Od pół roku męczę swoją pracę dyplomową. Studiowałem zaocznie, więc robię ją wieczorami i w weekendy. Zbliża się deadline (mam jeszcze niecałe 2 tygodnie), a ja dalej jestem w powijakach.
Naprawdę dużo czasu poświęciłem na nią, ale część rzeczy mnie przerasta, mam za mało wiedzy i w sumie po przegrzebaniu internetu i książek, dalej nie uzyskałem odpowiedzi na pytania. Dużo mam zrobione, ale wszystko jest rozgrzebane. Stres zżera (nienawidzę pracować pod presją czasu), czas goni, a robota stoi w miejscu. A promotor po konsultacji dorzuca tylko aspekty, które trzeba rozwinąć i opisać. Urlopu już nie wezmę, bo w pracy też dym.
Naprawdę chciałbym to skończyć, tymbardziej, że wznowić ponownie się już nie mogę. Chyba tylko pozostaje zagryźć zęby, nałożyć słuchawki i próbować dalej.
#nauka #studbaza #depresja