14 361,03 + 25,04 = 14 386,07
No nareszcie jakiś normalny początek weekendu
Co prawda trochę zaspałem i obudziłem się po piątej, do tego młody wstał jak sprężynka - ale mimo lekkiego zamarudzenia pozbierałem się do biegu o 5:42. Słońce było już wysoko, ale nie przypiekało - zresztą było bardzo przyjemnie, na termometrze widniało 8°C i w połączeniu z porannym Słonkiem i lekkim wiatrem było po prostu idealnie
Nie umiałem się zdecydować co do trasy - niby coś tam sobie założyłem, ale co chwila stwierdzałem że jednak polecę inaczej. Na 15. kilometrze stwierdziłem, że papaton poczeka i odbiłem w kierunku wypaśniejszej piekarni kilka osiedli dalej, dotarłem na miejsce tuż po otwarciu, bułki nabyłem, na placu targowym coś zielonego dobrałem - i pomknąłem lekko okrężną trasą do domu, by dociągnąć do 25 km.
Mimo resztek kaszlu biegło mi się nareszcie przyjemnie i z odpowiednim tempem - gdyby nie końcowy podbieg, to pewnie bym obronił 5:00 no ale 5:02 też mnie zadowala. Tak czy siak muszę zacząć nadrabiać stracone kilometry i jakoś mocniej zacząć przebierać nogami - ileż można udawać emeryta?
Udanej soboty!
#sztafeta
67f8a3f0-dadf-44dd-97d0-6f1bf733bfc2
enron

no i oczywiście wykresiki - tym razem pulsomierz nie zgłupiał

f1733674-8293-4fcc-8f9c-a07c0162c386
randall

@enron Wreszcie się chłop wziął za bieganie ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Zaloguj się aby komentować