Nie róbcie tego.
Gdybyście mogli napisać rzeczy które możecie w Polsce z przeciętną pensją robić w towarzystwie innych ludzi długoterminowo innego niż picie alkoholu, to byłbym wdzięczny.
Mówienie "nie rób X" bez podania alternatywy to sugestia że mam siedzieć i patrzeć w ścianę bo twoim zdaniem tak będzie lepiej dla mnie i dla społeczeństwa.
Taguję #konfederacja bo chłopaki lubią #piwo , #polityka dla świętego spokoju i #bekazlewactwa dla zasięgów
@wombatDaiquiri no można np. rozmawiać o tym jak to się rzuciło alkohol x czasu temu. I jak to dzięki temu wasze y stało się lepsze/zdrowsze. Teraz to zajebiście modne się robi, również na hejto.
Aha, w miejsce x i y trzeba coś powstawiać, bo inaczej rozmowa się może nie kleić.
@rakokuc katolicy mają post i celibat, muzułmanie ramadan, fajnopolacy życie w abstynencji od alkoholu. Jeśli ten termin tu nie pasuje to nie wiem gdzie pasuje.
Czyli co? W Polsce miliony ludzi chleje, bo nie stać ich na lepsze rozrywki?
@Basement-Chad wydaje mi się, że bardziej nie mają pomysłu jak inaczej spędzać czas. Nie organizują się, nie ma miejsc do spotkania na osiedlu, jak nie masz dziecka w dużym mieście to chuj ci w dupę.
W małym mieście i na wsi ponoć jak nie jesteś chadem 10/10 to też nic poza najebaniem się nie pozostaje bo i nic się nie dzieje poza chlaniem.
@wombatDaiquiri Łatwo pomylić przyczynę ze skutkiem. Mówisz, że ludzie piją, bo świat nie daje im innych rozrywek. A czy nie jest tak, że po prostu nie potrzebują innych rozrywek bo interesuje ich tylko chlanie? Mówisz, że piją bo nie mają kasy. To skąd mają kasę na picie?
Czy zgodziłbyś się z teorią, że ludzie oglądają filmiki na TikToku, dlatego, że w księgarniach są zbyt wysokie ceny i za mały wybór pozycji?
@wombatDaiquiri
Gdybyście mogli napisać rzeczy które możecie w Polsce z przeciętną pensją robić w towarzystwie innych ludzi długoterminowo innego niż picie alkoholu, to byłbym wdzięczny
Pić:
-
herbatę
-
kakao
-
soki
-
wodę z kokosa
-
koktajle
Moja babcia z innymi babami chodziła "na kawę" (i ciastka). Ja lubiłem restauracje i pożerać duże ilości dobrego jedzenia.
Mówienie "nie rób X" bez podania alternatywy to sugestia że mam siedzieć i patrzeć w ścianę
Raczej żebyś sam sobie znalazł alternatywę. Opcji jest ogrom. Można z kimś grać w szachy, ping-ponga. Polecam chłopcom ćwiczyć kulturystykę. Pojechać nad wodę popływać.
Jak ktoś lubi się narkotyzować przyjemnościami, to lepszy od alkoholu jest seks lub masturbacja. I to polecam zamiast chlania, jak ktoś szuka prostej łatwej fizycznej przyjemności, w szczególności gdy jest młody.
Za starszymi panami z którymi grałem w szachy i ping-ponga, to oni nie pili, lub pili bardzo mało. Może właśnie dlatego że mieli swoje zajęcie.
Marianczelli nie mówi "piwko w dłoń" tylko "kawka, herbatka w dłoń i zaczynamy" (partię szachów).
@Matkojebca_Jones
> Opcji jest ogrom. Można z kimś grać w szachy, ping-ponga. Polecam chłopcom ćwiczyć kulturystykę. Pojechać nad wodę popływać.
No właśnie cały trick polega na tym, że w pubie są wszyscy a na pingpongu i szachach nie ma nikogo. Dlatego nie wydaje mi się, że zrzucanie odpowiedzialności na każdego indywidualnie rozwiąże problem społeczny "normą społeczną jest spotykanie się przy alkoholu".
Zgadzam się, że w idealnym świecie byłoby tak jak piszesz, ale nie żyjemy w idealnym świecie tylko w Polsce i zacząłbym od stworzenia przestrzeni do zebrań społeczności lokalnej, a potem przechodził do przeciągania ludzi na tę stronę zamiast piwkowania.
@wombatDaiquiri
Dlatego nie wydaje mi się, że zrzucanie odpowiedzialności na każdego indywidualnie
To dobrze myślisz.
Zrzucanie problemu na każdego indywidualnie jest domeną prawicy.
Przykłady, chociażby oklepane: "załuż firmę" "każdy jest kowalem własnego losu" "zmień pracę i weź kredyt" czy korwinowe "jest tysiące indywidualnych problemów, a nie problem społeczny. Społeczeństwo nie istnieje". albo kuc @keborgan piszący o tym żeby zaniechać korzystnych zmian systemowych, a lepiej samemu indywidualnie: "dokwalifikować się, zmienić pracę" itd
Lewica ma zupełnie odmienne postrzeganie. Po prostu przejrzej te "coraz więcej treści" o których mówisz. Np. Janka Śpiewaka. Albo przypomnij sobie moje wpisy na ten temat.
Albo kanał "Dwie Lewe Ręce"., czy od biedy "GlitorynaTV". Nie wiem ile mam spamować tymi lewicowymi linkami, żeby ludzie w końcu zajarzyli na czym polega lewicowość i różnica pomiędzy prawicą.
Zgadzam się, że w idealnym świecie byłoby tak jak piszesz, ale nie żyjemy w idealnym świecie tylko w Polsce i zacząłbym od stworzenia przestrzeni do zebrań społeczności lokalnej, a potem przechodził do przeciągania ludzi na tę stronę zamiast piwkowania.
Problemem jest znowu kapitalizm.
Sprzedaż alko jest lepszym interesem niż budowa basenu ect. Alko jest uzależniające, tanie w produkcji i tylko na to ma człowiek siłę po ciężkiej pracy, zamiast jeździć na rowerze.
Dlatego to państwo dotowało lub całkowicie finansowało budowę basenów, czy ścieżek rowerowych, a na alko jeszcze nakłada akcyzę.
Drogą do pozbycia się alko jest usuwanie reklamy tego, podatkowanie, oraz zakaz sprzedaży na stacjach benzynowych. Takie małe kroczki na początek.
Jan Śpiewak doprowadził do skazania Palikota i Wojewódzkiego za nielegalną reklamą alko (w tym dla nieletnich).
Oczywiście dostali za małe kary - znowu ideologia kapitalizmu, święte krowy kapitalistyczne.
Palikot, ten zdegenerowany kapitalista zarobił krocie na sprzedaży alkoholu. To on wprowadził "innowację" w postaci małpek, czy wpadł na pomysł oswajania dzieciaków z szampanem w postaci "Picollo".
Mentzen, czyli najgorszy, to już w ogóle mówi wręcz że "ludzie mają obowiązek pić alkohol". Sam zarabia na sprzedaży alko, dlatego tak mówi kucom, jednocześnie jest to populizm, poklepywanie po elektoratu że dobrze robią, a lewica im zrzędzi o szkodliwości alkoholu. Niedawno miałem o tym rozmowę z kucami, to mnie przekonywali że alkohol w małych ilościach nie jest szkodliwy (bzdura oczywiście, każdy łyk alko jest szkodliwy) to mi jeden kuc w końcu napisał że "alkohol jest dla mądrych", no więc dobrze że ja nie piję a on tak, bo ja jestem gupi a on mądry.
@wombatDaiquiri Społeczna presja na picie w Polsce jest, szczególnie jesli np. mieszka się w małym mieście gdzie jedyną alternatywą dla chlania jest kościół, a przestrzenią do zebrań społeczności lokalnej jest ławka pod sklepem.
Obawiam się niestety, że problemu alkoholizmu nie da się rozwiązać wyłącznie systemowo przez jakieś zakazy czy benefity. Ludzie po prostu muszą sami zrozumieć, że stali się zakładnikami patologicznej mniejszości uzależnionych od alkoholu i zechcieć czegoś innego. Ale żeby to się stało to ktoś musi się wyłamać pierwszy i przerwać błędne koło.
Jednym z głównych powodów dla których po 20 latach chlania zostałem abstynentem było to, że miałem dość dyktatury pijaków. Chcesz zmieniać świat - zacznij od siebie. Najpierw się ze mnie smiali, a teraz już 2 moich kumpli też rzuciło picie.
@Basement-Chad Prawda jest taka że większy respekt budzi nie picie alkoholu.
Tylko trzeba się o tym przekonać.
Nie mówiąc już o innych zaletach.
Po prostu jak ktoś myśli że alkohol poprawi mu relacje z innymi ludźmi to srogo się myli.
