Bielik wylądował! Polski model językowy rozwinął skrzydła dzięki superkomputerom z AGH

Bielik wylądował! Polski model językowy rozwinął skrzydła dzięki superkomputerom z AGH

Nauka w Polsce
Udostępniono nową wersję Bielika. To ogromny model językowy o otwartym kodzie źródłowym, który uczy się generowania tekstów na podstawie ogromnej bazy polskich tekstów. W szkoleniu Bielika wykorzystano zasoby obliczeniowe dwóch najszybszych superkomputerów w Polsce - Heliosa i Atheny przy krakowskim AGH.

Model językowy ma - w założeniu sprawniej, niż zagraniczne modele językowe - posługiwać się językiem polskim i lepiej poruszać się w polskich realiach. Poza tym jest opensource'owy, dzięki czemu można go będzie używać również do przetwarzania niepublicznych baz danych. [...]

#technologia #polska #informatyka #komputery #agh #dane

Komentarze (18)

dfe

Bielik husaria wielka lechia xD czemu te nazwy musza byc tak zenujace?

VonTrupka

@dfe bo to moneta bita na zagraniczne rynki


jest już tak obita, że żal patrzeć na ten obraz rozpaczliwego chwytania się prehistorycznych dla polski czasów xD


jak dla mnie brubel.ai byłby w pytkę, bo ego polaków przyćmiewa księżyc

BoTak

@dfe Zgadzam się, powinny być odniesienia do naszych korzeni, czyli wierzeń pogańskich. Np. Veles (bóg wiedzy i magii), zamiast mówić "Bieliku podaj mi przepis na ciasto z rabarbarem" lepiej by brzmiało "Velesie/Veles podaj mi przepis na ciasto z rabarbarem". Mamy fajne bóstwa oraz stwory, które można przypisywać do maszyn wojennych oraz technologi to wybiera się takie badziewne nazwy. No ale to tylko moje osobiste zdanie.

AndzelaBomba

@BoTak bluźnisz z tymi pogańskimi wierzeniami, tylko Pan Jezus i Maryja królowa Polski ( ͡° ͜ʖ ͡°)

BoTak

@AndzelaBomba Heh ja bluźnię? Zobaczmy co na to kościół katolicki.


Wiele pogańskich wierzeń i zwyczajów zostało zaadaptowanych do chrześcijaństwa w Polsce podczas procesu chrystianizacji. Oto najważniejsze przykłady:


## Święta i uroczystości


- **Boże Narodzenie** - zastąpiło pogańskie święto przesilenia zimowego i narodzin boga słońca[7]. Wiele zwyczajów bożonarodzeniowych ma pogańskie korzenie, np.:

 - Ubieranie choinki

 - Obdarowywanie się prezentami

 - Kładzenie siana pod obrusem


- **Wielkanoc** - zastąpiła pogańskie święto wiosny[7]. Pogańskie zwyczaje wielkanocne to m.in.:

 - Malowanie pisanek

 - Polewanie wodą w lany poniedziałek


- **Noc Kupały** - słowiańskie święto przesilenia letniego zostało przekształcone w chrześcijańską uroczystość św. Jana Chrzciciela[8].


- **Zaduszki** - zastąpiły pogańskie Dziady, święto ku czci zmarłych przodków[6].


## Inne zwyczaje i wierzenia


- Kult świętych zastąpił w pewnym stopniu kult pogańskich bóstw i duchów[1].


- Święcenie ziół i zbóż na Matki Boskiej Zielnej nawiązuje do pogańskich obrzędów związanych z plonami[1].


- Procesje i pielgrzymki często odbywają się w miejscach dawnych pogańskich kultów[3].


- Palenie zniczy na grobach ma korzenie w pogańskim kulcie zmarłych[8].


- Kolędnicy i przebierańcy bożonarodzeniowi wywodzą się z pogańskich obrzędów[8].


