razem z dziewczyną wybieramy się niedługo do Albanii w okolice Durres na tydzień. Mamy już załatwione organizowane wycieczki do Berat, safari po Golem i rejs na Sazan. Mamy oprócz tego jeszcze w sumie jeden wolny dzień, polecacie gdzieś się udać? Myślałem o wypadzie do Kruja ale nie wiem czy warto bez przewodnika. I druga sprawa, ile pieniędzy myślicie warto przeznaczyć na "wolne wydatki"? W stylu obiad, pamiątki, jakieś busy itp. Szacowałem na początku około 350 euro, ale nie chcę wziąć za mało. Trzy obiady odpadają bo są w cenie wycieczek.
Dzięki z góry za wszystkie rady i sugestie!
@spalona_zarowka
Albanii w okolice Durres
Tam lepiej nie jechać (sami Albańczycy twierdzą że to słabe miejsce, choć sporo tam kurortów w małej cenie). Warto wypożyczyć auto, ale tylko jak masz nerwy prowadzić je w tym cyrku ( oni trochę jeżdżą jak Hindusi ). Pukanie się zderzakami jest częścią "kultury jazdy", no chyba, że pukniesz gangstera w Mercedesie z 2005 roku to wtedy kultura się już kończy.
Śmieci dookoła nie są tam dlatego, że są brudasami ( tzn są i tacy). Oni mają to kulturowo, od najazdu Turków. To samo w domach. Często można spotkać domy które wyglądają z zewnątrz jak chłam, w środku jest zupełnie inaczej, przepych.
Jeśli macie zamiar wybierać się gdzieś na przejażdżkę w góry ( często organizowane, bardzo tanie, cały dzień jazdy jeepem) to warto wziąć ze sobą wygodne buty i uważać na krzaczki w tych górach, można się pokaleczyć i to bardzo. Oprócz tego węże, szczególnie w tych krzakach. Byłem świadkiem tego jak się dziewczyna wystraszyła podczas wycieczki, nad zbiornikiem retencyjnym przy wyschniętej rzece uciekła szybko od węża i wleciała w krzaki. Warto na to zwrócić uwagę, jak tam będziesz, jak nie to luz.
Uwaga na psy, jak są dwa, to jeszcze nic. Jak jest ich więcej, trzeba uważać, wtedy podroz w większej grupie jest wskazana.
Plaża w Saranda/Ksamil jest przyjemna.
Niby nie można kąpać się w Blue Eye ( bardzo głęboka dziura z wodą ) ale i tak wszyscy tam włażą, jest zadziwiająco zimna. Polecam.
Mocne kremy z filtrem. Większość rzeczy na targach jest ofc z Chin. Na prowincji ( Albania to w sumie sama prowincja xD ) można spotkać bardzo ciekawych ludzi. Rzadko można spotkać tam cyganów. Trzymać się zdala.
Jedzenie jest ultra tanie, w tej kwestii nie ma problemu, woda raczej butelkowana. Każdy pub/sklep/coffee bar/budka z lodami robi tzw szoty śmierci, kawa i rakija. Jak masz słabą głowę to takie kombo trzeba omijać . Mają też specjalna rakiję na trawienie, do tego trzeba mieć żelazny żołądek, odradzam.
Za 350 euro spokojnie da się przeżyć, zawsze warto mieć poduszkę. Uwaga na skimmery, płatność revolutem i wymiana karty po płatności jednorazowej załatwia sprawę.
Leki (pieniądze) trzeba mieć zawsze, autobusy mają w środku biletera, on najczęściej bierze gotówkę.
No i wiadomo, jest tam sporo Polaków.
No i jak w Turcji, targować się zawsze warto. Można znaleźć same podróbki
Czyli jeść burki popijać rakiją i zagryzać mulami ( ͡~ ͜ʖ ͡°)
@spalona_zarowka nie wiem czy oni dalej mają problem ze zmianą waluty czy próbują oszukiwać w głupi sposób ale czasem potrafią rzucić cenę 10x za dużą i udawać, że jest wszystko w porządku
Zaloguj się aby komentować