@Matkojebca_Jones Ja jestem zadania, że alkohol to takie "lekarstwo" które pozwalala ludziom żyć w dowolnych warunkach i absolutnie niczego nie zmieniać. Masz beznadziejnych znajomych? Po piajku wydają się lepsi. Masz gównianą pracę? Napij się to o niej zapomnisz. Samotność albo toksyczny związek? Zachlejesz pałe i jakoś wytrwasz do kolejnego dnia, w którym napijesz się znowu. I tak można się jakoś doturlać do śmierci bez trudu podejmowania decyzji i ciężaru odpowiedzialności.
@Basement-Chad I dziennie budzić z kacem, czy co najmniej gorszym samopoczuciem. Niszczyć sobie zdrowie, pogarszać swoje zdolności fizyczne i umysłowe. Żałośnie wyglądać w oczach innych ludzi i jeszcze za to płacić.
No super sprawa.
Lepszej rady Pan Menzten nie mógł dać.
@Basement-Chad @Matkojebca_Jones tylko to jest narzekanie które nas nie wyprowadzi z tej sytuacji. Dopierdolenie akcyzy na alkohol sprawi, że ludzie nie tylko nie będą mieli co zrobić przez kulturę picia, ale też nie będą mogli się napić. A prohibicja raczej się nie skończy spadkiem spożycia.
Wydaje mi się, że rozwiązaniami zamiast tego będzie tworzenie klubów seniora (?) klubów młodych bezdzietnych ludzi (?) tylko jak ugryźć ten temat? Jak oddolnie stworzyć kulturę/ofertę która będzie ciekawą alternatywą dla alkoholu?
@wombatDaiquiri Ja też jestem zdania, że prohibicja to bardzo zły (i w praktyce niewykonalny) pomysł. Raczej myślę, że po prostu zamiast "kultury" picia trzeba stworzyć nową kulturę życia na trzeźwo. I sama moda na niepicie na pewno może w tym wiele pomóc. Osobiście popieram też całkowity zakaz reklamy alkoholu w jakiejkolwiek formie. Niech będzie legalny i w miarę dostępny ale nie promowany na każdym kroku.
Dzisiaj mamy taką sytuacje, że alkohol kojarzony jest z relaksem, dobrą zabawą, luzem, a ktoś niepijący to nudziarz z kijem w dupie. Wszelkie kampanie trafiają w próżnie i większość społeczeństwa albo kompletnie je ignoruje albo wręcz wyśmiewa. Firmy produkujące alkohol wydają miliardy na kampanie, celebryci i infuencerzy biorą grubą kasę za promowanie picia konkretnych marek alkoholi, na każdym kroku parasole, loga, bannery. Z czymś takim nie wygrasz. Na koniec wychodzi jeszcze taki dureń Memtzen albo inny Palikot i opowiada te swoje brednie o tym jakie to piwko jest zdrowe i fajne, a każdy kto nie pije to lewak.
@Basement-Chad brakuje mi w takiej komunikacji jakiegoś zaznaczenia, że choć byłoby miło to ludzie nie muszą być abstynentami tak w ogóle, że każda cywilizacja miała swoje używki i należy je zażywać rozważnie. I że nie bycie w danym momencie po stronie trzeźwości nie czyni z ciebie złego człowieka.
Nie wiem jak to wyrazić, ale chodzi mi o nie alienowanie (?) ludzi pijących, który mam wrażenie się odbywa przez mówienie o nich z pogardą.
@wombatDaiquiri
każda cywilizacja miała swoje używki i należy je zażywać rozważnie
Takie mówienie jest szkodliwe. Należy mówić że należy ich w ogóle nie zażywać. O tym "zażywaniu z rozsądkiem", "picie a nie chlanie" itd. to woda na młyn pijaństwa.
Dziecku też byś na przykład powiedział: "heroinę należy spożywać rozważnie" ?
To właśnie potem powoduje że ludzie kojarzą używki z dorosłością albo z rozsądkiem.
Nie mówimy np. że "tłuszcze trans należy spożywać rozważnie" albo "wilczą jagodę należy spożywać rozważnie".
Mówimy o truciznach, toksynach, rzeczach JEDNOZNACZNIE szkodliwych. Prawidłowa odpowiedź brzmi: Nie należy ich spożywać, to w ogóle nie są produkty spożywcze.
Jestem nawet żeby zalegalizować marihunę, ale oprotestuję każde mówienie że narkotyki spoko (w tym marihuana, alkohol, papierosy).
A co do wcześniejszego wpisu, akcyza to nie prohibicja.
Co do zmian, oferta kulturalna na tyle się poszerzyła że wydaje mi się że następne pokolenie już nie będzie tyle pić. Chociażby siłownie których kiedyś nie było. Bywalcy zazwyczaj wiedzą że lepiej nie pić.
Jak z tym walczyć? To trudne. Poza tym co napisałem, przede wszystkim nie może iść zły przykład z góry. Nic już nie zrobimy z tym że James Bond pije. Jak chcesz coś zrobić oddolnie i samemu to masz małe możliwości, a systemowo należysz do "lewaków którzy chcą odebrać ludziom nawet piwko" czy "uprawiasz inżynierię społeczną" itp.
@wombatDaiquiri Ja tutaj też bym się raczej przychylił do zdania jakie ma @Matkojebca_Jones. Nie piętnowałbym nikogo ale też nie wymyślał teorii o rozsądnym używaniu. Pewne zachowania są po prostu szkodliwe. Jak ktoś będzie chciał pić to i tak to zrobi.
Z alkoholem jest jak z prostytucją. Zawsze była i pewnie będzie. I powinna być legalna. Nie oceniam ludzi którzy tak pracują. Nie oceniam też ich klientów, bo nie znam ich motywacji i życiowej sytuacji. Ale mimo wszystko uważam prostytucję za zjawisko negatywne i uważam, że nie powinno się go promować ani tym bardziej robić na nim biznesu. Mówienie, że "od czasu do czasu to można pójść do burdelu" brzmi jednak dość kuriozalnie.
@Matkojebca_Jones
Mówimy o truciznach, toksynach, rzeczach JEDNOZNACZNIE szkodliwych.
Nie zgadzam się. Chyba, że mi wyjaśnisz czym się różni psychoaktywne działanie alkoholu od Xanaxu, Escitalopramu czy Medikinetu.
@Basement-Chad
Z alkoholem jest jak z prostytucją. Zawsze była i pewnie będzie. I powinna być legalna.
Zgadzam się, ale wypowiedzi Twoja i Matkojebcy brzmią moim zdaniem zupełnie inaczej, nawet jeśli masz poczucie że się zgadzacie xD
Mówienie, że "od czasu do czasu to można pójść do burdelu" brzmi jednak dość kuriozalnie.
Nie zgadzam się. Gdyby ktoś był bezdzietnym marynarzem kapitanem, specjalistą w swojej dziedzinie który życie poświęcił przemierzaniu morza, to uważam że w pełni normalne będzie polecenie mu zajścia do burdelu. Bo co innemu mu polecić? Nakazać masturbację, życie w celibacie czy instalowanie Tindera i może kłamanie, ale ruchanie za darmo?
@wombatDaiquiri A komu byś polecił picie alkoholu? Bo ja nikomu i nigdy.
czy instalowanie Tindera i może kłamanie, ale ruchanie za darmo?
Zainstalowanie Tindera w pierwszej kolejności. Jako marynarz specjalista ma szansę sobie dać radę.
Jakby mnie kto pytał to
masturbacja > baby z burdelu
@wombatDaiquiri Dlatego ja jestem za tym żeby nie oceniać ludzi i niczego nie zabraniać, bo świat nie jest czarno-biały. Można natomiast oceniać same zjawiska jako szkodliwe. W wielu przypadkach prostytucja może być akceptowalna i mieć wręcz działanie terapeutyczne. Ale przeważnie jest źródłem patologii, ludzkiego nieszczęścia, wektorem rozprzestrzeniania się chorób. I raczej nie poradziłbym własnej córce, żeby została prostytutką. A jakby jeszcze zalegalizować sutenerstwo to za 20 lat w każdym mieście stałby Fuck-Donald's.
Z alkoholem jest podobnie. Pewnie da się znaleźć wiele przykładów gdzie ma on pożyteczne działanie np. poprzez ułatwianie ludziom nawiązywania relacji i przełamywania barier - ale samo picie go nie jest niczym dobrym ani mądrym. Statystki niestety jednoznacznie to pokazują. Dlatego jak ktoś chce pić, to niech pije ale niech też nie namawia do tego innych.
Ja sam np. zażywam medyczną marihuanę, którą mam zapisaną przez lekarza. Pomaga mi to na stres i rozluźnienie napiętych mięśni kręgosłupa po pracy przy komputerze, a ewentualne skutki uboczne uważam za znikome. Ale nie chodzę po ludziach i nie opowiadam im, że koniecznie też muszą spróbować i jarać ze mną.
@Basement-Chad
Pewnie da się znaleźć wiele przykładów gdzie ma on pożyteczne działanie np. poprzez ułatwianie ludziom nawiązywania relacji i przełamywania barier
Tutaj akurat się nie zgadzam.
Ja sam np. zażywam medyczną marihuanę, którą mam zapisaną przez lekarza. Pomaga mi to na stres i rozluźnienie napiętych mięśni kręgosłupa po pracy przy komputerze,
Masaż będzie lepszy. Dodatkowo jakiś sport.
