Nie w Polsce takie rzeczy koliego, ale za granicą już jak najbardziej.
@PrzegralemZycie Ale niestety nie posiadam mieszkania
@cansado nie obraź się na mnie, ale czytając Twoje posty powinieneś zmienić Twoje nastawienie do świata. Wtedy wszystko będzie łatwiejsze i prostsze
@rodarball Ale jak mam zmienić nastawienie do świata? Właśnie tak go widzę. Jak np nie lubię majonezu to wmawianie sobie, że go lubię i tak nie pomoże.
@cansado ciągle wmawianie sobie że wszystko wkoło jest do dupy nie jest dobre. Majonezu też nie lubię
@rodarball A nie jest? Jestem śmieciem bez perspektyw i mieszkania, dalej bym mieszkał na ulicy gdybym nie został przygarnięty na te 3m², nie mam mieszkania i nigdy nie będę miał, jedyna robota to fizyczny zapierdol za grosze, a w moim stanie depresyjno-psychicznym to jak wyrok.
@rodarball Nie zgadzam się z tym.
Pchasz go tam gdzie On sam nie chce być.
Tu trzeba znaleść taki trik żeby dmuchneło w żagle i ich nie połamało.
Kasa leży pod stopami, tylko trzeba pokazać jak patrzeć żeby widzieć. Czyli dostroić.
- Sam chcę się wybrać w pewne miejsce ale był by to już 2 raz gdzie dostaje się więcej niż się chhce ale wtedy życie traci sens i wchodzi obojętność.
@rodarball przegrywy nigdy nie pójdą na terapie
@cansado myślisz, że posiadając mieszkanie mógłbyś tak żyć? W sensie pracując na pół etatu?
Ja na przykład nie (pomimo, że chciałbym). Po prostu zarabiałbym za mało, żeby móc żyć godnie i coś oszczędzać na czarną godzinę (awarie, remont) oraz odłożyć coś na emeryturę (bo od zusu to dostaniemy co najwyżej faka).
@KierownikW10 Myślę, że tak, dałbym radę. Ale niech nawet cały etat będzie, byle mieć własne mieszkanie, a nie tyrać kilkadziesiąt godzin w miesiącu by łaskawie móc gdzieś mieszkać, to po prostu okropne. Emerytura mi wisi, bo szanse na to, że dożyję starości, ja chciałbym jako-tako pożyć teraz, a czy zdechnę kilka lat wcześniej czy później to bez znaczenia. Wolałbym 30 lat zajebistego życia, niż 100 lat bycia takim robakiem i prowadzić tak robacze życie, jakie mam.
@cansado jesteś zafiksowany na punkcie własnego mieszkania, co jest bez sensu, bo posiadanie nieruchomości niewiele zmienia w życiu.
Przez 7 lat mieszkałem w wynajmowanym mieszkaniu, najpierw z kolegami na studiach, później z losowymi ludźmi. I było świetnie. Zaoszczędziłem na wkład własny do kredytu, kupiłem mieszkanie, spłaciłem kredyt w 5 lat i to wcale nie jest takie różowe. Zarządca to chuj a wspólnota ma to w dupie. Co roku mam podwyżki czynszu w wysokości 10-20% i nie da się tego uniknąć, bo ludzie nawet nie przychodzą na zebrania. W tym roku muszę zrobić malowanie i ogarnąć technicznie okna, pomimo tego że jak wprowadzałem się, to robiłem remont. I jasne, fajnie że mieszkam na swoim, ale nie definiuje to jakości życia.
A i tak tyram kilkadziesiąt godzin w miesiącu na to, żeby utrzymać mieszkanie, tyle że teraz mam więcej przestrzeni, niż w czasach gdy wynajmowałem mieszkania z innymi ludźmi.
Twoje narzekanie jest bez sensu.
@KierownikW10 No jak nie zmienia, mnóstwo kasy więcej można wtedy mieć. Mimo wszystko raczej nie żałujesz posiadania mieszkania. Jakbym miał mieszkanie to bym nie wylądował na ulicy. Ponadto, ja bym nie chciał mieszkać z innymi ludźmi, chciałbym mieć jakąś prywatność. Wygląda na to, że non stop ładujesz w mieszkanie kasę, w jakieś remonty różnego typu, ja bym tego nie robił, byle mieć swój dach nad głową i tyle, raz umeblować i by starczyło mi na pół życia lub lepiej.
@KierownikW10 Własne mieszkanie bez kredytu to ogromny kapitał który rośnie z roku na rok (no chyba że mieszkasz w piździszewie dolnym)
Czynsz nawet jak wysoki wciąż będzie niższy niż wynajem mieszkania, oczywiscie można wynajmować pokój tylko że to już jest pójście na ogromny kompromis. Pamiętaj że jak wynajmujesz całe mieszkanie to płacisz czynsz + odstępne.
Jakby OP miał swoje własne mieszkanie to by nie miał stresu żeby zapierdalać bardziej żeby zarobić na kredyt osoby wynajmującej mieszkanie.
@KierownikW10 Jaka masz pracę, że w kilka lat ogarnąłes wkład własny i spłatę kredytu? Bo ja mogę liczyć jedynie na robaczaną pensję proletariusza, niestety.
> Jakbym miał mieszkanie to bym nie wylądował na ulicy
@cansado wylądowałeś na ulicy z własnej winy, a nie dlatego że nie dostałeś mieszkania po dziadkach.
