#queen

5
110
Czołem, Hejterzy!
Dziś jubileuszowy, dziesiąty wpis dotyczący historii zespołu Queen. Wzruszenie odebrało mi mowę oraz węch, na szczęście nadal mogę pisać, co też czynię
Kartka z kalendarza Queen, cz. 10
28 lutego 1986
Zespół rozpoczyna pierwszy dzień zdjęć do wideoklipu "A Kind Of Magic". Kręcone są ujęcia "rockowe" a następnie, kilka dni później, "menelskie", do których muzycy musieli trochę podhodować zarost
Reżyserem klipu jest dziś nieco zapomniany, acz wielce zasłużony australijski twórca Russell Mulcahy - autor wielu znakomitych teledysków m. in. Eltona Johna czy Duran Duran. Sama piosenka jest jedną z kilku napisanych przez Queen na potrzeby nowego filmu Mulcahy'ego pt. "Nieśmiertelny". Skomponował ją Roger Taylor, zainspirowany kwestią wypowiedzianą przez głównego bohatera, Connora MacLeoda (scenę z filmu wstawię w komentarzu).
Na koniec kilka ciekawostek:
  • istnieją dwie wersje tej piosenki. Oryginalna kompozycja Taylora określana jest jako "Highlander version", natomiast wersję oficjalną, użytą w klipie, zmiksował Mercury
  • pojawiające się w teledysku animowane postaci zrealizowało studio Walta Disneya
  • Brian May do nagrywania klipu nie używa swojej bezcennej gitary Red Special, tylko kopii wykonanej w 1984
Na zdjęciu: czarodziej Mercury i trzech meneli
https://youtu.be/0p_1QSUsbsM
a0025d83-234e-43c0-bb05-6ef3b8c3f157
Redrum

To ta scena zainspirowała Taylora - dla niecierpliwych od 1:22 https://youtu.be/OOqYmKbWu7I

