351 świadomie (?) przewąchanych zapachów to niewiele. Jednak, przy chęci poznawania nowych obszarów, ta liczba może dać już jakieś ogólne pojęcie w zakresie rodzajów zapachów, ich jakości czy oryginalności. I tak, mniej więcej pół roku temu zaczęły mnie interesować raczej niewielkie ilości różnego rodzaju perfum – przyświeca mi tu bardziej idea zapoznawania się z różnorodnością tego uniwersum, a chęć poszukiwania ukochanych zapachów zeszła na drugi plan. Bo tych znalazłem naprawdę niewiele i nie liczę na to, że na przykład znajdę kiedyś w końcu ten jeden. Czy trzy. Czy dwadzieścia. Wydaje mi się, że po tysiącu testów będzie mi o wiele łatwiej zrozumieć, czego szukam.

I tak to potrafi zebrać się w kolejce dziesięć albo więcej zapachów. które mam pod ręką od kilku miesięcy, a wciąż nie miałem okazji ich przetestować. Podczas świąt udało mi się kupić resztki trzech tanich zapachów od Taif al Emarat z hejtowej rozbiórki. Przetestowałem je pobieżnie. Dwa z nich średnio mnie zainteresowały a tylko jeden lekko zaintrygował. I ten trzeci dziś postaram się Wam opisać – jako że właśnie postanowiłem do niego wrócić.

Hawamir

Otwarcie głównie miodowe, choć nie pozbawione (zapewne niepokojącego dla części europejskich nosów) arabskiego „czegoś”. Miodowo-owocowe w zasadzie. Taki lekko kwaskowaty miód bez skojarzeń z gaciami, jakie mamy na przykład w Sadonaso. Ten miód jest jak najbardziej miodowy. Lekko podszyty różą, którą mój nos często pomija jako oczywisty składnik większości moich ulubionych zapachów. Jeśli się już jednak na niej skupić, to jest ona z rodzaju tych cięższych i bardziej zalegających, jak na przykład w Jazeel Ghala, lecz zdecydowanie nie jest jej aż tak wiele i pięknie współgra ze wspomnianym, lekko kwaskowatym miodem. Kremowy sandałowiec wraz z dość przyjemną namiastką piżma dołącza po kilku chwilach i z czasem się wzmacnia. I trwa to tak przez dość długi czas, całkiem fajnie projektując. I jeszcze taki troszkę świdrujący akord gdzieś w tle – kojarzy mi się z jedną z nut ASQ Amber Vintage – i jeśli jest to ambra, to po raz drugi się z nią spotykam. Jest to zaledwie muśnięcie i trudno byłoby przypuszczać, że w zapachu za 3 zł/ml użyto prawdziwego składnika. Kiedy tak patrzę na nuty i zagłębiam się w zapach Hawamira, zaczynam postrzegać go jako dzieło. I jako coś, co nie tylko lubię, ale też chcę nosić. Z czasem kwaskowaty miód skrywa się za drzewną słodyczą całości. I tak już pozostaje – bardzo przyjemnie, elegancko, z pazurkiem nieoczywistości i orientalnie. W ciemno zgadywałbym, że to coś z drogiej półki i pewnie dałbym się oszukać, że może to być coś od Hind al Oud.

Tym z Was, którym udało się go wtedy kupić, polecam dać mu szansę na globala. Test jednego psika w moim przypadku okazał się dość krzywdzący dla Hawamira. Dopiero dziś go rozumiem. I jest to zdecydowanie top zapachów do 5zł/ml, jakie kiedykolwiek wąchałem.

8/10

#perfumy #recenzjeperfum
b03bd81d-62f8-4f46-9c63-6eb8e07b0675
Qtafonix

@dziadekmarian gdzie tak drogo? Przy premierze braliśmy go chyba za 1,2zł producenta. Świetna recenzja, miło się czytało do kawusi

Asjopek

@dziadekmarian Pozwolę się nie zgodzić, że ~350 świadomie przewąchanych zapachów to niewiele.

dziadekmarian

@Asjopek No takie ogólne rozeznanie to daje, jednak czasami to wciąż za mało, żeby odróżnić grejpfruta od wanilii

RumClapton

@dziadekmarian "Wydaje mi się, że po tysiącu testów będzie mi o wiele łatwiej zrozumieć, czego szukam." - masz rację. Wydaje Ci się ( ͡° ͜ʖ ͡°) Ja przekroczyłem 550 odkąd zacząłem zapisywać co testuję i powiem tak - tego co mi się podoba jest coraz więcej i coraz bardziej oddalam się od czegoś takiego jak ulubiony zapach i signature scent. Tęsknię za czasami, w których Cool Water edt to był mój ulubiony zapach na daily a Dylan Blue na wyjścia, imprezy, bo po prostu nic innego nie znałem. Kilkanaście tysięcy złotych dalej jestem jak Julka po przejściach, która nie może sobie znaleźć męża bo jest fizycznie i mentalnie wybałamucona przez niedostępnych już Chadów. Ehh....

dziadekmarian

@RumClapton Coś w tym jest, Kolego:)

Zaloguj się aby komentować