(...)powiem na swoim przykładzie: wychowywany na grzecznego, spokojnego chłopaczka. Otoczony nazbyt troskliwie "opieką" od dziecka. Chcesz gdzieś wyjść? Ok, powiedz gdzie, i wróć zanim się ściemni, ale w sumie to po co, lepiej posiedź w domu, pograj na kompie, obejrzyj TV.
No i latami dzieciństwa przyzwyczajony, rzeczywiście nie mam zbytniego parcia na wyjścia, ale przez to też nie jest łatwo mi nawiązywać znajomości, otwierać się na innych.
Gdy sobie w pewnym momencie zdałem sprawę że to ostatni dzwonek i zaczęłem szukać zainteresowań, brać się za siebie pod kątem nadwagi, wyjść, wyjazdów turystycznych to zawsze od kiedy o tym mówię bo czemu by nie, to zostaje bombardowany stwierdzeniami że po co to mi, szkoda prądu, czy będę coś z tego miał (pieniądze). Po co trenujesz, i tak nie będziesz kulturystą/kolarzem/Bóg wie kim jeszcze; po co się tak męczysz. Jedziesz ze znajomymi do Zakopca? Po co, szkoda pieniędzy.
Potwierdza to tylko że trzeba jak najszybciej się ewakuować od takich osób, bo świadomie bądź nie, ciągną na mentalne dno - czyli tam gdzie sami się znaleźli przez codzienną rutynę, znudzenie, brak ciekawości świata itd. Tylko żryć, pracować i spać.
#przegryw #takaprawda
jak starzy w miare normalni, a sytuacja na rynku wiadomo jaka, to mozna mieszkac razem i sobie w banku odkladac grosiwa, to sobie za pare-nascie/dziesiat lat bez kredytu na "starosc" bedzie z czego wlasna chacjente wykupic. takich starych co opisujesz to ja pierdole, az wywłacza bebechy i zwoje mozgowe na zewnątrz, takie dołujące męczybuły są z tych ludzi. to juz pozostaja dwie opcje: 1. wynajac cos i zyc jak ostatni nedzarz student oszczedzajac na wszystkim co sie da 2. uodpornic dupe i leb na komentarze i ignorowac - jednak jest ryzyko pogorszenia mentalu, bo dojdzie poczucie winy "bo to jednak rodzice sa, i tak ich nie sluchac?..."
a jak ktos skomentuje w stylu "co przegrywie, zwalasz wine na rodzicow za swoje przykrosci? dorosnij dzieciaku" to debil co nie wie jak takie wychowanie wplywa potem na doroslego juz czlowieka, brak pewnosci siebie, zerowa ambicja, nieumiejetnosc zaplanowania krokow do celow (bo po co, skoro i tak mi to nie wyjdzie). I trzeba duzo czasu i wysilku by odkrecic jakiego starzy naodpierdalali bigosu w glowie.
@yeebhany w mojej sytuacji jest o tyle lepiej że jedno mieszkanie jest "wolne" i mam zielone światło -- już kiedyś o tym wspominałem na hejto. W przyszłym tygodniu jade oglądać stan w srodku i zebrać dane co jeszcze bym chciał uzupełnić w jego wyposażeniu żeby mi się dobrze mieszkało i sobie będę dokupował różne rzeczy żeby te braki uzupełnić. Przy czym światło do tej pory było zielone, obecnie jest zielone z migającym żółtym bo między starymi się nie układa za bardzo i starsza już mówi o tym że co jeśli ona zechce się wyprowadzić od starego a ja będę siedział w tym drugim mieszkaniu. Poweidziałęm że w takim razie niech się wcześniej dobrze zastanowi i da mi znać bo też nie wiem czy mam szukać wynajmu czy mogę się tam przenosić. Także na ten moment taka sytuacja patowa się u mnie zrobiła. No ale to jeszcze na oględzinach poruszę z nią temat szerzej w zakresie możliwości rozwiązania sytuacji która jej sie ze starym nie podoba.
