24 829,52 + 5,01 = 24 834,53

Pobiegane.

Dzisiaj 3 km ciągiem i 2 km RWR.

Ale świetny trening. Nawet się nie zmęczyłem strasznie. Wystarczyło że temperatura spadła i teraz 3 km bez przerwy to żaden problem. Jak będę biegał 5 bez przerwy to będę mega mega szczęśliwy.

#garmin

#bieganie

#sztafeta

Wpis dodany za pomocą https://hejto.sztafetastats.pl/sztafeta/
ec1e5cdc-f25c-40fb-ae0d-d798dd286f65
20120b42-860a-4806-95a7-3f5bfc90fe09
Mjelon

To tylko kwestia czasu 😁 trzymam kciuki za pierwszą dychę! Przyjdzie szybciej niż myślisz, a wtedy już po tobie, z automatu zostajesz biegowym pojebem xD

Morfi_pl

@Mjelon już jestem trochę. Żona chyba już przywykła do tego, że jak mówię że idę biegać, to idę biegać i nic mnie nie interesuje. Choć mocno się broniła.

Sprzętu już też mam. 3 pary butów, Garmin running dynamics pod, jakieś opaski, latarka do biegania, ciuchy itd. Teraz się zastanawiam nad hrm-pro od Garmina. Tak więc choroba postępuje. Zaraz trzeba będzie kupić ciuchy na jesień/zimę do biegania - wczoraj sobie 2 Softshelle kupiłem na tę okazję ;)


Więc choroba postępuje. Jak będę mógł już bez przerwy przebiec 5 km to zapisuje się na zawody. Dopiero się żona wku@rwi :D

Byle już upałów nie było i będzie super.

Mjelon

@Morfi_pl a co żonie przeszkadza w twoim bieganiu? Chyba lepsze to niż siedzenie z piwem przed telewizorem 😁

Morfi_pl

@Mjelon no przeszkadza jej chyba, że się wziąłem za siebie. Na początku jak kupiłem sobie pierwsze buty, to było gadanie po co Ci to itd. Potem jak zacząłem więcej biegać to jej przeszkadzało, że psa biorę ze sobą, a nie dzieci. No pies może przebiec 3-5 km bez problemu. 5 letnie dziecko nie bardzo. Tak bardzo chciały psa, a po 4 latach nie ma kto z nim wyjść na spacer.

No to wziąłem dzieci na bieganie ale nie dały rady, marudziły itd. I same stwierdziły że nie chcą. Żonie się japa zamknęła. I teraz wiesz, od czasu do czasu stęka bo idę wieczorem biegać. Bo jej nie pomagam (xD na ten argument), bo zawsze akurat jak idę biegać to do piwnicy trzeba iść albo coś jej z auta przynieść itd.

Po prostu zmieniłem do niej podejście i nie traktuje jej jak kiedyś. Dlatego cały czas stara się odzyskać utracone. A ja łyknąłem redpilla i nie daje sobie wejść na głowę. Najpierw ja, potem cała reszta.

Moja żona nigdy jakoś specjalnie mnie nie wspierała w tym, co robię. Narzekała jak zmieniałem pracę (ale jak $ jest więcej to jej nie przeszkadza), jak się po nocach uczyłem aby się certyfikować (bo Ty się mną nie zajmujesz, a jak przychodziłem to foch i dupą odwrócona), jak na siłownię chodziłem i miałem mega ścisłą dietę pod trójbój i redukcję, to jej kurczak w kuchni śmierdział itd. I zawsze mi tylko powtarza, że ja oczekuje że mnie będzie klepać po plecach czy mówić dobra robota - ale ona nigdy tego nie robi.

