11 kwietnia 1988 roku brytyjska grupa heavymetalowa Iron Maiden wydała 7 album studyjny zatytułowany Seventh Son of a Seventh Son. Koncept albumu został zainspirowany powieścią Siódmy syn Orsona Scotta Carda, zaś sama muzyka była dalszym rozwinięciem stylu tak dobrzego znanego słuchaczom z poprzednich płyt. Tym razem do swojego arsenału Brytyjczycy dorzucili instrumenty klawiszowe, które słychać choćby już w otwierającym całość numerze Moonchild. Same kompozycje i brzmienie są odzwierciedleniem fascynacji zespołami progresywnymi pokroju Genesis czy Yes przez basistę Steve'a Harrisa. Do łask wrócił też Bruce Dickinson, którego pomysły były odrzucane podczas nagrywania poprzedniego albumu, Somewhere in Time.
Album na początku zbierrał umiarkowanie dobre recenzje, dopiero z czasem został doceniony przez krytyków i słuchaczy, zaś obecnie jest uważany za czołówkę najlepszych nagrań Iron Maiden. Natomiast zadebiutował na pozycji nr 1 w UK Albums Chart, zaś singiel Can I Play with Madness osiągnął miejsce numer 3 na liście UK Singles Chart.
https://www.youtube.com/watch?v=M6JpxDebokM
#muzyka #metal #heavymetal #ironmaiden
tegie

@schweppess uwielbiam tą płytę, od niej w ogóle zaczęła się moja znajomość z Iron Maiden. Ciekawostka - płytę znalazłem na trawniku.. ktoś wyrzucił albo zgubił spiraconą, niepodpisaną. To był koniec lat 90., płyta CD to był rarytas (oj, jaka to była przebojowość jak ktoś miał CD powieszone na lusterku w aucie.. ), wiec zabrałem znalezisko do domu. Tam okazało się,

Że to Iron Maiden, oczywiście ktoś mi to powiedział, bo dla mnie nowość.

Zaskoczyło, płytę uwielbiam do dzisiaj, a utwór „Infinite dreams” jest w moim absolutnym top.

…. Za to Can I Play with Maddness nienawidzę nie pasuje mi do płyty, zbyt wesoła melodia i wokal… drażni mnie i zawsze go pomijam.

Usted

O widzisz, ja np uwielbiam te zmienność w albumach i nieraz w samych utworach. Od wesołych po smutne czy agresywne. To cała kwintesencja Maidenow :)

tegie

@Usted za tą zmienność i niejednorodność właśnie uwielbiam „Infinite Dreams”. Zaczyna się spokojnie i tajemniczo, potem jest podniośle, następnie kulminacja w postaci dłuższego dynamicznego bloku muzycznego, aż do pełnej nadziei rozpaczy na końcu. Utwór bez typowej konstrukcji „zwrotka + refren”, raczej całościowa opowieść.

Żałuje, że utwór raczej poza top hits Ironów, wiec na wykonanie koncertowe raczej marne szanse.

Zaloguj się aby komentować