597 + 1 = 598
Tytuł: Zatoka syren
Autor: Mariusz Kanios
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller Wydawnictwo: Piąte Marzenie
ISBN: 9788396734600
Liczba stron: 328
Ocena: 7/10
Druga powieść z cyklu o krakowskim zespole śledczym.
Bieszczady. Młoda kobieta ucieka przez las, z maleńkim dzieckiem schowanym pod kurtką. Widzi łowców, są już niedaleko. Wie, że nie ucieknie. Już pogodziła się z tym. Matka tylko myśli jak ochronić dziecko. Oprawcy spuścili psy. Z wystrzetrzonymi zębami, nieubłaganie się zbliżają. Dziecko bezpieczne. Rozwścieczony pies rozszarpuje kobiecie gardło.
Gdyby Mira, ukraińska studentka znała wcześniej tę historię, to pewnie mocno zastanowiłaby się przed przyjazdem do Polski, na Podkarpacie. Jednak tak, jak wielu innych jej rodaków, ona też marzyła o poprawię swojego życia. Dziewczyna pracuje w przetwórni drobiu. Już po kilku dniach wie, że to nie jest sen, który miał się spełnić.
Znane z pierwszej części trio śledczych Komendy Wojewódzkiej w Krakowie, pracuje w normalnym trybie. Aż do dnia, kiedy do komisarz Alicji Romskiej przychodzi Maciej Kolenda, dziennikarz lokalnej gazety. On to opowiada o wydarzeniach w lesie w Lutowiskach, blisko granicy Ukrainą, o swoich ustaleniach i przypuszczeniach, że w Bieszczadach dzieje się coś złego. Oficjalna wersja mówi, że dziewczynę zagryzły wilki. On w to nie wierzy. Prosi Alicję, aby zajęła się tą sprawą. Komisarz Romska nie podejmuje na początku tematu. Kilka dni później przychodzi wiadomość, że Maciej Kolenda nie żyje, a jego ciało zostało wyłowione z Jeziora Solińskiego.
Alicja Romska jedzie w Bieszczady. Z komendy w Krakowie będzie jej pomagać zdolna, młoda policjantka, Ewa Kwiecień. Natomiast na miejscu czeka na nią dziennikarz Gazety Bieszczadzkiej.
Okazuje się, że przerób mięsa to nie jedyna działalność przetwórni drobiu. Dyrektorka zakładu trudni się także wykorzystywaniem swoich pracownic jako sugoratki. Kobiety w nieświadomości są zapłodniane, a następnie zmuszane do zrzeczenia się praw rodzicielskich i podpisania dokumentów adopcyjnych. Taki los właśnie spotkał Mirę.
Komisarz Romska współpracuje z oficerem rzeszowskiej policji, Michałem Borkiem. Podczas jednej akcji, wspólnie próbują zatrzymać trzech oprzyszków. Są oni podejrzani o przemyt oraz uczestniczą w procederze działania nielegalnej kliniki adopcyjnej. Najczęściej jest to zastraszanie i pilnowanie matek-sugoratek.
Mariusz Kanios chyba chce nas przyzwyczaić do dość nieoczekiwanych zakończeń swoich powieści. Po wielu innych wydarzeniach okazuje się, że przemyt i działalności kliniki adopcyjnej nadzorował wspomniany już tu komisarz Michał Borek. Próba zatrzymania bandytów była w rzeczywistości likwidacją partnerów w nielegalnym biznesie. Natomist Mira poznaje Marka. Dla niego i jego żony miała urodzić dziecko. Życiowy los sprawił, że zamieszkali razem i wychowują córeczkę.
Myślę, że tę książkę można spakować do plecaka i pojechać w Bieszczady. Taka wycieczka po miejscach przedstawionych w tej powieści. Oprócz Lutowisk mamy tu także wydarzenia z Polańczyka, Ustrzyk Dolnych, Rzeszowa, Gęsiówki czy też Jankowce. Do Zatoki Syren najlepiej dostać się łódką po Jeziorze Solińskim.
Pomysł na książkę był bardzo interesujący. Czytelnik dostaje nieco inny kryminał niż te, które znaleźć na półce w księgarni. Mam jedno zastrzeżenie. Trochę zaskakuje mnie ilość zwrotów akcji i ich wielomiejscowość.
Link do wpisu o pierwszej części: https://www.hejto.pl/wpis/586-1-587-tytul-szepty-moich-lekow-autor-mariusz-kanios-kategoria-kryminal-sensa
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazki #kryminal #literaturapolska #czytajzhejto
Tytuł: Zatoka syren
Autor: Mariusz Kanios
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller Wydawnictwo: Piąte Marzenie
ISBN: 9788396734600
Liczba stron: 328
Ocena: 7/10
Druga powieść z cyklu o krakowskim zespole śledczym.
