Zabił 130 osób, wpadł przez popularny program. Prawdziwa historia filmu "Randka w ciemno"

Zabił 130 osób, wpadł przez popularny program. Prawdziwa historia filmu "Randka w ciemno"

wyborcza.pl
Rodney Alcala miał bujną czuprynę, dziwne poczucie humoru i mroczną tajemnicę.

"Kawaler nr 1" według kryteriów lat 70. był całkiem przystojny. Fryzura na Roberta Planta, regularne rysy twarzy i czarujący uśmiech. A właściwie grymas, bo ten uśmiech nie dotykał oczu. 

Kiedy po pół wieku ogląda się w internecie jego występ w amerykańskiej edycji "Randki w ciemno" po kręgosłupie przebiegają ciarki. - Będziemy się razem świetnie bawić — zapewnił przez parawan Rodney Alcala nerwowo wyszczerzoną Cheryl Bradshaw, uczestniczkę programu, która spośród trzech kawalerów miała wybrać tego, z którym pójdzie na randkę.

Na pytanie o ulubioną porę odpowiedział: noc. Jednemu z dwóch pozostałych kawalerów Alcala wyznał w garderobie, że "zawsze zdobywa dziewczynę". - Coś było nie tak z tym facetem — powiedział po latach aktor Jed Mills, "Kawaler nr 2". - Wszystko wiedział najlepiej, był arogancki i jakiś...dziwny. 

Bradshaw w 1978 r. wybrała Alcalę, ale na randkę ostatecznie nie poszła. Uznała, że jest "oślizgły" i to mogło uratować jej życie.

Program obejrzał detektyw z Los Angeles, który w "Kawalerze nr 1" rozpoznał mordercę i gwałciciela poszukiwanego w kilku stanach. Rok po nagraniu odcinka "Randki w ciemno" (został wyemitowany po 10 miesiącach od nagrania) Rodney Alcala został aresztowany i oskarżony o zamordowanie siedmiu kobiet. Szacuje się jednak, że mógł ich zabić nawet 130. Trzy padły jego ofiarą po odtrąceniu przez Bradshaw. Jak każdy psychopata nie potrafił sobie poradzić z odrzuceniem. 

Tą historią inspirowany jest reżyserski debiut aktorki Anny Kendrick, dreszczowiec "Randka w ciemno". Kendrick wciela się w nim również w Cheryl. Film od 11 października w polskich kinach, a tydzień później do swojej biblioteki doda go serwis Netflix. 

Rodney Alcala, fotograf-amator

To, że Alcala, poszukiwany przestępca, postanowił wystąpić przed milionami widzów pod znanym policji nazwiskiem, świadczy o jego tupecie. I przekonaniu, że jest najsprytniejszym człowiekiem na ziemi.

Policja zatrzymała go w domu jego matki w Monterey Park pod Los Angeles. Śledczy znaleźli tam paragon, dowód, że Alcala wynajmował i opłacał magazyn. Tam odkryli tysiące zdjęć kobiet, nastolatek, dziewczynek i młodych chłopców. Od końca lat 70. specjalny zespół próbuje dopasować twarze ze zdjęć do fotografii zaginionych osób. Kilka z nich udało się zidentyfikować, większość nadal jednak pozostaje bezimienna. W wynajmowanym przez Alcalę schowku policja znalazła też m.in. biżuterię jego ofiar, przedmioty, które zachowywał sobie jako trofea. 
Alcala jest dziś uznawany za jednego z najpotworniejszych, najbardziej zabójczych seryjnych morderców w historii Stanów Zjednoczonych.
Zmarł z przyczyn naturalnych w 2021 r. Krótko przed jego śmiercią odwiedzili go policjanci, którzy przywieźli ze sobą jedno ze zdjęć jego autorstwa. Zastali mordercę, w ciasnej celi, zwiniętego w kłębek na brudnej pryczy, zapatrzonego w ścianę. Ożywił się, dopiero kiedy zobaczył kobietę na zdjęciu. Do niczego się nie przyznał, bawił się detektywami, śmieszyło go, że są przejęci sprawą.

Alcala, choć oskarżono go w 1979 r., skazany został dopiero 30 lat później. To dlatego, że poprzednie dwa wyroki śmierci zostały unieważnione z przyczyn formalnych. W ostatnim procesie, który definitywnie odebrał mu nadzieję na wolność, sam reprezentował siebie. To kolejny dowód na to, że jego arogancja nie znała granic.

Jako swój własny obrońca przesłuchiwał m.in. matkę jednej ze swoich ofiar. Próbował zniszczyć jej wiarygodność, przypominając, że na pierwszy proces przyszła z bronią w torebce, planowała go zastrzelić. Prokuratora przekonywał z kolei, że wcale nie jest brutalnym facetem. To, że od kilku dekad siedział w celi śmierci, było jego zdaniem niesprawiedliwością. Napisał o tym zresztą książkę. 

Rodney Alcala dezerteruje

Rodney Alcala urodził się w 1943 r., w San Antonio w Texasie. Jego matka była Meksykanką, ale na studia wyjechała na Sorbonę i przez wiele lat mieszkała w Paryżu. Kolejne dwa tytuły naukowe zdobyła w USA, grała też na harfie, mówiła pięcioma językami, w dodatku pisała książki dla dzieci. Była kobietą wykształconą i obytą w świecie. Alcala urodził się jako trzeci z czwórki jej dzieci. Kiedy miał osiem lat, jego ojciec porzucił rodzinę. Trzy lata później, wraz z matką i resztą rodzeństwa przeprowadził się do Los Angeles, które miało stać się miejscem jego najstraszniejszych zbrodni.

Nim jednak zaczął zabijać, dał się poznać jako inteligentny (jego IQ wynosiło podobno 160 punktów, choć oceniano je również na 135 punktów), pracowity uczeń i w przeciwieństwie do wielu innych seryjnych morderców, był wśród swoich rówieśników lubiany i ceniony.
Na początku lat 60. Alcala postanowił zaciągnąć się do wojska, gdzie jego przełożeni szybko zauważyli, że z tym przystojnym rekrutem coś jest nie tak.
Manipulował otoczeniem, był mściwy, nie potrafił się dostosować do restrykcyjnych zasad panujących w wojsku. Już wtedy odpowiadał przed sądem wojskowym za przemocowe zachowania wobec kobiet. W 1964 r. przeszedł załamanie nerwowe, opuścił jednostkę i bez porozumienia z przełożonymi wyjechał do domu matki. Za to został wydalony z wojska, a psychiatra wypisał mu opinię: Alcala miał antyspołeczne zaburzenia osobowości. Krótko potem został seryjnym mordercą. 

Na wolności

W 1968 r. Alcala porwał, zgwałcił i pobił 8-letnią Tali Shapiro. Dziewczynce życie uratował pewien motocyklista, który zobaczył, jak Tali wsiada do samochodu po namowach Alcali. Świadek zadzwonił na policję i śledził Alcalę. Dzięki temu udało się uratować dziewczynkę, choć Alcala uciekł. Shapiro była w śpiączce przez ponad miesiąc, jako dorosła kobieta zdecydowała się zeznawać i okazała się kluczową postacią w procesie Alcali w 2010 r. 

Alcala postanowił ukrywać się na widoku. Przechrzcił się na "Johna Bergera", został wykładowcą na nowojorskim uniwersytecie i terapeutą w ośrodku dla młodzieży. W ironicznym zwrocie akcji, przez pewien czas pracował też w firmie ubezpieczeniowej z innym seryjnym mordercą: Richardem Cottinghamem. 

W 1971 r. Alcala zgwałcił i zamordował Cornelię Crilley, 23-letnią stewardessę, choć to morderstwo udało mu się przypisać dopiero w 2011 r. W tym samym roku, FBI, w toku śledztwa ws. Shapiro, wysłało za nim list gończy. Na wywieszonym na poczcie zdjęciu rozpoznały go dzieciaki z ośrodka dla młodzieży, w którym grał rolę Johna Bergera. Aresztowany i oskarżony Alcala znów miał szczęście. Rodzice Shapiro nie chcieli, aby dziewczynka zeznawała w procesie. Z tego powodu, bez kluczowego świadka, prokuratura nie mogła oskarżyć go o gwałt i próbę zabójstwa.
Oskarżony i skazany jedynie za molestowanie nieletniej, Alcala odsiedział za kratkami jedynie 17 miesięcy i powrócił do swojego morderczego procederu. Miesiąc po wyjściu z więzienia został oskarżony o gwałt na 13-letniej dziewczynce. I znów wyszedł na wolność po śmiesznie krótkiej, zaledwie dwuletniej odsiadce.

Pod latarnią

Alcala poleciał do Nowego Jorku, gdzie zamordował 23-letnią Ellen Jane Hover, chrześnicę Deana Martina i Sammy'ego Davisa, Jr, córkę właściciela popularnej sieci klubów nocnych Hermana Hovera. Ofiara zanotowała w swoim kalendarzu, że umówiła się na zdjęcia z "Johnem Bergerem". Ale w trakcie śledztwa, kiedy policja przesłuchiwała Alcalę, okazało się, że to za mało, by go aresztować.

Pod koniec lat 70. Alcala, skazany przestępca seksualny, pracował jako składacz druku w dzienniku "Los Angeles Times", a swoim kolegom i koleżankom z pracy pokazywał erotyczne, wywołujące niepokój zdjęcia. Mniej więcej w tym czasie wziął udział w "Randce w ciemno", a odtrącenie przez Bradshaw doprowadziło do tego, że popełnił serię zbrodni. 

