Jakieś ~25 lat temu, po wigilii mnie, mojej siostrze i kuzynowi udaje się wybłagać rodziców żeby zostać na noc u babci.
Sielska atmosfera, bawimy się, śpiewamy i babcia częstuje nas cukierkami jak na obrazku. Sople na choinkę.
Ani to dobre, ani wygodne do jedzenia ale cukierek to cukierek. Dostaliśmy po jednym i BROŃ CIĘ PANIE BOŻE DOTKNĄĆ DRUGIEGO.
Po świętach reszta, dzisiaj po jednym.
Szybkie przewinięcie kilka godzin do przodu, wszyscy jesteśmy w łóżkach i udajemy że śpimy. Czekamy aż babcia zaśnie.
Swoje odczekaliśmy, babcia zasnęła. Pod osłoną nocy i w trybie cichym czołgamy się przez przedpokój do choinki.
Plan jest prosty...
Otóż okazuje się, że te cukierki są gabarytowo podobne do... kredek.
Przeczołgaliśmy się do choinki, pod osłoną nocy podmieniliśmy wszystkie cukierki na kredki. Sprawiedliwy podział, czołganie spowrotem do łóżek i misja zakończona sukcesem. Mamy cukierków na kilka dni każdy.
Babcia po sylwestrze zaprosiła nas na rozbieranie choinki. Chciała nam dać te cuksy co zostały i okazało się, że na całej choince był... jeden i reszta same kredki. W sumie nikt nawet zły nie był tylko wszyscy się zastanawiali jak daliśmy radę tego jednego puścić wolno
#swieta #wigilia #wspomnienia #nostalgia
![4b430822-1194-4269-bdeb-98441f44ee0a](https://cdn.hejto.pl/uploads/posts/images/1200x900/8b05a9afe05c73b86a75a285a2f9648c.jpg)
![entropy_ userbar](https://cdn.hejto.pl/uploads/users/images/userbars/bec9bfd09813d9c19aca9758e23929c2.png)