Jeszcze ode mnie - znacie takie zespoły, co to żaden człowiek ich nie zna, bo w Polsce się niewystarczająco przebili i na palcach jednej ręki można policzyć słuchaczy takiego zespołu?
No to takim zespołem jest zespół Lodger z Finlandii. Pamiętam jak dziś, kiedy w gimnazjum (sic!) człowiek przykuty był do komputera i oglądał różne dziwnie miejsca w internecie, albo spędzał czas na grindzie w Tibii albo graniu we flaszowe gierki. Pamiętacie tą muzyczkę z Pico? To ta muzyczka, która grała, jak "mówiła" nauczycielka [ Tu tu tu tu tu tu tuuu (i zapętlone)]; tak natrafiłem na flashową animację pt "I love death" (link:
https://www.youtube.com/watch?v=ZV0V49WWlWU)
Animacja zaczyna się mocno, od gwałtu na matce głównego bohatera (z którego to gwałtu główny bohater się rodzi), potem widzimy cykl życia, szkoła - > wojsko -> poznanie partnerki w barze, szybki seks, szybki ślub, praca na rodzinę i życie praca-dom by później się okazało, że partnerka zdradza nas. teledysk kończy się klamrą.
Pamiętam, że jako gimbazjalista, to mocno uderzyła mnie ta bezpośredniość i bezwzględność przedstawionego życia. Nie powiem, często lubiłem sobie słuchać tego utworu (pamiętam, jak spotkaliśmy się z kumplem i puściliśmy sobie ten utwór do robienia jajecznicy).
Mamy cztery płyty so far i każda dobra: Hi-Fi High Lights Down Low (2004), How Vulgar (2007), Honeymoon is over (2013 r.) i Low Blue Flame (2014) - do posłuchania na Spotify!
Ciekawe co tam teraz u nich się dzieje?