Bazary i targowiska odchodzą w zapomnienie. Ich liczba z roku na rok drastycznie maleje
nextgazetapl#gospodarka #handel #biznes #targowisko #bazar #zakupy #polska
U mnie zburzyli im budy... ale zbudowali dwie hale gdzie w ciepełku etc sobie mogą handlować. Były dymy. Najgłośniej pruły sie stare baby z "galaretką wieprzową" i kampinosy przerobione na budy z zapiekankami. Jestem za regulacją i zniszczeniem tej szarej strefy. Tylko madrze. Niech se babka z ciotka tam kwiatkami handluje, czy innymi truskawkami zniczami krzyzykami z caritasu. Dopoki to nie zagraza zdrowiu i nie jest elementem jakiej wiekszej januszerki...
@eksplozymeter Moja wieś jest stosunkowo duża bo prawie 700k więc sporo mamy targowisk. Trzy większe (Rynek Bałucki, Górniak i Zielony) oraz mniejsze osiedlowe np Wodny. Sa też cotygodniowe jak giełda samochodowa czy spadek po ŁKS na CH Retkinia jednak faktycznie kiedyś było więcej chętnych na boksy i generalnie dobrze że na większych rynkach cywilizuje się handel dając go do hali pod dachem choć to na pewno podnosi to kosztu za wynajem jednak niestety i te najmniejsze osiedlowe, kilku budkowe, straganowe są czasami niepotrzebnie tykane i bywa że przez to ryneczek po remoncie jest opustoszały. U nas to przypadek ryneczku Jaracza na którym przed remontem było 7 straganów a teraz w porywach do jednego.
Bałucki kiedyś:
Targowiska to relikt czasów przeszłych i zaopatruje sie na nich "starsze" pokolenie.
Młodzi (czyli powiedzmy do 40 roku życia) jedzenie kupuja w marketach czy żabkach a ubrania w internecie.
I... (w temacie ubrań) te sklepy same sa sobie winne. Jako ze mieszkam w większej wsi (Uć) w ktorej sa 3 duże rynki to mam wrażenie że na wszystkich tych straganach sa sprzedawane produkty z tej samej hurtowni czy od jednego importera. Wszędzie ta sama słabej jakości i przede wszystkim designie chińszczyzna. Ewentualnie polskich producentów powielających najtańsze stare chińskie wzory.
Nawet nie starają sie sprowadzać ciekawych ubrań z własnych źródeł. Wprowadzić coś nietuzinkoweo, innego na Polski rynek, odróżnić się by przyciągnąć konsumentów. I to jest właśnie ich największy problem z którego wynika słaba sprzedaż.
Weźmy np Denley czy Ombre z allegro. One odnoszą sukces bo sie postarały i sprowadzają wyróżniający sie towar.
Jak 13 lat temu przeprowadziłem się z Wrocławia do Warszawy to zdziwiłem się, że w Wawie to jeszcze tak popularne, bo we Wrocławiu już wówczas było niemal martwe. Ale widzę, że i teraz w Warszawie też coraz mniej tego.
Młodzi ludzie nie chodzą zazwyczaj na targowiska i tyle. Cenimy (how do you do, fellow kids) wygodę i prostotę sklepów gdzie towar na półkach, sztuczne światło, muzyka i kible centrum handlowego. A od żarcia nie wylądaujesz na SORze (dopiero za 30 lat na wieńcówkę)
@Ragnarokk bzura, żarcie na bazarze 2x lepsze i 2x tansze niz w sklepie. problem w tym ze jak wracam z roboty to juz zamkniety, a jak ide w sobote to atak starych bab
@Tank1991 Sam kupuję pierogi na bazarku. Ale jednak w sieciówkowych knajpach masz zawsze większą pewność
Rzadko się zdarza że na takich bazarkach kupujesz cos od gospodarza. Większość bierze z hurtowni. Cena ta sama a może nawet i większą "bo świeże" i "ekologiczne"
Czasy kupowania skarpet na targu przeminęły z wiatrem ༼ ͡° ͜ʖ ͡° ༽
Choć trochę tęsknię, bo w sklepach to można tylko worki plastikowe na stopy kupić i dostanie czegoś co ma choć 80% deklarowanej bawełny to już wysokogatunkowy produkt.
W każdym razie w moim wygrajdowie bud coraz mniej. Ale powód jest zupełnie inny. Kutafony z rady miejskiej tak dojebały cenowo straganiarzom, że coraz mniej ich przyjeżdża bo powiat obok oferuje dużo lepsze warunki.
@VonTrupka czasami łatwo nawet kogoś zniechęcić samym remontem czy postanowieniem.
A jak ktoś już się gdzieś przeprowadzi to może mu sie nie chcieć wracać na stare śmieci.
