Zamówiłem sobie latiao, takie chińskie przekąski. Byłem bardzo zaciekawiony co małe żółte rączki wyprodukowały w ferworze spożycia ponadnaturalnych ilości glutaminianu sodu i towarzyszącemu jemu uczuciu haju. No i mam.
Proces powstawania latiao:
Recenzuję:
Przekąska to jest zwyczajny glut w oleju z MSG i chili (chyba rzepakowy i słonecznikowy też trochę czuć)
Konsystencja to taka plastikowa gąbka o sporej sprężystości, która po zgnieceniu i przy przegryzaniu ma fakturę grzyba (swoiste gumowate piszczenie pod zębami).
Smak to standardowa zupka chińska Wifon kurczak na ostro. Masa oleju, aż wylewa się z opakowania.
Kolor jest bladożółty z kropeczkami od proszku chili/red40 wpadający w pomarańcz od oleju.
Hot & Spicy no niby tak, ale nie do końca. Po zjedzeniu jednej z torebeczek z dużego opakowania (400g ma duże, małe chyba z 25) odczuwalne są efekty takiego haju vifonowych zupek. Pewnie jakbym zjadł jeszcze jedna paczkę to zacząłbym się pocić jak w chińskiej restauracji, zupełnie rozumiem ich gorączkę MSG.
Z racji ilości oleju i ogólnej tłustości i makro jakie ta przekąska ma jest ultra tucząca gdyby była spożywana codziennie:
Wszystko w 100g to 400kcal.
Kupiłem tego kilogram bo nie doczytałem wagi podczas zamawiania, myślałem, że to małe paczki, ale ze chińskie to drogie. XD
Co ja mam z tym zrobić? #gotujzhejto ? Pierogi z latiao? XD
Trochę #zalesie trochę #jedzenie trochę chyba będzie #srajzhejto zaraz, bo już mi w brzuchu bulgocze.
Proces powstawania latiao:
-
Pluczesz mąkę highgluten w wodzie do momentu, aż zostaje glut (gluten właśnie)
-
Gluten dostaje domieszkę sody oczyszczonej
-
W oleju (akurat tu chyba sojowy) smażone są przyprawy: chili, seczuanski pieprz, kminek, sól, cukier, asparamy suklarozy i acesulfamy i oczywiście król glutaminian sodu i ten drugi ryboflawinian (daje smak mięsno-rybny, pozyskiwany z "owoców morza" najlepszej chińskiej jakości ( ͡° ͜ʖ ͡°) )
-
Po uformowaniu w pasy jest smażony w tym oleju głęboko i poważnie
-
Pocięty w kawałeczki jest opruszony kolorami dla smaku
Recenzuję:
Przekąska to jest zwyczajny glut w oleju z MSG i chili (chyba rzepakowy i słonecznikowy też trochę czuć)
Konsystencja to taka plastikowa gąbka o sporej sprężystości, która po zgnieceniu i przy przegryzaniu ma fakturę grzyba (swoiste gumowate piszczenie pod zębami).
Smak to standardowa zupka chińska Wifon kurczak na ostro. Masa oleju, aż wylewa się z opakowania.
Kolor jest bladożółty z kropeczkami od proszku chili/red40 wpadający w pomarańcz od oleju.
Hot & Spicy no niby tak, ale nie do końca. Po zjedzeniu jednej z torebeczek z dużego opakowania (400g ma duże, małe chyba z 25) odczuwalne są efekty takiego haju vifonowych zupek. Pewnie jakbym zjadł jeszcze jedna paczkę to zacząłbym się pocić jak w chińskiej restauracji, zupełnie rozumiem ich gorączkę MSG.
Z racji ilości oleju i ogólnej tłustości i makro jakie ta przekąska ma jest ultra tucząca gdyby była spożywana codziennie:
-
tlusz 20g
-
Węgle 47g
-
Białko 6,2 g
-
Sól 6,7 g
Wszystko w 100g to 400kcal.
Kupiłem tego kilogram bo nie doczytałem wagi podczas zamawiania, myślałem, że to małe paczki, ale ze chińskie to drogie. XD
Co ja mam z tym zrobić? #gotujzhejto ? Pierogi z latiao? XD
Trochę #zalesie trochę #jedzenie trochę chyba będzie #srajzhejto zaraz, bo już mi w brzuchu bulgocze.
Zaloguj się aby komentować