Amercan McGee's Alice z 2000 roku to tytuł, w którym się zakochałem, jak tylko zagrałem. Wykorzystywał on motywy z książki Lewisa Carrolla "Alicja w Krainie Czarów", jednak na swój własny, mroczny sposób. Kot z Chesire wyglądający jak potwór, Szalony Kapelusznik przypominający zombie, a sama Alicja to chora psychicznie postać.
Naszym zadaniem było pokonanie złej Królowej Kier, za rządów której Kraina Czarów zmieniła się w piekielny świat. Sam tytuł to połączenie gry platformowej i FPSa - tego drugiego czuć zwłaszcza w sposobie prowadzenia postaci i walce dystansowej. Największym atutem produkcji był niepokojący klimat, potęgowany przez stylową oprawę graficzną i niepokojącą ścieżkę dźwiękową autorstwa Chrisa Vrenny z Nine Inch Nails. Podobała mi się też sama historia, którą można interpretować jako podjęcie tematyki osób chorych psychicznie.

#gry trochę #retrogry
22f89fb1-bedb-4881-a62c-9aa25caa280f
7a595b1b-c1af-4813-911b-cec0e80773a9
UbogiKrewny

Znałem jednie madness returns, dobrze wiedzieć że to ma jedynkę. Trzeba poszukać po steam

hellgihad

@raikage Oj pamiętam, dobre to było. Nie wiadomo było czym ta gra zaskoczy za następnym zakrętem. Szkoda że chyba się nie sprzedało tak dobrze bo pomysł był zacny.

Lurriel

@raikage ta grafika i muza NiN do dziś są niesamowite.

Polecam

26058751-dddc-4a9a-909d-7482f04940d5
Odczuwam_Dysonans

@raikage pamiętam, grałem w demo jak wychodziła i bardzo mi się podobało, jednak to były czasy kiedy nie tak łatwo było dorwać grę która ci się podoba - pozostawała giełda, ale ja akurat jakoś regularnie na giełdy nie jeździłem, w sumie z paru powodów - miałem stamtąd parę gier, ale nie tak żebym np. co miesiąc jakąś wybierał.

Ale gierka była super. Od tych dwóch dekad chcę ją przejść całą, kiedyś się uda z dekadę temu pograłem trochę więcej i nie zawiodłem się, siostra z resztą chyba przechodziła całość. Kiedy wychodziła, to czasy były takie, że w zasadzie mainstreamowe gry robiło się albo na silniku Quake'a 3 (id Tech 3), albo na silniku Unreala. Grałem nawet w pinball na Unrealu xD jednak American McGee pracował wcześniej w id (gdzie zwerbował go sam John Carmack) więc wybór Quake'owego silnika był naturalny, stąd może te nieco FPSowe naleciałości. Plus wtedy strzelanki to było najlepsze co się produkowało na PC. Więc połączenie platformera z shooterem było na miejscu.

Dużo gier miało wtedy taki psychodeliczny klimat, zasadniczo to od zawsze gry na PC miały taki psycho-front reprezentowany przez konkretne produkcje, ale 3D jakby uwypukliło ten nurt. I wraz z wzrostem znaczenia rynku gier, tak jakby zaczął zamierać - ale też nie ma chyba co ograniczać tego do gier, bo w całej popkulturze podobnie to wyglądało. Pamiętam że to właśnie przy okazji Alicji od Americana prasa którą czytałem uświadomiła mi, że Alicja w krainie czarów to nie tylko taka miła Disneyowska opowiastka, ale również dzieło dla bardziej dorosłych. Oczywiście w grze jest to bardziej dosłowne, w końcu jesteśmy psychopatką z nożem a wybudzenie z krainy czarów było bardziej niż brutalne, ale to się broni i wpasowuje w konwencję.

