... za sprawą przedsiębiorczości można dorobić się milionów nawet w kraju, w którym większość społeczeństwa żyje za mniej niż 1,25 dolara dziennie?
Patrick Ngowi to przykład biznesmena, który odnajdzie się w każdych warunkach. Urodził się on w Tanzanii, która do dziś uchodzi za jedno z najbiedniejszych państw do życia, w którym większość społeczeństwa żyje poniżej granicy ubóstwa. Pomimo tego nie najlepszego startu życiowego, Patrick jest dziś milionerem. Jego majątek szacowany jest na około 5 milionów dolarów. Co najważniejsze, dorobił się on tego majątku w całości w rodzinnej Tanzanii, gdzie żyje i pracuje do dziś.
Patrick swój pierwszy biznes rozwinął w wieku 15 lat. Zauważył wówczas, że niemal nikt w jego szkole nie posiada telefonu komórkowego. Nowe telefony były zbyt drogie dla jego szkolnych kolegów, zaś używane - niemal niedostępne w najbliższej okolicy. Zaczął więc on sprowadzać telefony komórkowe i pośredniczyć w ich sprzedaży. W uruchomieniu tego biznesu pomogła mu matka, która pożyczyła mu niemal 2000 dolarów na rozpoczęcie działalności.
Ceny używanych telefonów w Afryce były jednak bardzo wysokie, zaś możliwości finansowe Tanzańczyków - bardzo niewielkie. To skutecznie blokowało rozwój biznesu Patricka, który musiał zadowolić się niewielką marżą ze sprzedaży pojedynczego telefonu. Mimo to znalazł on sposób na pominięcie i tego problemu. Patrick pozyskał bowiem inwestora, który zainwestował w jego lot do Chin, gdzie ceny używanych telefonów komórkowych były znacznie niższe. Dużą część wciąż sprawnych używanych telefonów udało mu się nawet zdobyć za darmo!
Od tamtej pory, biznes Patricka polegał na sprowadzaniu telefonów z Chin i odsprzedawaniu ich w Tanzanii z dość znaczną marżą. Ale ileż telefonów komórkowych można sprzedać w kraju, w którym do dziś jedynie 30% domostw ma dostęp do elektryczności? Patrick zrozumiał więc, że doszedł z swoim biznesem do granic jego możliwości i postanowił się przebranżowić. A skoro jego pierwszy biznes „upadł” ze względu na brak dostępu do prądu wśród Tanzańczyków, to dlaczego by nie zacząć… produkować prądu?
W ciągu kilku lat handlu chińskimi telefonami, Patrick zaoszczędził 150 tysięcy dolarów. Kwota ta wystarczyła mu na rozpoczęcie nauki na uniwersytecie w Chinach, gdzie studiował odnawialne źródła energii. Zaraz po studiach, Patrick powrócił do Tanzanii, gdzie założył Helvetic Solar Contractors – firmę, która do dziś specjalizuję się w instalacji małych systemów solarnych na dachach domów.
Patrick jest żywym dowodem na to, że - bez względu na okoliczności - można osiągnąć sukces.
#ciekawostinwestycyjne
Jakie słodkie pierdololo. Ubogi chłopiec zostaje milionerem. Co trzeba zrobić? Na początek dostać od ubogiej matki czteroletnie dochody Tanzańczyka. Otwierasz komis i... lecisz do Chin po tamtejszy szajs. Podatki? Jakie podatki, kto to skontroluje. Przypomina nasz dziki rynek z lat '90
@em-te Dokładnie to samo pomyślałem, to tak jakby mi mama pożyczyła jakieś drobne ~100k złotych, jak mam 15 lat, żebym miał na otwarcie swojego pierwszego biznesu XD
Z drugiej strony, mam teraz "wolne" 100k złotych i najlepsza inwestycja jaka mi przyszłą do głowy, to lokata 8% XD
@HmmJakiWybracNick Tak, kwota podobna, ale warunki rynkowe absolutnie różne. Dziś, pierwsze to byś się tłumaczył skąd te 100 tys. Prosił bank o odblokowanie konta i zapłacił podatek. Nie ma też obecnie takich niszy. Gdyby realnie to porównywać, to weź rok 1990. Jedziesz do Białegostoku po walizkę kaset z kradzioną muzyką. Wystawiasz w Bytomiu stolik kempingowy i opychasz całość w detalu. Potem kupujesz trzy magnetofony z podwójnymi kieszeniami i sam już kopiujesz i drukujesz okładki. Nie zapomnij o drobnej opłacie dla lokalnych gangusów. W Tunezji pewnie podobnie z haraczem albo sam masz mocną ekipę z maczetami i gnoisz konkurencję.
