Afera o samoloty zakupione w Korei ma kilka warstw

Afera o samoloty zakupione w Korei ma kilka warstw

gazetapl
O kontrakcie z Koreańczykami na łącznie 48 samolotów szkolno-bojowych FA-50 zrobiło się ponownie głośno pod koniec minionego tygodnia za sprawą wiceszefa MON Cezarego Tomczyka. Podczas wystąpienia przed Sejmem skrytykował on sposób, w jakie kupiło je poprzednie kierownictwo MON na czele z Mariuszem Błaszczakiem. Najszerszym echem odbiły się stwierdzenia o "samolotach szkolno-bojowych, które nie są bojowe", problemach z zakupem amunicji do nich, oraz tego, że dalsza realizacja kontraktu jest zagrożona. Choć rząd ma chcieć go kontynuować.

Zakup FA-50 to jeden z tych bardziej kontrowersyjnych kontraktów zawartych przez poprzednie kierownictwo MON. Faktem jest bowiem na przykład to, że te 12, które już mamy, są właściwie nieuzbrojone jeśli chodzi o walkę powietrze-powietrze.

Kontrowersje dotyczą głównie tego jak zorganizowano ich zakup i jak przedstawiają go politycy. I to jest ten drugi poziom. Wystarczy przeczytać wstęp notki informacyjnej ze strony MON z września 2022 roku, kiedy zawarto kontrakt z Koreą Południową. FA-50 są tam określane jako "lekkie samoloty bojowe". Powtarza się to w całym komunikacie. Nie ma słowa o tym, że to maszyny szkolno-bojowe. Padają też stwierdzenia o "kompatybilności" z F-16 i F-35, oraz o "szerokiej gamie" uzbrojenia. W podobnym tonie była cała późniejsza narracja MON za rządów PiS, dogodnie pomijająca bardzo ograniczone możliwości pierwszej partii FA-50, oraz to jakim wyzwaniem będzie stworzenie zmodyfikowanego wariantu odpowiadającego wymaganiom wojska.

Owe pierwsze 12 południowokoreańskich maszyn jest oznaczonych formalnie skrótem FA-50GF od "Gap Filler", co można przełożyć delikatniej na "rozwiązanie pomostowe", a bardziej dosadnie "zapchajdziura". Kupiliśmy je prosto z produkcji dla wojska Korei Południowej. Nie posiadamy w Polsce żadnego używanego przez nie uzbrojenia powietrze-powietrze.

Polska najpierw zobowiązała się do zakupów, przyjęła dostawy pierwszego sprzętu, a teraz stara się negocjować takie detale jak stworzenie wariantów podług naszych potrzeb, produkcję w kraju czy integrację z pożądanym uzbrojeniem.

#wojsko #armia #lotnictwo #bekazpisu #polityka #polska

Komentarze (14)

ataxbras

@TorrentFreak Tak, ma kilka warstw sensacyjności, ale rzeczywistej analizy w tych podnieconych głosach mało.

Jestem ostatnim, który chciałby bronić Błaszczaka, ale kontrakt na FA-50 z wersją GF dostarczoną na cito, nie był rozwiązaniem, którego spodziewałbym się od przydupasa prezesa - był całkiem przemyślany.

Póki co, w przypadku samolotów wojskowych, szczególnie tych typowo frontowych, najważniejszym składnikiem tego typu uzbrojenia jest pilot. Czasem nawet najdroższym. Samoloty autonomiczne to przyszłość, ale całkiem jeszcze daleka.

Pilotów mamy, z maszyn poradzieckich, których się wyzbywamy (słusznie). Można ich posłać do cywila, co oznacza wyrzucenie wysiłku i pieniędzy w błoto, albo można ich przekwalifikować.

Są oczywiście symulatory, ale praktyka w powietrzu jest dalej trudna do zastąpienia.

Koszt pozyskania, eksploatacji, utrzymania FA-50 jest wielokrotnie niższy, niż F-16, którego "trenażerem" jest ten pierwszy.

To najważniejszy element tego kontraktu. Część bojowa odgrywa tutaj rolę drugorzędną, uzupełniającą. Bo mając pilotów, których możemy względnie łatwo przesadzić na F-16, nie będziemy ich w razie wojny puszczać masowo na FA-50. Bo w przypadku konfliktu, jako państwo frontowe, dosyć szybko pozyskamy dostateczną ilość F-16. Tylko musimy móc je kim obsadzić.


Więc o ile nie odpuszczam okazji, by walić w pisiorów, to w tym przypadku zwyczajnie nie ma za co, a na siłę to może Rubelklika walić w Tuska.

