690 + 1 = 691

Tytuł: Człowiek do przeróbki
Autor: Alfred Bester
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: Rebis
ISBN: 9788381880985
Liczba stron: 296
Ocena: 4/10

W odległej przyszłości, w której ludzkość skolonizowała Układ Słoneczny, Ben Reich, prezes dużej korporacji, planuje morderstwo swojego biznesowego rywala. Jednak w planach zabójstwa sporo mu bruździ fakt, że część ludzi rozwinęła u siebie zdolności telepatyczne, przez co ciężko jest popełnić zbrodnię i nie zostać od razu ujętym przez telepatów pracujących w policji. Mimo to, Reichowi udaje się oszukać system i zamordować wroga. Ale czy będzie mógł wiecznie cieszyć się bezkarnością?

Pomysł na powieść intrygujący i nowatorski, niestety, wykonanie mu nie dorasta. Moim zdaniem, powieść cierpi na dwie poważne bolączki:

  • Kretyńska i nieudolnie poprowadzona intryga kryminalna. Reich już na etapie planowania i przeprowadzania zbrodni wykazuje się totalną amatorszczyzną, a po zabójstwie popełnia tak idiotyczne błędy, że cały czas się dziwię, jakim cudem go nie aresztowano. Facet praktycznie na pierwszym przesłuchaniu sam się wkopuje. Przy tym gościu Stirlitz to geniusz kamuflażu. I nawet końcowy plot twist, wywracający wszystko o 180 stopni, nie ratuje wątku kryminalnego (może dlatego, że sprawia wrażenie wziętego totalnie z dvpy).
  • Postacie są czarno-białe i nakreślone tak grubą krechą, że już bohaterowie Atlasa zbuntowanego są lepiej skonstruowani i mają więcej głębi charakteru. Reich mógłby spokojnie zostać członkiem Drużyny R, jego antagonista detektyw Powell, z gębą pełną frazesów o praworządności, sprawia wrażenie żywcem wyrwanego z powieści milicyjnej, a Barbara, rzekomo kluczowy świadek przeciwko Reichowi, od początku jest tu wyłącznie po to, by na koniec Dobry Glina miał się z kim spiknąć. Z postaciami drugoplanowymi wcale nie jest lepiej, bohaterowie, którzy rzeczywiście mogliby wnieść więcej do fabuły, dostają za mało czasu antenowego, by rzeczywiście namieszać.

Ktoś tu może powiedzieć, że przecież powieść jest z lat 50. i nie należy oczekiwać nie wiadomo czego. Jednak problemy, które wymieniłam wyżej, nie są związane z czasem powstania książki – w końcu w latach 50. istniały już zarówno kryminały z dobrze poprowadzoną intrygą, jak i utwory z wiarygodnie przedstawionymi postaciami.

W Człowieku jest zarysowanych kilka ciekawych konceptów, jak choćby niewyjaśniony do końca wątek powszechnej telepatii, które w rękach innego pisarza mogłyby stać się składowymi dobrej, frapującej powieści. Niestety, tutaj służą za tło kiepskiej i przewidywalnej intrygi. Jakbym miała polecić tę książkę, to tylko w ramach ciekawostki dla osób, które lubią klimaty retro SF.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz

#bookmeter
28a9e515-5415-4619-b2b7-9728969cc0be

Zaloguj się aby komentować