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendazra Queen, cz. 9
27 lutego 1984
Ukazuje się 11. album studyjny pt. "The Works".
Nagranie tej płyty wcale nie było takie oczywiste, ale żeby zrozumieć dlaczego trzeba się nieco cofnąć w czasie, mniej więcej do 1982. W listopadzie tego roku Queen kończy mordercze tournee promujące poprzedni album "Hot Space" (69 koncertów na trzech kontynentach między kwietniem a listopadem), którego odmienna stylistyka (inspirowana muzyką funk i disco) wywołała wśród wielu fanów spore kontrowersje. Do tego doszła słaba sprzedaż płyty oraz przeważnie negatywne recenzje krytyków. Humorów nie poprawiło nawet pierwsze miejsce singla "Under Pressure" (owoc współpracy z Davidem Bowiem) w rodzinnej Anglii, pierwsze od czasów Rapsodii.
Nikogo więc nie zdziwiło, gdy członkowie Queen ogłosili na przełomie roku przerwę. Nie było mowy o końcu działalności, muzycy po prostu chcieli od siebie odpocząć, odetchnąć innym powietrzem, wyjść ze strefy komfortu. Rok 1983 miał być czasem wolnym od Queen.
Co nie znaczy, że panowie odwiesili instrumenty na kołek - każdy zajął się projektami solowymi, np. Mercury odwiedził domowe studio Michaela Jacksona w Encino w Kalifornii. Powstało kilka nagrań, ale oficjalnie nic wtedy z tej współpracy nie wyszło, głównie z powodu pewnej słitaśnej lamy, ale to temat na inną opowieść
"Roczna" przerwa okazuje się jednak dużo krótsza - bowiem już latem John Deacon i Freddie rozmawiają z reżyserem Tonym Richardsonem nt. napisania ścieżki dźwiękowej do powstającego wówczas filmu pt. "Hotel New Hampshire". Na samych planach się kończy, ale owocem tych rozmów jest demo pierwszej piosenki na nową płytę Queen - "Keep Pasing The Open Windows".
Właściwe prace zaczynają się w sierpniu w studiu The Record Plant w Los Angeles i trwają do końca stycznia 1984 (ostatnie mixy powstają w starym dobrym Musicland Studios w Monachium). Zdjęcie na okładkę wykonał słynny George Hurrell, fotograf wielu gwiazd Hollywood z lat 30 i 40.
Płyta spotkała się z o wiele lepszym przyjęciem od poprzedniczki, fani z ulgą i radością przyjęli powrót do bardziej klasycznego brzmienia. Album pokrył się złotem i platyną w wielu krajach, a wszystkie cztery single odniosły duży sukces. To właśnie z tej płyty pochodzą takie hity jak "Radio Ga Ga", "Hammer To Fall" czy "I Want To Break Free". "Królewska" maszyna znów działała na wysokich obrotach.
Na koniec słów kilka o pierwszym singlu z "The Works", czyli "Radio Ga Ga". Warto wspomnieć, że był to pierwszy wielki hit Queen autorstwa perkusisty, Rogera Taylora. W latach 70 na strony A singli trafiały wyłącznie kompozycje Mercury'ego i Maya. Sytuacja zmieniła się w dopiero w 1980, gdy wybór padł na "Another One Bites The Dust" basisty Johna Deacona.
Wracając do "Radio..." inspiracją dla Taylora stały się słowa 3-letniego synka, który słysząc jakąś kiepską piosenkę w radio miał zakrzyknąć "Radio Kaka" Tata zmienił słowa na Ga Ga, zasiadł do świeżo kupionego syntezatora Roland Jupiter-8 (cena w '83 - około 5,000 dolarów, dziś byłoby to ponad 13,000 zielonych) i skomponował utwór, bez którego trudno wyobrazić sobie dziś jakikolwiek koncert Queen lub składankę ich hitów.
Do popularności kawałka z pewnością przyczynił się też widowiskowy, monumentalny i naszpikowany efektami specjalnymi teledysk w reżyserii Davida Malleta. W klipie wykorzystano fragmenty klasycznego arcydzieła science fiction pt. "Metropolis" Fritza Langa. Queen musieli kupić prawa do tych zdjęć od rządu NRD Poniżej wstawiam filmik z planu - najbardziej podoba mi się fragment jak Freddie do ostatniej chwili uczy się tekstu z kartki
PS. Gdyby nie ta piosenka, to Stefani Germanotta byłaby znana jako Lady Coś-Innego
https://www.youtube.com/watch?v=EmzS5CsHXX4
223cb59f-4456-46e6-af6c-8fca46082c12

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza Queen, cz. 8
26 lutego 1996
Ukazuje się singiel pt. "Too Much Love Will Kill You" - trzeci utwór promujący płytę "Made In Heaven" Queen z 1995 roku.
Historia tej piosenki jest dość zawiła i sięga drugiej połowy lat 80. Oryginalnie jest to kompozycja gitarzysty Queen Briana Maya do spółki z Frankiem Muskerem i Elizabeth Lamers, mocno inspirowana wydarzeniami z życia osobistego tego pierwszego (dość nieprzyjemny rozwód). Początkowo utwór miał się pojawić na albumie "The Miracle" z '89, jednak ostatecznie trafił na półkę, co głównie miało związek z nową polityką Queen aby na swoich albumach zamieszczać tylko własne kompozycje (na dwóch ostatnich albumach wydanych za życia Freddiego, wszystkie piosenki jako autorów mają wskazany cały zespół zamiast poszczególnych muzyków - chodziło głównie o równy podział tantiem).
May nie porzucił jednak swojej kompozycji, tylko zmienił delikatnie aranżację, dograł swój wokal i zamieścił na swojej solowej płycie z '92 pt. "Back To The Light". Kilka miesięcy wcześniej taką właśnie wersję zaprezentował publiczności podczas koncertu The Freddie Mercury Tribute (strasznie przy tym fałszując, ale to szczegół).
W połowie lat '90 pozostali przy życiu członkowie Queen przypomnieli sobie o starej wersji tej piosenki przeszukując archiwa pod kątem niepublikowanych nagrań z Freddiem. W ten oto sposób oryginalna wersja z wokalem Mercury'ego, powstała prawdopodobnie w '88, nareszcie ujrzała światło dzienne, pojawiając się na albumie "Made In Heaven", pierwszej płycie Queen po śmierci wokalisty.
Co ciekawe, to solowa wersja Maya odniosła większy sukces komercyjny - dotarła aż do 5. miejsca w UK, podczas gdy kawałek z Freddiem na wokalu tylko do 15.
Ciekawostka druga - w 2003 roku May wykonał TMLWKY w duecie z Lucciano Pavarottim podczas koncertu charytatywnego we Włoszech.
Poniżej zamieszczam jednak MOJĄ ulubioną i jedyną prawilną wersję, czyli tę oryginalną, z '88, z Freddiem za mikrofonem
https://www.youtube.com/watch?v=ivbO3s1udic
Redrum

