Kartka z kalendazra Queen, cz. 9
27 lutego 1984
Ukazuje się 11. album studyjny pt. "The Works".
Nagranie tej płyty wcale nie było takie oczywiste, ale żeby zrozumieć dlaczego trzeba się nieco cofnąć w czasie, mniej więcej do 1982. W listopadzie tego roku Queen kończy mordercze tournee promujące poprzedni album "Hot Space" (69 koncertów na trzech kontynentach między kwietniem a listopadem), którego odmienna stylistyka (inspirowana muzyką funk i disco) wywołała wśród wielu fanów spore kontrowersje. Do tego doszła słaba sprzedaż płyty oraz przeważnie negatywne recenzje krytyków. Humorów nie poprawiło nawet pierwsze miejsce singla "Under Pressure" (owoc współpracy z Davidem Bowiem) w rodzinnej Anglii, pierwsze od czasów Rapsodii.
Nikogo więc nie zdziwiło, gdy członkowie Queen ogłosili na przełomie roku przerwę. Nie było mowy o końcu działalności, muzycy po prostu chcieli od siebie odpocząć, odetchnąć innym powietrzem, wyjść ze strefy komfortu. Rok 1983 miał być czasem wolnym od Queen.
Co nie znaczy, że panowie odwiesili instrumenty na kołek - każdy zajął się projektami solowymi, np. Mercury odwiedził domowe studio Michaela Jacksona w Encino w Kalifornii. Powstało kilka nagrań, ale oficjalnie nic wtedy z tej współpracy nie wyszło, głównie z powodu pewnej słitaśnej lamy, ale to temat na inną opowieść
"Roczna" przerwa okazuje się jednak dużo krótsza - bowiem już latem John Deacon i Freddie rozmawiają z reżyserem Tonym Richardsonem nt. napisania ścieżki dźwiękowej do powstającego wówczas filmu pt. "Hotel New Hampshire". Na samych planach się kończy, ale owocem tych rozmów jest demo pierwszej piosenki na nową płytę Queen - "Keep Pasing The Open Windows".
Właściwe prace zaczynają się w sierpniu w studiu The Record Plant w Los Angeles i trwają do końca stycznia 1984 (ostatnie mixy powstają w starym dobrym Musicland Studios w Monachium). Zdjęcie na okładkę wykonał słynny George Hurrell, fotograf wielu gwiazd Hollywood z lat 30 i 40.
Płyta spotkała się z o wiele lepszym przyjęciem od poprzedniczki, fani z ulgą i radością przyjęli powrót do bardziej klasycznego brzmienia. Album pokrył się złotem i platyną w wielu krajach, a wszystkie cztery single odniosły duży sukces. To właśnie z tej płyty pochodzą takie hity jak "Radio Ga Ga", "Hammer To Fall" czy "I Want To Break Free". "Królewska" maszyna znów działała na wysokich obrotach.
Na koniec słów kilka o pierwszym singlu z "The Works", czyli "Radio Ga Ga". Warto wspomnieć, że był to pierwszy wielki hit Queen autorstwa perkusisty, Rogera Taylora. W latach 70 na strony A singli trafiały wyłącznie kompozycje Mercury'ego i Maya. Sytuacja zmieniła się w dopiero w 1980, gdy wybór padł na "Another One Bites The Dust" basisty Johna Deacona.
Wracając do "Radio..." inspiracją dla Taylora stały się słowa 3-letniego synka, który słysząc jakąś kiepską piosenkę w radio miał zakrzyknąć "Radio Kaka"
Tata zmienił słowa na Ga Ga, zasiadł do świeżo kupionego syntezatora Roland Jupiter-8 (cena w '83 - około 5,000 dolarów, dziś byłoby to ponad 13,000 zielonych) i skomponował utwór, bez którego trudno wyobrazić sobie dziś jakikolwiek koncert Queen lub składankę ich hitów.
Do popularności kawałka z pewnością przyczynił się też widowiskowy, monumentalny i naszpikowany efektami specjalnymi teledysk w reżyserii Davida Malleta. W klipie wykorzystano fragmenty klasycznego arcydzieła science fiction pt. "Metropolis" Fritza Langa. Queen musieli kupić prawa do tych zdjęć od rządu NRD
Poniżej wstawiam filmik z planu - najbardziej podoba mi się fragment jak Freddie do ostatniej chwili uczy się tekstu z kartki
PS. Gdyby nie ta piosenka, to Stefani Germanotta byłaby znana jako Lady Coś-Innego
https://www.youtube.com/watch?v=EmzS5CsHXX4