A co do zasady, z resztą wpisu i sensem jego jako takim to się zgadzam.
@Matkojebca_Jones Masaż jest dla mnie trochę zbyt kosztowny i czasochłonny. Musiałbym miesięcznie wydawać na to kilka tysięcy złotych. Ćwiczę codziennie a MM mi w tym bardzo pomaga ułatwiając rozluźnienie mięśni w trakcie ćwiczeń rozciągających. Dla mnie jest ok ale nikogo nie namawiam.
Tutaj akurat się nie zgadzam.
Ja tego stanowiska też bronić nie będę. Niektórzy ludzie są tak zblokowani, że tyłko po alkoholu są w stanie szczerze rozmawiać. Ale picie to tylko półśrodek, który nie rozwiązuje probelmu, a często go pogłębia. Niemniej jednak jest wiele opinii takich, że alkohol jest pewnym katalizatorem więzi społecznych.
@Basement-Chad
Najczęściej jest destruktorem.
Natomiast alkohol z całą pewnością nie jest żadnym eliksirem prawdomówności. To narkotyk zaburzający normalne myślenie.
@Matkojebca_Jones Po alkoholu ludziom puszczają hamulce. Zdarza się, że czasem to dobrze, bo niektórzy te hamulce mają trochę zbyt mocne. Ale zazwyczaj jest więcej szkód niż pożytku.
@Basement-Chad Prawdopodobieństwo że będzie z tego jakiś pożytek oceniam na niższe niż wygrana na loterii.
"Puszczanie hamulców" wynika z UPOŚLEDZONEGO nietrzeźwego osądu, to otępienie, nieumiejętność myślenia.
Nazywanie tego "poluzowaniem hamulców" to eufemizm. Raczej bym to porównał do bezmyślnego naciskania pedałów.
Po alkoholu każdy wypada gorzej w każdy możliwym teście i aspekcie, o ile skala nie będzie na opak, np. chcesz zrobić z siebie głupka.
Osobie pod wpływem alkoholu często wydaje się że jest lepiej odbierana przez otoczenie. Ale to narkotyczna iluzja, oderwana od realiów. Ma tyle wspólnego z realiami co to że LSD uskrzydla.
Znam te pijackie mity że chirurg po alko jest lepszy bo mu się ręka nie trzęsie.
Nie. Po alko zawsze twoje zachowanie i jego efekty będą gorsze. Nie jest to ŻADEN sposób nikogo uskrzydlić, w żadnej sytuacji, tak obiektywnie oceniając. Bo subiektywna ocena osoby pod wpływem jest oczywiście inna, pozytywniejsza.
Picie alkoholu porównałbym do celowego chodzenia z rozwiązanymi sznurówkami. W prawdzie dzięki nim może się zdarzyć że się wypierdolisz i akurat spadając uderzysz w piękną dziewczynę i akurat będzie to początkiem wspaniałej znajomości, będzie to miłość twojego życia. Teoretycznie może się tak zdarzyć.
Ale czy z tego wynika że poprawnym jest stwierdzenie: "Czasem należy wychodzić z domu z rozwiązanymi sznurówkami" ?
Odpowiedź brzmi nie. Nie należy. Jest to JEDNOZNACZNIE błąd i należy uznać że NIC nie można dzięki temu uzyskać. Taka jest racjonalna tego ocena.
A to że ktoś gdzieś po pijaku kogoś poznał, kogo by nie poznał będąc trzeźwy, NIC nie znaczy.
Nie wynika z dobroczynnego działania alkoholu, tylko z przypadku do którego doprowadziła ta sytuacja, a której człowiek podjął złą decyzję (o napiciu się alko).
Także...
Po alkoholu ludziom puszczają hamulce. Zdarza się, że czasem to dobrze
Nie zgadzam się z tym stwierdzeniem absolutnie. Picie alkoholu jest szkodliwe bez wyjątków. Taka jest poprawna wersja.
@Matkojebca_Jones Aż tak bym tutaj tak nie radykalizował. Zgadzam się z tym, że alkohol to narkotyk, niebezpieczny, z dużym potencjałem uzależniającym. Do tego toksyczny i na dłuższą metę degradujący zdrowie i psychikę. Ale to samo można powiedzieć o większości leków psychotropowych.
Pewne działanie upośledzające funkcje mózgu, w niektórych sytuacjach może być korzystne. Dlatego, w przypadku leków psychotropowych o ich zażywaniu decydować powinien lekarz. Np. leki takie jak Alprazolam mają fantastyczne działanie przeciwlękowe i ludzie funkcjonują po nich o wiele lepiej niż na trzeźwo. Niestety jednocześnie leki te powodują bardzo szybkie i silne uzależnienie i ostatecznie powodują pogorszenie stanu. Ale w niektórych sytuacjach korzyści z ich krótkotrwałego zażywania mogą przeważać nad skutkami ubocznymi (np. ciężka trauma, nerwice, ryzyko samobójstwa itp).
Alkohol jako taki ma bardzo znikome działanie terapeutyczne i w ogóle nie jest zaliczany do leków. Ale istnieją sytuacje w których osoba będąca pod wpływem będzie przez krótki okres czasu funkcjonować lepiej. Np. jeśli ktoś jest chorobliwie nieśmiały i zakompleksiony, do tego stopnia, że paraliżuje go strach przed odezwaniem się w towarzystwie, to po wypiciu niewielkiej ilości alkoholu może nagle zacząć funkcjinować lepiej - nawet jeśli reakcje i szybkość myślenia zostaną przytłumione (nie mówię tutaj o urżnięciu się do nieprzytomności). Alkohol ma krótkotrwałe działanie przeciwlękowe, powoduje zwiększanie wydzielania dopaminy w mózgu. Powoduje to podwyższenie samooceny, spadek poziomu lęku, zwiększa skłonność do podejmowania ryzyka. W tym też zresztą kryje się jego potencjał uzależniający.
@Basement-Chad
Ale istnieją sytuacje w których osoba będąca pod wpływem będzie przez krótki okres czasu funkcjonować lepiej
Są na to jakieś badania? Bo ja póki co widziałem tylko te mówiące odwrotnie a o innych nawet nie słyszałem.
I tak o tym że WSZYSCY gorzej jeżdżą samochodem po alko, faceci są mniej atrakcyjni dla kobiet, WSZYSCY wypadają gorzej w testach IQ (i jakichkolwiek innych). Hmm.... Może coś mnie ominęło.
To twoja teza to spekulacja myślowa, czy naprawdę takie badania kiedyś ci się w ogóle chociaż o uszy obiły i są ludzie którzy po alko są zdolniejsi niż na trzeźwo w czymkolwiek poza rzyganiem na odległość?
To jest ciekawe:
https://www.delfi.lt/pl/rozrywka/alkohol-wzmacnia-nasza-atrakcyjnosc-59120289
Mówi że tę "pewność siebie po alkoholu" powoduje SZEROKO pojęta reklama. Ludzie myślą że skoro piją to są fajniejsi.
No wiesz, wisky z colą, jin z tonikiem, a nie jakieś tam mleko, czy woda niegazowana (kranówa na imprezie?), albo sojowe latte jak jakiś lewak, może Jaś Kapela? Wiadomo co pił James Bond.
@Matkojebca_Jones Nie potrzeba badań na to zeby udowodnić coś oczywistego. To, że alkohol powoduje obniżenie poziomu lęku jest faktem naukowym. Działanie alkoholu na OUN jest dobrze zbadane. W sytuacjach, w których osoba jest sparaliżowana strachem każdy środek powodujący obniżenie lęku spowoduje, że będzie czuć się lepiej i lepiej funkcjonować. Niestety trudno zmierzyć w badaniu naukowym np. poziom erudycji albo ogłady. Życie to nie Warhammer.
@Matkojebca_Jones
> "Puszczanie hamulców" wynika z UPOŚLEDZONEGO nietrzeźwego osądu, to otępienie, nieumiejętność myślenia.
No i właśnie o to chodzi. Został mi przepisany wspomniany przez @Basement-Chad Alprazolam. Lek ten normalnego człowieka usypia. Przy ataku paniki pozwala się momentalnie uspokoić, zebrać myśli i "zdecydować" co ciało ma robić. Ten sam mechanizm - gonitwy myśli - nie pozwalał mi kiedyś zagadywać do nieznajomych. Do momentu aż poznałem alkohol. Potem szło mi dobrze i bez alkoholu - skutek uboczny "leczenia" - ale jakoś musiałem się tego nauczyć.
To nie jest tak, że mózg działa "liniowo lepiej lub gorzej". To co teraz robisz to tworzenie iluzji idealnego człowieka, który nigdy się nie denerwuje, zawsze daje radę emocjom i radzi sobie za pomocą samodyscypliny, a tego jak działa świat nie musi obserwować, bo już ma teorię o tym która brzmi w miarę dobrze. Moim zdaniem świat tak po prostu nie wygląda i nigdy nie wyglądał.
