@maximilianan stawiałbym, że na początku to było standardowe "tonący brzytwy się chwyta". Nikt nie chce cierpieć i umierać, więc kiedy konwencjonalna medycyna rozkłada ręce, ludzie zwracają się w stronę różnej maści guślarzy, szarlatanów i innych wróżek-zębuszek, to jest numer stary jak świat. I nie można tych ludzi za to winić- jak człowiek zostanie postawiony przed faktem, to w akcie desperacji będzie się chwytał wszystkiego. No a potem jak wtopił kasę i nie widział poprawy i powiedział, że wszystkim o tym powie, to najpewniej albo został zaszantażowany przez prawników tego pisowskiego podludzia, albo dostał od niego kasę, żeby grał dobrą minę do złej gry. Albo oba powyższe. Tylko niestety kasa i ugody zdrowia człowiekowi nie wrócą, podobnie jak wsadzanie dzieciaka na trzy zdrowaśki do pieca, więc niestety pan Guzowski nie żyje, a Mejza dalej sobie chodzi i kręci swoje szwindle. W końcu naczelną zasadą wszystkich szarlatanów jest hasło "nie gwarantujemy niczego", nawiasem mówiąc zapożyczone od klerykałów i ich "widocznie bóg tak chciał".