Dzień 5.
Jak to jest że jest fajny wieczór, relaksujesz sie, i nagle Cie dopada ile jutro rzeczy musisz zrobić, i humor popsuty
Obudziłam się nie w sosie więc stwierdziłam że pozmywam przed obiadem, i ranek spędziłam na odpoczywaniu i wyszywaniu. Na 11 poszłam oddać projekt, wyszłam przed 13. Zapomniałam portfela więc po zajęciach musiałam się wrócić do domu zanim poszłam na zakupy. Dla relaksu (oddawanie projektu zawsze bardzo mnie stresuje, no i jeszcze ten portfel) przed zakupami jedzeniowymi poszlajałam się bo tkmaxx i empiku więc z zakupów wróciłam przed 16, zanim zrobiłam i zjedliśmy obiad to była już 17, pociwiczylam rozmowę kwalifikacyjną techniczną i zamówiłam prezenty na święta. Zabrałam się za oglądanie filmu po niemiecku - połowę dałam radę ze słuchu od połowy włączyłam sobie jeszcze niemieckie napisy, fajnie zobaczyć że jestem w stanie rozumieć język którego się uczę nawet jeśli to był tylko poziom A1
Mogłabym się skupić na rzeczach których nie zrobiłam dzisiaj. Ale wybieram skupić się na rzeczach które udało mi się dzisiaj zrobić
Chwali lista:
- oddałam projekt i udało mi się opanować stres na tyle by nie dostać tików nerwowych
- zareagowałam na niespodziewaną sytuację bardzo dorośle, podjęłam decyzję wraz ze wszystkimi konsekwencjami
- zrobiłam zakupy i wybrałam na nich smaczny kawałek ryby
- upiekłam w piekarniku rybę na obiad (i resztę obiadu też zrobiłam ale ryba to taki największy achievement)
- zjadłam rybę bez większego marudzenia mimo że nie lubię ryb bo są nie jednolite: masz mięsko które potrafi być dobre więc tu nie narzekam, niżej masz szarobrązową część która jest trochę śliska ale ma dużo wartości odżywczych, masz też tłuste kawałki w których jest najwięcej tranu ale są galaretowate i oślizgłe, i jeszcze masz skórę której w sumie nie trzeba jeść a jak się nie oskrobie z ości to nawet nie można
- przejrzałam oferty staży jakie przesłała nam organizacja studencka
- podjęłam decyzję o złożeniu podania na staż i powiedziałam o tym osobie z mojego otoczenia żeby mieć więcej zaparcia w sobie żeby dowieść ten plan do końca (no i teraz wam mówię to też czuję się zobligowana)
- przeciwiczylam rozmowę rekrutacyjną z tematów wymienionych w ofercie stażu
- pociwiczylam język niemiecki
- wybrałam książki na prezent i jeszcze kupię do tych książek skarpetki
- poczyniłam progres w projekcie wyszywankowym na prezent na rocznicę rodziców
W sumie, to zrobiłam dzisiaj dużo rzeczy. Co prawda jutro wciąż mam dużo rzeczy do zrobienia ale to jest problem jutrzejszej mnie
@camonday - no i elegancko - kluczem jest każdego dnia coś, nawet małego, zrobić co nas rozwija - tak trzymaj!
Z ciekawości - z jakiej branży to ma być ta rozmowa techniczna?
Na razie nie ma być, tylko przeprowadzałam z chłopakiem żeby wiedzieć czy mam kompetencje czy jest sens wysyłać CV. Branża IT, Backend Developer
@camonday co do języka, szczególnie jak się jest na początkowym etapie, to najważniejsze jest sobie uświadomić, że to długi proces, czasem męczarnie i że każdy moment, gdzie się coś w rozmowie zrypalo, to naprawdę okazja do nauki
Niemiecki akurat ćwiczę już hohoho a nawet dłużej. Rozmowę na podstawowe tematy jestem w stanie utrzymać ale na zasadzie kali jeść kali pić
Czasami rozmowy warto przechodzić dla samego sportu - by nie wypaść z obiegu i nabyć swobody oraz umiejętności sprzedaży swoich zdolności i czasu. Patrząc na ten plan dnia powiedziałbym że bardzo przyzwoity. Brakuje mi tylko dwóch rzeczy: chwili dla samej siebie oraz czegoś dla ciała - trening, spacer, bieganie, cokolwiek co cię oderwie fizycznie (zakupy w markecie/galerii się nie liczą).
Chwila dla samej siebie była zrana jak wyszywalam obrazek. a trening... Poszłam do galerii na nogach xD ale wzięłam to do serca i w sobotę dzień zaczęłam od gimnastyki. 10 minut łatwych ćwiczeń co by się nie zniechęcić a rozruszać trochę ciało
Zaloguj się aby komentować