Jedna z gier z tego samego okresu, która jest trochę zapomniana (ale to tytuł na konsole to może tam pamiętają) a też ma mroczno-psycho klimacik to Evil Twin: Cyprien's Chronicles - ale było parę gier które czerpały z takiej mroczno-magicznej-nibydladziecialewsumienie stylistyki czy przynajmniej o nią zahaczało. Sam Evil Twin wspominam o tyle zabawnie, że musiałem pożyczyć pada od kumpla żeby zagrać w demo. Zrobili port na PC który nie obsługiwał myszki i klawiatury, w 2001r. XD


Jednak to właśnie Alicja była strzałem w dziesiątkę. Jej okładkowy wizerunek, rezydentki szpitala psychiatrycznego stojącej z zakrwawionym nożem obok upiornego kota z Cheshire, wbił się w świadomość graczy i pojawiał się w każdym czasopiśmie o grach, pozostając dla mnie pewnym znakiem czasów. Przełom wieku obfitował w takie ikony.


Gra miała także pewien problem z dostępnością. W 2011r. wyszła kolejna część, Madness Returns, która podobnie jak jedynka była dosyć dobrze oceniana. W 2012r. wydana zostaje Complete Edition dwójki, która zawiera również wersję HD pierwszej części. Problemem jednak jest to, że są to czasy kiedy każdy jeden wydawca chce mieć swój launcher, toteż nawet kupując grę przez Steam logujemy się później w Originie należącym do EA. A Origin nie radził sobie najlepiej, i chociaż oficjalnie usługę zamknięto rok temu, zamieniąc ją w EA Play, tak wiem że na pewno przez jakiś okres z dostępnością gry był problem, być może sklepy nie chciały sprzedawać tytułu na umierający launcher. Teraz ponoć na wszystkich platformach, gdzie jest dostępna, gra jest po prostu spięta z EA Play i problemu, niby, nie ma. Jednak fajnie byłoby zobaczyć te gry na GOGu, bez upierdliwych DRMów.

I jeszcze ciekawostka: w Japonii gra wyszła jako "Alice in madness".


Sam McGee w tym roku opublikował oświadczenie, że zarzuca plany na kolejną Alicję, a także wypisuje się z branży growej w obecnej formie. Od czasu wypuszczenia sequela przygotowywał "biblię" dla prequelu, Alice: Asylum. EA nie wyraziło chęci na sfinansowanie kolejnej odsłony, toteż American zbierał środki poprzez Patreon a sami fani naciskali EA żeby coś z tym zrobiło. Jednak korpo pozostało nieugięte, i nie dość że nie miało zamiaru tworzyć kolejnej gry, to dodatkowo nie dopuściło możliwości użyczenia licencji. McGee zrezygnował, pozostawiając projekt na Patreonie w hibernacji - dalej aktywny jest próg 1$, przez co fani mogą dalej uczestniczyć w społeczności, również sama biblia została nieodpłatnie udostępniona i wygląda fajnie:

https://drive.google.com/drive/folders/1EODy3bZI4xJLyvKA2F8zQgqIEGaD5tIi


Niestety na ten moment tak kończy się historia tej serii

234ad6d0-f2f0-4957-9282-da0ae258561c
PdG_PL

Z takich psychodelicznych gier z tamtych czasów pamiętam też Kiss Psycho Circus :)

Odczuwam_Dysonans

@PdG_PL oo, to też było dobre a z drugiej strony w klimatach horrorowych Clive's Barker Undying. Z Kissem to miałem wtedy konkretny dysonans, bo nie kojarzyłem która to kapela i widząc w pismach przy okazji premiery ich wizerunki myślałem że to jakieś mroczne łojenie jak Slayer którego płytę miałem, albo coś takiego z piekła rodem. Po czym pewien czas później dowiedziałem się że to ci od "I was born for loving You bejbe" xD. I naprawdę ich lubię i wracam do tej muzyki, ale znając kawałki i widząc ich image zupełnie mi się wtedy to nie spięło. Parę lat później jak już bardziej świadomie konsumowałem popkulturę to ogarnąłem czym jest glam rock, czy też jak nosili się heavymetalowcy w latach 80. Ba, sam byłem metalem, chociaż takim bardziej "90sowym"

Zaloguj się aby komentować