Czasem urzędnicy robią to z namysłem by zlikwidować budy czy stragany bo nie pasują im do "krajobrazu", ich wizji urbanistycznej danego terenu lub sa po prostu przekupieni przez konkurencję.
To trochę inny przypadek ale w Łodzi było kiedyś dużo bud z fastfoodem. Z 10 przed Centralem, około 10 na fabrycznym, 2 na placu wolności , kilka na Piotrkowskiej. Wszystkie zniknęły bo urzędnicy chcięli sie ich pozbyć. A jak jedna się przeniosła to ceny poszły o 50% w górę (bo wyższy czynsz).
Jak wspomniałem wyżej remont nie zadziałał pozytywnie na ten "ryneczek":
Wszyscy się z niego wynieśli i stoi pusty:
ale kasa wydana i choć pusto to "ładnie jest" więc można sie chwalić osiągnięciami.
@4pietrowydrapaczchmur poruszasz tym samym istotną kwestię, zresztą w artykule również omówioną
tereny targowisk leżą bardzo często w świetnych lokalizacjach, na których sporej maści biznesmieny postawiliby łapy, a i kutarajcom miejskim byłoby na rękę (rzec by można dosłownie) opylić takie grunty
@VonTrupka czasem deweloperka czy inna zmowa (zastanawiałem sie czy ta wielka chęć do likwidacji tych BARDZO lubianych bud miała coś wspólnego z siecią Mcdonalds) a czasem po prostu im nie pasują. Na Fabrycznym jest teraz w ich miejscu Beton i wielki dworzec, przy Centralu i Pietrynie zieleń (urząd sie promuje jej sadzaniem) a na placy Wolności sami sie przyznali ze nie pasują im do krajobrazu.
@4pietrowydrapaczchmur bo lokalne małe gospodarstwa giną. Teraz na targowisku masz wszystko z giełdy. Cena razy trzy.
Prawdziwe bazary i targowiska odeszły w zapomnienie już dawno. Pamiętam jak kilka lat temu chodziłem na zakupy i zadawałem pozornie głupie pytania w stylu: "A te pomidorki to szklarniowe?", "Czy ten czosnek jest z Polski?", "Czy te jabłuszka/pomidorki są pryskane?", " A ten produkt X to z waszego ogrodu/sadu?". No i jakie było moje zdziwienie gdy nieraz odpowiadali mi, że ich towar nie z Polski i nawet nie jest ich. Lub, że teraz wszystko jest pryskane i każdy pryska, a jak mówi, że nie to kłamie. Inaczej mówiąc sprzedawcy na bazarach lecą sobie w kulki i sprzedają gówniany towar ludziom po zawyżonych cenach. A ludzie kupują bo myślą, że BIO i lepsze niż w sklepie mimo trochę wyższej ceny no bo przecież sprzedaje to jakiś typiarz z Vana więc rolnik jak nic.
Oczywiście zawsze znajdzie się jakiś rolnik czy działkowiec co sprzedaje swoje, zdrowe i nie pryskane gównem. Chwała im za to, ale tutaj też nie jest różowo bo zazwyczaj włącza im się tryb Janusza biznesu i ceny mają tak wysokie, że to się po prostu nie opłaca. Przykład z przeszłości:
Cena truskawek w punkcie skupu: 2zł za 1kg
Cena truskawek w markecie: 16zł za 1kg
Cena od rolnika na bazarze: 36zł za 1kg
A w smaku tak samo jałowe i nie słodkie.
@BoTak Kiedyś to z gęby rolnika znałeś i wiedziałeś, co hoduje. Kilka produktów miał w ofercie. Teraz kilkanaście +. Szklarniowe czy nie to wiedziałeś od pory roku. A bez pryskania to gówno wyhodujesz. Zaraza pomidory nawet w przydomowym ogródku zeżre. Kupujący się kiedyś znali a teraz cudów oczekują. I co taki rolnik ma odpowiedzieć? Bez nawozów? Bez pryskania? To splajtuje.
@szczelamseczasem To ciekawe bo kiedyś ludzie w ogórdkach sobie warzywka uprawiali, nie pryskali i rosło. Magia?
@BoTak Nie magia. Na małą skalę stosowano wywary z pokrzyw i inne wynalazki. Teraz mało kto się w to bawi. I kwestia kolejna, co rozumiesz pod pojęciem oprysk. Nie każdy jest/ był szkodliwy a lepiej nie wspominać że się pryskało.
@szczelamseczasem Chodzi mi oczywiście o szkodliwe dla zdrowia pestycydy. Jeżeli coś jest naturalne lub dogłębnie przebadane i względnie nieszkodliwe dla zdrowia to się nie czepiam.
Zaloguj się aby komentować