@Klopsztanga Zawsze przy stole decyzyjnym będą siedzieli starsi. Mieli więcej czasu, żeby "wyrobić sobie markę" wspiąć się po szczeblach kariery politycznej, poznać zasady i ludzi. Nawet jakbyś przedszkolakom dał prawo głosowania to średnia wieku na szczycie niewiele się zmieni.
Do tego dochodzi to, że młodzi często nie mają czasu na zabawę w politykę a starsi spełnili się często w swoim zawodzie (pomijam tych, co niemal nigdy nie pracowali bo niestety, jak wiadomo, są tacy) i szukają nowych wyzwań. Działa to na szczeblu krajowym i lokalnym podobnie: znaleźć młodego, rozsądnego i aktywnego kandydata na radnego jest cholernie ciężko, ale jak zrezygnujesz z jednego z tych wymogów to nagle jest ich na pęczki. Sam jestem w średnim wieku (szczególnie z punktu widzenia ZUSu :D) i do tej pory mimo ogromnych zachęt od sąsiadów i ludzi z mojego regionu nie chciałem się bawić w radnego bo, żeby robić to porządnie musiałbym poświęcić na to czas kosztem innych rzeczy: rodziny, pracy, hobby itd. Powoli jednak odchodzi mi obowiązków i już zaczynam zastanawiać się czy nie ulec namowom i nie spróbować powalczyć na rzecz gminy jako radny. I będę kolejnym staruchem w tej grupie
Szanuję Hołownie, choć nie po drodze mi ze sporą częścią jego poglądów, w tym właśnie z obniżeniem wieku prawa wyborczego. Mam syna, któremu akurat przepadły ostatnie wybory bo nie skończył jeszcze 18ki i widzę po nim i wielu jego znajomych, że mają przemyślenia i poglądy naprawdę wypracowane i w sumie mogliby głosować (chyba najwięcej zyskałaby na tym lewica). Niemniej są też tacy w jego otoczeniu, którzy zachowują się jeszcze jak totalne dzieciaki (podpalmy świat i patrzmy co się wydarzy) i im jeszcze długo nie dałbym prawa głosu, ale cóż...
Za to, dla równowagi, uważam, że prawa wyborcze powinny być zabierane po np. 10 latach od przejścia na emeryturę - byłaby dodatkowa mobilizacja żeby dłużej pracować dla tych grup uprzywilejowanych
A w ogóle ideałem byłoby gdyby prawa wyborcze były dawane dopiero po przejściu testu na obywatela (podstawowa wiedza o ustroju, podatkach, zasadach państwa obywatelskiego itp). Wtedy i wielu młodych mogłoby głosować i wykluczylibyśmy pryków, którzy nie ogarniają, że młodzi płacą im emerytury.