523 + 1 = 524

Tytuł: Obcy w obcym kraju
Autor: Robert A. Heinlein
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788366409149
Liczba stron: 560
Ocena: 6/10

Doprawdy dziwna i specyficzna to książka. Czasem można odnieść wrażenie, że oferuje jakieś przesłanie (którego określenia nawet nie zamierzam się tu podjąć), a momentami, że mamy do czynienia z zupełnym bełkotem. Zapewne, jak to bywa w tego typu przypadkach: prawda leży gdzieś pomiędzy.
Największą głupotą jest dla mnie fakt posiadania przez ówczesnych ludzi technologii wystarczająco zaawansowanej, by móc wysłać załogę na Marsa, ale już niedostatecznie rozwiniętej, by zaobserwować na tej planecie obce obiekty. W sumie także nabycie przez pierwszopokoleniowego człowieka z Marsa nadprzyrodzonych zdolności jest osobliwe, ale zawsze można to obalić stwierdzeniem "aaa, nie wiesz jak działa nauka i rozwój u hipotetycznych pozaziemskich istot".
Zabawne było obserwowanie początkowych problemów i prób komunikacji tytułowego bohatera oraz jego pokręconych interpretacji. Dialogi pomiędzy innymi postaciami (ale w późniejszych fragmentach tyczy się to już wszystkich) często są drewniane i dziwne, ale na szczęście sytuację ratuje dziadek Jubal - najlepsza postać w książce - który swoim podjeściem "I don't give a fuck" oraz ciętymi i absurdalnymi odpowiedziami masakruje bandę mamałyg wokół.
Pierwsze trzy części książki były raczej "normalne", dopiero w dwóch ostatnich zaczął się niezły młyn i lekkie odklejenie niektórych bohaterów od ich wcześniejszych cech. Tak po prawdzie myślałem, że historia będzie opowiadana z pierwszej osoby, a tu jednak obserwujemy wszystkie wydarzenia z zewnątrz, bez perspektywy jednej określonej postaci.
Jak już pisałem: książka jest specyficzna, ale raczej warta przeczytania, choć momentami może człowieka skręcić z żenady lub głupoty. Istnieje też możliwość, że odkryjecie przesłanie tej lektury.

Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.vercel.app/

#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #artefakty #mag
5042473a-1056-4cd7-a0db-d1e326ffe241
Budo

@Cerber108 ja lubię Heinleina. Nie oceniam Twojego odbioru książki, ale chcę wytknąć jeden błąd - nielogiczność w technologii i niespójności w posiadanej wiedzy cywilizacji z przyszłości, w książkach sci-fi ogólnie, nie tylko w tej. Pamiętaj, że autor przedstawia swoją wizję przyszłości napisaną nierzadko wiek, albo pół wieku temu. Autorzy sci-fi często w dodatku nie byli naukowcami i nie mieli technicznego wykształcenia. Ty ze swojej perspektywy osoby z XXI wieku i z dostępem do internetu powinieneś łagodniej oceniać wizję przyszłości sprzed tylu lat. Według mnie po prostu najlepiej popłynąć z wizją autora i nie zadawać zbędnych pytań

DiscoKhan

@Budo dlatego Lema cały czas się świetnie czyta nawet jeżeli pewne anachronizmy mogą lekko śmieszyć ale ogólnie technicznie to co przedstawiał cały czas jest spójne i nie było kiczowate.


Brak jakiejkolwiek rozeznania w technologii przez autora to naprawdę nie jest dobre usprawiedliwienie jeżeli ktoś taki bierze się za gatunek gdzie to ma duże znaczenie.

Cerber108

@Budo jak najbardziej brałem rok powstania książki pod uwagę. Poza tym wydaje mi się, że akcja aż tak bardzo w przyszłości nie miała miejsca.

banita77

Wodny bracie, przebrnąłem przez "tą" książkę po przeczytaniu zachęty od wydawcy: "Arcydzieło Roberta Heinleina (nagroda Hugo 1962), które z pozycji kultowej w wąskim gronie fanów stało się bestsellerem, a z czasem weszło do klasyki science fiction"

Cóż ja nie polecam tego tytułu. Słabe sf i chyba miało tylu fanów, gdyż książka pojawiła sie w czasch dzieci kwiatów i jak najbardziej promuje "wolność" tamtego okresu.

Zaloguj się aby komentować