#anonimowehejtowyznania

Zaczynam nowy rok z nowym postanowieniem - starać się nie odwiedzać mostów oraz nie kupywać kabli bo mam ochotę to wszystko rzucić w pizdu i pożegnać się z tym szarym jak piz*da światem. Depresja to dziwka która na początku zaprasza Cię z otwartymi rękami, a później rżnie od tyłu aż miło. Ja tylko prowadzę egzystencję budząc się rano i starając się dotrwać do zachodu słońca z nadzieją że może dzisiaj je**bnie mnie jakiś Sebastian po 4 dopalaczach bo sam raczej nie jestem w stanie podjąć takiego kroku. Terapeuta powtarza mi ciągle że powinienem zobaczyć te mistyczne światło w tunelu i z każdej sytuacji można znaleźć wyjście. Pieprzenie. Każde drzwi które otwieram, okazują się przepaścią i za każdym razem walę ryjem o dno, podnoszę się, otwieram kolejne i tak w koło Macieju. Jutro się upiję przed telewizorem, będę oglądać jak Zbyszek z małżonką wydali setki złotych żeby przez kilka sekund, popatrzeć jak te wszystkie pieniądze rozpływają się w powietrzu. Ahoj przygodo! Witaj nowy roku i nowy ja!



Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
ID: #65907e8bcf4ac0227e44cfc5
Post dodany za pomocą AnonimoweHejtoWyznania: https://anonimowehejto.pl - Zaakceptowane przez: HannibalLecter
53723739-7224-40e3-9c89-05bc1c252b76
Half_NEET_Half_Amazing

@anonimowehejto 

u psychiatry był?

madnesh

Zakopałeś się w strachu. W strachu przed życiem, w strachu przed podejmowaniem decyzji, pewnie do tego żyjesz przeszłością. Przyszłość Cię dołuje, wracasz myślami do beztroskich lat. Oj nie jesteś sam. Ale było i minęło. Będzie coraz gorzej. Mówisz ze smutkiem o przechodzeniu nad mostami. To akurat jakieś poetyckie pierdolenie wampira emocjonalnego. Nie bądź taki. Smutas jesteś, a na smutasa zawsze deszcz pada. Wyjdź ze swojej strefy komfortu i zrób coś czego się boisz/wstydzisz.

Gepard_z_Libii

@anonimowehejto Nie poddawaj się. przechodziłem przez to o czym piszesz i byłem już o krok, ale patrząc z perspektywy czasu to co mnie spotkało bardzo ułatwia mi teraz życie w tym pojebanym do granic absurdu świecie. Tak absurdu i szkoda czasu żeby brać to gówno nazbyt powaznie. Wiem łatwo mi teraz mówić z perspektywy obserwatora. wiedz tylko że jest tutaj ktoś kto Cie rozumie i jest gotów Cie wesprzeć chociażby rozmowa.

Opornik

@anonimowehejto pamiętaj że wbrew pozorom nie jesteś sam, nie daj się zapętlić.

UmytaPacha

żaden alkohol, rób herbatkę taką dobłom i spędzaj sylwka z nami na hejto

KLH2

Nie pisałem tego tutaj, bo po co, ale może teraz jest dobry moment. Miałem już nie żyć. Miałem umrzeć w listopadzie zeszłego roku. Taki miałem plan. Plan - podkreślam, nie "myśli". Wiedziałem dokładnie jak się zabiję i - uwaga - ile to będzie kosztować, bo chciałem odejść estetycznie. 12000 - 15000 zł. Nie jakoś bardzo dużo, tym bardziej, że to ostatni wydatek.

Nie było w tym emocji, jakiejś niezgody na coś, reakcji. Po prostu doszedłem do wniosku, że to bez sensu. Że wszystko co fajne już przeżyłem i nie ma sensu trwać i tkwić w tym czymś i żyć takim życiem, w którym nie ma życia. Myślałem, że ktoś klątwę na mnie rzucił - bez kitu. Taka nagła zmiana - przynajmniej tak to oceniam (nadal, ale to już nie ma takiego znaczenia). Że nagle ze złotego życia w dół. Nie że coś się stało, jakiś rozwód, bankructwo czy coś. Po prostu jakby Kosmos się ode mnie odwrócił.