@mateusz-wrona-148 zapraszam 4 marca

Zaloguj się aby komentować

Zostań Patronem Hejto i odblokuj dodatkowe korzyści tylko dla Patronów

  • Włączona możliwość zarabiania na swoich treściach
  • Całkowity brak reklam na każdym urządzeniu
  • Oznaczenie w postaci rogala , który świadczy o Twoim wsparciu
  • Wcześniejszy dostęp, do wybranych funkcji na Hejto
Zostań Patronem
Kartka z kalendarza Queen cz. 7
25 lutego 1977
Zespół Queen w ramach północnoamerykańskiej części tournee promującego wydawnictwo pt. "A Day At The Races" (tytuł, podobnie jak w przypadku poprzedniego albumu, czyli "A Night At The Opera", inspirowany filmami braci Marx), gra koncert w Dallas, w hali widowiskowej Moody Coliseum. Jako support występuje Thin Lizzy z Gary Moorem w składzie.
Z ciekawostek mogę dodać, że to właśnie w tamtym okresie w głowach Mercury'ego i Maya rodzą się pomysły na napisanie - odpowiednio - "We Are The Champions" i "We Will Rock You", czyli typowych "stadionówek" do wspólnego śpiewania wraz z fanami. Brian May wspomina, że podczas tego tournee nierzadko bywało, że publiczność śpiewała wszystkie słowa wszystkich piosenek z setlisty. Podobno Maya i Mercury'ego początkowo mocno to irytowało, ale potem wpadli na pomysł napisania piosenek specjalnie do zdzierania gardeł przez fanów.
Na zdjęciu promocyjny plakacik
a180de1b-68c1-4b43-8739-59d8d789df0e

