988 + 1 = 989
Tytuł: Mroczne umysły
Autor: Alexandra Bracken
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Moondrive
ISBN: 9788375150476
Liczba stron: 456
Ocena: 4/10
W USA (bo gdzieżby indziej) pojawia się nagle wysoce zaraźliwa choroba neurodegeneracyjna, atakująca dzieci i młodszych nastolatków, która zabija 98% ofiar, a u ozdrowieńców uruchamia zdolności paranormalne. Przerażony rząd zaczyna zamykać pozostałe przy życiu dzieciaki w obozach. Jedną z więźniarek zostaje 10-letnia Ruby, obdarzona zdolnościami telepatycznymi.
10 lat później, przy pomocy tajemniczej Ligi Dzieci, Ruby udaje się uciec z obozu. Kiedy dziewczyna orientuje się, że Liga chce ją wykorzystać do własnych celów, ucieka także od niej. Tak spotyka trójkę innych zbiegłych z obozów dla dzieci – rówieśników Liama i Pulpeta oraz małą Suzume. Postanawia przyłączyć się do nich i odnaleźć owianego legendą Uciekiniera, który pomaga przeżyć na wolności dzieciakom z obozów. Dotarcie do niego okazuje się niełatwym zadaniem, gdyż bohaterowie muszą ukrywać się przed wojskiem i łowcami nagród tropiącymi zbiegłych więźniów.
Jak zabierałam się za lekturę myślałam, że to jakaś w miarę świeża pozycja, jednak w czasie czytania czuć było, że została wydana ponad dekadę temu, na fali popularności Igrzysk śmierci i Więźnia labiryntu. Powieść zawiera w sobie najbardziej popularne wówczas schematy gatunku young adult, czyli:
Wystawiłabym w bookmeterze ocenę 5/10, bo to bardzo przeciętne YA, gdyby nie fakt, że moim zdaniem, autorka już na starcie skopała podstawy świata przedstawionego:
ACHTUNG SPOILERY
Choroba OMNI
Reakcja ludzi na chorobę OMNI
Widać, że autorka w ogóle nie przemyślała tych elementów, tylko pisała, co jej do głowy przyszło. Szkoda, jakby za ten pomysł wziął się ktoś bardziej przenikliwy i dokładny, może wyszłaby z tego konkurencja dla, a nie popłuczyny po Igrzyskach śmierci.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter
Tytuł: Mroczne umysły
Autor: Alexandra Bracken
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Moondrive
ISBN: 9788375150476
Liczba stron: 456
Ocena: 4/10
W USA (bo gdzieżby indziej) pojawia się nagle wysoce zaraźliwa choroba neurodegeneracyjna, atakująca dzieci i młodszych nastolatków, która zabija 98% ofiar, a u ozdrowieńców uruchamia zdolności paranormalne. Przerażony rząd zaczyna zamykać pozostałe przy życiu dzieciaki w obozach. Jedną z więźniarek zostaje 10-letnia Ruby, obdarzona zdolnościami telepatycznymi.
10 lat później, przy pomocy tajemniczej Ligi Dzieci, Ruby udaje się uciec z obozu. Kiedy dziewczyna orientuje się, że Liga chce ją wykorzystać do własnych celów, ucieka także od niej. Tak spotyka trójkę innych zbiegłych z obozów dla dzieci – rówieśników Liama i Pulpeta oraz małą Suzume. Postanawia przyłączyć się do nich i odnaleźć owianego legendą Uciekiniera, który pomaga przeżyć na wolności dzieciakom z obozów. Dotarcie do niego okazuje się niełatwym zadaniem, gdyż bohaterowie muszą ukrywać się przed wojskiem i łowcami nagród tropiącymi zbiegłych więźniów.
