Zdjęcie w tle
Popkulturnik_Kulturnik

Popkulturnik_Kulturnik

Koneser
  • 49wpisy
  • 130komentarzy

Znajdziesz tutaj wszystko co z kulturą związane! Obrazy, filmy, seriale, książki, muzyka, a może jakiś okazjonalny wiersz?

Kolejny wpis o filmie, tym razem odejdziemy trochę od kina amerykańskiego, by zawitać na nasze polskie rejony . Pragnę przedstawić Wam film z 1964 roku, czyli "Rękopis znaleziony w Seragossie" w reżyserii Wojciecha Jerzego Hasa.
Film Hasa do łatwych nie należy i wcale się nie dziwie, ponieważ reżyser wziął sobie za zadanie zaadaptowanie książki niejakiego Jana Potockiego, który wcześniej jeszcze przed Nolanem zaczął tworzyć zjawisko "incepcji" - tylko, że w literaturze. Jednak z dumą muszę powiedzieć, że Has nie tylko w perfekcyjny sposób opowiada tą chaotyczną historię, ale na dodatek tworzy film będący chyba najlepiej zrealizowaną produkcją polską pod względem realizacyjnym.
"Rękopis znaleziony w Seragossie" opowiada historie hiszpańskiego oficera Alfonsa Van Wordena (granego przez wybitnego już Zbigniewa Cybulskiego), który wybiera się do Madrytu, aby objąć wyższe stanowisko. Niestety wybiera najkrótszą drogę, która skutkuje serią niewytłumaczalnych zdarzeń.
Jak wspomniałem wcześniej, Has zaadaptował książkę, która wprowadza zjawisko kompozycji szkatułkowej (tzw. historia w historii), dlatego powyższy film, oprócz głównej linii fabularnej, ma masę linii pobocznych. Gdy pojawiają się nowi bohaterowie i zaczynają swoją opowieść - widz podąża za tą historią i zostaje na chwile odciągnięty od głównej osi fabularnej. Co ciekawe, mogłoby się wydawać, że film w sposób bezsensowny wprowadza te historie, aby jakoś przez te 3h zająć widza. Nic bardziej mylnego! Okazuje się, że cały zabieg wchodzenia głębiej w kolejne opowieści ma za zadanie omamić i pogubić widza - i to jeszcze w szczytnym celu!
Has w sposób inteligentny poprzez abstrakcje i mnogość historii wprowadza zamęt. Zamęt, który powinien sprawić, że będziemy się czuć tak jak bohater tej powieści - zatracimy postrzeganie pomiędzy rzeczywistością a snem. Fikcja i prawda przeplata się tu ze sobą, niczym dwie podobne do siebie materie. Gwarantuje Wam, że "Rękopis znaleziony w Seragossie" to niezwykłe doznanie artystyczne, dzięki operatorskiemu wyczuciu oraz obfitości scenograficznej. Dodać do tego rozbudowany scenariusz pełen kontrolowanego zamętu i dostajemy jedną z ciekawszych perełek polskiej kinematografii. Zachęcam do zapoznania się z tym dziełem!
7525de82-ec34-4f9a-b50b-9a35304bd101
lubieplackijohn

@Popkulturnik_Kulturnik Zbieram się w sobie, żeby wreszcie obejrzeć. Może wreszcie uda mi się przełamać. W końcu jest to film, który na stałe wpisał się do kanonu legend powojennej kinematografii. Dzięki!

Popkulturnik_Kulturnik

@gacek Trzeba dawkować stopniowo. Choć przyznam szczerze, że "Rękopis.." w odrestaurowanej wersji wygląda tak jak film z XXI wieku tylko, że czarno-biały

Popkulturnik_Kulturnik

@lubieplackijohn Oj tak! Przyznam szczerze, że dopiero za drugim razem doceniłem wszystkie walory tego filmu. Ale też kawał dziełka, bo 3h, więc nie ma co się śpieszyć i najlepiej na spokojnie obejrzeć

Zaloguj się aby komentować

A wieczorkiem zapraszam Was na popatrzenie sobie na jeden z moich ulubionych obrazów, czyli "Walka karnawału z postem" Pieter Bruegla
Kontrast biedy z przesytem jest cudowny, a mnogość postaci i elementów sprawia, że za każdym razem odnajdziemy tu coś nowego.
Przy okazji tworzę tag #popkulturka ,abyście mogli sobie zaaobserwować treści, które postuje. Miłego wieczoru!
e12f01b0-402a-4fae-a471-4979dbad7705
lubieplackijohn

@Popkulturnik_Kulturnik takie obrazy mają moc. Z powstaniem każdego wiąże się jakaś mniej lub bardziej ciekawa historia. Dzięki i wrzucaj częściej!