Zgwałcił wtedy i zabił 18-letnią Jill Terry Barcomb, 27-letnią Georgię Marie Wixted, 31-letnią Charlotte Lee Lamb, porwał też i zgwałcił 15-letnią autostopowiczkę Monique Hoyt, której udało się przeżyć i uciec. Hoyt zadzwoniła na policję i Alcala został aresztowany, ale szybko wypuszczono go na wolność. Jego matka zapłaciła kaucję. Kilka miesięcy potem zamordował 21-letnią Jill Marie Parenteau, a później porwał ofiarę, która okazała się jego ostatnią: 12-letnią Robin Christine Samsoe.
Alcala zaczepił ją i jej koleżankę na plaży Huntington Beach i zaproponował Robin, że zrobi jej zdjęcia.
Tego samego dnia dziewczynka zniknęła, a jej ciało znaleziono 12 dni później. Została zgwałcona, zamordowana i porzucona przy drodze. To jej matka wniosła do sądu broń w torebce z zamiarem zabicia Alcali. Twierdziła potem, że od tego zamiaru odwiodła ją boska interwencja. Trzymając dłoń na pistolecie, poczuła nagle zapach szamponu zamordowanej córki, jakby Robin obok niej stała. To odwiodło ją od wprowadzenia swojego planu w życie. 

"Kawaler nr 1" wygląda podejrzanie

Na rozprowadzanych przez policję po odnalezieniu 12-latki portretach pamięciowych Alcalę rozpoznał jego kurator (Alcala z więzienia wyszedł warunkowo) ze zdjęciem poszukiwanego połączył "Kawalera nr 1" również zaangażowany w sprawę detektyw. Alcala został aresztowany i od 1979 r. aż do śmierci nie wyszedł na wolność. Kluczowe w jego ostatecznym skazaniu okazały się materiały DNA: technologia w 2010 r. pozwoliła połączyć go z przedmiotami znalezionymi w wynajmowanym przez niego schowku, a konkretnie z kolczykami, które rozpoznała matka Robin. 
Rodney Alcala słusznie uznawany jest za jednego z najpotworniejszych seryjnych morderców w historii. Zdjęcia jego autorstwa świadczą o tym, że na koncie miał znacznie więcej ofiar, najbardziej wstrząsające jest jednak co innego: to, że latami wymykał się wymiarowi sprawiedliwości.

Dziś w dobie współpracy służb, agencji, rozbudowanych baz danych i postępu technologicznego w kryminalistyce to nie do pomyślenia.

Ostatecznie jednak, jak w przypadku wielu seryjnych morderców, to jego zapamiętano, a nazwiska jego ofiar są wymieniane rzadko. Alcala stał się tematem licznych książek, prac naukowych, powstało na temat jego i popełnionych przez niego zbrodni również wiele dokumentów. Większość z nich to krzykliwe, szukające sensacji produkcje telewizyjne.

Na ekranie
Produkcja reżyserowana przez Kendrick jest pierwszą z tak dużym budżetem. "Randka w ciemno" premierę miała na festiwalu filmowym w Toronto. Oprócz Kendrick występują w niej m.in. znany z horrorów "Coś za mną chodzi" i "Nie oddychaj" Daniel Zovatto (w roli Alcali) oraz aktor komediowy Pete Holmes. Film skupia się na postaci Cheryl Bradshaw i wątku występu Alcali w "Randce w ciemno".

Ta niewiarygodna historia i buta Alcali dopiero po pół wieku doczekała się pełnowymiarowej produkcji kinowej. Dlaczego Hollywood tak długo czekało? Być może dlatego, że w historii Alcali nie ma żadnych wątków, które pozwoliłyby go uczłowieczyć. Hollywood i platformy VOD od lat opowiadają o seryjnych mordercach, doszukując się w nich resztek człowieczeństwa. Ted Bundy miał twarz Zaka Efrona, Jeffrey Dahmer Evana Petersa, niedawno Ryan Murphy pokazał też ludzką twarz braci Menendez.

Alcala w tym gronie wyraźnie odstaje. Miał szczęśliwie dzieciństwo, kochającą matkę i wiele szans, żeby wykorzystać swoją inteligencję i osiągnąć w życiu sukces.

To, dlaczego postanowił zabijać, do dziś pozostaje zagadką. 

https://www.youtube.com/watch?v=XL0Xy6TCeus&t=48s

#truecrime #morderca

Komentarze (3)

SuperSzturmowiec

" że mógł ich zabić nawet 130"


czyli w tytule manipulcja?

razALgul

@SuperSzturmowiec Zapewne. To jest ogólnie już jakaś masakra z tymi gazetami, serwisami i tak dalej. Ku*wa wszędzie manipulacje, albo clickbaity...

pfu

Całkiem dobry film, polecam

Zaloguj się aby komentować