Sęk w tym, że takie gadanie wyróżnia jednostki, które jedyne co potrafią to użalać się nad sobą i obwiniać cały świat, poza sobą. Źródłem twoich porażek jesteś wyłącznie ty sam.
Chcesz mieć mieszkanie? To weź się za robotę, zacznij oszczędzać i po kilku latach będziesz miał wkład własny. Tak było w moim wypadku.
>Wygląda na to, że non stop ładujesz w mieszkanie kasę, w jakieś remonty różnego typu, ja bym tego nie robił, byle mieć swój dach nad głową i tyle, raz umeblować i by starczyło mi na pół życia lub lepiej.
Nie masz totalnie zielonego pojęcia. Z mieszkania, w które nie ładuje się regularnie kasy na remonty i naprawy, po kilkunastu latach robi się totalna melina. A zawsze jest coś do naprawienia. Tak samo z malowaniem, trzeba to robić co 4-5 lat, bo inaczej ściany są czarne. Meble, szczególnie kuchenne się dosyć szybko niszczą, u mnie już powoli zastanawiam się nad ogarnięciem tego, bo blat się rozkleja a fronty też już są zniszczone.
> Jakby OP miał swoje własne mieszkanie to by nie miał stresu żeby zapierdalać bardziej żeby zarobić na kredyt osoby wynajmującej mieszkanie.
@PrzegralemZycie OP to tutaj narzeka, że skończył na bruku, więc on pewnie nie potrafi nawet pracy utrzymać. Jakby miał mieszkanie, to zamieniłby je w melinę, nie opłacał ani rachunków ani czynszu i po iluśtam latach zostałby eksmitowany.
@KierownikW10 I to moja wina, że nie mam rodziny ani nikogo, i jak mi się powinęła noga to tylko pozostała ulica, bo nie mam opcji np zatrzymać się choć parę dni u rodziny czy u kogokolwiek. Z tym wkładem własnym, to co, może w Polsce w kilka lat w fabryce gówna tyrajac i wynajmując można to ogarnąć? Jaka masz pracę, ile zarabiasz? Pewnie nie tyrasz w januszeksie za 3k. Dla mnie może być melina, całe życie mieszkałem na kawalerce z pijanym ojcem i nigdy nie było remontu, jestem przyzwyczajony.
@KierownikW10 Potrafię pracę utrzymać bo pracowałem chociażby w Hiszpanii przez 3 lata, zniszczyłem swoje życie przez podjęcie próby o nazwie działalność w Polsce.
@KierownikW10 A te bzdury o niepłaceniu tego czy tamtego i melinie to bredzenie wyssane z palca.
> I to moja wina, że nie mam rodziny ani nikogo, i jak mi się powinęła noga to tylko pozostała ulica, bo nie mam opcji np zatrzymać się choć parę dni u rodziny czy u kogokolwiek.
@cansado wyobraź to sobie, że rozsądny człowiek ma oszczędności. I jak mu się "powinie noga", straci pracę, popsuje się auto lub pralka, to ma pieniądze na to, żeby ogarnąć po czymś takim życie. Jak trafiasz na bruk, to znaczy, że żyłeś od wypłaty do wypłaty i sam sobie jesteś winien.
>Pewnie nie tyrasz w januszeksie za 3k.
No nie tyram. Część mojej rodziny pracuje za to w takich pracach i żyją normalnie, mają dzieci, mieszkania, nawet potrafią od czasu do czasu pojechać gdzieś na wakacje. Nie jest to łatwe życie, bo ledwo wystarcza na podstawowe potrzeby, ale się da.
@KierownikW10 Miałem oszczędności, które źle zainwestowałem, zaryzykowałem. Ty myślisz, że tak prosto mieć oszczędności np NIE MAJAC MIESZKANIA? większość ludzi ich nie ma. Wpadłem w głęboką depresję i tak wyszło, ale wiadomo, depresja jest tylko dla kobiet chyba, ja nie mam prawa mieć i wszystko moja wina i cyk fajrant.
@cansado w co takiego zainwestowałeś, że straciłeś 100%? A gdzie była dywersyfikacja inwestycji?
@KierownikW10 JDG chciałem spróbować i na początku było w miarę, potem coraz gorzej ale też no nie wiem, po prostu nie jestem stworzony do życia w Polsce, będąc tam z automatu mam gigadeprechę, poza Polską nigdy czegoś aż tak okropnego, takiego samopoczucia nie doświadczyłem, ten gównocovid myślę, że też mnie dobijał w tej sprawie.
@KierownikW10 Na dywersyfikację to sobie może pozwolić jakiś nie szaraczek-robaczek z przydzielonym losem proletariusza najniższego sortu.
@KierownikW10 No i żeby nie było, że jestem idealny i nie popełniałem błędów w życiu, wiele rzeczy i spraw sam też zawaliłem, ale jednak na większość nie miałem dużego/żadnego wpływu i generalnie na swój los miałem mały wpływ przez chociażby moje pochodzenie klasowe i dorastanie w okropnych warunkach.
Ale wy kurwa śmieszni jesteście xd za każdym razem jak ktoś pisze że mu czegoś brakuje to ma jechać za granicę xd jakby to był jakiś magiczny sposób na rozwiązanie wszystkich problemów. Jak to się dzieje że w Ukrainie, Bangladeszu, Wenezueli i innych biednych krajach ciągle jeszcze ktoś mieszka, przecież wystarczy wyjechać xD to takie proste...
Zaloguj się aby komentować