Także ten format wychowania zastosowany przez moich rodziców jest hujowy, ale zdaje się nie robią tego z świadomością że robią źle a w pewnych tematach jak np. z tym mieszkaniem jest szansa na dogadanie się. Raz że obecnie płacą za nie i nikt w nim nie mieszka, a dwa że wtedy ja ich w całości odciąże z kosztów tego 2 mieszkania.
@Pimenista2 aj wez z rodzina jezeli chodzi o majatek to tylko bol glowy. u mnie babka choruje i pewnie niedlugo pojdzie w tango z Michałem archaniołem, mieszkanie dla niej kupil stary wraz z rodzenstwem, 50/50 stary i brat. no ale ze ja jestem baba, to raczej niemozliwe ,zebym mogla wykupic ta czesc od wujka, czyli pojdzie dla jego syna (a moj stary na 100% przytuli jego czesc kasy, on ma tak, ze lubi sprzedawac rzeczy, tak za dzieciaka poznikaly mi rozne ksiazki i rzeczy). Stary gada co raz, zebym chlopa znalazla, czyli pewnie jego wizja jest taka, ze ja i chlop sobie sami mieszkanie kupimy/chlop bedzie z jakiegos gospodarstwa i mnie zabierze do siebie. W ogole to matka gadala, ze ona na mieszkanie ponizej 150 tys zarobila swoimi robotkami, i ze za kilka lat bede miala tyle...zdziwila sie srogo jak odpalilam mieszkania na sprzedaz i za 150 tys to melina 15m2 do remontu xD.
Nie ma realnej szansy, zebym mogla sama za gotowke kupic mieszkanie przez najblizsze kilka dekad, wiec pozostalo pogodzic sie z mysla, ze spokoju zaznam w wieku emerytalnym.
@yeebhany no to jak jeszcze nikogo nie znajdziemy to mogę Cie przygarnąć, będziesz mieć stupki na wyciągnięcie stupki XDDD
@yeebhany no ale fakt, patrzyłem ceny to w jakimś nowym dworze za byle gówno trzeba z 300k wydać
@Pimenista2 dobra, no to mamy uklad xD
@yeebhany a co do mieszkań, mam ziomka co mu jakaś ciotka, stara panna zmarła, i pewnego razu dostał smutną i niesmutną wiadomość, że ciotka zmarła i żeby przyjechał bo ważne. Dostał mieszkanie w jednym z dużych miast (tych głównych, nie żadne powiatowe czy coś). xd
@Pimenista2 tylko ze ten ziomek to wlasnie mezczyzna, tutaj baba jest na drugim miejscu/bardziej ma role milej ozdoby, co sie wzenia do mezczyzny, przynajmniej w glowie starszych pokolen, ktore to majatkiem rozporzadzaja.
Na jedyny spadek na jaki mozna liczyc to choroby xD. A tak to jak rodzina nie ma fortuny na start dziecka w zycie to radz sobie sam. Polaczyc to z chujowym wychowaniem jak w Twoim poście to dżizas-kurwa-japierdole, na szczescie to drugie mnie ominelo, na nieszczescie juz dostalam "spadek" xD. W rodzinie jestem raczej nikim, wiec na zadne takie niespodzianki nie mam prawa liczyc.
@yeebhany to zależy, czasem przez całe życie może Ci sie wydawać że dla kogoś jesteś nikim, albo powietrzem - a w kluczowym momencie okazuje się że wszystkim albo jedyną osoba wartą spadku. Może się też okazać całkiem inaczej, czego nikomu nie życzę. No ale zawsze to daje odrobinę nadziei że może coś z nieba spadnie xD
W mojej najbliższej rodzinie nie rozmawia się o emocjach. Padają oczywiście częściej jakieś negatywy pod wpływem emocji niż szczere wypowiedzenie uczuć o kimś lub do drugiej osoby. Pełnej prawdy jeden o drugim może się dowie w ostatniej chwili życia którejś ze stron.