Bipalium_kewense

Też podoba mi się ten obraz. Oprócz tego lubię np. Boscha i surrealistów.

Zaloguj się aby komentować

Jak gdzieś tam w komentarzu wspominałem, nadszedł czas na moją krótką opinię na temat książki "Rok 1984" George'a Orwella. Książki niezwykłej, bo stanowiącej dogłębną analizę systemów rządzących ludźmi oraz umysłu zniewolonego przez władzę.
"Rok 1984" opowiada historię Winstona Smitha - przeciętnego człowieka po trzydziestce, który żyję w Londynie - w czasach, gdzie każdy ruch, każda myśl, każdy czyn, jest kontrolowany przez Partie. Partia ma władzę absolutną nad życiem obywateli oraz wymusza od ludzi żyjących w ich kraju bezwzględny szacunek do mistycznego Wielkiego Brata (kult jednostki).
Nie chcę rozpisywać się na temat fabuły, ponieważ najlepszym sposobem będzie przeczytanie tego dzieła (a już mogę powiedzieć, że zdecydowanie warto i nie pożałujecie). Chciałbym skupić się na głównym aspekcie tejże literatury, czyli podjętego tematu totalitaryzmu.
Choć świat wykreowany przez Orwella może wydawać się fantastyczny to bez dwóch zdań przeraża samym swoim istnieniem. Jest coś strasznego w rzeczywistości, którą stworzył pisarz i z pewnością jest to możliwość pojawienia się takiego systemu totalitarnego. Systemu, w którym nie ma miejsca na miłość, uczucia, emocje, bycie dobrym i życzliwym... Sama świadomość występowania takiej rzeczywistości przerażała mnie podczas czytania tej książki. A moje poczucie strachu stopniowo wzrastało, gdy uświadamiałem sobie, że poniekąd możemy doprowadzić do świata w "Roku 1984"...
Nasze czyny oraz ich brak, w stosunku do tego, jakie decyzje podejmują partie polityczne czy głowy państwa, niesie za sobą poważne konsekwencje. My jako ludzie nie możemy dopuścić do sytuacji, w której bezgranicznie ufamy "tym postawionym na górze", bo wtedy to zaufanie może zostać wykorzystane przeciwko nam. Oczywiście jest to tylko jedna z moich luźnych refleksji po przeczytaniu tej książki.
Niestety (albo stety), Orwell kończąc "Rok 1984" nie daje żadnych nadziei. Może to i dobrze, bo taka forma przestrogi zakorzenia się najbardziej w pamięci człowieka. Przestrogi mówiącej o tym, że powinniśmy się "obudzić". "Obudzić" w momencie, gdy zaczynamy widzieć, że ktoś knebluje naszą wolność. Powinniśmy zadbać o to, aby nigdy nie zacząć żyć w Roku 1984. Abyśmy nie musieli wybierać pomiędzy hasłami "PRECZ Z WIELKIM BRATEM" lub "KOCHAM WIELKIEGO BRATA"...
ac21cf29-9241-4ad6-88c3-b9305f154e67
Popkulturnik_Kulturnik

@piwowar Ostatnio Disney zakazał rozprzestrzeniania na swojej platformie streamingowej "Zakochanego kundla" za "treści rasistowskie", więc rzeczywiście coś w tym jest...

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Niestety kolejna przykra informacja popołudniu. Aktor Krzysztof Kowalewski nie żyję. Dożył 83 lat.
Niezwykle jest mi z tego powodu smutno. Uwielbiam "Potop", jednak zawsze byłem większym fanem tego Zagłoby z "Ogniem i mieczem". Również miło wspominam jego wystąpienie w "Misiu" czy innych pojedynczych komediach z okresu PRL-u, których nie widziałem w całości, ale ich fragmenty w TV zawsze gdzieś się przewijały. Wsm to nawet pamiętam reklamę majonezu, w której grał i z której robiono memy.
Niech spoczywa w pokoju!
b9c88e25-8690-4f0b-88d2-7ba8cd8a97a1
SzpakowskiSzaranowicz

Przede wszystkim to chyba jednak Ordynator z "Daleko od noszy"

KonfedeRazem

@SzpakowskiSzaranowicz jakoś nigdy nie czułem humoru tego serialu, ale sceny z ordynatorem były nieironicznie najlepsze

SzpakowskiSzaranowicz

@KonfedeRazem Miałem podobnie i np. Doktora Basena nie trafiłem, czy jego żony. Szczerze mówię, że czekałem na Ordynatora, czasami na Kidlera, który mimo bycia wkurzającym miał trochę fajnych akcji.

