@RogerThat nie no coś ty- gówniarze mają zamknąć mordę, siedzieć 45 minut na niewygodnych stołkach i wkuwać kolejne strony dat z historii bez żadnego powiązania, rozbiory zdania na polskim albo napierdalać zdrowaśki na religii. Bo to tak naprawdę o to powinno chodzić- dzieciak nie ma raczej prawa i możliwości "wybrać sobie", że w szkole przez cały tydzień będzie tłukł w gałę na WFie, bo polski i matma mu się nie podobają, ale już powinien mieć zdanie na temat szkoły samej w sobie i organizacji rzeczy, które go dotykają bezpośrednio.
Mamy 2024 rok, dalej w klasach są zbyt niskie ławki, kompletnie nieergonomiczne i niewygodne stołki, dalej kible wyglądają jak wyciągnięte z jakiegoś Silent Hilla, dalej tam nie ma srajtaśmy, dalej tam nie ma ręczników, dalej tam nie ma mydła, a czasem i ciepłej wody i... światła, dalej nie ma szafek dla uczniów, żeby nie trzeba było nosić ze sobą całego tego gówna z i do domu kilogramami, dalej nie jest normą stołówka w każdej szkole, dalej "duża przerwa" podczas której powinien być czas, żeby spokojnie coś zjeść to jakieś 15-minutowe gówno w czasie której masz dolecieć na stołówkę jak jest, odwalić turniej mortal kombat z resztą ludzi żeby jak najszybciej się dorwać do żarcia i jak dobrze pójdzie to zostanie ci 5 minut na wyścig z jedzenia zanim zadzwoni dzwonek... a potem dietetyk tego słucha jak do niego idziesz i mówisz o problemach gastrycznych i typ ma się ochotę załamać. Dalej szkoła nie tylko nie uczy żadnej kreatywności, ale wręcz ją zabija i potem gg przy słuchaniu w pracy, żebyś "po prostu był kreatywny", dalej oświata ma chore zajebanie na wystawianie jak największej ilości ocen czego efektem jest kolejny wyścig- w uczeniu się bzdur na kolejne testy, kartkówki i inne klasówki i narzekanie nauczycieli że taaaaacy są przemęczeni i zawaleni robotą- mimo, że oświata definiuje tylko że nauczyciel w toku roku nauki musi uczniowi wystawić uwaga: 1 ocenę. Jedną. Tą końcoworoczną, reszta to nadgorliwość gorsza od faszyzmu.
Za to dalej jest stykanie się pindolami z wydawnictwami, które co rok wypuszczają "nową podstawę programową" różniącą się od tej poprzedniej tym, że lekko zmienią układ tekstu, byleby tylko co rok trzeba było wydać worek kasy na jednorazowe podręczniki i nauczyciel mógł mówić w ciemno "otwórzcie podręczniki na stronie 78", dalej jest udawanie, że przeładowane w opór tornistry to coś normalnego i krzywe kręgosłupy to wina szatańskich komputerów, dalej do domu są zadawane bezsensowne masówki typu 15 takich samych zadań z lekko zmienionymi danymi, dalej jest wychowanie patosportowe, a nie fizyczne i dalej jest uskuteczniane gadanie, że przecież siedzenie w szkole do 19 godziny jest spoko, bo "gimnazja złe".
I to z tym trzeba by było zrobić porządek. Nie z tym, że dzieciaki kręcą głową na polski, chociaż zrobiłbym też rewizję przedmiotów jako takich, bo o ile ta matematyka czy historia to podstawa, tak już religię bym z miejsca wypierdolił do przykościelnych salek i totalnie to odciął od szkolnictwa i niech sobie chodzi kto chce. Plus zrobił porządek z wszelkimi zapychaczami typu "edukacja regionalna" (xD), "wiedza o kulturze" (czyli historia bis w wersji light), czy w końcu sztandarowymi gównoprzedmiotami- plastyką i muzyką, na których zwykle nauczyciel ma jakieś kompleksy i ocenia jakby od tego los świata zależał, a- no co za zdziwienie- nie każdy jest jak Rembrandt i nie każdy jest jak Mozart, nie każdy "potrafi się nauczyć", bo nie każdy ma do tego talent i co dzieciak jest winny że nie potrafi. A pały lecą.