Więc generalnie mam wyje@ne na babę od jakiegoś czasu i po prostu jak sapie i pluje się do mnie, to jej mówię "wytrzyj podłogę bo od tego jadu się panele zniszczą" i się uśmiecham. W sumie przyjemność mi sprawia to, że się wkurza jak idę biegać. Podwójna bo polubiłem bieganie, a i jej humor gorszy. Więc same plusy :)

Mjelon

@Morfi_pl o stary tego się nie spodziewałem, szczerze współczuję! Żonie by się chyba też przydało jakieś hobby

Morfi_pl

@Mjelon jej jedyne hobby to perfekcjonistyczne sprzątanie tak, że z podłogi można jeść. I kupowanie kolejnych badziewi do mieszkania jak 50 świeczka, która musi potem wycierać z kurzu bo ja jej powiedziałem, im więcej gratów do mieszkania przytarga, tym więcej gratów będzie musiała sprzątać bo ja, raczej minimalista, nie będę za nią tego robił. Ja mogę naprawić auto, drzwi, elektronikę. Sprzątać świeczek, gowien co zastawiają przejście, przesadzać siedemdziesiątego kwiatka nie będę.

Niestety, dwójka dzieci i kredyt skutecznie łączy ludzi, nawet takich, których już prawie nic nie łączy. Ja jestem z tym pogodzony. Po tym, jak w grudniu zeszłego roku trafiłem do szpitala i miałem 50 procent szans na wyjazd z niego w czarnym worku powiedziałem sobie, że nigdy więcej tak nie będzie, jak było do tej pory. Moja żona wtedy też zamiast mnie wspierać, powiedziała mi, że najbardziej jej żal będzie że nie będzie mogła sobie wejść do sklepu z dziećmi i kupić co będą chciały...

Tylko kurde tego jej było żal, jakby mnie zmiotło z planszy.

Dlatego, po wyjściu ze szpitala w połowie stycznia, wyleczeniu ran w kwietniu i daniu sobie chwili na ochłonięcie po tym wszystkim, zacząłem biegać. Nie poszedłem na siłkę bo ja to jak pojeb zaraz bym 200 targał z ziemi i by mi się rany rozeszły.

Zacząłem biegać. W między czasie odbylem z żoną bardzo poważną rozmowę. Bo zawsze ją w furii jej takie rzeczy mówiłem, a teraz powiedziałem jej wszystko na spokojnie. I to zrobiło na niej bardzo duże wrażenie. Powiedziałem jej wprost, że jeśli się to wszystko nie poprawi to rozwód, opieka naprzemienna i tyle. Ja nie mam czasu w życiu na przepychanki, walkę z nią. Wolę sam być, niż być z kimś kto ciągnie Ciebie w dół, a nie w górę.

Przestraszyla się tego. Wiedziała, że nie żartuje i że jestem do tego zdolny.

W między czasie trafiłem na kanał "musisz wiedzieć", przerobiłem go chyba 3 razy aby zrozumieć, co robiłem źle. I po prostu powoli wdrażam w moim życiu nowe zasady. Pierwsza z nich, to szanuj samego siebie. W każdym aspekcie. Czy to fizycznym (czyli trenuj, zrób redukcję, żyj zdrowo), psychicznym (myśl o sobie pozytywnie, Walcz o siebie i o swoje), a także w relacjach z innymi (jak coś powiem, to tego się trzymam - cholernie dzięki temu poprawiły się relacje z moimi córkami. Wiedzą, że jak ja zdecyduję, to tak będzie. Wiedzą też, że jak odwala, to kara ich nie ominie i na pewno dotrzymam słowa). Druga zasada, która wdrożyłem w moje życie to dawaj dokładnie tyle, ile otrzymujesz.

Byłem w szoku, kiedy zacząłem ją stosować. Równiez w każdym aspekcie mojego życia. Żona ma focha? Jebać to, ja też do niej mówić nie musze następnego dnia. Odtrąciła mnie, a potem na pokaz na ulicy za rękę chce iść? A spier... Ja nie mogę, to Ty także i odtracam, z córkami za rękę idę. Twarde zasady są, moim zdaniem, najlepsze. Konsekwencja itd. Córki dokładnie już wiedzą że jak jest wtorek, czwartek i sobota to tata będzie biegał. I widzą, że nawet jak lało, czy jest mega upał, to idę i robię swoje. I starsza córka zaczyna rozumieć o czym do niej mówię, kiedy jej tłumacze co to są konsekwencje, jak postępować, jak nie przejmować się innymi osobami itd.

Taka tam po krotce moja historia, skąd ja się tu znalazłem.

e5aar

@Morfi_pl I o to chodzi!

Morfi_pl

@e5aar małymi kroczkami do przodu!

Zaloguj się aby komentować