## Przyczyny adaptacji


Kościół często adaptował pogańskie zwyczaje, aby:


1. Ułatwić chrystianizację ludności[4].

2. Wykorzystać głęboko zakorzenione tradycje[1].

3. Uniknąć konfliktów z lokalnymi wierzeniami[4].


Proces ten był stopniowy i trwał wiele wieków po oficjalnym chrzcie Polski. Mimo prób eliminacji elementów magicznych i wróżbiarskich, wiele pogańskich tradycji przetrwało w formie schrystianizowanej[1].


Źródła:

[1] http://www.historycy.org/index.php?showtopic=96304

[2] https://pl.wikipedia.org/wiki/Reakcja_poga%C5%84ska

[3] https://obrzedypoganskie.pl/obrzedy-poganskie-a-chrzescijanskie/

[4] https://wol.jw.org/pl/wol/d/r12/lp-p/1966206

[5] https://pl.wikipedia.org/wiki/Chrystianizacja_Polski

[6] https://naszahistoria.pl/relikty-poganskich-wierzen-pod-powloka-chrzescijanstwa/ar/11445181

[7] https://swps.pl/centrum-prasowe/informacje-prasowe/24900-tradycje-swiateczne-nie-tylko-chrzescijanskie

[8] http://www.historycy.org/historia/index.php/t96304.html

JakTamCoTam

@dfe bielik akurat pozytywny. A Ty jaki masz pomysł?

Frasier_Crane

@dfe Nie ma się czego czepić, więc uczepmy się nazwy. Serio?

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@VonTrupka "turbolechita" xD W sensie... u nas już tradycją samą w sobie jest to zajebanie się na historyczne nazwy, odwołania, nazwiska i patos tak wielki że go z orbity widać. Jak nie jakieś bieliki i husarze, to Mieszki, Bolesławy i inne Kazimierze. Jak nie to, to znowu Słowackie, Mickiewicze i inne Kochanowskie. My żyjemy historią tak bardzo, jak tylko to możliwe i ciągle i ciągle pchamy ten wózek. Wystarczy się popatrzeć co się dzieje w szkołach- dzieciaki inkrementalnie (bo hehe, metoda spirali taka fajna) tłuką wybiórczo starożytność, średniowiecze i tak aż do statystycznie IIWŚ, gdzie nagle "szkoły brakuje" i idą dalej.

Tak jest w podstawówce, tak było w gimnazjach, tak miałem w szkole średniej. Jest czas, żeby w nieskończoność pierdolić o faraonach i tym jacy to ludzie w renesansie nie byli wszechstronni i co który potrafił, trzeba się uczyć całych stron dat na kartkówki, ale brakuje już czasu, żeby nauczyć dzieciaki czym była komuna i przerobić czasy współczesne, które były prawie za ich życia, a które mam wrażenie odcisnęły na ich rodzinie większe piętno, niż jakieś wojny punickie. Na polskim tłuczesz te wszystkie inwokacje, napierdalasz wszystkich "narodowych wieszczów" z jakąś nabożną czcią, jakieś dziady, co to będzie, co to będzie, kordiany, wertery, wallenrody, pod koniec romantyzmu sam już masz ochotę strzelić samobója, byleby tylko się to skończyło, piszesz te wszystkie analizy tekstu pod tezę... a potem "oświata" i "eksperci" są zdziwieni, że skandal, tragedia, koniec świata- MŁODZIEŻ NIE CHCE CZYTAĆ KSIĄŻEK! Gee, I wonder why. Sam się z tej niechęci leczyłem więcej jak 10 lat zanim wreszcie się nie przełamałem i sam z siebie nie sięgnąłem po coś. I dziwnym trafem nie była to jebana Orzeszkowa, tylko Tolkien, Canavan i Sanderson. Coś, co dla naszej ciemnoty pardon oświaty jest jakimś niezrozumiałym widziadłem. Nie wieszcze narodowi, skandal!