NiebieskiSzpadelNihilizmu

@ataxbras wiesz... spoko tylko skoro tak trzeba te jednostki po prostu, uczciwie, nazwać szkoleniowymi, a nie dorabiać do nich mitologii samolotu bojowego, którym u nas nie będzie, a wizerunek którego Błaszczak i partia cisnęli, żeby się pucować jaki to świetny interes ubili. A jeśli GF ma być czysto jednostką szkoleniową z zerową potencjalną możliwością uzbrojenia i wysłania "w razie W", no to pytanie czy to naprawdę był taki cudowny interes, czy może jednak nie było lepiej kupić tych kilka kolejnych F-16.

100mph

@ataxbras czyli kupilismy samoloty szkoleniowe, a nie szkoleniowo-bojowe, po prostu

ZygoteNeverborn

@100mph Ale wiesz, że samoloty nie służą tylko do strącania innych samolotów. Wczoraj ktoś wrzucał artykuł Defence24 o tym jakie uzbrojenie może przenosić FA-50. Poza tym nadaje się do potencjalnej służby przeciwko dronom i pociskom samosterującym, co stało się dość ważne i co widać w Ukrainie.

100mph

@ZygoteNeverborn w zakupionym wariancie nadaje sie do ataku samobojczego

100mph

@ZygoteNeverborn Masz jak byk napisane, ze dostarczone sa wersje szkoleniowe: "FA-50GF to samolot przejściowy, który z czasem ma zostać zmodernizowany do wariantu PL. Na razie służy do szkolenia kadr, która mają w przyszłości latać na docelowym wariancie FA-50PL." Zeby byly bojowe trzeba go modernizowac. Zatem jest to obecnie samolot szkoleniowy.

ZygoteNeverborn

@100mph Widzę że tobie to trzeba przeczytać.

Wbrew informacjom rozpowszechnionym w polskiej opinii publicznej Polska jest dzisiaj w stanie uzbroić samoloty FA-50GF w kilka systemów uzbrojenia, ponieważ to ta sama broń, którą kupiliśmy do naszych F-16. Chodzi tutaj o: naprowadzane laserowo pociski rakietowe AGM-65 Maverick, klasyczne bomby lotnicze Mark 82, bomby szybujące precyzyjnego rażenia JDAM o zasięgu do 70 km i amunicję do 20 mm armaty lotniczej M197. Ta ostatnia jest odchudzoną wersją armaty lotniczej M61 Vulcan stosowanej w F-16. I wykorzystuje taką samą amunicję.

I dobrze, bo przejmą rolę Su-22, które są w służbie i tak długo za długo i w 2025 idą w końcu na złom. Ty sobie chyba nie zdajesz sprawy, że polscy piloci nietransportowi niedługo nie będą mieli na czym latać, bo z przeszkoloną kadrą zostaną tylko F-16 i Bieliki. Mig-29 pójdą na Ukrainę (jeśli już nie poszły), bo to lepsze niż kasować je w 2027. Te samoloty już w wersji przejściowej będą w stanie przejąć cześć zadań, które inaczej musiałyby wykonywać F-16.

100mph

@ZygoteNeverborn Nie uwazam zakupu FA jako bledu. Uwazam, ze zakres i forma zakupu, a pozniej podkreslanie jego bojowosci jest bledem.

ataxbras

@NiebieskiSzpadelNihilizmu Masz rację - można było po prostu nazwać je szkoleniowymi.

Nie masz racji z F-16 - do szkolenia lepiej mieć coś taniego w zakupie, eksploatacji i zarządzaniu, czegoś co umożliwia bezpośredni przeskok na te "dorosłe" maszyny. I FA-50 to daje.

Pamiętaj również, że resursy części płatowca nie wynikają z kalkulacji wrednych księgowych (w każdym razie w nikłym stopniu), a z rzeczywistych obserwacji zużycia. Można je remontować i robi się to dogłębnie, ale zużycia całkowicie się nie odwróci. I w decydującym momencie, gdy płatowce będą potrzebne do tego jednego, najważniejszego celu, mogą zawieść.

Lepiej więc wypalać resursy na trenażerach.

100mph

@ZygoteNeverborn ok, niech tak zatem bedzie ;) kupilismy samoloty bojowe choc nie wyposazone do bojowego realizowania zadan - caly czas mowie o 12 egzemplarzach, ktore sa w PL

ZygoteNeverborn

@100mph Ja pierdolę. Nie mamy do nich Sidewinderów - pocisków powietrze-powietrze, ale to nie problem, bo te misje i tak wykonywałyby F-16 lub F-35. Mamy uzbrojenie powietrze-ziemia. A wiesz co? Jak pojawi się nowsza wersja, do której będą Sidewindery to i tak te samoloty będą preferowane do misji powietrze-ziemia.

100mph

@ZygoteNeverborn ok, masz racje

Zaloguj się aby komentować