Dlaczego w listopadzie? Plan miałem ułożony i nawet zapisany na kartce już znacznie wcześniej, ale chciałem jeszcze przeżyć lato, bo lubię lato. Każda kolejna zima od lat była natomiast gorsza, więc sprawa prosta.

Ale.. Poszedłem do lekarza, dostałem leki. Żyję*. Obiektywnie nic się w moim życiu nie zmieniło, a jednak jest inaczej. Najdziwniejsze dla mnie jest, że nie potrafię w głowie poczuć tamtego siebie. Mogę o tym pisać czy mówić, ale nie czuję tego. Jakbym był inny wtedy. Nie mam problemu z wczuciem się w czyjeś emocje, czy w swoje z przeszłości, ale tu... Może chodzi o to, że to nie były emocje. Wydawało mi się, że to decyzja czysto intelektualna. Teraz piszę "wydawało mi się", wtedy nie miałem wątpliwości. Przemyślałem to i miałem pewność, że tak trzeba**.

Polecam więc. Ja powiedziałem sobie wówczas - skoro i tak mam się zabić, to co mi szkodzi. Wezmę jakieś leki, żeby mi się w ostatniej chwili nie pojawiły wątpliwości. Żeby mieć pewność, że i leki nie pomogły. Nie, że nie chciałem umierać. Myślałem o tym obojętnie. O lekach. O śmierci też, ale w tym zdaniu chodziło o leki.

Więc polecam leki. Medycyna robi postępy.


*chyba, że mam raka; ostatnio mi coś wycinali i jeszcze nie wiem

**ten pisowski grafoman.. jak mu to? Piekara. Piekara ma w jednym opowiadaniu taką scenę; nie że ona mnie zainspirowała, bo klątwie myślałem już znacznie wcześniej (nawet w tej chwili nie miałbym nic przeciwko odczynieniu, więc jak ktoś ma namiar, to poproszę), ale dobrze to napisał; prawdziwie dla mnie.

Gepard_z_Libii

@KLH2 nie poznajesz siebie z tamtego okresu bo byłeś na innym poziomie świadomości niż teraz. Propaguje tutaj od jakiegoś czasu nauki dr Hawkins’a. On dostarczył mi mnóstwo odpowiedzi na moje pytania

KLH2

@Gepard_z_Libii No, ja wiem. Natomiast jest to dla mnie i tak zaskakujące. Z różnych względów. Ale generalny powód tej obcości jest jak napisałeś.

Gepard_z_Libii

@KLH2 Jak zupełnie dwie inne osoby w jednym ciele co?

Tez niby mam już ta wiedzę i doświadczenie ale nadal jak sobie przypomnę co ja wtedy w bani miałem to jakbym jakiś film oglądał

Enzo

@Gepard_z_Libii Co takiego nauczyłeś się z tych nauk Hawkinsa?

Gepard_z_Libii

@Enzo Nauczyłem się żyć bez lęku przed nieuniknionym i poznałem czym jest sens istnienia. Chyba nie liczysz na to że streszczę ci tutaj nauki na które dr Hawkins - przy którym jestem cienkim bolkiem - poświęcił całe życie…

Enzo

@Gepard_z_Libii Nie liczę na streszczenie a bardziej na recenzje bo mnie zainteresował temat. Co najbardziej polecasz żeby się zapoznać z twórczością?

Gepard_z_Libii

@Enzo „Siła czy Moc”, „Przekraczanie Poziomów Świadomości” „Technika uwalniania”.

Te trzy pozycje to absolutny mus do przeczytania i Najlepiej zacząć w kolejności która podałem. Ja zaczynałem od „TU”, ale byłem prowadzony przez przyjaciółkę, której ufałem. Możesz też zapoznać się na początek z mapą świadomości, zobaczyć jakieś materiały na ten temat na YT, ale uważaj na te wszystkie wróżki zębuszki inne spec babki.