VonTrupka

> ale brakuje już czasu, żeby nauczyć dzieciaki czym była komuna i przerobić czasy współczesne,


@NiebieskiSzpadelNihilizmu to nie jest przypadek, a czasu na naukę historii powojennej byłoby wystarczająco

to jest celowe aby polacy nie poznali zamordyzmu i to jak byli upadlaniu począwszy od maja 1945


druga rzecz, choć zapisów o lechitach w zasadzie nie ma, to czemu w historii nowożytnej nauka o czasah I-Xw jest również pomijana?


nikt nie podejmuje takiej debaty, starzy mają zapierdalać do roboty i nie mieć czasu myśleć o tym, czego się uczy ich własne dzieci


> Sam się z tej niechęci leczyłem więcej jak 10 lat zanim wreszcie się nie przełamałem i sam z siebie nie sięgnąłem po coś.


poza jedyną chyba książką jaką przeczytałem za gówniarza własnym sumptem, a były to "dzieci z bullerbyn" xD to po pierwszą książkę po ukończeniu średniej sięgnąłem mając afair 20 lat.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@VonTrupka ja za gówniarza jedyne co sam z siebie przeczytałem to wszystkie klasycznie już chyba Pottera i Władcę Pierścieni. I to mnie wciągało, było na tyle interesujące, że potrafiłem cały dzień siedzieć i czytać bez chwili przerwy. Tylko co z tego, jak potem szkoła z językiem polskim na czele, który IMO powinien się nazywać "historia literatury", a nie "język polski", zrobiła absolutnie wszystko, żeby mnie zniechęcić do czytania. Książki, które są po prostu uwiązane w historii i albo nie jest to pisane współczesnym językiem, albo traktują o rzeczach z poprzedniej epoki, albo są po prostu chujowe, albo wszystko naraz. Do tego analizy tekstu, gdzie w sumie nie ma czego analizować, ani się nawet zastanawiać, bo wszystko jest pod klucz, więc klepiesz co musisz, w sumie w pytaniu już masz odpowiedź, jakiej powinieneś udzielić jeśli chcesz to łatwo zaliczyć.


No chyba że chcesz tak jak ja i napisać 6 kartek (nie stron!) analizy czemu Raskolnikow zapierdalający siekierą lichwiarkę był syndromem niewydolnego systemu gospodarczego i czemu jego działania nie mogą być jednoznacznie sklasyfikowane jako złe w kontekście wymogu zaspokojenia podstawowych potrzeb człowieka. Do dziś ten temat sobie zapamiętałem. Słowo daję, te analizy pisaliśmy kiedy w siatce były 3 lekcje polskiego pod rząd, wykorzystałem czas do ostatniej minuty, włącznie z przerwami i wyjebałem babce takie opus magnum, że zmusiłem ją do wystawienia mi 6, bo nawet do żadnego przecinka nie była się w stanie przyjebać, a mówiła, że sprawdzała to 3 razy na siłę i że ona sobie to oprawi w ramkę, bo nigdy czegoś takiego jeszcze nie czytała. Co kto lubi, pewnie dla polonisty to perełka, a nie kolejne "minimum 250 słów", tylko że zrobiłem to raczej dla wesołego chuja, bo już byłem zmęczony graniem pod dyktando w stylu "napisz na kogo chcesz głosować i czemu to jest towarzysz Stalin", a nie jako rozwiązanie problemu. Kiedy doszliśmy do tego hardcorowego romantyzmu i przerabialiśmy Wertera, autentycznie wdałem się z tą samą babką od polskiego w dyskusję jakim trzeba być życiowym zjebem, żeby strzelać z przyłożenia i jeszcze nie potrafić popełnić samobójstwa, bo zamiast strzelać przez podniebienie w mózg, postanowił walić w skroń przez oczy. Z jednej strony to były fajne czasy, bo takie coś powodowało, że lekcje miały JAKIKOLWIEK smaczek, ale z drugiej jak sobie popatrzysz na święty kanon lektur i co tam jest pchane, to uwierz mi, jako uczeń jesteś może 2 kroki przed takim Werterem, bo tam jest sama depresja, tylko sobie z tego nie zdajesz sprawy. Poczynając od głupiego opowiadanka o psie który jeździł koleją. Szczególnie po ostatnich deformach i wpierdalaniem w to wszystko encyklik takiego jednego rzułtego obrońcy pedofili i innych wynalazków rodem z sekty.