@wombatDaiquiri Ja kiedyś też próbowałem Alprozolamu - dostałem kilka tabletek w sytuacji bardzo kryzysowej, gdzie poziom stresu wywaliło mi poza skalę i nie byłem w stanie funkcjonować. A od mojego dobrego funkcjonowania zależało wyeliminowanie czynnika który ten stres w pierwszej kolejności spowodował (walący się projekt). Niestety na wszystko było tydzień, więc nie miałem czasu na wyjazd na kurs vipassany w Bieszczady, medytację i psychoteriapię.
Zadziałało. Byłem w szoku jak diabelnie skuteczne są takie środki. Niestety używanie tego na codzień to prosta droga do katastrofy - dobrym przykładem jest np. Jordan Peterson.
@Basement-Chad
Nie potrzeba badań na to zeby udowodnić coś oczywistego. To, że alkohol powoduje obniżenie poziomu lęku jest faktem naukowym.
No to jest fakt naukowy bo są na to badania. OK. ale ja nie tego się doczepiłem, tylko stwierdzenia że są osoby które po alkoholu "funkcjonują lepiej". Jest to mit. Nie ma takich osób. Nie istnieją osoby odporne na alkohol, ani takie które wykazują odwrotne jego skutki na sobie.
Ale istnieją sytuacje w których osoba będąca pod wpływem będzie przez krótki okres czasu funkcjonować lepiej
Nigdy nie słyszałem żeby wg jakichkolwiek badań byli ludzie osiągający lepsze wyniki w czymkolwiek po alkoholu niż na trzeźwo.
Niestety trudno zmierzyć w badaniu naukowym np. poziom erudycji albo ogłady.
XD
Skoro zaczynasz mowę o oczywistościach, to ja ci mówię że oczywiste jest że poziom erudycji i ogłady spada po alkoholu. Nie ma wyjątków.
W sytuacjach, w których osoba jest sparaliżowana strachem każdy środek powodujący obniżenie lęku spowoduje, że będzie czuć się lepiej i lepiej funkcjonować
Nie. Czasami będzie się jej wydawać że lepiej funkcjonuje i będzie to wyłącznie jej subiektywne odczucie wywołane narkotycznym działaniem na mózg (zaburzającym) lub też kulturowymi wpływami wbijającymi w człowieka pogląd że pijąc alkohol jest się fajniejszym.
Innych badań nigdy nie widziałem ani o nich nie słyszałem.
Za to regularnie można się spotkać w naszej kulturze picia z różnymi mitami, skojarzeniami pozytywnymi wobec alkoholu. A to że wino jest zdrowe, a to że alkohol integruje, a to że rozluźnia przed egzaminem (Mentzen xD) bla bla bla
Tylko że nie. Reklamy działają na wszystkich, a one budują w mózgu ludzi pozytywne skojarzenia wobec alkoholu.
Jest to kulturowy fałsz. Badania są brutalne i nie zostawiają na alkoholu naprawdę suchej nitki.
Ludzie chcą wierzyć że alko nie jest zawsze złe, że musi mieć jakieś zalety...
Ale nie ma, poza krótkotrwałym lekko fajnym uczuciem i wspominam o tym tylko dla uczciwości.
Założyciel wątku pytał co należałoby zrobić oddolnie żeby pozbyć się kultury picia. Jak mówił Rutkowski: "Przestać kłamać o alkoholu". Mówić prawdę, czyli że jest on zły. Bo jak przyjdzie co do czego, to takie są fakty. Takie są badania, tak mówi nauka.
W kontrze do niej są np. reklamy które chcą żeby alkohol kojarzył się z imprezą, wyluzowaniem i atrakcyjnością a nie obszczanym menelem. Więc ludzie piją alkohol na imprezach i tak koło się zamyka.
Na stres (jak i brak pewności siebie) jest zaś bardzo wiele metod. Alkohol w ogóle nie jest metodą. Żadną. Jest narkotykiem, uciekaniem od rzeczywistości w sztuczne chemiczne bodźce, oszukujące mózg. Podkreślam - oszukujące, a nie poprawiające w czymkolwiek.
Kołdry dociskowe, zieleń w mieszkaniu, pies, kakao, sport, gorące kąpiele, muzyka.... Można wyliczać dalej. Alkohol na tej liście się nie znajeduje.
Pewność siebie? Siłownia jest najlepsza. Metody można wymyślać. Alkohol nie jest żadną metodą. Nigdy.
@wombatDaiquiri
No i właśnie o to chodzi. Został mi przepisany wspomniany przez @Basement-Chad Alprazolam. Lek ten...
No właśnie nie o to chodzi. Nie rozmawiamy o Alprazamie tylko o etanolu. Nie o żadnym leku, tylko o etanolu.
To nie jest tak, że mózg działa "liniowo lepiej lub gorzej".
Pod wpływem alkoholu działa zawsze gorzej. Tzn chwilowo i krótkotrwale przyjemniej, ale obiektywnie rzecz biorąc działa gorzej, jeśli chodzi o wykonywanie jakichkolwiek zadań.
To co teraz robisz to tworzenie iluzji idealnego człowieka, który nigdy się nie denerwuje, zawsze daje radę emocjom i radzi sobie za pomocą samodyscypliny
Kompletnie z dupy zarzut.
@Matkojebca_Jones
> chwilowo i krótkotrwale przyjemniej
nie mówię o przyjemności. mówię o patrzeniu na efekty działań danego osobnika bez środka i ze środkiem. np. Bez środka bał się zagadać, ze środkiem wyszedł na debila ale spróbował chociaż zagadać. Następnym razem stwierdzi, że chce zagadać ale nie wyjść na debila, może nie wypije.
> obiektywnie rzecz biorąc działa gorzej, jeśli chodzi o wykonywanie jakichkolwiek zadań
obiektywnie rzecz biorąc wielu ludzi zostało poczętych pod wpływem, więc wydając ocenę - gorzej - nie może ona być obiektywna, bo np. ja mogę uznać, że działał lepiej skoro pod wpływem alkoholu się udało.
@wombatDaiquiri
Możesz pisać różnie pierdoły i piszesz.
Robienie dzieci pod wpływem alkoholu zwiększa ryzyko wad genetycznych dziecka. Dawno temu o tym czytałem.
Ponadto alkohol zmniejsza płodność.
Są na to badania, tak w kontrze do głupot jakie piszesz.
@Matkojebca_Jones
Alkohol nie jest żadną metodą. Nigdy.
Zgadzam się. Tak samo tytoń. Ale lubię palić.
Nie wiem czemu, ale nie wydaje mi się że muszę się pozbyć wszystkiego co ma na mnie destrukcyjny wpływ żeby być dobrym człowiekiem. Nie idealnym, ale dobrym.
@wombatDaiquiri Nie musisz. Możesz nawet popełnić samobójstwo. Nie czyni cię to mniej moralnym. To twoja sprawa i twoja decyzja.
Jeśli jednak chcesz być dobrym człowiekiem, to nie nakłaniaj nikogo do samobójstwa, ani nie mów nieprawdy o alkoholu, przedstawiając te truciznę lepszą niż jest naprawdę, bo takie zachowanie może czasem niechybnie kogoś skrzywdzić. Szczególnie młodzież.
To jest to zachowanie które kultywuje kulturę picia.
Przecież nic co ja tutaj piszę nie przeczy nauce, jest wręcz 1:1 z niej wzięte.
Jak już pisałem, chcesz coś zrobić samemu oddolnie co do kultury picia, to już wiesz co.
Do mnie dziś podbił młody chłopak na siłowni, z jakiegoś powodu mnie lubi, pytał mnie o rady co do treningu, i wśród wielu padło ode mnie "nie pić alkoholu".
Wiem też że ma przykład od pijaczków (jest jednym z opisywanych przeze mnie w pewnym wątku na hejto o kulturze picia). Ale widząc mnie i widząc ich, będzie chciał wyglądać jak ja i być tak sprawnym fizycznie.
Tym bardziej że nie usłyszał ode mnie żadnego "jedno piwko dziennie nie zaszkodzi" i nie usłyszy. Czy go krzywdzę w ten sposób brutalnie dyscyplinując? Nie. Prawdę mu powiedziałem, a sam mnie o nią zapytał.
@Matkojebca_Jones ale co ma skrzywdzić młodzież i w jaki sposób? każdy młody człowiek sam zdecyduje. ja nie wszystkich środków które mogłem próbowałem, a z tych których spróbowałem nie wszystkie mi się podobały. nie widzę powodu, żeby mówić ludziom "jak się rozstaniesz z dziewczyną to stary może zaprosić cię na flaszkę, bo taka już jest alkoholowa tradycja polski. nie musisz z nim pić. alkohol to zawsze trucizna i picie go NIGDY nie jest wyjściem".
cool story bro, ale co taka postawa właściwie zmienia? czy w ogóle nie rozumiem co głosisz? jeśli nie rozumiem, to czy możesz jeszcze raz spróbować napisać najprościej jak potrafisz, jak dla debila, co postulujesz?
@wombatDaiquiri
Postuluję nie mówić nieprawdy o alkoholu, to znaczy o "dobroczynnych" skutkach jego picia. Postuluję mówić prawdę, a prawda jest taka że jest on wyłącznie szkodliwy i nie ma możliwości żeby przyniósł komukolwiek w czymkolwiek pożytek.
