#bookmeter 2+1=3
Tytuł: Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu
Autor: Aleksandra Zbroja
Gatunek: literatura polska
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
Książka i autorka, która debiutując w zeszłym roku, otrzymała całkiem sporo wyróżnień na polskiej scenie wydawniczej. Opowieść o człowieku, którego wielu z nas zna, którego niezauważenie mijamy co jakiś czas: o żulu, kloszardzie, pijaku, menelu, moczymordo, obszczymurze, i tak dalej, i tak dalej, tych określeń mamy w polskim języku niemalże tyle, ilu przedstawicieli tego "gatunku". Ale również o ojcu autorki. O tym, jak przez całe jej życie był nieobecny wtedy, kiedy powinien być, ale był też obecny wtedy, kiedy lepiej, żeby go nie było. Historia, jak na polskie warunki, zdaje się dosyć częsta (bo kto nie zna chociaż jednego alkoholika z rodziny, niech podniesie rękę do góry), choć tu urastająca do skrajnych, patologicznych rozmiarów.
Swoją drogą, uwielbiam momenty, kiedy książki uświadamiają mi o czymś, czasem oczywistym, ale przeze mnie niedomyślonym, albo może niezwracającym uwagi. Bo takich ludzi mijamy na swojej drodze dziesiątki, setki, tysiące. Ale każdy taki przypadek to jest najprawdopodobniej czyjś zawód: rodziców, dziadków, może żony/męża, może nawet dzieci. Odrobinkę to uczłowiecza ludzi, o których najchętniej zapomnielibyśmy w sekundzie, kiedy ich widzimy, słyszymy, czy szczególnie czujemy.
Wracając do historii: ojciec, żul, menel, znany również jako Mirek czy tytułowy Mireczek (szczególnie po alkoholu) w końcu umiera, śmiercią "normalną", jak na alkoholika przystało. Ot padł gdzieś, pewnie zasnął. No, nie tym razem. Moment, o którym autorka, a zarazem osoba opowiadająca od dawna marzyła czy też się go spodziewała. Nigdy go nie było tam, gdzie potrzeba, zawsze był "gdzieś", teraz nie będzie go tylko trochę bardziej, bo już nigdzie. Ale to jest też moment, od którego bohaterka zaczyna szukać powodów tej nieobecności. Bo coś kiedyś się musiało stać, że ten alkohol w życiu się pojawił. Czy był to moment 5, 10, 15, 20, 25,... lat temu? Czy może moment urodzenia córki? A może służba wojskowa i być może Afganistan? A może ślub? A może pierwszy melanż? A może przeprowadzka do Warszawy? A może...? A może...?
Widać, że gdzieś już ta utrata patoojca została przez autorkę przepracowana, emocje nieco ugładzone, co moim zdaniem wyszło na lepsze, niż gdyby było ich zbyt dużo. Doceniam otwartość autorki na pokazanie wszystkiego tego, z czym (nie)obecność takiego członka rodziny się wiąże, włącznie z własnym trybem postępowania awaryjnego. Bardzo mnie ciekawi i rozczarowuje niemalże nieobecność w opowieści osoby matki, która wcale wiele lepsza od patoojca nie była (bo również została pozbawiona praw rodzicielskich), a mimo to jej miejsce w książce jest zaledwie epizodyczne. Cóż, podejrzewam, że poglądy autorki i potrzeba zilustrowania pewnego problemu społecznego były silniejsze. Niemniej ważna książka, pozwalająca na poruszenie bardzo ważnej debaty alkoholizmu w rodzinach.
