Dlaczego nie warto odpuszczać wrogom – studium przypadku na podstawie kampanii Zaginione Kopalnie Phalvandera
Trochę przemyśleń po zakończonej
kampanii , w której nasza drużyna dość pobłażliwie (choć niekoniecznie delikatnie) obchodziła się z pokonanymi przeciwnikami, co w ostatecznym rozrachunku mogło się bardzo zemścić.
ACHTUNG!
POTENCJALNE SPOILERY
Z ZAGINIONYCH KOPALŃ PHALVANDERA
Goblin Gwargwar
Trochę na wyrost, ponieważ oszczędzenie goblina-strażnika pozwoliło na dogadanie się z jego pobratymcami i błyskawiczne wyeliminowanie przewodzącego nimi strachuna, którego ataki terroryzowały okoliczne drogi. Jednak później, gdy drużyna ruszyła w pościg za grupą, która przetrzymywała naszego mocodawcę, goblin wywiódł nas w pole (w istocie był to wysłany przez nowego goblińskiego herszta doppelganger, który przybrał jego formę i patrząc z meta-gamingowego punktu widzenia – poniekąd uchroniło to nieco pokiereszowaną drużynę przed TPK).
Czerwone płaszcze
W trakcie oczyszczania Phandolinu z Czerwonych płaszczy, grupy przestępczej, która w teorii miała odpowiadać za bezpieczeństwo miasteczka i jej mieszkańców, kilku z nich poddało się i trafiło do aresztu. Zostali później „wykupieni” i zabrani przez grupę paladynów, która tak naprawdę okazała się członkami bandy starającej się przejąć tytułową kopalnię. Bandyci wzięli udział w finałowej konfrontacji przeciwko bohaterom.
Burmistrz Phandolinu
Podobnie jak Czerwone Płaszcze oczekiwał na osąd za udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze zbrojnym i został podstępnie wyciągnięty spod stryczka. Nie posiadał potencjału, aby jakikolwiek sposób zagrozić poczynaniom drużyny, więc (na jego szczęście) pewnie przepadł bez wieści.
Strachuny
Podczas penetrowania ruin posiadłości Tressendarów udało się zmusić do poddania i pojmać grupę strachunów przysłanych przez króla goblinów. Co prawda, wyjawiły one cenne informacje operacyjne (z uwagi na brak punktu zaczepienia) o lokalizacji zrujnowanego zamczyska ich władcy, lecz zostały uwolnione podczas szturmu orków na Phandolin i mogły być potencjalnymi przeciwnikami podczas finałowych potyczek (na szczęście wcześniej zostały ubite przez nieumarłych, a ich truchła przydały się nam do odciągania uwagi ghuli).
Doppelganger podszywający się za kapłankę
Szpiegował dla bandy chcącej przejąć kopalnie Phalvandera. Jego przesłuchanie zostało przerwane przez brutalny atak orków na miasteczko. Na szczęście później już nie mieszał w planach drużyny. Widocznie utrata jednego z palców i przypalenie nosa wystarczająco go zniechęciły do wchodzenia w drogę bohaterom.
Halia
Utalentowane magicznie wredne babsko, które w Phandolinie prowadziło kantor i skup kruszców oraz zajmowało się sporządzaniem w imieniu burmistrza aktów notarialnych. Współpracowała z Czerwonymi Płaszczami (tj. skupowała za bezcen dobra zrabowane mieszkańcom) i należała do grupy chcącej położyć łapy na tytułowych kopalniach. Solidnie zapracowała na czapę, ale wspaniałomyślnie oczekiwała na osąd w loszku. Nie doczekała, ponieważ została odbita podczas szturmu orków na miasteczko i ostatecznie wzięła udział w finałowej walce przeciw drużynie.
Tressym Hieronim
Tajemniczy spasiony latający kot, którym opiekowała się Halia był w jedyną istotą, o którą dbała. Bestia, podobnie jak jego właścicielka, został uwolniony podczas orczego ataku na osadę. W finale wyjawił antagonistom informację o lokalizacji drużyny, ale na jego szczęście ślad po nim przepadł.
#rpg #dnd #dungeonsanddragons