A systemowo (odgórnie) jestem za całkowitym zakazem reklam alkoholu. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości.
I to jest najważniejszy postulat w tej sprawie.
@Matkojebca_Jones Przede wszystkim musimy zdefiniować co znaczy "lepiej funkcjonować". Pisząc coś takiego nie mam na myśli np. zwiększenia ilorazu inteligencji czy szybkości reakcji, bo oczywiste jest to, że alkohol te parametry generalnie pogarsza. Chodzi o to, że mózg to skomplikowana maszyneria, która w zależności od sytuacji powinna zachowywać się w określony sposób. Czasami jednak, z różnych powodów, jego działanie jest zupełnie nie takie jakiego oczekiwałby użytkownik. Stosowanie leków psychotropowych i używek pomaga w niektórych sytuacjach zmusić mózg do przejścia w określony stan działania. Najprostszy przykład - leki nasenne. Leki te powodują dosłowne pogorszenie funkcjonowania mózgu, bo człowiek staje się po nich senny i otępiały. Lepiej wtedy nie wsiadać za kierownice. Ale leków nasennych nie bierze się po to żeby jeździć samochodem tylko po to żeby zasnąć. Więc w tym konkretnym przypadku te leki umożliwiają tymczasowe lepsze funkcjonowanie całego organizmu ponieważ umożliwiają zaśnięcie, co w danych okolicznościach jest skutkiem pożądanym i potrzebnym. W niektórych sytuacjach społecznych otępiające, uspokajające i przeciwlękowe działanie alkoholu jest pożądane. Inaczej ludzie by go nie pili.
Ja osobiście daleki jestem od promowania kultury picia i twierdzenia, że alkohol jest zdrowy w jaichkolwiek ilościach. Wolę jednak trzymać się faktów, a nie zaklinać rzeczywistość tak żeby pasowała do mojej ideologii. Taka postawa może przynieść długofalowo więcej szkody niż pożytku, bo nikt nie uwierzy człowiekowi, który próbuje udowadniać że czarne jest białe. Co więcej prezentując taką radykalną postawę oddalasz się tylko od zrozumienia prawdziwej istoty problemu, redukując go do jakiegoś absurdu. W tym momencie próbujesz udowadniać, że alkohol nie działa i miliardy ludzi piją truciznę bo popadły w zbiorową halucynację. Trochę jak kuce próbujące tłumaczyć jak działa ekonomia. Chcąc promować życie w trzeźwości musisz najpierw zrozumieć dlaczego w ogóle ludzie piją, a dopiero później możesz próbować ustawiać im życie. Takie gadanie przypomina mi trochę kampanię antymarihuanową ktora zaczęła się w USA w latach 20 i z grubsza polegała na kolportowaniu kompletnych bzdur "w dobrej wierze". Efekt tego był mizerny i przyniósł więcej szkód niż pożytku, bo operowanie w całkowicie zmyślonej rzeczywistości uniemożliwia rozwiązywanie prawdziwych problemów.
A jeśli już koniecznie musimy bawić się w cytowanie badań naukowych to masz tu kilka przykładów:
-
Alkohol ułatwia rozwiązywanie problemów kreatywnych: https://www.sciencedirect.com/science/article/abs/pii/S1053810012000037/
-
Alkohol poprawia posługiwanie się językiem obcym: https://journals.sagepub.com/doi/abs/10.1177/0269881117735687?journalCode=jopa
-
Alkohol poprawia zapamiętywanie nowych informacji: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC5524957/
O takich oczywistościach jak to, że alkohol ułatwia zasypianie, lub zmniejsza poziom lęku nawet nie ma co pisać, bo są to rzeczy kompletnie oczywiste.
@Basement-Chad
Stosowanie leków psychotropowych i używek pomaga w niektórych sytuacjach zmusić mózg do przejścia w określony stan działania. Najprostszy przykład - leki nasenne
Leków w to nie mieszaj.. Nie rozmawiamy o leku, tylko o alkoholu, a ten zaburza cykl snu, zaburza jego jakość.
Taka postawa może przynieść długofalowo więcej szkody niż pożytku, bo nikt nie uwierzy człowiekowi, który próbuje udowadniać że czarne jest białe
Ale ja właśnie piszę że czarne jest czarne. Po alkoholu człowiek funkcjonuje gorzej, a na trzeźwo lepiej.
W tym momencie próbujesz udowadniać, że alkohol nie działa i miliardy ludzi piją truciznę bo popadły w zbiorową halucynację.
Nie pisałem nic o zbiorowej halucynacji. Nie odnosisz się do tego co piszę. Bierz przykład ze mnie, gdzie odnoszę się do tego co piszesz takim jakie to jest.
Trochę jak kuce próbujące tłumaczyć jak działa ekonomia
Nie ma większego debilizmu niż porównanie mnie do kuców w czymkolwiek. Fikołek najwyższego levelu.
BTW. w moim ostatnim wpisie o skróceniu czasu pracy sam się skucałeś.
Alkohol poprawia posługiwanie się językiem obcym
Kompletna bzdura. Chcesz o tym dyskutować i bronić tej pojebanej tezy? Napisz mi tylko czy serio chcesz bronić tych bzdur bo taki masz pogląd.
Albo skoro napisałeś to chyba chcesz,więc coś już zaczniemy. Otóż w tym badaniu było ich tylko 50 i być może wybrano akurat tych co lepiej się nauczyli języka od tamtych. Rzeczywisty test byłby gdyby ta sama osoba była oceniana raz na trzeźwo, a dwie godziny później już pod wpływem alkoholu. Gwarantuję ci że nawet w rodzimym języku będzie słabsza, a co dopiero w obcym.
Ja na studiach sobie popijałem. Razi się zapomniałem i się napiłem przed angielskim kiedy to mieliśmy egzamin. Nie zdałem. Na poprawkę w ogóle się nie uczyłem (czyli tak samo jak wcześniej) tylko przyszedłem na zupełnie trzeźwo i zdałem na 4.0.
Kurwa, błagam, jak można wierzyć że alkohol ułatwia posługiwanie się językiem obcym....
A to już kompletny odlot:
Alkohol poprawia zapamiętywanie nowych informacji
Ja pierdolę, chyba zrobię o tobie wpis. Ośmieszasz się niemożebnie.
@Matkojebca_Jones
tylko o alkoholu, a ten zaburza cykl snu, zaburza jego jakość
Podobnie jak marihuana i benzodiazepiny.
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/3655003/
Po alkoholu człowiek funkcjonuje gorzej, a na trzeźwo lepiej
I dalej nie napisałeś co znaczy "gorzej" i co znaczy "lepiej". Czy jak jesteś żołnierzem który ma szarżować linię okopów wroga i dostaniesz amfetaminę która pozwoli ci pokonać strach to twój mózg funkcjonuje lepiej czy gorzej? Jeśli masz stany lękowe które nie pozwalają ci wyjść z domu ale alkohol je wycisza bo pozwala podjąć "nieodpowiedzialną" (dla twojego mózgu) decyzję o wyjściu z domu, to mózg działa lepiej, czy gorzej?
Kompletna bzdura. [...] Ja pierdolę, chyba zrobię o tobie wpis. Ośmieszasz się niemożebnie.
Ziomek Ci podał trzy źródła z pubmedu, a Ty go zacząłeś wyzywać, mimo że nadal nie odniosłeś się do jego długiego opisu tego że mózg nie działa "lepiej" albo "gorzej" bo nie istnieje "idealna praca mózgu", a Ty go wyzywasz xD
Btw. Jeśli masz kogoś znajomego albo jeśli sam się leczysz psychiatrycznie, to spytaj(cie) psychiatrę kiedy będziesz wiedział, że jesteś zdrowy i należy zakończyć leczenie. Odpowiedź (a raczej jej brak) może Cię zdziwić.
Postuluję mówić prawdę, a prawda jest taka że jest on wyłącznie szkodliwy i nie ma możliwości żeby przyniósł komukolwiek w czymkolwiek pożytek.
Chyba że jakieś badania nie zgadzają się z Twoją opinią, to tym gorzej dla badań?
@wombatDaiquiri
I dalej nie napisałeś co znaczy "gorzej" i co znaczy "lepiej"
Napisałem. Na przykład tutaj:
I tak o tym że WSZYSCY gorzej jeżdżą samochodem po alko, faceci są mniej atrakcyjni dla kobiet, WSZYSCY wypadają gorzej w testach IQ (i jakichkolwiek innych)
Przeczytaj moje wypowiedzi, zamiast bredzić że nie napisałem. Z resztą to są twoje fikołki że "lepiej" i "gorzej" nagle nie jest zdefiowane. Jak nie wiesz co znaczą te słowa to sobie do słownika zajrzyj.
". Czy jak jesteś żołnierzem który ma szarżować linię okopów wroga i dostaniesz amfetaminę
-
Nie rozmawiamy o amfetaminie.
-
Napisałem już wcześniej: "Po alkoholu każdy wypada gorzej w każdy możliwym teście i aspekcie, o ile skala nie będzie na opak, np. chcesz zrobić z siebie głupka."
