226 + 1 = 227
Tytuł: Argylle
Autor: Elly Conway
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Insignis Media
Liczba stron: 522
Ocena: 5/10
Trochę mnie nie było, bo nie czytałem nic porywającego. Wrzucam kilka książek na tag, bardziej jakie delikatne ostrzeżenia, że te pozycje to raczej średniaki, niż wybitne dzieła literatury.
Na pierwszy ogień idzie Argylle, książka kryminalna, w której największa zagadka dotyczy tego kto jest jej prawdziwym autorem/autorką. Elly Conway to wymyślone alter ego i pisarka bez dorobku, przez co raczej trudno uwierzyć, że debiut od razu zyskał uznanie i szansę na ekranizacje i to z taką obsadą. Drugim podejrzeniem jest to, że jest to wytwór sztucznej inteligencji, częściowy lub całościowy.
Historia skupia się na głównym bohaterze Argylle, którego zadaniem jest znalezienie bursztynowej komnaty, zanim znajdzie ją antagonista - kandydat na prezydenta Rosji, który obiecał potencjalnym wyborcom odzyskanie bursztynowej komnaty i zwrócenie jej narodowi. O ile sam zamysł się nieźle broni, to fabuła jest dziurawa jak szwajcarski ser, momentami mocno przegadana, a czasami zasuwa tak, że trudno nadąrzyć kto stoi obok naszego bohatera, kto biegnie lub z kim rozmawia. Za dużo tych momentów chaotycznych, jak i takiego na siłę deptania po piętach. Przykładowo, nasz zespół najlepszych z najlepszych szuka dwóch bransoletek, które pozwolą im razem odkryć wskazówkę. To jedyna opcja, bo innej szansy na jej zgadnięcie nie ma i tu się pojawiają antagoniści, którzy są dosłownie za rogiem i już biegną w ich stronę. Ok, później się dowiadujemy, że jeden z czonków drużyny maczał w tym palce, no ale, jeśli siedzą razem zamknięci w samochodzie, łodzi, małej przestrzeni, to szansa na przekazanie informacji po za obecną lokalizacją, jest jednak bardzo ograniczona, jeśli nie jest na stałym podsłuchu. Ale może się tylko na siłę czepiam.
Trudno też lubić bohaterów, nie mają siły przyciągania, a gdy coś złego się im przytrafia, łącznie ze śmiercią, to jakoś tak ich nie bardzo szkoda czytelnikowi. Całość moim zdaniem się nie broni i choć nie oglądałem ekranizacji, to bardzo trudno byłoby nakręcić gorszy film.
Nie polecam, no chyba, że czytanie 500 książek rocznie i jedna w tą czy tamtą nie zrobi Wam różnicy
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #czytajzwujkiem
Tytuł: Argylle
Autor: Elly Conway
Kategoria: kryminał, sensacja, thriller
Wydawnictwo: Insignis Media
Liczba stron: 522
Ocena: 5/10
Trochę mnie nie było, bo nie czytałem nic porywającego. Wrzucam kilka książek na tag, bardziej jakie delikatne ostrzeżenia, że te pozycje to raczej średniaki, niż wybitne dzieła literatury.
Na pierwszy ogień idzie Argylle, książka kryminalna, w której największa zagadka dotyczy tego kto jest jej prawdziwym autorem/autorką. Elly Conway to wymyślone alter ego i pisarka bez dorobku, przez co raczej trudno uwierzyć, że debiut od razu zyskał uznanie i szansę na ekranizacje i to z taką obsadą. Drugim podejrzeniem jest to, że jest to wytwór sztucznej inteligencji, częściowy lub całościowy.
Historia skupia się na głównym bohaterze Argylle, którego zadaniem jest znalezienie bursztynowej komnaty, zanim znajdzie ją antagonista - kandydat na prezydenta Rosji, który obiecał potencjalnym wyborcom odzyskanie bursztynowej komnaty i zwrócenie jej narodowi. O ile sam zamysł się nieźle broni, to fabuła jest dziurawa jak szwajcarski ser, momentami mocno przegadana, a czasami zasuwa tak, że trudno nadąrzyć kto stoi obok naszego bohatera, kto biegnie lub z kim rozmawia. Za dużo tych momentów chaotycznych, jak i takiego na siłę deptania po piętach. Przykładowo, nasz zespół najlepszych z najlepszych szuka dwóch bransoletek, które pozwolą im razem odkryć wskazówkę. To jedyna opcja, bo innej szansy na jej zgadnięcie nie ma i tu się pojawiają antagoniści, którzy są dosłownie za rogiem i już biegną w ich stronę. Ok, później się dowiadujemy, że jeden z czonków drużyny maczał w tym palce, no ale, jeśli siedzą razem zamknięci w samochodzie, łodzi, małej przestrzeni, to szansa na przekazanie informacji po za obecną lokalizacją, jest jednak bardzo ograniczona, jeśli nie jest na stałym podsłuchu. Ale może się tylko na siłę czepiam.
Trudno też lubić bohaterów, nie mają siły przyciągania, a gdy coś złego się im przytrafia, łącznie ze śmiercią, to jakoś tak ich nie bardzo szkoda czytelnikowi. Całość moim zdaniem się nie broni i choć nie oglądałem ekranizacji, to bardzo trudno byłoby nakręcić gorszy film.
Nie polecam, no chyba, że czytanie 500 książek rocznie i jedna w tą czy tamtą nie zrobi Wam różnicy
Wygenerowano za pomocą https://bookmeter.xyz
#bookmeter #czytajzwujkiem
Zaloguj się aby komentować