Film Hasa do łatwych nie należy i wcale się nie dziwie, ponieważ reżyser wziął sobie za zadanie zaadaptowanie książki niejakiego Jana Potockiego, który wcześniej jeszcze przed Nolanem zaczął tworzyć zjawisko "incepcji" - tylko, że w literaturze. Jednak z dumą muszę powiedzieć, że Has nie tylko w perfekcyjny sposób opowiada tą chaotyczną historię, ale na dodatek tworzy film będący chyba najlepiej zrealizowaną produkcją polską pod względem realizacyjnym.
"Rękopis znaleziony w Seragossie" opowiada historie hiszpańskiego oficera Alfonsa Van Wordena (granego przez wybitnego już Zbigniewa Cybulskiego), który wybiera się do Madrytu, aby objąć wyższe stanowisko. Niestety wybiera najkrótszą drogę, która skutkuje serią niewytłumaczalnych zdarzeń.
Jak wspomniałem wcześniej, Has zaadaptował książkę, która wprowadza zjawisko kompozycji szkatułkowej (tzw. historia w historii), dlatego powyższy film, oprócz głównej linii fabularnej, ma masę linii pobocznych. Gdy pojawiają się nowi bohaterowie i zaczynają swoją opowieść - widz podąża za tą historią i zostaje na chwile odciągnięty od głównej osi fabularnej. Co ciekawe, mogłoby się wydawać, że film w sposób bezsensowny wprowadza te historie, aby jakoś przez te 3h zająć widza. Nic bardziej mylnego! Okazuje się, że cały zabieg wchodzenia głębiej w kolejne opowieści ma za zadanie omamić i pogubić widza - i to jeszcze w szczytnym celu!
Has w sposób inteligentny poprzez abstrakcje i mnogość historii wprowadza zamęt. Zamęt, który powinien sprawić, że będziemy się czuć tak jak bohater tej powieści - zatracimy postrzeganie pomiędzy rzeczywistością a snem. Fikcja i prawda przeplata się tu ze sobą, niczym dwie podobne do siebie materie. Gwarantuje Wam, że "Rękopis znaleziony w Seragossie" to niezwykłe doznanie artystyczne, dzięki operatorskiemu wyczuciu oraz obfitości scenograficznej. Dodać do tego rozbudowany scenariusz pełen kontrolowanego zamętu i dostajemy jedną z ciekawszych perełek polskiej kinematografii. Zachęcam do zapoznania się z tym dziełem!
@Popkulturnik_Kulturnik Zbieram się w sobie, żeby wreszcie obejrzeć. Może wreszcie uda mi się przełamać. W końcu jest to film, który na stałe wpisał się do kanonu legend powojennej kinematografii. Dzięki!
@gacek Trzeba dawkować stopniowo. Choć przyznam szczerze, że "Rękopis.." w odrestaurowanej wersji wygląda tak jak film z XXI wieku tylko, że czarno-biały
@lubieplackijohn Oj tak! Przyznam szczerze, że dopiero za drugim razem doceniłem wszystkie walory tego filmu. Ale też kawał dziełka, bo 3h, więc nie ma co się śpieszyć i najlepiej na spokojnie obejrzeć
Zaloguj się aby komentować