Jak zabierałam się za lekturę myślałam, że to jakaś w miarę świeża pozycja, jednak w czasie czytania czuć było, że została wydana ponad dekadę temu, na fali popularności Igrzysk śmierci i Więźnia labiryntu. Powieść zawiera w sobie najbardziej popularne wówczas schematy gatunku young adult, czyli:
-
użalająca się nad sobą Mary Sue obdarzona mocami, które mogą zmienić bieg historii;
-
młodzieńczy romans w fazie wstępnej;
-
banda złoli czyhających na dobrych bohaterów + sojusznicy, którym nie do końca można ufać;
-
ten drugi napalony na główną bohaterkę;
-
jako bonus evil prezydent Sno... Gray pętający się w tle.
Wystawiłabym w bookmeterze ocenę 5/10, bo to bardzo przeciętne YA, gdyby nie fakt, że moim zdaniem, autorka już na starcie skopała podstawy świata przedstawionego:
ACHTUNG SPOILERY
Choroba OMNI
-
Ultrazaraźliwa choroba, która jest zdolna wybić 98% dzieciaków w konkretnym przedziale wiekowym, ale nie rusza młodszych i starszych. Jakim cudem? Nawet na polio, które jest najbardziej niebezpieczne dla dzieci, dorośli są w stanie zachorować i umrzeć. Jak, przy tak wysokiej zaraźliwości i śmiertelności, książkowa choroba nie atakowała niemowlaków czy starszych podatnych na choroby?
-
Akcja dzieje się we współczesności, jednak choroba nie wychodzi poza USA. Serio, mam uwierzyć, że w czasach globalizacji tak zaraźliwa choroba utrzymałaby się tylko w jednym państwie? Jeszcze pół biedy, jakby atakowała konkretną grupę etniczną, ale nie, choroba OMNI patrzy tylko na narodowość.
-
Fakt, że po ozdrowieniu stajesz się x-menem, a nie fizyczną/umysłową kaleką.
Reakcja ludzi na chorobę OMNI
-
Ostatnie wybory dobitnie pokazują, że Amerykanie to społeczeństwo w jednej części postępowe, w drugiej mocno konserwatywne, przywiązane do szerokich swobód i praw. I czytelnik ma uwierzyć, że Amerykanie tak po prostu zgadzają się na oddanie nielicznych ocalałych z epidemii dzieci do obozów koncentracyjnych? Przecież to się kupy dvpy nie trzyma. Jak się pisze dystopię, to trzeba wziąć pod uwagę miejsce akcji i mental ludzi zamieszkujący dany obszar. Jakby autorka umieściła akcję powieści w kacapstanie albo Chinach, to byłabym w stanie uwierzyć w masowe poparcie dla obozów koncentracyjnych dla własnych dzieci. Ale plażo proszę, nie w Europie ani USA!
-
Nie muszę chyba mówić, ile się ostatnio mówi o kryzysie dzietności w krajach Zachodu, który dotyka już także USA (chociaż tam jeszcze nadrabiają Latynosi) i jakie on będzie miał w przyszłości konsekwencje. I teraz wyobraźmy sobie sytuację, gdzie w czasie globalnego kryzysu dzietności 98% dzieci i młodzieży umiera, a przerażone hekatombą kobiety już w ogóle przestają zachodzić w ciążę. Czy naprawdę sensownym posunięciem byłoby w tej sytuacji zamknięcie ocaleńców w obozach, niezależnie od zagrożenia, jakie ich zdolności mogłyby sprawiać? Czy nie lepiej byłoby ich zostawić na wolności, nauczyć panować nad mocami i nakłaniać do jak najszybszego zakładania rodzin, gdy już osiągną dorosłość oraz modlić się, by zgodnie z efektem wąskiego gardła populacja wzrosła, a nie wymarła?
Widać, że autorka w ogóle nie przemyślała tych elementów, tylko pisała, co jej do głowy przyszło. Szkoda, jakby za ten pomysł wziął się ktoś bardziej przenikliwy i dokładny, może wyszłaby z tego konkurencja dla, a nie popłuczyny po Igrzyskach śmierci.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter
Zaloguj się aby komentować