Jeśli masz stany lękowe które nie pozwalają ci wyjść z domu ale alkohol je wycisza bo pozwala podjąć "nieodpowiedzialną" (dla twojego mózgu) decyzję o wyjściu z domu, to mózg działa lepiej, czy gorzej?
Czego nie rozumiesz w stwierdzeniu: "Mózg po alkoholu działa gorzej, bez wyjątków" ?
Chyba że jakieś badania nie zgadzają się z Twoją opinią, to tym gorzej dla badań?
No właśnie zgadzają się. To że zrobisz sobie jakieś cherry picking na podstawie słabych badań i wyciągniesz błędne bzdurne sencacyjne wnioski, nie zgadzające się z ogólnym poglądem nauki, nic nie zmienia.
Alkohol nie ułatwia wypowiadania się w jakimkolwiek języku, tylko utrudnia. Taki jest fakt. Reszta to fikołki. Błąd.
Antyszczepy i denialiści klimatyczni też mają swoje "badania". Przy czym sprawa z alkoholem jest zdecydowanie bardziej jednoznaczna, pewna i jasna.
Alkohol nie jest receptą na cokolwiek, a to że ktoś co pod wpływem zrobił lepszego niż gdyby nie zrobił pod wpływem, nie oznacza że jego mózg działał wtedy lepiej.
Jeśli (nie lubię operowania na "jeśli" ale niech już będzie, dla porozumienia się z tobą), no więc jeśli ktoś boi się wyjść z domu tak samo jak boi się skoczyć z 10 piętra, a pod wpływem alko rozluźnia się i wychodzi z domu, to równie dobrze mógłby skoczyć z 10 piętra.
Jego mózg działa gorzej a nie lepiej, absolutnie i w każdym calu, pamięci, snu, ect. Przyjemniej, ale gorzej.
Taką osobę leczy się oswajając z wyjściem z domu, lub daje leki przeciwlękowe, alkohol do nich nie należy. Jest jednoznacznie szkodliwy jak bardzo polskie pijaczki by nie chciały znaleźć jakiś pozytywnych jego cech. Nie ma takowych.
Kiedyś czytałem że zmniejsza ryzyko osteroporozy, ale to kiedyś i też nie wiadomo na pewno. Przy czym na tej samej liście dosłownie znalazłem kilkadziesiąt szkodliwości alkoholu i tylko jedną prawdopodobną korzyść.
Nie istnieje takie schorzenie na które dobry by było picie alkoholu, a stwierdzenie że pod wpływem alko wykonanie jakiegokolwiek zadania będzie łatwiejsze jest zawsze błędne.
Osoba po alko, wyjdzie z domu, wypierdoli się na ryj najebana i tyle będzie z jej "opanowania stanów lękowych".
Ja pierdolę, ale eufemizm, na to co robi alkohol z mózgiem człowieka.
Oto koleś który "opanował stany lękowe":
@Matkojebca_Jones dobra, ta rozmowa dalej nie ma sensu, bo bronić definicji "mózg jest w stanie przeprocesować więcej bodźców" jako "mózg pracuje lepiej" i wyciągnąć z tego stwierdzenie
Z resztą to są twoje fikołki że "lepiej" i "gorzej" nagle nie jest zdefiowane. Jak nie wiesz co znaczą te słowa to sobie do słownika zajrzyj.
No to wyobraź sobie że zajrzałem;
https://pl.m.wiktionary.org/wiki/lepiej i dalej z definicji "dobrze";
(1.1) w należyty sposób
(1.2) uczciwie
(1.3) przyjemnie
(1.4) z korzyścią
Więc aby mózg działał lepiej (st. Wyższy od dobrze) to musi zajść conajmniej jedna z tych definicji. A moim zdaniem nie da się dla mózgu przyporządkować stwierdzenia "działa dobrze";
1.1. To klasyfikator moralny, bo nie istnieje "należyty sposób" na przeżycie życia, tj. na trzeźwo lub nie.
1.2. Uczciwie znowu jest kwestią względną. Można powiedzieć, że człowiek "oszukuje" ułatwiając sobie życie przez wprowadzenie się w inny stan świadomości. To samo robią leki uspokajające. To samo tzn. zmieniają. Zmieniają inaczej, ale zmieniają. Czyli pozwalają farmakologicznie zmienić pewien naturalny acz nieporządny stan. Co jest "łatwiejsze" niż radzenie sobie ze wszystkim na trzeźwo.
1.3 Przyjemnie może i jest po alkoholu co sam przyznałeś. To może teza odwrotna jest prawdziwa, że mózg działa lepiej po alkoholu?
1.4 Z korzyścią może być - jeśli np. zagadasz do dziewczyny do której byś nie zagadał na trzeźwo. Nawet jeśli zrobisz z siebie głupka. Jeśli tak nie jest, to wskaż mi w jaki sposób korzyść nie zaszła jeśli umówiliście się na randkę?
Ja się zgadzam z zakazem reklamy, tylko SEMANTYCZNIE to co piszesz nie ma sensu. Nie istnieje mózg 1.4 GHz i lepszy 2.8 GHz quad core. Mózg to nie procesor, nie ma "lepszych" i "gorszych" bo to zależy jak patrzysz na ich stopniowanie.
@Matkojebca_Jones
Leków w to nie mieszaj.. Nie rozmawiamy o leku, tylko o alkoholu, a ten zaburza cykl snu, zaburza jego jakość.
Ale wiesz że lek, może być jednocześnie trucizną jak i narkotykiem? Różnica tkwi po pierwsze w dawce, a po drugie w kontekście użycia. Morfina jest jednocześnie lekiem, narkotykiem i śmiertelną trucizną. Zabronisz lekarzom jej używać, bo coś Ci nie pasuje ideologicznie? Alkohol też kiedyś był używany jako środek znieczulający. Dziś już nikt tego nie robi, bo odkryto substancje lepiej sie do tego nadające.
Co do snu to tak - alkohol pogarsza jakość snu, to znany fakt. Ale jednocześnie ułatwia zaśnięcie, co też jest faktem. I wiele osób pije właśnie po to żeby łatwiej zasypiać. Jedno drugiego nie wyklucza.
Ale ja właśnie piszę że czarne jest czarne. Po alkoholu człowiek funkcjonuje gorzej, a na trzeźwo lepiej.
Tłumaczyłem Ci, że w farmakologii nie ma czegoś takiego jak "lepiej" czy "gorzej". To jest Twoja definicja, którą sobie wymyśliłeś i starasz się jej bronić pomimo tego, ze jest kompletnie bezsensowna. Nie rozumiesz co się do Ciebie pisze, tylko się awanturujesz w swoim ideologicznym uniesieniu.
Nie ma większego debilizmu niż porównanie mnie do kuców w czymkolwiek. Fikołek najwyższego levelu.
BTW. w moim ostatnim wpisie o skróceniu czasu pracy sam się skucałeś.
Nie piszę, że jesteś kucem, tylko że prowadzisz dyskusję na podobnym poziomie.
Kompletna bzdura. Chcesz o tym dyskutować i bronić tej pojebanej tezy? Napisz mi tylko czy serio chcesz bronić tych bzdur bo taki masz pogląd.
Ja nie bronię żadnej tezy. Twierdziłeś, że człowiek nigdy i w żadnych okolicznościach nie jest w stanie funkcjonować "lepiej" pod wpływem alkoholu i domagałeś się przedstawienia badań naukowych. Więc Ci przedstawiam kilka przykładowych badań, które sugerują, że w niektórych okolicznościach alkohol może poprawiać niektóre funkcje kognitywne. Przy czym kluczowe jest tutaj określenie "niektórych". Ja tych badań nie prowadziłem. Pisz do autorów, składaj skargi do recenzentów - nie do mnie.
Ja pierdolę, chyba zrobię o tobie wpis. Ośmieszasz się niemożebnie.
No i zaczynają się groźby... Co jeszcze zrobisz? Zhakujesz mi komputer i spalisz płyę główną jak Tiger Bonzo? xD Ja nie wiem kto tutaj się ośmiesza.
Zakończmy proszę tą dyskusję bo robi się coraz bardziej idiotyczna. Ja nie piję alkoholu od ponad 2 lat, bo przekonał mnie do tego Andrew Huberman w swoim wykładzie na temat funkcjonowania układu dopaminowego w mózgu. Każdemu również polecam pójść w tym kierunku, bo alkohol jest szkodliwy i niebezpieczny. Negatywne skutki picia zdecydowanie przeważają nad ewentualnymi korzyściami. Ale jak czytam takie ideologiczne wysrywy jak Twoje to naprawdę zaczynam mieć ochotę na pójście na piwo z Mentzenem. Więc dla dobra społeczeństwa - proszę, żebyś nie próbował nikogo przekonywać do zostania abstynentem. W ten sposób osiągasz tylko efekt przeciwny do zamierzonego. Ludzie naprawdę nie lubią kiedy jacyś internetowi mędrcy chcą im życie meblować, wycierając sobie mordę nauką, której absolutnych podstaw nawet nie rozumieją. Idź już lepiej na tą siłownie.
@Basement-Chad
Ale wiesz że lek, może być jednocześnie trucizną jak i narkotykiem?
