Igor Girkin o możliwościach ofensywy rosyjskiej po zajęciu Soledaru.
Link do Wartranslated
Artykuł.
Terrorysta skazany na arenie międzynarodowej Igor Girkin wygłosił
komentarz do rosyjskiej publikacji SVPRESSA na temat harmonogramu dalszych postępów wojsk rosyjskich w Donbasie. Poniżej zamieszczamy tłumaczenie jego wypowiedzi. Gdy ankieter pyta, jak szybko Rosjanie dotrą do linii obrony Kramatorska i Słowiańska, Girkin odrzuca pomysł, że stanie się to w najbliższym czasie, biorąc pod uwagę, że Bachmut wciąż stoi. Według niego Wagner nie wystarczy, aby zająć resztę obwodów donieckiego i ługańskiego. Więcej na ten temat poniżej:
SVPRESSA: Nawet latem analitycy mówili, że „Rosja potrzebuje kilku miesięcy na wyzwolenie linii frontu Siewiersk-Soledar-Bachmut”. A teraz te miesiące minęły, a linia obrony wroga stopniowo przesuwa się na zachód. Prędzej czy później Siły Zbrojne Ukrainy wycofają się na następną linię – Słowiańsk, Kramatorsk, Drużkowka, Konstantynówka. Jak to złamać? Idziemy dalej prosto, czy w kółko – może na południe, a może lepiej na północ? Jakie mogą być scenariusze? Pytanie, co będzie dalej, lepiej jest ustalić z wyprzedzeniem i dobrze byłoby znaleźć na nie odpowiedź z wyprzedzeniem.
Przestrzeń przed linią miast od Słowiańska na północy do Konstantynówki na południu może być zajęta. Aż do Bakhmut są tylko pola i małe wioski. Amerykańscy eksperci wojskowi mówią nawet: „Lewy brzeg Dniepru to pustynia”. Oznacza to, że Rosjanie mogą stosunkowo łatwo przedostać się przez to terytorium. Ale jak zająć jeden ufortyfikowany obszar, który jest zasadniczo wydłużony z północy na południe? Tutaj jedno miasto przechodzi w drugie. Najwyraźniej znowu będziemy musieli przegryzać się krok po kroku, uwalniając zachodni Donbas. Trzeba by działać sprytniej, manewrować, ale czy to możliwe?
Aby odpowiedzieć na to pytanie, zwróciliśmy się do byłego ministra obrony KRLD, szefa ruchu społecznego „Noworosja” Igora Striełkowa, który uważa, że za wcześnie mówić o osiągnięciu granicy między Słowiańskiem a Kramatorskiem:
- Na razie nie ma nawet dyskusji o zdobyciu Bachmuta, bo walki o to miasto trwają. I to od dłuższego czasu jest oblegane. Dlatego stwierdzenie, że „wkrótce pojedziemy do Słowiańska” można sprostować tylko: „stosunkowo niedługo”.
Ogólnie rzecz biorąc, moje stanowisko w sprawie operacji prowadzonej przez rosyjskie dowództwo wojskowe w Donbasie jest dość dobrze znane i określane słowami: „To jeszcze nie zostało zrobione”. Na całym świecie od dawna zwyczajowo omija się węzły obronne, aby zmusić wroga do opuszczenia ich bez walki. I postanowiliśmy działać na wzór I wojny światowej i to w jej najgorszych wersjach.
Trudno mi powiedzieć, kiedy nasze wojska dotrą do linii Słowiańsk, Kramatorsk, Drużkowka, Konstantynówka. Może stosunkowo szybko, może niezbyt szybko. Być może w najbliższych miesiącach nie dotrą do niego wcale, jest tam dość duże przedpole i „poważni ukraińscy partnerzy” nie odejdą od niego bez walki.
Ale w każdym razie, nawet jeśli dojdziemy do tej linii, szkoda będzie, jeśli te miasta zostaną zniszczone podczas operacji ofensywnych, ponieważ Bakhmut został teraz zniszczony.
A jeszcze trudniej będzie je zdobyć, bo są znacznie większe, znacznie silniej ufortyfikowane. Jeśli w Soledarze przed rozpoczęciem operacji specjalnej ludność liczyła nieco ponad dziesięć tysięcy osób, to Kramotorsk do 2014 roku był miastem liczącym 150 tysięcy osób. Żaden Wagner nie wystarczy, by szturmem podbić aglomerację. Będzie to wymagało znacznie większej siły.