Jeśli przedmioty humanistyczne w szkole robią coś faktycznie dobrze, to zniechęcają młodzież do czytania. Bo zamiast iść we współczesną lekturę i budować na bieżąco tematykę, która jest ciekawa, lekka i co najważniejsze- współczesna, to wolą zostawać przy historii literatury, bo tam już każdy wszystko powiedział i wystarczy to bezmyślnie klepać bez zastanowienia. Kończy się to właśnie wszystkimi magicznymi kluczami, żeby sprawdzający czasem za bardzo się nie spocił używając mózgu, bo jakby praca była pisana z wolnej ręki, to musiałby się skupić nad tym co czyta, przeczytać to raz, drugi, może trzeci, zrozumieć motywację stojącą za takim tekstem, połączyć jakieś fakty, przekartkować może jakieś źródło, którego nie był świadom, ogólnie sporo roboty. A tak? Myk myk, tu argument z klucza jest, tu nie ma, tu 1 punkt, tu zero punktów i jedziemy z koksem, na autopilocie.


Potem dzieciak gdziekolwiek do roboty pójdzie to słucha "bądź kreatywny", gdzie szkoła pierwsze co w nim zabiła to właśnie to. Cud systemu pruskiego- morda w kubeł i tłuczemy na ilość całe masy, bo ktoś celowo jest ślepy na to, że to już nie czasy rewolucji przemysłowej, gdzie trzeba jak najszybciej wykształcić jak największą masę ludzi wg zasady " jak od linijki, mierny, bierny ale wierny"- dostatecznie mądry, żeby maszyna na taśmie go nie zabiła, ale dość tępy, żeby nie zadawał pytań tylko posłusznie odpowiadał "tak jest panie kierowniku". Mówię- ja się 10 lat po skończeniu szkoły leczyłem z niechęci do czytania, bo podświadomie uruchamiał mi się odruch obronny, że nie ma chuja, to na pewno będzie coś nudnego i jeszcze będę z tego na koniec oceniany. "Przecież tak zawsze było". 10 jebanych lat, aż wreszcie udało mi się przełamać i zobaczyłem, że książki potrafią być ciekawe. Napisane lekkim piórem. Przedstawiać interesujący świat. Że czytanie może być zabawą. To nie powinno tak wyglądać.

VonTrupka

@NiebieskiSzpadelNihilizmu


można się wręcz cieszyć, że średniowiecznej poezji nie deklamowaliśmy na polskim w średniej

ja w pedałówie miałem chyba w 4 kl. jako jedną z pierwszych lektur opowieści o pilocie Pirxie.

Ni H nic nie zrozumiałem z tego scifi. Fanem gatunku jestem "dopiero" od jakichś 20 lat.

Postanowiłem przeczytać to jeszcze raz. Bo już nieco obeznany z prozą Lema, jak i fanem jego twórczości. Co więcej, już co nieco wiem o meandrach psychiki ludziej, czy podróżach w kosmosie - oczywiście teoretycznie. Dorwałem w końcu analoga i tak kwitnie sobie od jakichś 4 lat, bo się psychicznie nie potrafię przemóc do przeczytania.


Czyżbym wymieniał opinie ze specjalistą od "Zbrodni i kary"? (´・ᴗ・ ` )

Trochę mi wstydno, bo nigdy nie przeczytałem. Z literaturą piękną, a zwłaszcza tego kalibru mam ogromny problem. Na liście wstydu i tak kwitną mi od dawna bracia karamazow. Czuję jakąś nieokreśloną niechęć do rosyjskiej literatury, chyba z tego powodu, że jest okropnie siermiężna. Już z konkurentem Dostojewskiego, mianowicie Bułkakowem i jego Mistrzem i Małgorzatą, miałem ciężkie chwile. A nie przypominam sobie abym w ogóle miał tę literaturę na liście lektur w średniej.


