15 066,65 + 11,05 + 16,01 = 156 093,71
Znowu się zapuszczam... Wczoraj spokojne odrabianie pańszczyzny połączone z kupnem bułeczek - 11 km w spokojnym tempie 5:23/km. Bez rewelacji, ale i bez specjalnego ociągania się. Ot takie poprawne i w sam raz na rozpoczęcie dnia.
Na dzisiaj miałem zdecydowanie ambitniejsze plany. No ale plany planami, a tu wszystko się posypało - późno zasnąłem, rano młody wstał wcześnie i była faza na tatusia, potem trochę leń mnie dołapał... i przez to wszystko wybiegłem tak ekstremalnie późno, że rzadko coś takiego mi się zdarza - po 8 rano!
W planie miałem przynajmniej półmaraton - w sumie gdybym uczciwie wybiegł o 5 to nawet ponad 30 by się udało wcisnąć. Niestety miałem świadomość że muszę wrócić do domu przed 10, więc jedyne co mogłem zrobić to ciutkę podkręcić tempo i skrócić do jakiegoś znośnego minimum - wyszło idealnie 16 km. Tempo nawet miłe, trochę się trzeba było zmęczyć - ale było warto Trochę słabo jak na dzień wolny, ale musi wystarczyć. Jutro niestety żona idzie do pracy więc sobie nie pofolguję, ale na szczęście przede mną weekend więc coś tam się może lekko odkuję.
Miłego Długiego!
#sztafeta
73cb610c-c375-4d52-81ea-0f025c9e6746
enron

I wykresiki na dowód że się nie obijałem

226a6a5f-ac16-48de-81b1-8ee0eaca172f
randall

@enron Eee z górki to się nie liczy ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować