Zdjęcie w tle
people-of-light

people-of-light

Praktykant
  • 4wpisy
  • 26komentarzy
Kojarzycie jakieś inne formuły nauki języka angielskiego niż A1-C2? Na mnie ten system nie działa, potrzebuje czegoś naturalnego i logicznego, podobnego do formuł nauki matematyki czy fizyki.
Może w jakichś książkach co używają na studiach/uniwersytetach jest taka nauka zawarta?
#angielski #nauka
people-of-light

@ewa-szy między innymi, ale bardziej chce to widzieć jako ogólną formułę/model, która zawiera takie elementy jak gramatyka. A na pewno nie znam się na językoznawstwie (nawet w obrębie definicji, z wyjątkiem ogólnej "idei" przedstawienia języka jako język programowania) aby coś takiego dokładnie opisać.


Mam też wrażenie, że taki podręcznik powinien być bardziej skupiony na efektywności, czyli przekazaniu najbardziej istotnych rzeczy, a reszta aby była w zasięgu ręki dla chętnych, tak jak np jak działają algebry i skąd bierze się wiele podstaw jest na wyciągnięcie ręki i pewnie większość ludzi poznaje je dopiero na studiach, ale są one na wyciągnięcie ręki już od początku, tylko po co 7 latek miałby po to sięgać, jak wyjaśnienie sekretu zakazu dzielenia przez 0 jest dla niego funkcjonalnie bezwartościowe w porównaniu do poznania reszty zagadnień z "podstaw matematyki"


Spróbuję zobaczyć to co poleciłeś, dzięki.

yukari

@people-of-light English grammar in use, Advanced grammar in use

ewa-szy

@people-of-light masz rzeczywiście problem ze zdefiniowaniem potrzeb w jasnej formie. O ile rozumiem postrzeganie języka jako zbioru zasad (o ile się pamięta, że od każdej zasady są wyjątki... dużo wyjątków), to przydatność tych zasad w komunikacji jest dość dyskusyjna. Chyba że traktujesz naukę języka w oderwaniu od jego głównej funkcji, nie użytkowo ale jako pewną dziedzinę do opanowania, to ma sens.

Zaloguj się aby komentować

Jest tu jakaś moderacje i ktoś do wrzucania tagu #polityka na wzor czegos z wykopu?
Nie wyobrazam sobie korzystania z tego portalu jak glowna jest zawalona tysiacem roznych tagow pod polityczne wpisy, jednak ta unifikacja to bylo op
#pytanie #hejto
sireplama

zycze powodzenia w usuwaniu konta


@people-of-light to nie ja mam ból dupy ¯\_(ツ)_/¯

people-of-light

@sireplama zwykła krytyka nieoptymalnego działania serwisu względem normalnego użytkownika, gdyby interesowały mnie generyczna polityczna propaganda (dowolnego sortu) to bym miał konto na reddicie, albo twitterze. Tak miękki jesteś?

rafal155

@people-of-light Przestań płakać płatku śniegu

Zaloguj się aby komentować

Siema, wykop leży, może tu ktoś mi doradzi.
Obecnie mój język wygląda tak:
NIEMIECKI: teoretycznie do końca liceum miałem przerobiony niemiecki do poziomu B1-B2, jako mój główny język obcy. Oczywiście tylko pozornie, angielski, który był uczony jeszcze gorzej ale miałem z nim do czynienia w internecie (fora, dokumentacje do programowania) czułem znacznie lepiej i nawet ze słuchu czy szybkiego przeglądania neta łapałem słówka i zapamiętywałem. A w niemieckim słowa tak same z siebie mi nigdy nie wchodziły w pamięć oraz nauka wymowy była krzywdząca, bo w zasadzie nikt nie przywiązywał do niej uwagi, albo nie mógł, nasza nauczycielka w liceum była bardzo surowa przez miesiąc, ale potem się poddała. A tak wgl niby byłem najlepszym uczniem w mojej grupie w liceum xD a chuja bym powiedział, chociaż faktycznie nikt inny nie chciał się nawet tego uczyć.
ANGIELSKI: nauka w szkole angielskiego to była tragedia, która zrobiła więcej złego niż dobrego, niby utrwaliłem niektóre podstawy, ale nie potrzebowałem do tego szkoły, a z drugiej strony utrwaliłem wiele złych rzeczy w tym wymowę. Na pewno zmiana nauczycielki co roku przez całą naukę gimnazjum-liceum i wiejskie gimnazjum (to mój drugi język, więc uczę się go od gimnazjum) gdzie nauczyciel musiał skupiać się na nauce tumanów do zdania testu gimnazjalnego zamiast po prostu nauki języka nie były okolicznościami sprzyjającymi. Z drugiej strony z uwagi na kontakt z językiem coś tam mi dał. Potem na studiach miałem wreszcie ogarniętych nauczycieli i coś się udało wyprostować + trochę kontaktu irl ze studentami zza granicy (raczej mało ale czasem trzeba było powiedzieć komuś jak odpalić pralkę itp xD) w akademiku + mieszkanie z anglikiem na mieszkaniu z rok coś tam dało. Ale ciągle mam w głowie mętlik wszystkich wymów (tych niepoprawnych ze szkoły, poprawnych ale z róznymi akcentami) i nie brzmi to zbyt fajnie. Plus warto podkreślić, że np articlesów (przedimków) zacząłem używać dopiero po zatrudnieniu w korpo gdzie mam na co dzień styczność z angielskim. Bo wcześniej mi było szkoda na reddicie czy yt marnować na nie czas.
OGÓLNIE: Do tego jest jeszcze kwestia postrzegania języka, w tym polskiego i ogólnej wymowy. Powiedzmy, że widzę język trochę bardziej skomplikowanie niż zwykły człowiek, zastanawiam się i szukam dziury w całym, np w polskim nie używałem poprawnej gramatyki czy ortografii aż do połowy gimnazjum, bo nie są one logiczne i mają wiele wad i bezsensownych elementów. I dopiero później mój perfekcjonizm kazał mi trochę odróżnić się od zwykłych ludzi, np nie mogłem udawać, że po wielokrotnym użyciu danego słowa nie pamiętam jak się je pisze. Oraz zawsze miałem problemy z wymową i mówieniem. Jako dziecko dużo nad tym nie myślałem, często miałem infekcje górnych dróg oddechowych itp rzeczy, nos zatkany, nigdy nie śpiewałem tylko recytowałem, nauczyciele ciągle się dopierdalali, że mówię przez nos, do tego sepleniłem (chodziłem przez krótki okres do logopedy) i jeszcze jak byłem dzieckiem to przed pójściem do szkoły miałem pomysł na optymalizację wymowy przez wymawianie "gardłowo" całych słów bez pracy języka. Co jak się okazało nie działa na zwykłych ludzi, tylko na mojego brata bliźniaka więc dodatkowo musiałem się tego oduczyć, bo jednak dla zwykłych ludzi tak szybkie mówienie było niewłaściwe.
Dlatego na razie nie jestem zainteresowany lekcjami prywatnymi, czy jakimiś spotkaniami z native speakerami online, bo najprawdopodobniej w ciągu roku będę mieć operowaną przegrodę i to zmieni mechaniczną wymowę.
Jest jeszcze kwestia nauki przez czytanie książek. Ale tu mam problem, są dwa typy książek, taki których nie lubię (nikła wartość z tekstu: np za dużo opisów przyrody, za dużo słów do opisu danych rzeczy, jakieś obyczajowe nudy) i takie które lubię ale ja lubię złożone książki z różnymi konceptami np proza ala średniowieczna kronika, różne złożone typy narratorów. Ale w nich i tak nie skupiam się na samym tekście. Więc musiałbym wypracować jakąś bardziej skomplikowaną metodę czytania książek i jeszcze dobrać takie, co mają wartość w nauce "teraźniejszego" angielskiego.
Ale ostatecznie mam prawie 25 lat, jestem po studiach, pracuję w amerykańskim korpo gdzie praktycznie na co dzień używam angielskiego, do tego mam styczność z ludźmi z innych krajów i wielu z nich mając te 30-50 lat mówi bardzo słabo po angielsku, pomimo, że pracują już z 10+ lat w tej firmie, też nie chcę skończyć jak oni.
Zastanawiam się nad ogólnymi radami i bardziej konkretnie nad czymś takim jak praca z podręcznikami, ale takimi porządnymi. Nie gówno-podręcznikami z numerkami A1-C2, tylko takimi ze studiów filologicznych, co mówią o prawdziwej natrze języków. Chyba też jest coś takiego, że BBC ma programy dla dzieci do nauki języka w poprawny sposób (żadne A1-C2) tylko nie jestem w stanie znieść brytyjskiego akcentu.
#pytanie #naukajezykow #angielski #niemiecki
I może #pracait bo to w zasadzie stamtąd wynika, może ktoś przechodził przez takie coś.

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Siema, wykop leży, może tu ktoś mi doradzi.
Obecnie mój język wygląda tak:
NIEMIECKI: teoretycznie do końca liceum miałem przerobiony niemiecki do poziomu B1-B2, jako mój główny język obcy. Oczywiście tylko pozornie, angielski, który był uczony jeszcze gorzej ale miałem z nim do czynienia w internecie (fora, dokumentacje do programowania) czułem znacznie lepiej i nawet ze słuchu czy szybkiego przeglądania neta łapałem słówka i zapamiętywałem. A w niemieckim słowa tak same z siebie mi nigdy nie wchodziły w pamięć oraz nauka wymowy była krzywdząca, bo w zasadzie nikt nie przywiązywał.
ANGIELSKI: nauka w szkole angielskiego to była tragedia, która zrobiła więcej złego niż dobrego, niby utrwaliłem niektóre podstawy, ale nie potrzebowałem do tego szkoły, a z drugiej strony utrwaliłem wiele złych rzeczy w tym wymowe. Na pewno zmiana nauczycielki co roku przez całą naukę gimnazjum-liceum i wiejskie gimnazjum (to mój drugi język) gdzie nauczyciel musiał skupiać się na nauce tumanów zdania testu gimnazjalnego zamiast nauki języka nie były okolicznościami sprzyjającymi. Z drugiej strony z uwagi na kontakt z językiem coś tam mi dał. Potem na studiach miałem wreszcie ogarniętych nauczycieli i coś się udało wyprostować + trochę kontaktu irl ze studentami zza granicy (raczej mało ale czasem trzeba było powiedzieć komuś jak odpalić pralkę itp xD) w akademiku + mieszkanie z anglikiem na mieszkaniu z rok coś tam dało. Ale ciągle mam w głowie mętlik wszystkich wymów (tych niepoprawnych ze szkoły, poprawnych ale z róznymi akcentami) i nie brzmi to zbyt fajnie. Plus warto podkreślić, że np articlesów (przedimków) zacząłem używać dopiero po zatrudnieniu w korpo gdzie mam na co dzień styczność z angielskim. Bo wcześniej mi było szkoda na reddicie czy yt marnować na nie czas.
OGÓLNIE: Do tego jest jeszcze kwestia postrzegania języka, w tym polskiego i ogólnej wymowy. Powiedzmy, że widzę język trochę bardziej skomplikowanie niż zwykły człowiek, zastanawiam się i szukam dziury w całym, np w polskim nie używałem poprawnej gramatyki czy ortografii aż do połowy gimnazjum, bo nie są one logiczne i mają wiele wad i bezsensownych elementów. I dopiero później mój perfekcjonizm kazał mi trochę odróżnić się od zwykłych ludzi, np nie mogłem udawać, że po wielokrotnym użyciu danego słowa nie pamiętam jak się je pisze. Oraz zawsze miałem problemy z wymową i mówieniem. Jako dziecko dużo nad tym nie myślałem, często miałem infekcje górnych dróg oddechowych itp rzeczy, nos zatkany, nigdy nie śpiewałem tylko recytowałem, nauczyciele ciągle się dopierdalali, że mówię przez nos, do tego sepleniłem (chodziłem przez krótki okres do logopedy) i jeszcze jak byłem dzieckiem to przed pójściem do szkoły miałem pomysł na optymalizację wymowy przez wymawianie "gardłowo" całych słów bez pracy języka. Co jak się okazało nie działa na zwykłych ludzi, tylko na mojego brata bliźniaka więc dodatkowo musiałem się tego oduczyć, bo jednak dla zwykłych ludzi tak szybkie mówienie było niewłaściwe.
Dlatego na razie nie jestem zainteresowany lekcjami prywatnymi, czy jakimiś spotkaniami z native speakerami online, bo najprawdopodobniej w ciągu roku będę mieć operowaną przegrodę i to zmieni mechaniczną wymowę.
Jest jeszcze kwestia nauki przez czytanie książek. Ale tu mam problem, są dwa typy książek, taki których nie lubię (nikła wartość z tekstu: np za dużo opisów przyrody, za dużo słów do opisu danych rzeczy, jakieś obyczajowe nudy) i takie które lubię ale ja lubię złożone książki z różnymi konceptami np proza ala średniowieczna kronika, różne złożone typy narratorów. Ale w nich i tak nie skupiam się na samym tekście. Więc musiałbym wypracować jakąś bardziej skomplikowaną metodę czytania książek i jeszcze dobrać takie, co mają wartość w nauce "teraźniejszego" angielskiego.
Ale ostatecznie mam prawie 25 lat, jestem po studiach, pracuję w amerykańskim korpo gdzie praktycznie na co dzień używam angielskiego, do tego mam styczność z ludźmi z innych krajów i wielu z nich mając te 30-50 lat mówi bardzo słabo po angielsku, pomimo, że pracują już z 10+ lat w tej firmie, też nie chcę skończyć jak oni.
Zastanawiam się nad ogólnymi radami i bardziej konkretnie nad czymś takim jak praca z podręcznikami, ale takimi porządnymi. Nie gówno-podręcznikami z numerkami A1-C2, tylko takimi ze studiów filologicznych, co mówią o prawdziwej natrze języków. Chyba też jest coś takiego, że BBC ma programy dla dzieci do nauki języka w poprawny sposób (żadne A1-C2) tylko nie jestem w stanie znieść brytyjskiego akcentu.
#pytanie #naukajezykow #angielski #niemiecki
I może #pracait bo to w zasadzie stamtąd wynika, może ktoś przechodził przez takie coś.
people-of-light

Co to znaczy ze nie udalo sie usunac wpis, chcialem poprawic kilka zdac, musialem stworzyc nowy, a teraz starego nie da sie usunac. To przez czas utworzenia? Nie dalo sie nic zrobic bo portal umarl na kilka godzin xD


Jesli jest tu jakas moderacja to moze ktos ich poprosic o usuniecie tego duplikatu?

Zaloguj się aby komentować