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza Queen, cz. 6
24 lutego 1980 (około )
Nie wiadomo, czy to się stało akurat tego dnia, i czy w ogóle miało miejsce, ale przyjmijmy, że tak, i że był to właśnie 24 lutego czterdzieści jeden lat temu. Takie małe potencjalne kłamstewko na potrzeby naszej opowieści. Spokojnie, w filmie "Bohemian Rhapsody" w co drugiej scenie twórcy dużo bardziej mijali się z prawdą
Zespół Queen przebywa w Monachium i korzysta z gościnnych progów tamtejszego studia nagraniowego o nazwie Musicland Studios. W tamtym czasie wielu brytyjskich artystów pracuje poza ojczyzną, aby uniknąć płacenia horrendalnie wysokich podatków. Trwają prace nad nowym albumem pt. "The Game". Rolę jaskółki zapowiadającej nową płytę odegrała kompozycja Mercury'ego pt. "Crazy Little Thing Called Love" z października '79. Piosenka odniosła duży sukces, dochodząc do 1. miejsca w Stanach. Trzeba więc iść za ciosem.
Pod koniec lutego zespół kończy nagrywać utwór pt. "Play The Game". Kawałek jest praktycznie ukończony, brakuje tylko kilku linijek wokalu Freddiego. Wtem w studio pojawiają się goście - niejaki Leif Garrett, nastoletni gwiazdor TV, próbujący też sił w muzyce, oraz, co ważniejsze, Andy Gibb, którego starsze rodzeństwo podbijało wówczas świat jako Bee Gees. Andy do Bee Gees co prawda formalnie nie należy, ale jego kariera solowa ma się całkiem dobrze - jego singiel z 1978 roku "Shadow Dancing" spędził 7 tygodni na pierwszym miejscu listy Billboarda.
Mercury zaprasza młodszego kolegę przed mikrofon. I... no właśnie. Tak naprawdę tutaj kończy się historia a zaczynają domysły. Wiosenne wydanie oficjalnego magazynu Fan Clubu Queen z '80 podaje, że do nagrania doszło, Andy zaśpiewał całą piosenkę a Mercury był podobno zachwycony wokalnymi możliwościami młodego Gibba. Pracujący w Musicland Studios producent Reinhold Mack potwierdza te doniesienia. Niestety, nigdy nie wypłynął najmniejszy choćby fragment tej sesji, nie mówiąc o oficjalnych wydaniach. Co gorsza, nie wiadomo nawet, czy w ogóle zachowała się taśma z tą wersją piosenki.
Pozostaje żałować, że owa wersja nie ujrzała dotąd światła dziennego, ale cóż, jak śpiewała Lipnicka "wszystko się może zdarzyć"
Poniżej próbka możliwości wokalnych Andy'ego Gibba
https://www.youtube.com/watch?v=wgnclrdG5P0
mateusz-wrona-148

@Redrum Mistrzu, skąd tyle ciekawostek o Queen? "Wróżka" Ci podpowiada?

adrian-wieczorek

@mateusz-wrona-148 każdy ma swoje źródła nie każdy je zdradza

Redrum

@mateusz-wrona-148 Po pierwsze - śmietnik w głowie Mam tak, że często bezwiednie zapamiętuję jakieś fakty ze świata muzyki czy filmu, a z drugiej strony od września nie jestem w stanie zapamiętać czy nauczycielka z przedszkola syna to Patrycja czy Paulina Po drugie - słucham Queen odkąd pamiętam więc trochę tego "śmiecia" się w głowie nagromadziło. Po trzecie - konkretne daty sprawdzam w dwóch podstawowych źródłach - książka The Queen Chronology, gdzie mamy opis niemal dzień po dniu co się działo w zespole, oraz istniejąca od kilkunastu lat strona https://www.queenconcerts.com/, największe i najbardziej wiarygodne i kompletne kompendium wiedzy o koncertach. Plus inne książki no i wikipedia oczywiście, choć z tym ostatnim to ostrożnie, wiadomo