Nie mówimy o leku to po pierwsze. Ale jak już, to każdy lek w odpowiedniej dawce może być trucizną, ale nie każda truzizna może być lekiem (niezależnie od dawki i przypadku). Alkohol lekiem być nie może i nie jest. Nie zaleca się piwa na nerki, ani koniaku czy wina na serce, a jeśli jakiś lekarz tak zaleca to to jest taki lekarz jak ten startujący z listy konfederacji.
Co do dawki którą tak się podniecasz, to wikipedia opisuje to tak:
"W opublikowanym w 2018 roku globalnym badaniu obciążenia chorobami stwierdzono, że używanie alkoholu jest zawsze szkodliwe dla zdrowia, niezależnie od spożywanej ilości"
Zabronisz lekarzom jej używać, bo coś Ci nie pasuje ideologicznie?
Nie muszę zabraniać lekarzom stosowania na pacjentach alkoholu bo go nie stosują (poza dezynfekcją). Przypominam - mówimy o alkoholu.
I wiele osób pije właśnie po to żeby łatwiej zasypiać
W takim razie popełniają błąd. Jak już pisałem, alkohol nigdy nie jest pomocny w osiągnięciu jakiegokolwiek celu, jeśli się go próbuje użyć w celu innym niż odurzenie, to popełnia się błąd. Zawsze.
Jest wiele sposobów na zaśnięcie, oraz na poprawę jakości snu, alkoholu nie należy do tego celu stosować.
I mówię to jako osoba z problemami ze snem i już jako tako opanowaną bezsennością. Znam się na tym.
To że "wiele osób stosuje" nic nie znaczy. Wiele osób może stosować i modlitwę i co, to jest jakiś argument?
Tłumaczyłem Ci, że w farmakologii nie ma czegoś takiego jak "lepiej" czy "gorzej".
A ja ci tłumaczyłem że nie rozmawiamy o farmakologii, tylko o truciznie, która jedyną dodatkową funkcję poza truciem ma to narkotyzowanie. To znaczy wprowadzanie przyjemnego stanu.
Nie piszę, że jesteś kucem, tylko że prowadzisz dyskusję na podobnym poziomie.
Ale już ci na powyższe odpowiedziałem:
Nie ma większego debilizmu niż porównanie mnie do kuców w czymkolwiek. Fikołek najwyższego levelu.
Ciężko się rozmawia z kimś kto wszystko miesza i w zasadzie gubi się w rozmowie na każdym kroku. To ty masz z kucami wiele wspólnego, ja dokładnie nic.
No i zaczynają się groźby... Co jeszcze zrobisz? Zhakujesz mi komputer i spalisz płyę główną jak Tiger Bonzo? xD Ja nie wiem kto tutaj się ośmiesza.
Nie. Zrobię tylko zbiór pozytywów o alkoholu do jakich przekonują mnie kuce. To byłoby całkiem śmieszne. Ty byś tam miał szczególne miejsce.
Taki kolejny wpis o szurach.
@wombatDaiquiri
A moim zdaniem nie da się dla mózgu przyporządkować stwierdzenia "działa dobrze";
A moim zdaniem da się. Lekarze neurolodzy chyba też dają radę. Psychiatrzy też. Ale nie tylko, mógłbym długo wymieniać.
"Z korzyścią" - świetnie pasuje i o tym właśnie mówiłem.
Przyjemnie może i jest po alkoholu co sam przyznałeś. To może teza odwrotna jest prawdziwa, że mózg działa lepiej po alkoholu?
Nie. Mózg nie działa lepiej po alkoholu.
Odlatujesz. Ja ci wytłumaczę moją logikę i moje ocenianie sprawy, bo to jest istota semantyczna, ale to w tym co ja piszę jest więcej sensu.
Wytłumaczę ci to słowami mojego doktora inżyniera który uczył mnie na studiach i robił nam test wyboru, w zagadnieniach technologicznych.
Czy krzesło może służyć do zabicia muchy? No może, dałoby się. Ale są lepsze metody. I tak więc w poniższym pytaniu:
Co służy do zabicia muchy?
a) klapka na muchy
b) krzesło
Należy zakreślić odpowiedź a. Drugą odpowiedź uznajemy za niepoprawną.
Z korzyścią może być - jeśli np. zagadasz do dziewczyny do której byś nie zagadał na trzeźwo. Nawet jeśli zrobisz z siebie głupka. Jeśli tak nie jest, to wskaż mi w jaki sposób korzyść nie zaszła jeśli umówiliście się na randkę?
Obudziłeś się najebany z obszczanymi spodniami uświadamiając sobie że to był sen.
Nie istnieje mózg 1.4 GHz i lepszy 2.8 GHz quad core. Mózg to nie procesor, nie ma "lepszych" i "gorszych" bo to zależy jak patrzysz na ich stopniowanie.
Wymyśl dowolne patrzenie, dowolny cel jaki chcesz osiągnąć. Alkohol zawsze i w każdym przypadku należy uznać za zmniejszający prawdopodobieństwo powodzenia. Taka jest brutalna prawda. Reszta to samooszukiwanie się i fikołki.
Chyba że twoim celem jest autodestrukcja, lub zwyczajna ulotna chwila marnej przyjemności, mocno przepłacona.
A i w drugim przypadku to jest raczej błąd bo przyjemniejsza będzie chociażby masturbacja. Zostaje więc autodestrukcja. Piwo nawet smaczne, ale też są smaczniejsze rzeczy. Więc jest to jedynie autodestrukcja.
A jeśli się umówisz na randkę po alko to jest wyłącznie efekt np. "chodzenia z rozwiązanymi sznurówkami". Przypadek lub pomimo, a w najlepszym razie efekt placebo. Opisywałem to już. Te trzy opcje, innych możliwości nie ma.
Na tym chyba będziemy kończyć, bo to już jest powtarzanie się.
@Matkojebca_Jones
A moim zdaniem da się. Lekarze neurolodzy chyba też dają radę. Psychiatrzy też.
A możesz podać źródło tych informacji? The Lancet się z Tobą nie zgadza; https://www.thelancet.com/journals/laneur/article/PIIS1474-4422(21)00102-2/fulltext czy to też konfederaci?
Perhaps a major reason for this lack of coordination is the absence of a consensual definition of brain health and of objective methods for quantifying it.
Bo zwracanie uwagi na ortografię po stwierdzeniu "no moim zdaniem wiedzą to muszą wiedzieć" jest trochę dziecinne.
Odlatujesz. [...] to w tym co ja piszę jest więcej sensu.
Przyznam Ci rację, jeśli pokażesz mi definicję "zdrowego" mózgu albo co znaczy, że "mózg działa lepiej". Nie robisz tego. Takiej definicji nie ma.
A teraz zejście na ziemię: Nie umówiliście się na randkę.
Jeśli nie znasz ludzi którzy pijani w klubie się umówili na randkę a na trzeźwo by nie mieli odwagi to faktycznie żyjemy w innych rzeczywistościach.
no a jeśli zabiłeś krzesłem muchę... no to wskaż mi jakiś negatyw
Tylko że Twoje pytanie postawione tutaj jest zupełnie inne. Na pytanie "czy muchę można zabić krzesłem" odpowiedź brzmi "tak". Na pytanie "wskaż negatyw" możesz powiedzieć "klapkiem byłoby łatwiej". Ale ja Cię pytam o definicję. "Co to znaczy ubić muchę". Ta definicja dla "co to znaczy że mózg działa dobrze" nie istnieje. Jak rozumiem jesteś inżynierem, to odpowiedz proszę na pytanie - jak najlepiej się przemieszczać?
Nie ma "uniwersalnego sposobu przemieszczania". I nie ma "poprawnie działającego mózgu". Takie obiekty nie istnieją. Jeśli istnieją - podaj proszę definicje z literatury.
Wymyśl dowolne patrzenie, dowolny cel jaki chcesz osiągnąć.
Chcę poznać jakie to uczucie być nietrzeźwym. Proszę bardzo, wskazałem.
Chyba że twoim celem jest autodestrukcja, lub zwyczajna ulotna chwila marnej przyjemności, mocno przepłacona.
Nie, moim celem może być np. przeczekanie nieznośnego okresu jeśli wiem że w jakimś punkcie w przyszłości będzie lepiej. W szczególności:
ulotna chwila marnej przyjemności, mocno przepłacona
To jest wszystko Twoja opinia, a nie obiektywny fakt.
Na tym chyba będziemy kończyć, bo to już jest powtarzanie się.
Jeśli nie znajdziesz definicji co znaczy "mózg działa dobrze" to faktycznie nie ma to sensu, bo nie wiem jak mogę Ci udowodnić wpływ alkoholu na nieistniejącą miarę.
Tak jak Ty nie możesz wykazać, że po niebie nie kłusuje niewidzialny różowy jednorożec. Ten przykład chyba jest znany z czajniczkiem na orbicie oryginalnie?