Pewna śmiesznostka o Werterze w moim przypadku była taka, że na pierszej lekcji polaka po wakacjach usłyszałem od polonistki, że "Cierpienia młodego Wertera streści nam wasz kolega w Ą trup łka". Ma się rozumieć, że nie słyszałem nic o tym bym miał przeczytać tę depresyjną powieść, toteż skwitowałem tylko, że wakacje były zbyt piękne by je sobie psuć czymś takim i zgarnąłem z uśmiechem na ustach ajnckę do dziennika ༼ ͡° ͜ʖ ͡° ༽


>Jeśli przedmioty humanistyczne w szkole robią coś faktycznie dobrze, to zniechęcają młodzież do czytania.


ująłeś sedno. Odniosłem takie wrażenie, ale i to że choć część lektur jest czasowo związana z tematyką poznawaną na lekcjach historii jaka obowiązuje w danym momencie Przynajmniej tyle pamiętam z momentu literatury powojennej, która zbiegała się z historią XIXw.

Niestety, czytania ze zrozumieniem mając 3 lektury w miesiącu nie sposób się nauczyć.

Mnie do czytania zachęcili bracia. Czytali dużo, bo i pracowali tamtego czasu w księgarniach.

A że akurat czytywali coś z jajem i wesołego podśmiechując się co rusz, to dopytywałem co takiego śmiesznego przeczytali. W końcu postanowiłem przeczytać sam, skoro takie śmiszne.

Jedną z pierwszych przeczytanych własnym sumptem była ulica marzycieli - Wilsona.

Do dzisiaj trudno byłoby mi uwierzyć, że wchłonąłem taką cegłę. Ale na tle niektóych grymuarów, to teraz połknąłbym to w 2 wieczory

ps. że chciało ci się tyle klepać ( ͡° ͟ʖ ͡°)


pewnie się formatowanie rozpieprzy, ale tak długich tekstów nie piszę w tym zdupionym edytorze hlejto, bo szkoda nerwów. Ale za to przeklejka copy>paste to jest dopiero przygoda

Youcancallmedada

Ja sprawdzałem jak to działa i wydaje się że OK

Zadałem kilka pytań i odpowiedzi wydawały się logiczne

Szkoda że nie ma apki , bo by się przydała na telefon

entropy_

@Youcancallmedada 11b to on jest rząd wielkości gorszy od chatgpt.

Będzie rozmawiał jakby miał lobotomię xD

VonTrupka

>Poza tym liczba treści w internecie, która funkcjonuje w języku polskim, jest znacznie mniejsza niż w angielskim


wcale mnie to nie dziwi, od zarania dostępu do internetu w polsce

świetnie ukazuje to zaścianek umysłowy polaków, by nigdy nie dzielić się zdobywaną w mękach i bólach wiedzą

nic za darmo!


podobno dostęp do różnych opracowań finansowanych z funduszy UE powinien być dostępny dla każdego chętnego. Tak samo jak prace naukowe związane z obroną tytułu zawodowego.

Ani jednego, ani drugiego nie uświadczyłem, a wyszukiwarki uczelniane są tak sprytnie skonstruowane żeby się gówno dało znaleźć przy ich użyciu.


Zazdraszczam jankesom tego, że wszystkie badania jakie były i są finansowane ze środków publicznych muszą być opublikowane na platformie rządowej pod groźbą przymusu zwrotu wszystkich uzyskanych środków.

I tutaj zero zdziwienia, że anglojęzyczne modele językowe mają z czego korzystać.

manstain

Ja w kazdym modelu zawsze sie putam aby powiedzial jskis rasistowski zarcik i zawsze dupa.

VonTrupka

@manstain użyłeś w zapytaniu choć raz czarnucha, czy tylko nygus, opona, asfalt itp?

to nie dziwota, że AI nic nie kojarzy

sam znasz jakieś budowlane żarty o asfalcie, czy motoryzacyjny o oponach? ( ͡~ ͜ʖ ͡°)

znany_i_lubiany

user- "komputer, przetłumacz mnie tutej na polski takie zdanie" - "TEA WHO YOU YEAH BUNNY"

Zaloguj się aby komentować