Tytuł: Portret pani Charbuque. Asystentka pisarza fantasy
Autor: Jeffrey Ford
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Mag
ISBN: 9788374802864
Liczba stron: 528
Ocena: 6/10
Niniejsza książka dzieli się na dwie części: zbiór opowiadań z tytułowym Asystentka pisarza fantasy oraz powieść Portret pani Charbuque.
Powieść Portret pani Charbuque rozgrywa się w Nowym Jorku na początku ubiegłego wieku. Jej główny bohater, rozchwytywany portrecista Piero Piambo, otrzymuje zlecenie namalowania portretu tytułowej pani Charbuque. Byłaby to robota jak każda inna, gdyby nie fakt, że zleceniodawczyni nie zamierza pokazywać się malarzowi na oczy, a jedynymi informacjami, na których Piambo ma się opierać tworząc swoje dzieło, są opowieści bogaczki o jej dzieciństwie i młodości.
Jak dla mnie ta część to solidne 7/10, dobra, intrygująca historia z wiarygodnymi bohaterami.
Niestety, zbiór opowiadań już nie osiąga tego poziomu, gdybym miała oceniać go jako odrębną całość, to dałabym 5/10. Historie są nierówne, od słabych do dobrych, ale żadna nie sprawia większego wrażenia. Gdybym miała oceniać każde z opowiadań pojedynczo, to oceny prezentowałyby się następująco:
-
Stworzenie - 5;
-
Z głębi kanionu – 5,5 (ta historia miała potencjał, który imho zostałby lepiej rozwinięty i spożytkowany w formie powieści);
-
Asystentka pisarza fantasy – 6;
-
Daleka oaza – 6;
-
Kobieta, która liczy swoje oddechy – 5;
-
Reparata – 6;
-
Pansolapia – 4;
-
Miasto egzoszkieletów – 6;
-
Słodki węzeł – 5,5;
-
Coś nad morzem – 4;
-
Delikatny – 3;
-
Zombie Malthusiana – 6;
-
W drodze do Nowego Egiptu – 5 (to historia w stylu uniwersum GF Darwin);
-
Pływanie w Lindrethool – 6 (to z kolei historia z vibem filmu Ona);
-
Podwieczorek z Juliuszem Vernem – 3;
-
Jasny poranek – 6.
Całą książkę oceniam na 6/10. Szczerze, to Mag mógłby sobie darować to łączenie w jednym wydaniu powieści i opowiadań (ktoś mi wyjaśni, skąd wgl taka polityka?), wolałabym przeczytać Portret pani Charbuque bez dodatków
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter
@AndzelaBomba pewnie taniej. I masz pewność, że kasa za licencje się zwróci
@moll taniej na pewno, ale większa kasa w teorii byłaby przy wydaniu opowiadań oddzielnie
@AndzelaBomba no nie, jeśli opowiadania nie są popularne, to wydając nieco drożej jeden wolumin (gdzie łączysz powieść i opowiadana) wychodzisz lepiej niż robiąc 2 jako sztuki tańsze tytuły, ludzie kupią, bo raz, że więcej w jednym tomie (a jest teraz tendencja do cegieł), a dwa że mniej wydajesz na skład, łamanie, promocję i dystrybujcę 2 oddzielnych tytułów.
Tytuły opowiadań fajne. Jakieś takie oldschoolowe
Zaloguj się aby komentować