tu się nie ma z czego śmiać
@naziduP Oczywiście, nawet czołg z czasów II wojny światowej ochroni załogę przed ogniem z broni ręcznej, można nim też bez problemu rozwalić cywilny samochód, którym jedzie matka z dziećmi. I do tego zapewne będą te czołgi służyć.
Te ruskie popierdoleńce niejedną wojnę wygrały sprzętem z poprzedniej epoki.
Prawdę mówiąc nie przypominam sobie. Co innego sprzęt poprzedniej generacji, który ilością nadrobi swoje niewielkie braki, a co innego sprzęt sprzed kilku generacji, który już po prostu nie daje rady współczesnym odpowiednikom. Wojna XXI wieku to przede wszystkim komputerowe zarządzanie informacją, niespotykana w poprzednich konfliktach orientacja sytuacyjna oraz zasięg i precyzja strzałów. Jeden nowy czołg może wygrać bezpośrednie starcie z wieloma starymi czołgami, bo zobaczy je dzięki dronom i noktowizji i rozwali je po kolei, zanim się zbliżą na odległość, z której mogłyby mu zagrozić. Przy dużej różnicy technologicznej brutalna siła i przewaga liczebna nic już nie daje, podobnie jak trzydziestu napakowanych dresiarzy z nożami i bejsbolami nie poradzi sobie z jednym suchoklatesem z karabinem maszynowym.