@Matkojebca_Jones Typie, daj se spokój, proszę. Rozmawialiśmy sobie spokojnie z @wombatDaiquiri o przyczynach dla których ludzie piją alkohol. Nagle w w połowie dyskusji wjeżdżasz Ty, z pianą na pysku i zaczynasz jakąś chorą krucjatę. Zaczynasz mnie obrażać, grozić, wsadzasz mi w usta słowa których nie powiedziałem.
W żadnym miejscu nigdzie nie napisałem że alkohol jest nieszkodliwy ani, że jest jakimś lekarstwem na cokolwiek. To są Twoje własne projekcje i urojenia. Sam sobie stworzyłeś chochoła i teraz bohatersko z nim walczysz.
Bardzo się cieszę, że jesteś abstynentem i nie bierzesz żadnych narkotyków. To była dobra decyzja, bo jak widać nawet na trzeźwo Twój mózg nie działa najlepiej. Na tym zakończmy tą jałową dyskusję, bo serio nie mam czasu ani ochoty dyskutować z oszołomami.
@Basement-Chad
. Rozmawialiśmy sobie spokojnie z @wombatDaiquiri o przyczynach dla których ludzie piją alkohol. Nagle w w połowie dyskusji wjeżdżasz Ty, z pianą na pysku i zaczynasz jakąś chorą krucjatę
Brednie. Cała ta dyskusja jest pod moim komentarzem. To znaczy ja napisałem komentarz do wpisu głównego @wombatDaiquiri odpowiedział mi @wombatDaiquiri potem znowu mój wpis i dopiero ty się dołączyłeś.
Tylko że Twoje pytanie postawione tutaj jest zupełnie inne. Na pytanie "czy muchę można zabić krzesłem" odpowiedź brzmi "tak".
Alkohol może spowodować łatwiejsze zaśnięcie. Prawda. Ale czy z tego powodu nie jest debilizmem stosowanie go na sen? Jest debilizmem. Mówiłem, powtarzałem: "jest zawsze błędem".
Tak samo jak krzesłem można zabić muchę, ale ganianie muchy krzesłem jest debilizmem, jest zawsze błędem. Takie są realia, bez względu na twoje pseudo-filozoficzne fikołki które zaczyniesz zaraz uprawiać zaczynając od "zdefiniuj krzesło" "zdefiniuj śmierć".
A czy alkohol może ułatwić poderwanie dziewczyny? Odpowiedź brzmi: nie.
W sumie na resztę twoich fikołków i ignorancji tego co piszę nie chce mi się odpowiadać.
Może napiszę część tego czego być może nie wiesz. W ogóle wydaje mi się że chcesz miećjakąś furtkę że można pić alko w odpowiednich sytuacjach, więc ty błędu nie robisz, a to inni tak. I tak jedni przekonują że alko należy pić na imprezie bo wtedy jest na to czas, inni że odwrotnie, że w złej sytuacji na przeczekanie... bla bla bla.
Sory, alkohol to szkodliwy narkotyk i nie jest dobry na nic, jedyna jego funkcja to narkotyzowanie się i chore poczucie "prestiżu" gdy pije się drogie rzeczy.
Jest jednoznacznie udowodnione że sprężystość kroku i wyprostowana postawa ma duże znaczenie w ocenie atrakcyjności faceta przez kobietę. Alkohol to psuje. Już w kilka sekund biologia kobiety ocenia takiego osobnika jako niezdrowego lub mniej zdrowego i nie pomoże jej świadomość że "przecież to wpływ alkoholu, potem będzie lepiej" itd. Po prostu, zamarzystość ruchów, gorsza koncentracja, wolniejszy czas reakcji, gorsze poczucie równowagi. Widzimy gdy ktoś jest pod wpływem. I nie jest to seksy. Biologia kobiety ocenia takiego osobnika jako mniej zdrowego, z gorszym materiałem genetycznym. Do unikania.
Czy wiedząc to (i inne fakty których jest wiele, jak gorsza potencja itd.) na temat alkoholu ktokolwiek napiłby się przed podrywem? Odpowiedź brzmi nie.
Mając świadomość co w siebie wlewa i z jakim wpływem byłby bardziej spietrany niż na trzeźwo, i nie pomogłoby mu nawet alkoholowe zmniejszanie stresu.
Napisałem jakie są trzy możliwości kiedy ktoś poderwał pod wpływem. Możesz mi piętnasty raz napisać że są osoby co się poznały pod wpływem alko, ale te trzy rzeczy są nadal aktualne i nadal pełną odpowiedzią na to.
Zasrywasz mnie też tak pseudologicznym gównem że nie da się wszystkiego odkręcić. Cofnę się do początku, gdy pierwszy raz napisałeś o "lepszości mózgu"
To nie jest tak, że mózg działa "liniowo lepiej lub gorzej". To co teraz robisz to tworzenie iluzji idealnego człowieka,
Pokaż mi gdzie WCZEŚNIEJ to znaczy przed twoim komentarzem napisałem o działaniu mózgu lepiej lub gorzej.
Spojler: nie ma. Nawet nie użyłem słowa mózg.
Takie brednie, trolowanie rozmowy, robisz nieświadomie cały czas, naprowadzając ją samemu na gówniane tory, a potem masz pretensje o to do mnie.
Staram się jakoś odnosić do tego co piszesz, zakładając też że cokolwiek zrozumiałeś z tego co piszę ja, ale widzę że to błąd, bo tylko będziesz miał jakieś z dupy do mnie pretensje, jednocześnie konsekwentnie ignorując moje prawdziwe argumenty i wyjaśnienia.
@Matkojebca_Jones
Pokaż mi gdzie WCZEŚNIEJ to znaczy przed twoim komentarzem napisałem o działaniu mózgu lepiej lub gorzej.
Ok proszę bardzo, napisałeś nawet o tym że nie tylko mózg działa gorzej, tylko że wszystko działa gorzej zawsze:
bzdura oczywiście, każdy łyk alko jest szkodliwy
To napisałeś w odpowiedzi na mój pierwszy komentarz.
Prawda jest taka że większy respekt budzi nie picie alkoholu.
Tu sobie stwierdzasz że "prawda jest jakaś", bo tak uważasz.
Należy mówić że należy ich w ogóle nie zażywać.
Bez źródeł. Ty tak uważasz i elo.
Mówimy o truciznach, toksynach, rzeczach JEDNOZNACZNIE szkodliwych.
Ty uważasz, że są jednoznacznie szkodliwe. Źródeł? Brak.
Ja albo kolega podajemy przykłady w których zysk może przewyższyć stratę, a Ty mówisz, że takie sytuacje absolutnie nigdy nie zachodzą, nie mają miejsca, a badania są sfabrykowane. Nie podając żadnych kontrbadań.
To tak jakbym powiedział, że tlen jest jednoznacznie zły, bo powoduje starzenie się komórek i każdy kto wietrzy pokój to idiota. Nawet są na to badania xD https://hms.harvard.edu/news/decrease-oxygen-boost-longevity no chyba że jak dostarczamy do komórek więcej tlenu i one może i się szybciej starzeją, ale za to daje nam to więcej benefitów które przewyższają koszty.
Skoro więc nie wykazałeś, że alkohol jest jednoznacznie szkodliwy, oraz nie pokazałeś kontrprzykładu ani nie zdementowałeś moich przykładów, to nie wiem jak mam Twoim zdaniem "podnieść poziom tej dyskusji".
Bo moim zdaniem Ty się nie chcesz zmierzyć z ideą, że alkohol może nie być uniwersalnie zły. Że narkotyzowanie się i odmienny stan świadomości to część natury człowieka. Że przy tym możemy się zgodzić, że nie należy go reklamować.
Zadam pytanie - jakie badanie musiałbym Ci pokazać, żebyś uznał, że stan nietrzeźwości (albo w szczególności stan nietrzeźwości po alkoholu) nie jest "uniwersalnie zły" co jak rozumiem twierdzisz?
Ja Ci mogę powiedzieć, że aby mnie przekonać potrzebuję dowodu na dowolne twierdzenie które podałeś. Ale Ty wolisz używać kwantyfikatora ogólnego "zawsze", "nikt" i "każdy". Jak mi każesz zajrzeć do słownika to potem nawet słownikowa definicja słowa "dobrze" Ci nie pasuje, bo jednak istnieje i nie spełnia kryteriów które sobie wymyśliłeś, ale którymi nie raczyłeś się ze mną podzielić.
Uniwersalny język nie istnieje, a mi wydaje się, że nie dasz się przekonać nawet gdyby okazało się że ŻADEN artykuł naukowy nie potwierdza Twojej teorii, więc nie wiem co jeszcze mógłbym Ci powiedzieć.
Pewnie byłoby łatwiej gdybyś spróbował odpowiedzieć na któreś z moich pytań zamiast je wyśmiewać i ignorować.
I na koniec, coś co mnie ubodło personalnie;
Zasrywasz mnie też tak pseudologicznym gównem że nie da się wszystkiego odkręcić
To wskaż gdzie jest nielogiczne, wskaż czego nie da się odkręcić, albo przestań mnie obrażać. To że nie umiesz "wszystkiego odkręcić" i wychodzi Ci na to że może mam jednak chociaż odrobinę racji brzmi jak Twój problem bardziej niż mój.
Zaloguj się aby komentować