Duzo ludzi wykorzystuje nauki Hawkins’a do podpierania swoich rzekomych zdolności.

Jak widzę ze ktos proponuje kontakty z innymi bytami czy twierdzi że ma jakiś dar, którego inni ludzie nie mają, albo używają nowomowy i nadużywają słów jak „wibracje” „quantum” „rezonans” itp. to unikam jak ognia.

Istnieje coś takiego jak wibracje, różnego rodzaju energię itp. ale na początku radzę szukaj opinii zawodowych psychiatrów, lekarzy i innych terapeutów, którzy zawodowo leczą ludzi i nie bawią się w żadną magię.

Unikam też wszelkich przrkoloryzowanych miniaturek które wyglądają jakby miały mnie zachęcić do kliknięcia poprzez bodźce wzrokowe. Ktoś kto prawdziwie zna nauki Hawkinsa wie że nie trzeba nikogo namawiać, bo świat jest skonstruowany w ten sposób, że przychodzi do nas to czego aktualnie potrzebujemy. Już starożytna filozofia hermetyzm mówi o tym że: „Gdy uszy ucznia są gotowe wtedy pojawia się mistrz”.


Co do relacji uczeń-mistrz, uważam osobiście, że każdy z nas jest jednym i drugim i nawet kiedy trafisz na osobę, która siedzi już długo w tym temacie i ma ogromną wiedzę, to i tak poprzez proces uczenia drugiej osoby sama też się uczy czegoś nowego.

Oczywiscie nie uważam się za żadnego mistrza ani przewodnika duchowego, ale jakąś wiedzę i doświadczenie już posiadam i chetnie się nimi dzielę, więc jak będziesz miał pytania to wal śmiało.

Zajrzyj też na moje wpisy, komentarze pod nimi i proszę Cię nie wierz w ani jedno słowo jakie napisałem.

Ufam że każdy jest zdolny do samodzielnego wyciągania wniosków i rozpoznania co jest prawdą. Kieruj się głosem serca.

Wyczuwaj w którym kierunku pcha Cię intuicja i nie zastanawiaj się zbytnio tylko idź i rób to co podpowie serce.

Budo

@anonimowehejto 1. nie poddawaj się, z każdą deprechą da się wygrać. 2. zacznij brać leki, jeśli nie bierzesz, SSRI powinny pomóc na początek. 3. powodzenia i walcz, mi zajęło lata, ale warto było. 4. wszystkiego dobrego w nowym roku!

Pjorun

@anonimowehejto Leki dobry kolego. Leki. Działają cuda. Miałem depresję endogenną, czyli taką która nie ma podłoża zewnętrznego (jak śmierć żony, utracony majątek etc.). Po prostu, miałem i chuj, mózg się popsuł. Bez powodu. Przestałem robić to co lubiłem robić najbardziej, no po prostu deprecha. Oczywiście, że miałem plan jak odejść z tego świata :P. W końcu poszedłem do lekarza od czubków, popróbowaliśmy kilka leków i stanęło na bupropionie. Cud, po kilku tygodniach brania nagle wróciłem do siebie. Po pół roku od odstawienia niestety - znowu nawrót tej dziwki. No to rok leków. Skończyłem brać. 1.5 roku minęło gdzieś dzisiaj, deprechy dalej nie ma.


Deprecha to kurwa, ale leki mogą naprawdę po prostu naprawić to co się zepsuło. Będą leki przez które będziesz tylko spał. Będą leki, przez które w ogole nie będziesz spał. Ale w końcu trafisz na leki, które nadadzą koloru i sensu. Jeśli nie masz endogennej to, to będzie czas na naprawę/usuniecie czynnika depresyjnego, przy endogennej liczysz, że się naprawi, albo będziesz jechać do końca życia na dopalaczach.


Either way, warto iść po leki.

Zaloguj się aby komentować