268 + 1 = 269
Tytuł: Władca dżinnów
Autor: P. Djèlí Clark
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788367353144
Liczba stron: 448
Ocena: 4/10
Pewne oczekiwania wobec tej książki - głównie ze względu na czas akcji oraz obecność steampunku - nie zostały, niestety, spełnione i już niepokojąco wcześnie czytałem tylko po to, by skończyć.
Wszystkie postacie, łącznie z główną bohaterką, są nudne, jednowymiarowe i w najlepszych okolicznościach zapomnę o nich do przyszłego tygodnia. Dialogi i inne interakcje są słabo napisane, poważniejsze momenty wieją miernym patosem, a na dokładkę rózne osoby podejmują niezbyt rozsądne - delikatnie mówiąc - decyzje. Na dokładkę główny twist i "czerwony śledź", które są tak oczywiste, że człowiek nie dowierza takiemu zabiegowi i jednocześnie dziwi się, że autor uważa chyba czytelników za ciemniaków wysokiej próby. Na deser z kolei częste wspominanie o "udowadnianiu siły słabej płci", feministkach, no i oczywiście związek homo tylko odrobinę za pierwszym planem. Gdyby to chociaż było umiejętnie wplecione w tekst, to bym nie narzekał, ale elementy te są, można odnieść wrażenie, wlepione dla samego wlepienia. Jak widać książka ta nie dostała tych kilku nagród bez powodu.
Chciałbym znaleźć jakieś wyraźniejsze zalety, ale nie potrafię: steampunku jest tyle co kot napłakał, dżinny może i są różnorodne, ale o to akurat nie trudno mając do dyspozycji kilka tysięcy lat ludzkich mitów i wierzeń; po prostu nie umiem.
Krótko mówiąc: nie ma co tego czytać.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #mag #ksiazkicerbera
Tytuł: Władca dżinnów
Autor: P. Djèlí Clark
Kategoria: fantasy, science fiction
Wydawnictwo: MAG
ISBN: 9788367353144
Liczba stron: 448
Ocena: 4/10
Pewne oczekiwania wobec tej książki - głównie ze względu na czas akcji oraz obecność steampunku - nie zostały, niestety, spełnione i już niepokojąco wcześnie czytałem tylko po to, by skończyć.
Wszystkie postacie, łącznie z główną bohaterką, są nudne, jednowymiarowe i w najlepszych okolicznościach zapomnę o nich do przyszłego tygodnia. Dialogi i inne interakcje są słabo napisane, poważniejsze momenty wieją miernym patosem, a na dokładkę rózne osoby podejmują niezbyt rozsądne - delikatnie mówiąc - decyzje. Na dokładkę główny twist i "czerwony śledź", które są tak oczywiste, że człowiek nie dowierza takiemu zabiegowi i jednocześnie dziwi się, że autor uważa chyba czytelników za ciemniaków wysokiej próby. Na deser z kolei częste wspominanie o "udowadnianiu siły słabej płci", feministkach, no i oczywiście związek homo tylko odrobinę za pierwszym planem. Gdyby to chociaż było umiejętnie wplecione w tekst, to bym nie narzekał, ale elementy te są, można odnieść wrażenie, wlepione dla samego wlepienia. Jak widać książka ta nie dostała tych kilku nagród bez powodu.
Chciałbym znaleźć jakieś wyraźniejsze zalety, ale nie potrafię: steampunku jest tyle co kot napłakał, dżinny może i są różnorodne, ale o to akurat nie trudno mając do dyspozycji kilka tysięcy lat ludzkich mitów i wierzeń; po prostu nie umiem.
Krótko mówiąc: nie ma co tego czytać.
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #ksiazki #czytajzhejto #mag #ksiazkicerbera
@Cerber108 przecież już po tytule, okładce i autorze widać, że szkoda na to czasu
@pol-scot trochę racji w tym jest.
Mi się podobał pomysł na świat przedstawiony. Ale całość sprawia wrażenie jednego wielkiego kazania i kiczowatej literatury kolonialnej, ale au rebours. Czytelniku, autor ci powie co masz myśleć w możliwie najbardziej toporny sposób. Choć nie, nie najbardziej. Rekord to pobił Babel Kuang. Ona nawet porobiła przypisy, żeby tłumaczyć dlaczego masz coś uważać za rasistowskie. xD co ciekawe, Yellowface mimo że totalnie zatopiony w "wojnie kulturowej", to bardzo fajnie wyważony.
Zaloguj się aby komentować