Zaloguj się aby komentować

Pewnie wielu z Was zadowoliła informacja o niektórych luzowaniach w obostrzeniach, jednak wczoraj stała się rzecz przykra, gdyż zmarł Christopher Plummer - aktor, który dożył sędziwego wieku 91 lat.
Zawsze, gdzieś tam przeplatał się w filmach, ostatnio chociażby w filmie "Na noże", który możecie obejrzeć na HBO GO. Niech spoczywa w pokoju!
f358a786-2b4a-4590-8b48-750c0cb78ded
piwowar

@Popkulturnik_Kulturnik Ja jak słucham sobie muzyki napisanej przez naszego jasielskiego skarbu- Jerzego "Dudusia" Matuszkiewicza, autora muzyki do "Janosika" czy "Stawki wiekszej niz zycie" to zawsze obawiam się, że zaraz dowiem się, że zmarł kilka dni temu.

Popkulturnik_Kulturnik

@piwowar Tak to jest, że im się starszym jest to więcej znanych ludzi kultury, którzy są ważni dla Nas umiera

Zaloguj się aby komentować

Serdecznie witam i przychodzę do Was z propozycją filmową na najbliższy weekend, a mianowicie "Diabłem wcielonym" w reżyserii Antonio Camposa, który możecie obczaić na Netflixie.
Jeśli lubicie typowo amerykańskie filmy - z surowym i brutalnym klimatem - to trafiliście pod właściwy adres. Produkcja Camposa to wyrwana żywcem opowieść, gdzie zło zjada swój własny ogon. Autentycznie! Film, gdzie jakiekolwiek postępowania etyczne stają pod znakiem zapytania. Gdzie trup ściela się gęsto. Cieszy mnie, jednak to, że brutalność ta nie jest bezsensownym rozlewem przemocy, a rzeczywistym pokazem tego czym jest zło.
"Diabeł wcielony" opowiada historie żołnierza Willarda, który wrócił z wojny i postanawia odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Zakłada rodzinę oraz zaczyna coraz bardziej oddawać się wierze. Później narodzi mu się syn Arvin (grany przez świetnego Toma Hollanda, tak tego co gra Spidermana). Arvin będzie musiał skonfrontować się z otaczającymi go ludźmi - mordercami, fanatykami religijnymi, czyli tak naprawdę wszechobecnym złem. Czy da się je pokonać? Odpowiedź niejednoznaczna, bo film zadaje kolejne pytania.
Od strony aktorskiej to majstersztyk, bo praktycznie każda osoba, która pojawia się na ekranie po prostu daje z siebie wszystko. Wspomniany przed chwilą Tom Holland, Bill Skarsgård (ten co grał klauna w "To"), Robert Pattinson (uwierzcie mi wyrobił się po nędznym filmie "Zmierzch", a na dodatek zagrał chyba najlepiej), no i Harry Melling (zagrał w "Harrym Potterze"). Obsada sporo i po prostu cieszy, że każdy dał z siebie wszystko.
Co więcej powiedzieć? "Diabeł wcielony" to solidne kino zahaczające o gatunkowe thrillery czy ociekające krwią i brudem małe wiejskie miasteczka. Polecam serdecznie, jedna z ciekawszych pozycji filmowych na Netflixie.
da02c444-e072-4512-9c8d-39f6207ea89c
Popkulturnik_Kulturnik

@Pertaseth Przyznam że jeszcze nie czytałem "Nowego wspaniałego świata", ale wszystko przede mną. "1984" póki co mnie zachwyca

Qaz123

@Popkulturnik_Kulturnik Będziesz robił więcej takich wpisów z propozycjami filmowymi?

Zaloguj się aby komentować

Hej hej. Ja nowy.
Oznajmiam, że z chęcią będę postował wpisy na tematy filmowo-serialowo-książkowo-muzyczne, więc jak jesteście zainteresowani to zachęcam do zaobserwowania
Lebiediew

Jeśli założysz tag, będę obserwował!

Popkulturnik_Kulturnik

Postaram się dostarczyć jak najlepszy kontent!

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia