Branża transportowa na zakręcie – zadłużenie rośnie szybciej niż w pandemii

Branża transportowa na zakręcie – zadłużenie rośnie szybciej niż w pandemii

CEO Magazyn
Niezmiennie rośnie suma zaległości przedsiębiorstw z sektora TSL. Według danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor oraz bazie kredytowej BIK, na koniec listopada 2024 roku przekroczyła ona 3,3 mld zł. To o ponad 400 mln zł (15,3 proc.) więcej, niż w tym samym okresie 2023 r., co oznacza, że dynamika zaległego zadłużenia jest większa niż w trakcie pandemii, gdzie roczny wzrost notowano na poziomie ok. 200 mln zł. Koszty operacyjne przedsiębiorstw nie chcą tymczasem spadać, a branża musi mierzyć się z kolejnymi wyzwaniami, także o charakterze geopolitycznym czy regulacyjnym.

Przyjmując średni koszt ciągnika siodłowego jako 300 tys. zł można oszacować, że za kwotę przeterminowanego zadłużenia branży TSL, cała jej flota mogłaby się powiększyć o ponad 11 tys. pojazdów. Obrazuje to, jak bardzo problemy finansowe branży ograniczają jej możliwości rozwoju i pełnego wykorzystania potencjału. Jest to odczuwalne nie tylko dla przedsiębiorstw działających w tym sektorze, ale także dla całej polskiej gospodarki. Branża TSL generuje bowiem około 7 proc. PKB i odpowiada za 6,5 proc. zatrudnienia w kraju, a jej kondycja rezonuje na szereg innych sektorów gospodarki. [...]

#wiadomoscipolska #transport #logistyka #ekonomia #zadluzenie
1

Komentarze (1)

Na szybko: pakiet mobilności który bez ogródek został stworzony jako protekcjonistyczny akt prawa skierowany przeciwko firmom z innych krajów UE (!!) pod płaszczykiem przepisów socjalnych, ogólne spowolnienie gospodarcze zmniejszające produkcję i konsumpcję (czyli też i transport), wpuszczenie na rynek transportu UE firm ukraińskich których w praktyce nie obowiązują w znacznej części regulacje socjalne i nie tylko (spróbuj skontrolować na Ukrainie czy zostały zrealizowane zobowiązania które w papierach są oznaczone jako spełnione), w zasadzie utrata wschodnich rynków transportowych - przejętych przez przewoźników ze wschodnim kapitałem oferujących de facto jednolitą usługę po obu stronach granicy, tyle że przez oddzielne firmy, konieczność montowania nowych tachografów z kosztami circa 1000 EUR per samochód z wysokim stopniem awaryjności (zwłaszcza Stoneridge), zwiększanie obciążeń opłat drogowych, przy nadal tragicznym poziomie inwestycji w bezpieczne miejsce postojowe z odpowiednią infrastrukturą, brak efektywnych regulacji zapobiegających zatorom płatniczym, arbitralnym zapisom w umowach transportowych i adekwatnej waloryzacji stawek (branża proponowała je od lat, póki co chyba tylko Hiszpania od biedy coś wprowadziła), brak twardych regulacji wobec załadowców i rozładowców próbujących przerzucać pracę i odpowiedzialność przy załadunku na kierowców, brak zapewniania nawet przez duże magazyny adekwatnego zaplecza socjalnego dla kierowców oczekujących na obsłużenie ładunku, zrzucanie odpowiedzialności za braki w dokumentacji i procedurach na kierowców i firmy transportowe - zarówno jeśli chodzi o ładunek, jak i "migrantów", brak infrastruktury do bezpiecznego usuwania śniegu i lodu z naczepy, lista jest długa...

Zaloguj się aby komentować