049123e2-be9f-4c2e-8654-ea47af9f7e80

Zaloguj się aby komentować

Troszkę awansem, bo jutro mogę nie mieć czasu
Kartka z kalendarza zespołu Queen, nr 5
23 lutego 1987
Freddie Mercury wydaje w Wielkiej Brytanii singiel z utworem "The Great Pretender". Nie jest to jego autorska kompozycja - oryginał został nagrany w 1955 roku przez zespół The Platters i dotarł do pierwszego miejsca listy Billboardu, a magazyn Rolling Stone umieścił go w 2004 roku na 360. miejscu w plebiscycie na najlepszą piosenkę wszech czasów.
Piosenka pochodzi z solowych sesji Freddiego, które zaczęły się pod koniec '86. Mercury rozpoczął wówczas współpracę z angielskim producentem i kompozytorem Michaelem Moranem - powstało kilka wersji demo różnych piosenek, ale "The Great Pretender" jest właściwie jedyną w pełni skończoną kompozycją która wyszła na singlu. Nie wiadomo, czy Freddie planował nagrać całą solową płytę, czy chciał wypuścić tylko ten jeden utwór, w każdym razie zaraz po premierze tego kawałka rzuca się w wir pracy nad płytą "Barcelona", która zasługuje na osobny wpis
Singiel odnosi spory sukces - w UK dochodzi do 4 miejsca, co stanowi największy sukces Mercury'ego za jego życia (dopiero 2 lata po śmierci udaje się jego kompozycji wskoczyć na 1. miejsce - mowa o remixie "Living On My Own"). Być może do popularności piosenki przyczynia się barwny teledysk stanowiący retrospekcję przeróżnych wcieleń Mercury'ego z jego poprzednich teledysków. Można tam znaleźć nawiązania (a czasem wręcz odtworzone całe ujęcia, łącznie ze strojami i scenografią) do takich klipów jak "I Want To Break Free", "Bohemian Rhapsody", "Radio Ga Ga", "Crazy Little Thing Called Love", "One Vision", "I Was Born To Love You" czy "Made In Heaven".
Z ciekawostek można jeszcze dodać, że na potrzeby tego teledysku Mercury zgolił swoje słynne wąsy (które zapuścił w 1980) oraz że na planie towarzyszył mu perkusista Queen Roger Taylor oraz długoletni znajomy piosenkarz Peter Straker.
Poniżej wstawiam wersję rozszerzoną teledysku z wieloma dodatkowymi ujęciami spoza planu - widać, że towarzystwo miało kupę dobrej zabawy a szampan lał się strumieniami No i nie da się ukryć, że Fred do niektórych ujęć musiał zgolić nieco więcej niż tylko wąsy.
https://www.youtube.com/watch?v=ly-JZowFHDA
Redrum

@adrian-wieczorek proszę bardzo, mam tego jeszcze dużo

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza Queen, odc. 4
22 lutego 1970
Nie wiemy czy to było dokładnie tego dnia, być może tak W każdym razie w okolicach końca lutego 1970r, po około dwóch latach istnienia, rozpada się zespół Smile, w skład którego wchodzili Brian May, Roger Taylor i Tim Staffell. Ten ostatni przechodzi do zespołu Humpy Bong, który nie odnosi sukcesu. Do Maya i Taylora dołącza jednak wkrótce jego kolega ze szkoły artystycznej, niejaki Farrokh Bulsara (dla przyjaciół "Freddie"). Bulsara był chyba najwierniejszym fanem Smile, często chodził na ich koncerty i twierdził, że chce zostać gwiazdą rocka, a co najważniejsze wie jak to zrobić. May i Taylor mówią "sprawdzam", Bulsara zmienia nazwisko na Mercury i proponuje nową nazwę zespołu - Queen. Reszta to historia
Na zdjęciu dwa koledzy z Ealing Technical College & School of Art (dziś po prostu Ealing Art College) - Tim i Farrokh. Do tej samej uczelni chodzili Pete Townshend czy Ronnie Wood. Co ciekawe, album w rękach Tima to słynny "Tommy" zespołu "The Who".
cf107458-290d-499c-a11c-2096e493fbef

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza Queen, cz. 3
21 lutego 1974
Tego dnia w programie Top of the Pops miał wystąpić David Bowie, ale w ostatniej chwili zrezygnował. Producenci show w panice zaczęli szukać zastępstwa - kogoś kto będzie na miejscu (w Londynie albo w pobliżu) i zagwarantuje chociaż minimum profesjonalizmu. Padło na absolutnych telewizyjnych debiutantów, czyli chłopaków z Queen. 20 lutego zjawili się w studio BBC i zagrali z playbacku swój najnowszy singiel, "The Seven Seas of Rhye". Emisja nastąpiła dzień później i spotkała się z bardzo pozytywnym odzewem a sama piosenka pofrunęła aż na 10 miejsce brytyjskiej listy przebojów.
Niestety w telewizyjnych archiwach nie zachowały się oryginalne taśmy z tym występem - na YouTube są za to kompilacje przeróżnych amatorskich nagrań z telewizji. Ta jest chyba najlepsza: https://youtu.be/5gMTMJUz6Tw

