25 992,50 + 11,04 = 26 003,54
Zmiana czasu nadal trzyma młodego. Godzina 5:30 a tu w ciemnościach cienki głosik "Mamo, Tato, dzisiaj nie idziemy do przedszkola!" xD No ale jakiś postęp jest - może z czasem zacznie wstawać po szóstej? 😉
Nie było powodu by się jakoś przesadnie spieszyć - żadnych wielkich planów, spotkanie z rodziną o takiej porze że nawet śniadanie można będzie zrobić typowo weekendowe (czyli z godzina zejdzie jak nic 😃) a i jakiś spacer na pobliski cmentarz się zaliczy. Dlatego co prawda od razu ubrałem się biegowo, ale najpierw pobawiliśmy się z młodym autkami, potem spokojna kawka z żonką i generalny chillout - i w końcu kwadrans po siódmej wyszedłem przed dom.
Ruszyłem... i stop. Podłączył się pasek HRM, którego nie miałem na sobie od półmaratonu miesiąc temu. WTF? Powinien działać tylko założony na cycki przecież... Najlepsze, że nie wiem gdzie on jest - tzn. wiem już że w okolicy garażu xD Nic to, poszukam.
Pobiegłem na totalnym relaksie na trasę wokół cmentarza. Niby głupi pomysł, ale w sumie nie aż tak - przed ósmą ludzi na chodnikach było niewiele, a ruch samochodowy w zasadzie wstrzymany. Powiem wręcz. że byłem zaskoczony tym jak mało samochodów po drodze spotkałem.
Biegło się całkiem dobrze - tak jak planowałem, pełen relaks. Tempo jednak się ustabilizowało na nieco wyższym poziomie niż planowane 6:00/km - ale nie zamierzałem z tym walczyć; tempo relaksacyjne to takie, którego nie musimy pilnować 😎
Planowałem 7-8 km, ale biegło mi się na tyle miło że się zagapiłem i ominąłem zakręt, wychodząc przez to na większą pętlę dochodzącą do granic miasta. Zrobiła się z tego dycha z potencjałem na jedenastkę - i w końcu uznałem że 11 na otwarcie listopada będzie jak znalazł 😉
A w domu już szybki melonik, prysznic i czas na śniadanie 😌
Miłego dnia! ❤️
#sztafeta #bieganie
Zmiana czasu nadal trzyma młodego. Godzina 5:30 a tu w ciemnościach cienki głosik "Mamo, Tato, dzisiaj nie idziemy do przedszkola!" xD No ale jakiś postęp jest - może z czasem zacznie wstawać po szóstej? 😉
Nie było powodu by się jakoś przesadnie spieszyć - żadnych wielkich planów, spotkanie z rodziną o takiej porze że nawet śniadanie można będzie zrobić typowo weekendowe (czyli z godzina zejdzie jak nic 😃) a i jakiś spacer na pobliski cmentarz się zaliczy. Dlatego co prawda od razu ubrałem się biegowo, ale najpierw pobawiliśmy się z młodym autkami, potem spokojna kawka z żonką i generalny chillout - i w końcu kwadrans po siódmej wyszedłem przed dom.
Ruszyłem... i stop. Podłączył się pasek HRM, którego nie miałem na sobie od półmaratonu miesiąc temu. WTF? Powinien działać tylko założony na cycki przecież... Najlepsze, że nie wiem gdzie on jest - tzn. wiem już że w okolicy garażu xD Nic to, poszukam.
Pobiegłem na totalnym relaksie na trasę wokół cmentarza. Niby głupi pomysł, ale w sumie nie aż tak - przed ósmą ludzi na chodnikach było niewiele, a ruch samochodowy w zasadzie wstrzymany. Powiem wręcz. że byłem zaskoczony tym jak mało samochodów po drodze spotkałem.
Biegło się całkiem dobrze - tak jak planowałem, pełen relaks. Tempo jednak się ustabilizowało na nieco wyższym poziomie niż planowane 6:00/km - ale nie zamierzałem z tym walczyć; tempo relaksacyjne to takie, którego nie musimy pilnować 😎
Planowałem 7-8 km, ale biegło mi się na tyle miło że się zagapiłem i ominąłem zakręt, wychodząc przez to na większą pętlę dochodzącą do granic miasta. Zrobiła się z tego dycha z potencjałem na jedenastkę - i w końcu uznałem że 11 na otwarcie listopada będzie jak znalazł 😉
A w domu już szybki melonik, prysznic i czas na śniadanie 😌
Miłego dnia! ❤️
#sztafeta #bieganie
Zaloguj się aby komentować