Tytuł: Drżę o ciebie matadorze
Autor: Pedro Lemebel
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★★★★★★☆
Książka nie dla każdego – to trzeba od razu zastrzec. Bo jak to, książka o homoseksualnej miłości transwestyty do młodego bojownika walczącego z dyktatorem? W dodatku ocierająca się o wzajemność? Nie wszystkie osoby będą na tyle otwarte i wrażliwe, żeby chcieć się w książkę zagłębić. Tym bardziej że język zdecydowanie nie pomaga ze swoimi ułomnościami i nacechowaniami, o czym pisze konsultant języka środowiskowego w krótkim posłowiu, jednak moim zdaniem Tomasz Pindel jako tłumacz radzi sobie z tym wyśmienicie (i to nie pierwszy raz), chapeau bas ! Bo…
Ciotuchna, ach Ciotuchna… Zdecydowanie najbarwniejsza postać książki, napędzająca chcąc/nie chcąc, wiedząc/nie wiedząc o tym, całą akcję — a przy tym pozostająca tak bardzo ludzka, z wszystkimi jej/jego (bo i w tekście pojawia się w obu wersjach) zaletami i wadami. Miłość w czasach dyktatury — wydawać by się mogło, że niesamowicie sztampowy temat, ale właśnie przez charakterystykę Ciotuchny czyta się niesamowicie przyjemnie i książka znika nie wiadomo kiedy. Czasem aż nie da się uśmiechać, zauraczać, wybuchać śmiechem, ale i pukać w głowę czy załamywać rąk. Ot, po prostu 1) człowiek, 2) zakochany/a 3) otoczony/a brutalnością dyktatury.
Ale nie tylko Ciotuchna czyni tę książkę znakomitą. Bo czasem wplatają się również wątki dotyczące samego Pinocheta. Tyle tylko, że znowu, tu nie ma banału i pokazania walki o władzę. Oj nie, tutaj jest walka o przeżycie w „pojedynku” ze zdecydowanie zbyt rozgadaną małżonką, której monologi w zasadzie nigdy się nie kończą. Czego tutaj nie ma? Proste zabobony, zachwyt przyjacielem Gonzalem, mającym doskonałe wyczucie mody, nieustanne pretensje do męża (ach ten pistolet Hitlera), i tak dalej, i tak dalej, nieustanny terkot jak w radiu na niewyczerpujące się baterie… No ale jak to tak, współczuć człowiekowi trzęsącemu całym państwem pod znakiem terroru? Niewyobrażalne, ale Lemebel robi to znakomicie
Autor: Pedro Lemebel
Gatunek: literatura piękna
Ocena: ★★★★★★★★★☆
Książka nie dla każdego – to trzeba od razu zastrzec. Bo jak to, książka o homoseksualnej miłości transwestyty do młodego bojownika walczącego z dyktatorem? W dodatku ocierająca się o wzajemność? Nie wszystkie osoby będą na tyle otwarte i wrażliwe, żeby chcieć się w książkę zagłębić. Tym bardziej że język zdecydowanie nie pomaga ze swoimi ułomnościami i nacechowaniami, o czym pisze konsultant języka środowiskowego w krótkim posłowiu, jednak moim zdaniem Tomasz Pindel jako tłumacz radzi sobie z tym wyśmienicie (i to nie pierwszy raz), chapeau bas ! Bo…
Ciotuchna, ach Ciotuchna… Zdecydowanie najbarwniejsza postać książki, napędzająca chcąc/nie chcąc, wiedząc/nie wiedząc o tym, całą akcję — a przy tym pozostająca tak bardzo ludzka, z wszystkimi jej/jego (bo i w tekście pojawia się w obu wersjach) zaletami i wadami. Miłość w czasach dyktatury — wydawać by się mogło, że niesamowicie sztampowy temat, ale właśnie przez charakterystykę Ciotuchny czyta się niesamowicie przyjemnie i książka znika nie wiadomo kiedy. Czasem aż nie da się uśmiechać, zauraczać, wybuchać śmiechem, ale i pukać w głowę czy załamywać rąk. Ot, po prostu 1) człowiek, 2) zakochany/a 3) otoczony/a brutalnością dyktatury.
Ale nie tylko Ciotuchna czyni tę książkę znakomitą. Bo czasem wplatają się również wątki dotyczące samego Pinocheta. Tyle tylko, że znowu, tu nie ma banału i pokazania walki o władzę. Oj nie, tutaj jest walka o przeżycie w „pojedynku” ze zdecydowanie zbyt rozgadaną małżonką, której monologi w zasadzie nigdy się nie kończą. Czego tutaj nie ma? Proste zabobony, zachwyt przyjacielem Gonzalem, mającym doskonałe wyczucie mody, nieustanne pretensje do męża (ach ten pistolet Hitlera), i tak dalej, i tak dalej, nieustanny terkot jak w radiu na niewyczerpujące się baterie… No ale jak to tak, współczuć człowiekowi trzęsącemu całym państwem pod znakiem terroru? Niewyobrażalne, ale Lemebel robi to znakomicie
Zaloguj się aby komentować