Szczerze mówiąc, nie podzielam zwycięskich i, jak to się mówi, ura-patriotycznych nastrojów naszych mediów po zdobyciu Soledara. Przecież to zwycięstwo praktycznie nic nie znaczy w porównaniu np. z kapitulacją Chersoniu. A nawet kapitulacja znacznie większego miasta Izyum, która nastąpiła podczas tzw. przegrupowania, ale w rzeczywistości była to odwrót naszych wojsk z rejonu charkowskiego.
SVPRESSA: Ale mimo wszystko Siły Zbrojne Ukrainy również ponoszą, jak mówicie, „ultra-ofiary”. Ale kierownictwo w Kijowie to zaplanowało – przygotowują rezerwy na tyłach, ale nie wprowadzają ich do walki. Stało się to w pobliżu Popasnej (ŁRL), w pobliżu Siewierodonecka, w pobliżu Łysyczańska. A później rzucili te siły do kontrataku na Chersoniu. Czy teraz widzimy to samo zdjęcie?
– Wróg nadal zachowuje swoje rezerwy. Co więcej, tworzą nowe. Nie wprowadzają ich do walki, nie wystawiają na nasze ciosy najbardziej gotowych do walki jednostek przeznaczonych do działań ofensywnych po swojej stronie. Zamiast nich walczy obrona terytorialna, różne formacje rezerwowe utworzone z "mobików". I powstrzymują jednostki sztabowe, tak jak latem ubiegłego roku, kiedy nasze wojska szturmowały pozycje w Siewierodoniecku, Łysyczańsku, a następnie w Piskach.
Gdzie wróg uderzy, czy trzyma te jednostki w rezerwie do odparcia naszej ofensywy, nie mam tej informacji, ponieważ jedynym źródłem informacji o siłach wroga jest dla mnie Internet. A to źródło jest bardzo niepełne i niewiarygodne. Ale patrzę, które ich części są zaangażowane w Soledar w Bachmucie i stwierdzam, że na czele nie ma oddziałów szturmowych i formacji Sił Zbrojnych Ukrainy.
SVPRESSA: Co poradziłbyś naszym naczelnym dowódcom? A może w ogóle nie warto tego robić, zachowując tajemnicę wojskową?
„Nasze dowództwo nie potrzebuje rady. Nie słucha ich, a często postępuje nielogicznie i zupełnie odwrotnie do tego, co jest wymagane. Nie przeprowadzili operacji ofensywnej na Dnipro, aby przeciąć komunikację wroga między Dnieprem a Donbasem. Nie zrobią tego teraz. A w Mariupolu nieprzyjaciel opuścił garnizon na tyle, by wydać rozkaz skierowania do niego naszych sił.
Teraz stało się to dla nas trudniejsze. Wszędzie, od Mierzei Kinburn na południu, między Dnieprem a Morzem Czarnym, po granicę z Białorusią na północy, wróg tworzy ciągłą linię obrony. Nie wiem, co zrobią nasi dowódcy wojskowi i nie ma sensu doradzać im czegokolwiek…
Zdaniem byłego ministra obrony DRL, obecnie można zaobserwować swego rodzaju powtórzenie tego samego obrazu, który pojawił się wiosną i latem, kiedy Siły Zbrojne Ukrainy w Donbasie celowo walczyły o wyczerpanie potencjału wojsk rosyjskich na swoich ufortyfikowanych pozycjach.
Tak, Siły Zbrojne Ukrainy przegrywają, wycofują się, przegrywają po zaciekłych ciężkich walkach, ale ich porażki są taktyczne. Ale nie dotykają swoich rezerw strategicznych. Być może przygotowują się do odparcia naszej przyszłej ofensywy w innych, bardziej obiecujących obszarach. A może gdzieś planują zwycięstwo?
Poddają swoje pozycje na ufortyfikowanej linii Soledar-Bachmut, nie próbując dokonywać poważnych przełamań. Nie wysyłają tam swoich głównych sił, jeśli oczywiście nadal je ma reżim Bandery. Ale według Striełkowa zarządzanie bitwą przez naszych zachodnich przeciwników „pozostaje jasne i przemyślane”. Chociaż bardzo krwawy.
#ukraina #rosja #wojna