#ksiazki #hejtoczyta #alkoholizm #polska
Tytuł: Mireczek. Patoopowieść o moim ojcu
Autor: Aleksandra Zbroja
Gatunek: literatura polska
Ocena: ★★★★★★★☆☆☆
Książka i autorka, która debiutując w zeszłym roku, otrzymała całkiem sporo wyróżnień na polskiej scenie wydawniczej. Opowieść o człowieku, którego wielu z nas zna, którego niezauważenie mijamy co jakiś czas: o żulu, kloszardzie, pijaku, menelu, moczymordo, obszczymurze, i tak dalej, i tak dalej, tych określeń mamy w polskim języku niemalże tyle, ilu przedstawicieli tego "gatunku". Ale również o ojcu autorki. O tym, jak przez całe jej życie był nieobecny wtedy, kiedy powinien być, ale był też obecny wtedy, kiedy lepiej, żeby go nie było. Historia, jak na polskie warunki, zdaje się dosyć częsta (bo kto nie zna chociaż jednego alkoholika z rodziny, niech podniesie rękę do góry), choć tu urastająca do skrajnych, patologicznych rozmiarów.
Swoją drogą, uwielbiam momenty, kiedy książki uświadamiają mi o czymś, czasem oczywistym, ale przeze mnie niedomyślonym, albo może niezwracającym uwagi. Bo takich ludzi mijamy na swojej drodze dziesiątki, setki, tysiące. Ale każdy taki przypadek to jest najprawdopodobniej czyjś zawód: rodziców, dziadków, może żony/męża, może nawet dzieci. Odrobinkę to uczłowiecza ludzi, o których najchętniej zapomnielibyśmy w sekundzie, kiedy ich widzimy, słyszymy, czy szczególnie czujemy.
Wracając do historii: ojciec, żul, menel, znany również jako Mirek czy tytułowy Mireczek (szczególnie po alkoholu) w końcu umiera, śmiercią "normalną", jak na alkoholika przystało. Ot padł gdzieś, pewnie zasnął. No, nie tym razem. Moment, o którym autorka, a zarazem osoba opowiadająca od dawna marzyła czy też się go spodziewała. Nigdy go nie było tam, gdzie potrzeba, zawsze był "gdzieś", teraz nie będzie go tylko trochę bardziej, bo już nigdzie. Ale to jest też moment, od którego bohaterka zaczyna szukać powodów tej nieobecności. Bo coś kiedyś się musiało stać, że ten alkohol w życiu się pojawił. Czy był to moment 5, 10, 15, 20, 25,... lat temu? Czy może moment urodzenia córki? A może służba wojskowa i być może Afganistan? A może ślub? A może pierwszy melanż? A może przeprowadzka do Warszawy? A może...? A może...?
Widać, że gdzieś już ta utrata patoojca została przez autorkę przepracowana, emocje nieco ugładzone, co moim zdaniem wyszło na lepsze, niż gdyby było ich zbyt dużo. Doceniam otwartość autorki na pokazanie wszystkiego tego, z czym (nie)obecność takiego członka rodziny się wiąże, włącznie z własnym trybem postępowania awaryjnego. Bardzo mnie ciekawi i rozczarowuje niemalże nieobecność w opowieści osoby matki, która wcale wiele lepsza od patoojca nie była (bo również została pozbawiona praw rodzicielskich), a mimo to jej miejsce w książce jest zaledwie epizodyczne. Cóż, podejrzewam, że poglądy autorki i potrzeba zilustrowania pewnego problemu społecznego były silniejsze. Niemniej ważna książka, pozwalająca na poruszenie bardzo ważnej debaty alkoholizmu w rodzinach.
#ksiazki #hejtoczyta #alkoholizm #polska
@bojowonastawionaowca Będzie skrypt #bookmeter ?
@zuchtomek Ajj, to niestety nie ode mnie zależy, ale mam nadzieję, że będzie! Przynajmniej się o niego postaramy
@zuchtomek potrzeba kogoś, kto umie takie coś zmontować, zobaczymy czy wykopowi twórcy tego tagu będą zainteresowani.
Szkoda, że @tszmiel usunął konto na wykopie, on tam świetnego bota stworzył
@bojowonastawionaowca
Mireczek
ojciec wykopek ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Zaloguj się aby komentować