@Pimenista2 kurwa fortepian XD
nie no nie uwypuklam tego bycia nikim, bo z rodziny to ze starymi co najwyzej babcie i dziadka sie odwiedzi, ale od paru lat nawet tego nie robie, bo nie lubie towarzystwa innych. wiec tylko trzymam kciuki, ze w spadku dlugow nie dostane, bo juz bylo tak, ze oooo cale gospodarstwo dzieci dostaly a tu cyk dlugi takie ze tyle z gospodarstwa widzieli XD
@Pimenista2 o to tak jak u mnie w domu trochę. "wychodzę na siłkę" A po co mało roboty przy domu my tu charujemy (siedzimy przed tv) a ty idziesz bez sensu ciężary podnosić? nic mnie tak nie wkurwia jak ciągłe pytania matki gdzie idziesz po co z kim jak tylko opuszczę próg domu. Potem pytania o osobę z którą się spotkałem nie wiem byłem z kumplem na piwie i pytania a ten kolega co robi pracuje ma dzieci żone coś tam na chuj ona w ogóle pyta jak go kurwa nawet nigdy nie zobaczy na oczy XD czuję się przez to w chuj osaczony czasem nawet myślę lepiej zostać w chacie to starej nie będę musiał tłumaczyć co robię, bo potem kurwa pytania z dupy i jeszcze jakieś ciągłe komentarze do tego co robię a czemu do baru a co ty pijus a czemu jedziesz w góry a nie nad morze odpocząć my lubimy nad morze ja pierdole XD
Czekam aż wyjdzie ten kredyt 2% kupuje mieszkanie na kredo i spierdalam z chaty do wojewódzkiego może uda się do końca tego roku. Ogólnie właśnie też trochę ostatnio zdałem sobie sprawę jak przegrywam życie przez to że mieszkam z rodzicami. Jakbym mieszkał sam to zupełnie inaczej bym spędzał czas mam wrażenie. Fajnie mieszkać ze starymi bo można zaoszczędzić pieniądze i ma się jednak więcej wolnego czasu, ale to osaczenie jest pojebane na dodatek jestem na to ich pierdolenie podatny niestety.
@Legitymacja-Szkolna a właśnie, co do związków to też beka - bo u mnie rodzice w ogóle nie wiążą tego jak zostałem wychowany z tym że jeszcze dziewczyny nie mam i nie miałem. Mówią, rozglądaj się bo sam zostaniesz jak my poumieramy XD
@Legitymacja-Szkolna dobre też są odpowiedzi zarzut wobec nich, bo zdarzyło się ze 2-3 razy kiedys spiąć w tym temacie bo już te męczenie o dziewczynach mnie dobijało i powiedziałem co sądze o tym wychowaniu jak to teraz z perspektywy czasu widzę. To riposta jest taka: przecież dobrze cię wychowaliśmy, miałeś co jeść, wyprane, ugotowane. Po lekarzach cie wozilismy itd.
A jak już ugryzłem temat od strony braku wymagań wobec mnie od dziecka to już w gl styki zwiera, a stary się tylko głupkowato śmiał :x
@Pimenista2 podpisuję się obiema ręcami. Wiadomo, że wiele zależy od tego, jakich rodziców masz. Moi starzy mieli i mają ciężkie charaktery i nie byli się w stanie ze sobą dogadać na podstawowym poziomie, więc w domu były wiecznie awantury o byle gówno. Do tego nadopiekuńcza matka, która chciałaby kontrolować każdy krok oraz ojciec, który zawsze usuwał się na bok i bierne przyglądał się, jak na skutek wychowania rosnę na życiową pierdołe.
Nie mieszkam z nimi od trzech lat i dopiero po wyprowadzce widzę, jak to środowisko negatywnie na mnie wpływało.
Nie chcę zabrzmieć jakbym uważał swoich rodziców za najgorszych ludzi na świecie, bo mają oni też pozytywne cechy, jednak mieszkanie z nimi to było coś strasznego.
Słuszny wpis. Odpowiednie relacje w domu i sposób wychowania przez rodziców to fundament tego jak jest w dorosłym życiu. Jak coś nie gra za mocno to tak wyprowadzka lub emigracja jest jakimś rozwiązaniem.
Kto wie może potem relacje mogą się polepszyć.
Zaloguj się aby komentować