Bieszczady. Młoda kobieta ucieka przez las, z maleńkim dzieckiem schowanym pod kurtką. Widzi łowców, są już niedaleko. Wie, że nie ucieknie. Już pogodziła się z tym. Matka tylko myśli jak ochronić dziecko. Oprawcy spuścili psy. Z wystrzetrzonymi zębami, nieubłaganie się zbliżają. Dziecko bezpieczne. Rozwścieczony pies rozszarpuje kobiecie gardło.
Gdyby Mira, ukraińska studentka znała wcześniej tę historię, to pewnie mocno zastanowiłaby się przed przyjazdem do Polski, na Podkarpacie. Jednak tak, jak wielu innych jej rodaków, ona też marzyła o poprawię swojego życia. Dziewczyna pracuje w przetwórni drobiu. Już po kilku dniach wie, że to nie jest sen, który miał się spełnić.
Znane z pierwszej części trio śledczych Komendy Wojewódzkiej w Krakowie, pracuje w normalnym trybie. Aż do dnia, kiedy do komisarz Alicji Romskiej przychodzi Maciej Kolenda, dziennikarz lokalnej gazety. On to opowiada o wydarzeniach w lesie w Lutowiskach, blisko granicy Ukrainą, o swoich ustaleniach i przypuszczeniach, że w Bieszczadach dzieje się coś złego. Oficjalna wersja mówi, że dziewczynę zagryzły wilki. On w to nie wierzy. Prosi Alicję, aby zajęła się tą sprawą. Komisarz Romska nie podejmuje na początku tematu. Kilka dni później przychodzi wiadomość, że Maciej Kolenda nie żyje, a jego ciało zostało wyłowione z Jeziora Solińskiego.
Alicja Romska jedzie w Bieszczady. Z komendy w Krakowie będzie jej pomagać zdolna, młoda policjantka, Ewa Kwiecień. Natomiast na miejscu czeka na nią dziennikarz Gazety Bieszczadzkiej.
Okazuje się, że przerób mięsa to nie jedyna działalność przetwórni drobiu. Dyrektorka zakładu trudni się także wykorzystywaniem swoich pracownic jako sugoratki. Kobiety w nieświadomości są zapłodniane, a następnie zmuszane do zrzeczenia się praw rodzicielskich i podpisania dokumentów adopcyjnych. Taki los właśnie spotkał Mirę.
Komisarz Romska współpracuje z oficerem rzeszowskiej policji, Michałem Borkiem. Podczas jednej akcji, wspólnie próbują zatrzymać trzech oprzyszków. Są oni podejrzani o przemyt oraz uczestniczą w procederze działania nielegalnej kliniki adopcyjnej. Najczęściej jest to zastraszanie i pilnowanie matek-sugoratek.
Mariusz Kanios chyba chce nas przyzwyczaić do dość nieoczekiwanych zakończeń swoich powieści. Po wielu innych wydarzeniach okazuje się, że przemyt i działalności kliniki adopcyjnej nadzorował wspomniany już tu komisarz Michał Borek. Próba zatrzymania bandytów była w rzeczywistości likwidacją partnerów w nielegalnym biznesie. Natomist Mira poznaje Marka. Dla niego i jego żony miała urodzić dziecko. Życiowy los sprawił, że zamieszkali razem i wychowują córeczkę.
Myślę, że tę książkę można spakować do plecaka i pojechać w Bieszczady. Taka wycieczka po miejscach przedstawionych w tej powieści. Oprócz Lutowisk mamy tu także wydarzenia z Polańczyka, Ustrzyk Dolnych, Rzeszowa, Gęsiówki czy też Jankowce. Do Zatoki Syren najlepiej dostać się łódką po Jeziorze Solińskim.
Pomysł na książkę był bardzo interesujący. Czytelnik dostaje nieco inny kryminał niż te, które znaleźć na półce w księgarni. Mam jedno zastrzeżenie. Trochę zaskakuje mnie ilość zwrotów akcji i ich wielomiejscowość.
Link do wpisu o pierwszej części: https://www.hejto.pl/wpis/586-1-587-tytul-szepty-moich-lekow-autor-mariusz-kanios-kategoria-kryminal-sensa
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/
#bookmeter #ksiazki #kryminal #literaturapolska #czytajzhejto
Zaloguj się aby komentować