Zainteresowanie coraz mniejsze sądząc po ilości piorunów, ale dociągnijmy temat do końca
Praca z instrumentem polega na dwóch rzeczach - lekcja w szkole oraz czas pracy własnej w domu (lub w szkole po godzinach, jeśli chodzi o instrumenty typu perkusja, kontrabas czy organy). W pierwszej klasie poznaje się techniki gry na instrumencie i wykonuje się proste melodie. Zapoznaje się także z podstawową budową instrumentu. Nauczyciel zadaje konkretny materiał (w pierwszych latach są to proste i wpadające w ucho znane melodie do odegrania), a potem podpowiada jak to ma być zagrane. Poprawia błędy, wskazuje na co zwrócić w danym utworze uwagę, poprawia tzw. aparat wykonawczy, czyli np. ułożenie rąk, wskazuje na niepoprawne palcowanie itp. Na tym schodzi 45 minut pracy. Ocenia oczywiście także postępy w domowym ćwiczeniu. W późniejszych latach "dzieł" do zagrania na lekcji jest więcej. Zaczyna się od takich podstaw każdego muzyka - gamy. Na rozegranie się. Każdy ćwiczy jakieś gamy i są one elementem egzaminu semestralnego. Poza tym są utwory typowo techniczne, które mają za zadanie wyćwiczyć w muzyku pewne specyficzne połączenia palcowania lub technik grania - są to etiudy i rozwijają one głównie technikę gry. Etiud w ciągu semestru przerabia się kilka, są wydawane całe zeszyty i dobór etiudy zależy od predyspozycji ucznia i stopnia jego zaawansowania w grze. Oprócz tego do egzaminu semestralnego ćwiczy się jakiś utwór dowolny (miniaturę) oraz jakąś formę koncertową - występuje się wtedy przed komisją z akompaniatorem, czyli najczęściej nauczycielem grającym na fortepianie. Ma to na celu rozwój w uczniu zdolności współpracy z innymi muzykami. Nut do zajęć nie trzeba kupować - można je wypożyczyć w szkolnej nutotece lub skserować.
Egzaminy zdaje się raz w semestrze - pamiętam, że jest to dość stresujące zwłaszcza w początkowych latach nauki, choć komisja zawsze stara się atmosferę rozluźnić. Ale potem będąc do nich przyzwyczajonym nie stresowałem się ani na scenie, ani na egzaminach szkolnych czy studenckich. W skład komisji egzaminacyjnej wchodzi kierownik sekcji instrumentalnej (taki kierownik nauczycieli danej grupy instrumentów, np. strunowe -skrzypce, wiolonczele, altówki, kontrabasy etc.), czasem bywa dyrektor szkoły i grupa nauczycieli egzaminowanych uczniów. Z reguły kilka osób. Oceniają oni wykonanie przedstawionych na egzaminie form muzycznych pod względem poprawności wykonania (czystość dźwięku, zachowanie tonacji, akcentowanie czy też zastosowane techniki wykonawcze, np. staccato - krótkie dźwięki na dane nuty, czy pizzicato - szarpanie strun palcami) oraz w starszych klasach interpretacji dzieła (to dość ciężkie do wytłumaczenia, ogólnie mówiąc - sposobu doboru technik i wydobywania dźwięku, temp itp.). Wyniki egzaminów są niemal od razu, po występie lub po grupie kilku egzaminowanych osób. Przekazuje je nauczyciel prowadzący. Egzaminy zdaje się z instrumentu głównego oraz z fortepianu (tam naturalnie nie występuje się z akompaniatorem, tylko solo). Dzięki dobrym wynikom egzaminu łatwiej dać się poznać lepszemu nauczycielowi i wtedy być może on sam "pomoże" przenieść się do niego, aby rozwijać się lepiej.
Aby dojść do egzaminów potrzeba niestety zadany przez nauczyciela materiał dobrze wyćwiczyć. W przypadku gry na instrumentach technikę wyrabia się żmudnie odgrywając poszczególne nuty i grać je trzeba tak długo, aż osiągnie się poziom zadowalający muzyka lub nauczyciela.
Ile czasu muzyk poświęca na ćwiczenie? W pierwszych latach postępy z reguły osiąga się dość szybko, bo i próg wymagań jest dość niski - trzeba zachęcić jakoś adepta do gry, a nadmierna krytyka z reguły zniechęca. Próg podnosi się zatem coraz wyżej z biegiem lat, gdy wzrasta także świadomość samego przyszłego muzyka. W pierwszych latach ćwiczy się mniej więcej ok. 0,5 do 1 h dziennie. Uwierzcie mi, że to dla dziecka wcale niemało. Później minimum średnio 2-3 godziny dziennie. Niemal każdego dnia. Przypominam, że trzeba to robić jednocześnie mając zadawane prace domowe z przedmiotów muzycznych i niemuzycznych. W praktyce wypełnia to kompletnie całe dnie. Ciężko zatem o czas na dodatkowy kurs angielskiego, baseny czy inne aktywności. Inna sprawa, że wiele aktywności nie jest zalecanych muzykom z uwagi na konieczność dbania o palce - na WF rzadko kiedy była siatkówka czy koszykówka - częściej piłka nożna, bo ze złamaną nogą można ćwiczyć na instrumencie, a ze złamanym palcem - nie. Wielu moich kolegów musiało zrezygnować np. ze sportów walki czy innych aktywności urazogennych, choć jeden np. uwielbiał karate.
Dla rodzica pierwsze lata grania to męczarnia - dzieciak z reguły instrument piłuje niemiłosiernie i daleko temu do piękna czy subtelności. Ale jest to etap, który niestety trzeba przejść. Jeśli dziecko naprawdę ma talent i wrażliwość na dźwięk, to dość szybko samo postara się z tego wyjść ku uciesze rodziców i sąsiadów. I nauczyciela, który tego musi słuchać na lekcji także