Za pierwsze większe pieniądze kupujesz używane M3 i to inni zaczynają handlować tym, co dostarczysz. Co miesiąc odkładasz działkę dla policji.
@HmmJakiWybracNick Rok później...
Masz już dość siana na poważny deal. Dogadujesz interes z inwestorem o dziwnym przezwisku - Siekiera. Gość ma umówionych celników Terespolu. W podróży biznesowej w Brześciu lub Mińsku, po tygodniowym chlaniu z Vadimem i kurwami, dostajesz namiary, bo jesteś już swój chłop (a KGB ma twoje foty z imprezy) namiary na dyrektora gorzelni, który za teczkę dolarów i umowę na procent wyczaruje ci cysternę spirytusu i etykiety jak prawdziwe. Twoja sprawa to wytrzeźwieć i dojechać gdzieś pod Włodawę, gdzie od miesiąca wynajmujesz gospodarstwo w szczerym polu. Jeszcze tylko odebrać butelki i zadbać o dystrybucję.
Po spotkaniu z pruszkowskimi wchodzisz na rynek warszawski. Twoje M3 się spaliło na parkingu, więc dostajesz nowe na urodziny.
Po kilku latach i wielu zmianach rozlewni wchodzisz w politykę. Masz dobre garnitury i świetne kontakty. To się musi udać.
W dzisiejszych czasach chyba połowa firm to sprowadzanie chińszczyzny pod róznymi nazwami. Aczkolwiek historia ciekawa
Patrick jest żywym dowodem na to, że - bez względu na okoliczności - można osiągnąć sukces.
@CiekaowstkInwestycyjne Wystarczy mieć tylko odpowiednich rodziców, którzy w biednym kraju zapewnią ci edukację, bezpieczeństwo i pożyczkę w dolarach na start firmy. ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@ qdco powiedzmy ze dzis dostaniesz od rodzicow 100 k zlotych, wytlumacz mi jakbys z tego zrobil chociaz miliona
W takiej Polsce masz sporo ludzi co zainwestuja znacznie wiecej w legitny pomysl/biznesplan
@CiekaowstkInwestycyjne Ale ja nie mówię, że każdy będzie w stanie pomnożyć taki wkład. Mówię, że bzdurą jest takie pisanie o "self-made-manie", który jednak miał wyjątkowo komfortowe, jak na swoje otoczenie, warunki. Nawet odejmując ten wklad na biznes, to sama możliwość spędzenia bezpiecznego dzieciństwa na nauce, czy choćby możliwość siedzenia na garnuszku rodziców, gdy się kształcisz dalej/rozkręcasz swój biznes, to są ogromne wspomagacze, których wielu tego nie ma. Po prostu pisanie, że każdy może się dorobić milionów ciężką pracą ma tyle samo wspólnego z prawdą, co stwierdzenie, że wystarczy mieć te sto tysięcy, by zostać milionerem.
@ CiekaowstkInwestycyjne Tyle że tłumaczenie się inwestorom to nie to samo co zarządzanie własnymi zasobami. Mając swój kapitał to można sobie kombinować, dywersyfikować i szukać niszy właściwie jak długo się chce. Idąc do poważnego inwestora musisz mieć konkretne założenia, biznesplan i cyferki muszą się spinać.
@hellgihad no ale czyjes latwiej wydawac, patrz pan Palikot ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@qdco nie ma czegos takiego jak self made man, bo zyjemy w spoleczenstwie. I nie pisze ze ciezka praca kazdy moze sie dorobic, ttlko przedsiebiorczoscia, a to duza roznica ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
Zaloguj się aby komentować