Zaloguj się aby komentować

Kartka z kalendarza zespołu Queen odc. 2
19 lub 20 marca 1977
Queen nagrywają teledysk do piosenki autorstwa Briana Maya pt. "Tie Your Mother Down". Klip powstaje podczas amerykańskiej części tournee promującego album "A Day At The Races", który ukazał się w grudniu 1976r. Teledysk wyreżyserował Bruce Gowers, który miał już na swoim koncie kilka klipów Queen, w tym przede wszystkim "Bohemian Rhapsody", a później współpracował z wieloma gwiazdami, takimi jak Bee Gees, Rod Stewart, Michael Jackson Stonesi czy Prince.
Sam utwór, mimo że nie zawojował list przebojów (31. miejsce w UK i 49 w Stanach), okazał się jednym z największym przebojów zespołu - często pojawiał się na różnego rodzaju składankach i był chętnie wykonywany na żywo przez wszystkie następne lata. W zasadzie ciężko znaleźć koncert po '77 bez tego kawałka w setliście - śpiewał go i Freddie, i Paul Rodgers, i Adam Lambert, i Brian May solo. Warto jeszcze wspomnieć o dwóch wykonach specjalnych - w kwietniu 1992 na koncercie poświęconym pamięci Freddiego kawałek ten zaśpiewał Joe Elliot z Def Leppard, a w 2001 podczas gali z okazji dopuszczenia Queen do Rock and Roll Hall Of Fame - Dave Grohl z Foo Fighters.
Na koniec dodam jeszcze są pewne rozbieżności co do samej daty jak i miejsca nakręcenia klipu - na wikipedii podają Nassau Coliseum Uniondale niedaleko Nowego Jorku. Ale skoro tak, to wg strony queenconcerts.com, musiało to być ok. dwa tygodnie wcześniej. Jeśli natomiast wierzyć książce The Queen Chronology Patricka Lemieux, było to właśnie 19 lub 20 marca w Miami albo w Lakeland na Florydzie (Lemieux powołuje się tutaj na wiosenne wydanie oficjalnego magazynu Fan Clubu z 1977 roku).
Na koniec sam teledysk:
https://www.youtube.com/watch?v=LvB2MnIIdMw
Redrum

Dokładnie tak, co więcej May wpadł na pomysł napisania tej piosenki na Teneryfie podczas... zbierania materiałów do swojej pracy doktorskiej (nie magisterskiej jak twierdzi Wiki) z astrofizyki. Co ciekawe, doktorat dokończył w 2007, dotyczy on tzw światła zodiakalnego i można go sobie przeczytać np tu: https://spiral.imperial.ac.uk/handle/10044/1/1333

Zaloguj się aby komentować

To może zaproponuję kartkę z kalendarza zespołu Queen:
19 lutego 1971
Zespół Queen zagrał koncert w Hornsey Town Hall w północnym Londynie. Był to drugi i ostatni występ na żywo z niejakim Dougiem Ewoodem (znanym również jako Doug Boogie) na gitarze basowej. Doug był trzecim z kolei basistą Queen a już w marcu zastąpił go John Deacon.
Poniżej zdjęcie ulotki z tego występu - zwracam uwagę na nieprawidłowy zapis nazwy zespołu (THE Queen, zamiast po prostu Queen - dla Brytyjczyków the Queen to królowa Elżbieta II).
7f6a31e0-2a93-4fd8-b4e2-acec51793a90
gacek

@Redrum dzieki, super!

Zaloguj się aby komentować

Poprzednia