Mamy terz jakis lunch swiateczny ( nie ide z roznych wzgledow i nie bedzie mnie w biurze tego dnia). Dzis dostalismy info ze mozemy przyjsc do biura dopiero na lunch...a ci sie pytaja co z quizem ( mielismy miec jakis timowy quiz). Zamiast sie cieszyc ze teoretycznie moga wyjsc z domu o 10 zeby na 12 dotrzec do pracy, to tym sie jeszcze quizu zachciewa
A dzis jakis dzban wymyslil zeby isc jakis mecz ogladac po robocie...czy ich pojebalo? Nie mowiac juz o innym kolesiu ktory od 2 tyg jeczy kiedy to bedzie teamowy lunch ( kazdy placi za siebie) i sam zarezerowal jakis stolik w pobliskiej knajpie podczas pracy....
Juz mam dosc. Czy ci ludzie nie maja swoich znajomych ze tak pra na to? czy co sie dzieje?
Pewnie brzmie jak niezly maruda i sobie myslicie....bozee...dobrze ze gryzli nie pracuje ze mna