie ma w Polsce aż takiego podziału w żadnym mieście.
Przepisy mówią, że jeśli pojawi się dodatkowy producent energii i będzie chciał się podpiąć do sieci przesyłowej, to nie można mu odmówić o ile spełni warunki przyłączeniowe (głównie chodzi o temperaturę czynnika).
Ale... nie ma obowiązku kupować od niego tej energii - jeśli znajdzie on chętnego (o ile ma koncesję na obrót) to firma zarządzająca siecią cieplną ma taką energię przesłać do odbiorcy, pobierając oczywiście opłatę przesyłową.
I gdzie jest haczyk w Toruniu? Haczyk polega na tym, że tam ciepło dostarcza PGE Toruń. I ta państwowa firma KUPIŁA od Rydzyka energię (choć nie musiała i zapewne nie miała takiej potrzeby) po koszmarnej cenie, jaką mu zatwierdziło URE.
Normalna firma ciepłownicza zaśmiałaby się tylko i zaproponowała, że prześle tą energię za opłatą, jeśli geotermia znajdzie jelenia, który kupi to ciepło po takiej chorej cenie. A ponieważ ta jego geotermia wytwarza wodę o temperaturze 60 stopni, to dodatkowo musi być podgrzana gazem żeby spełniała warunki.
To tak jakby elektryka ładować z generatora zasilanego olejem napędowym
Osobiście przewiduję za chwilę kolejne podwyżki w Toruniu, bo gaz nie tanieje, a ojciec dyrektor ma swoje potrzeby.
No i pytanie - dlaczego tak się stanie?
Najpierw wstęp, jak działają i rozliczają się ciepłownicy.
Podobnie jak ci od prądu
A serio - mamy tutaj podział na: wytwarzanie energii, dystrybucję i obrót.
Często wszystko zawiera się w jednej firmie, ale może się zdarzyć, że firma ciepłownicza nie ma własnych źródeł i kupuje energię od kogoś innego, np. w Krakowie tak jest - zdaje się, że tam mają 3 albo 4 źródła zewnętrzne.
Kto inny może też ją przesyłać, ale chyba nie ma w Polsce aż takiego podziału w żadnym mieście.
Przepisy mówią, że jeśli pojawi się dodatkowy producent energii i będzie chciał się podpiąć do sieci przesyłowej, to nie można mu odmówić o ile spełni warunki przyłączeniowe (głównie chodzi o temperaturę czynnika).
Ale... nie ma obowiązku kupować od niego tej energii - jeśli znajdzie on chętnego (o ile ma koncesję na obrót) to firma zarządzająca siecią cieplną ma taką energię przesłać do odbiorcy, pobierając oczywiście opłatę przesyłową.
I gdzie jest haczyk w Toruniu? Haczyk polega na tym, że tam ciepło dostarcza PGE Toruń. I ta państwowa firma KUPIŁA od Rydzyka energię (choć nie musiała i zapewne nie miała takiej potrzeby) po koszmarnej cenie, jaką mu zatwierdziło URE.
Normalna firma ciepłownicza zaśmiałaby się tylko i zaproponowała, że prześle tą energię za opłatą, jeśli geotermia znajdzie jelenia, który kupi to ciepło po takiej chorej cenie. A ponieważ ta jego geotermia wytwarza wodę o temperaturze 60 stopni, to dodatkowo musi być podgrzana gazem
To tak jakby elektryka ładować z generatora zasilanego olejem napędowym
Osobiście przewiduję za chwilę kolejne podwyżki w Toruniu, bo gaz nie tanieje, a ojciec dyrektor ma swoje potrzeby.